Opinie użytkownika
Pierwszy raz czytam czysty romans, a pisząc czysty mam na myśli taki, w którym poza kolejnymi spotkaniami głównych bohaterów nie dzieje się nic. I tu chyba można powiedzieć - zmarnowany potencjał.
Niby główny bohater pracuje na ranczu i ujeżdża byki, ale nigdy nie dostajemy porządnego rozdziału o jego pracy, zawsze to jest gdzieś tylko wspomniane w narracji, w dwóch...
Zdecydowanie zauważalna tendencja spadkowa. O ile poprzednie części były kiepskie, lub po prostu złe, tak ta jest wybitnie zła. Bohaterowie podejmują szereg głupich decyzji, nie ponosząc przy tym żadnych sensownych konsekwencji. Fabuła, intrygi oraz pojedyncze wątki są tak naiwne, że kilka razy musiałam odłożyć książkę bo z niemocy opadały mi ręce. W tej książce rzeczy po...
więcej Pokaż mimo toBył czas na kwieciste opisy super-ultra burdeli, był czas na pisanie drętwych dialogów, w których każdy przerzuca się wyzwiskami i groźbami, był czas na grubymi nićmi szytą intrygę, był czas na ciągłe roztrząsanie stosunku seksualnego z początku książki, był nawet czas na bzdury, gdzie kolejni bohaterowie pojawiają się znikąd, bez żadnych wyjaśnień w miejscach, w których...
więcej Pokaż mimo toAbsolutnie mi się nie podobała, była o niczym a autor ciągle lał wodę. Widać forma esejów całkowicie mi nie odpowiada. Zbyt osobiste podejście, próby podejmowania dialogu z czytelnikiem. Bruno pisał tyle, że w moim odczuciu nic, a przynajmniej nic na temat. No ale z czystym sercem nie mogę powiedzieć, że jest zła, bo patrząc obiektywnie jest dobra, subiektywnie zaś szkoda...
więcej Pokaż mimo to
Powiedział, że mi się nie spodoba. Jak zwykle go nie posłuchałam.
Fatalny styl autora - to po pierwsze. Nagromadzenie wielokropków, wykrzykników, pytajników. Kwiatki typu "duuuużoooo", "wieeeeleeee" upchane po kilka na każdej stronie były wręcz odrzucające. I o ile jeszcze uszły w dialogu tak w narracji zakrawało to na zbrodnię. Zaanowskie "yaeh" na koniec, rozwleczone na...
Zgroza, zbrodnia na literaturze, lewatywa dla głowy z perspektywą wydalenia mózgu...
Nie myślałam, że z książką tak małych gabarytów, bo format a5 i raptem dwieście stron z hakiem, będę się męczyć ponad tydzień no ale patrząc na jej treść to bardziej wyczyn... wstydem za to jest przyznanie się, że w ogóle miałam to coś w rękach.
Masa zbędnych wulgaryzmów, kloacznych żartów...