rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Pierwszy tom był lekki i przyjemny w czytaniu, jednak wszystko układało się tam całkiem milusio, że tak powiem. Dopiero w tej części pojawiły się komplikacje w związkach między DeRistami, a Megan. Nawet kilka razy autorka mnie zaskoczyła.
W porównaniu do "Córki Żywiołu", "Cień Żywiołu" jest znacznie lepszy. Przynajmniej w mojej ocenie. Więcej się dzieje. Okazuje się, że w raju wcale nie jest tak kolorowo. Nie ma tam takich cukierków i sama Megan, jakby nieco wydoroślała. Bohaterowie, że tak powiem mają więcej pola do pokazania swoich charakterów. Szczególnie uwypuklają się różnice między rodzeństwem.
W tym tomie wiele się zadziało, pokazały się nowe postacie, które niejako pozostają dla mnie zagadką. Czas się zbliża, a ja zaczęłam mieć wątpliwości, co do głównej bohaterki. Jestem bardzo ciekawa jaką decyzję podejmie Megan, kiedy w końcu dojdzie do ostatecznej rozgrywki.

Pierwszy tom był lekki i przyjemny w czytaniu, jednak wszystko układało się tam całkiem milusio, że tak powiem. Dopiero w tej części pojawiły się komplikacje w związkach między DeRistami, a Megan. Nawet kilka razy autorka mnie zaskoczyła.
W porównaniu do "Córki Żywiołu", "Cień Żywiołu" jest znacznie lepszy. Przynajmniej w mojej ocenie. Więcej się dzieje. Okazuje się, że w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z początku zawiało mi "Zmierzchem", choć w pozytywnym sensie. Młoda dziewczyna w wieku licealnym przeprowadza się do nowego miejsca z ojcem. Tam spotyka Adama - chłopaka, do którego ją "ciągnie". Adam i jego rodzina trzymają się raczej na uboczu, dla wielu są zagadką. Uważani są za odmieńców i nie bez przyczyny. Zarówno chłopak jak i jego rodzeństwo są obdarzeni. Losy Megan są z nimi nierozerwalnie splątane, choć staje się tak dopiero, kiedy sama podejmuje decyzję, by dołączyć do ich tajemniczego kółka.
Jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Od tej chwili musi ukrywać swoje tajemnice oraz sekrety Adama i jego rodziny, przed ojcem i przyjaciółmi. Odpowiedzialność i nowe obowiązki zaczynają ją przytłaczać, a moc, na którą się zdecydowała rośnie. Na dodatek dziewczyna ma na karku Radę, która narzuca zasady i reguły.
Bardzo lekko i przyjemnie mi się czytało, ale bez większych emocji czy okrzyków zachwytu.
Miłość między Adamem i Meg, jest dopiero w fazie "pieluch", pocałunki, przytulanki... taki słodki związek między nastolatkami, choć wydaje się, że Adam podchodzi do tego znacznie poważniej niż główna bohaterka.
Bardzo ciekawa jest opowieść, która wiąże się z żywiołami i, na której to opiera się cała historia. Polecam tym, którzy mieliby ochotę na coś lekkiego, mało wyszukanego, poprowadzonego lekkim piórem.

Z początku zawiało mi "Zmierzchem", choć w pozytywnym sensie. Młoda dziewczyna w wieku licealnym przeprowadza się do nowego miejsca z ojcem. Tam spotyka Adama - chłopaka, do którego ją "ciągnie". Adam i jego rodzina trzymają się raczej na uboczu, dla wielu są zagadką. Uważani są za odmieńców i nie bez przyczyny. Zarówno chłopak jak i jego rodzeństwo są obdarzeni. Losy Megan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wielokrotnie przy czytaniu zaśmiewałam się do łez i wytrzeszczałam niekiedy oczy na to, co wyprawiała Mac. Choćby niekontrolowane zdejmowanie części garderoby w miejscach publicznych. ^^ Najbardziej chyba podobały mi się odzywki i te jej rozmowy z Barronsem, ubawiłam się przy nich setnie. Mac jest wygadaną kobitką, bardzo kobiecą, ale słabą. W końcu to człowiek i mimo, że jest ważna (jakby nie patrzeć), to jednak w samoobronie szans z nadnaturalnymi nie ma. Od tego ma Barronsa, choć i u tego, chęci do usług ochroniarskich (jakby nie patrzeć), brak. Ten facet jest potworem i to dosłownie, ale jakim, to już zagadka. W każdym razie człowiekiem to z pewnością on nie jest.
Powieść mimo, że miejscami dzięki głównej bohaterce staje się prawdziwą komedią, to jednak całe tło jest bardzo mroczne. Gdzie nie patrzeć, za każdym zakrętem czają się jakieś przerażające stwory, takie czy inne. Nic nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Akcja najczęściej dzieje się nocami, więc i ta pora dnia dodaje pewnego dreszczyku.
Oprawa powieści i akcja rozgrywana w Irlandii, z wykorzystaniem tamtejszej mitologii, to była dla mnie miła niespodzianka. Oczywiście kto nie słyszał o druidach, wróżkach i widzących Sidhe? Ja w każdym razie trafiałam na nie, ale głównie tylko z nazwy i to w serialach, anime czy filmach, ale nie w powieści. Jasny Dwór i Ciemny Dwór, artefakty, opowiastki jak z jakiejś baśni, cały ten pakiet przypadł mi do gustu. Uwielbiam takie klimaty.
Na dodatek bardzo byłam zadowolona z zakończenia tego tomu. Z pewnością sięgnę po kolejne.

Wielokrotnie przy czytaniu zaśmiewałam się do łez i wytrzeszczałam niekiedy oczy na to, co wyprawiała Mac. Choćby niekontrolowane zdejmowanie części garderoby w miejscach publicznych. ^^ Najbardziej chyba podobały mi się odzywki i te jej rozmowy z Barronsem, ubawiłam się przy nich setnie. Mac jest wygadaną kobitką, bardzo kobiecą, ale słabą. W końcu to człowiek i mimo, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem świeżo po przeczytaniu tej powieści i szczerze, to czuję się bardzo zadowolona, że będąc w bibliotece sięgnęłam akurat po nią. Nie mogę się doczekać aż dorwę kolejną część, bo ostatni rozdział rozpalił moją wyobraźnię i jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Isaka.
Podobał mi się zarówno styl, jak i bardzo kreatywne pomysły autora. Cały wykreowany świat, wraz z tradycjami poszczególnych plemion, ich znaki, herby i cała reszta, wprost mnie oczarował. Zasmakowałam w barwnych, lekkich opisach. Narwani główni bohaterowie, którzy aż palą się do bitki i mają charakterek, zawsze zyskują moją sympatię. Także białooki Isak został jednym z moich ulubieńców.
Dałabym więcej gwiazdek, jednakże ilość bohaterów może rzeczywiście przyprawić o zawrót głowy, podobnie jak inne informacje poboczne, które nie wnoszą wprawdzie nic konkretnego, ale przyjemnie się je czyta. No i te "przeskakiwania", mnie osobiście nie przeszkadzały, bo skupiłam się przede wszystkim na głównym bohaterze i tym, co dotyczyło "Wybrańców", natomiast całą resztę traktowałam lekko. Mimo to, myślę, że gdyby ich nie było, to powieść nic by na tym nie straciła.
Nawet nie starałam się zapamiętywać wszystkich tych informacji o świecie, których jest całe mnóstwo, podobnie jak licznych historii pobocznych bohaterów, bo ci jak wiadomo pojawiali się i znikali, umierali albo odchodzili.
Osobiście uważam, że autor spisał się nieźle, ale zabrakło mu finezji. No i ta chaotyczność, która występuje, może działać niektórym na nerwy.
Ja w każdym razie świetnie się bawiłam czytając "Siewcę Burzy".

Jestem świeżo po przeczytaniu tej powieści i szczerze, to czuję się bardzo zadowolona, że będąc w bibliotece sięgnęłam akurat po nią. Nie mogę się doczekać aż dorwę kolejną część, bo ostatni rozdział rozpalił moją wyobraźnię i jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Isaka.
Podobał mi się zarówno styl, jak i bardzo kreatywne pomysły autora. Cały wykreowany świat, wraz z...

więcej Pokaż mimo to