Najnowsze artykuły
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus2
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz2
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytała:
2017-09-24
2017-09-24
Średnia ocen:
7,8 / 10
5234 ocen
Oceniła na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (24 plusy)
Czytelnicy: 9675
Opinie: 808
Zobacz opinię (24 plusy)
Siedmioletni Szymon spędza wakacje we wsi Chojny u babci Tosi. Nudę zabija układając na torach z kolegą Budzikiem - Jackiem Budzikiewiczem monety. Czeka na powrót rodziców z miasta. Niestety zamiast wyczekiwanych mamy i taty słyszy, że już nie wrócą, że wypadek, że teraz będzie z babcią...
Dwa pokolenia, tak odmienne, tak podzielone czasem, a jednak muszą się jakoś dogadać, muszą jakoś ze sobą żyć. Po stracie bliskiej osoby nie jest łatwo. Tym bardziej wszystko wymaga większego wysiłku i zaangażowania emocjonalnego. Na szczęście babcia wychodzi na przeciw wnukowi i małymi gestami oswaja mu świat na nowo. Na przykład kupuje drugą pralkę, bo w starej Szymek chowa swoje wartościowe przedmioty jak komiksy, żeby Bozia , która zabrała mu rodziców nie zabrała i tego kawałka jego świata. Szymek szczęśliwie dorasta i wszystko wkracza na dobre tory, do czasu gdy znowu, tragedia nie wisi w powietrzu...
Z Budzikiem widywał się codziennie. Najczęściej umawiali się jeszcze przed obiadem - szli na huśtawkę, do lasu lub pokopać w piłkę. Czasami próbowali podglądać przez okno Werę Matusiak albo upolować jakąś kuropatwę z procy. po południu najczęściej chodzili na tory. Rozkładali na szynach kolejne przedmioty, a potem szukali ich w trawie. Machali maszynistom i liczyli wagony. Budzik kilka raz spytał o wypadek, o pogrzeb i czy było strasznie. W końcu przestał, były ciekawsze tematy. Na przykład czy są duchy. Budzik uważał, że są. s. 25
Jakub Małecki po raz kolejny nie zawodzi. Funduje nam kawał porządnej polskiej prozy, gdzie nie ma zawrotnej akcji, piorunujących wydarzeń, ale są obrazowe przedstawienia emocji, ogromna delikatność w przekazywaniu tego co ważne, wyczucie językowe, a także magiczność zdarzeń i świata przedstawionego.
Ojciec zaczął mówić. Że to drzewo jest tu od zawsze. Że patrzy, ale nie tak, jak patrzą ludzie. To drzewo słuchało wszystkich rozmów pięciu już pokoleń Budzikiewiczów. To drzewo zna dotyk skóry twojego dziadka, pradziadka i prapradziadka, który je posadził. W to drzewo wsiąkał ich mocz. W tym drzewie jest cała historia twojej rodziny i tego drzewa należy się bać. s. 61
Na uwagę zasługuje rewelacyjna konstrukcja powieści. Wokół tragicznego zdarzenia w życiu małego chłopca zbudował opowieść o rodzinie, o zależnościach i determinacji zdarzeń o tym co tu i teraz, tym co było i tym co pomiędzy.
Szymek ma siedem lat. Jego babcia Tosia jest matką jego matki Elizy. Eliza wyszła za mąż za Telka, Telesfora, ojca Szymka. Tośka ma brata Michała, wuja Szymka. Ich losy również poznajemy, ponieważ kilkakrotnie przenosimy się w czasie. Skoki czasowe są bardzo trafnym zabiegiem i doskonale oddają wielowymiarowość zdarzeń. Pozwalają zobaczyć wszystko z zewnątrz, a dzięki takiemu przyjrzeniu się wstecz, losy tej rodziny i ich przyjaciół wydają się być nam lepiej znane.
"Do ojca", biała koperta bez znaczka.
Jak przestałem mówić to wszyscy na mnie patrzą tak jakbym nigdy nie mówił
A przecież ja byłem normalny Poszedłem dzisiaj za oborę posiedzieć
Ta stara brona to tak zardzewiała, że aż się rozpadła
Rdza sama leży, płątki takie jakby. Ale część to wsiąknęła w ziemię i gdzieś sobie jest. Tata ja nic nie mówię nie mogę mówić co to jest?
Jacek s. 210
"Rdza" to kolejna wielowymiarowa powieść, która dotyka czytelnika do głębi. Przenika świadomość, daje do myślenia, pozostawia wiele otwartych pytań i rozgarnia myśli. Jest to polska proza najwyższego gatunku i polecam ją każdemu. Bo Jakub Małecki po raz kolejny udowadnia, że da się napisać o tym co nas boli, o zadrach i bolączkach bez marudzenia, malkontenctwa i marazmu.
Siedmioletni Szymon spędza wakacje we wsi Chojny u babci Tosi. Nudę zabija układając na torach z kolegą Budzikiem - Jackiem Budzikiewiczem monety. Czeka na powrót rodziców z miasta. Niestety zamiast wyczekiwanych mamy i taty słyszy, że już nie wrócą, że wypadek, że teraz będzie z babcią...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDwa pokolenia, tak odmienne, tak podzielone czasem, a jednak muszą się jakoś...