-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać308
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński18
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
Fajny tom, rzuca trochę światła na wojskową przeszłość Reachera i jego dawne przyjaźnie.
Fajny tom, rzuca trochę światła na wojskową przeszłość Reachera i jego dawne przyjaźnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoja pierwsza książka Childa i już pierwsze kilka stron wbiło mnie w fotel (a raczej kanapę, bo siedziałam wtedy na kanapie;) Uwielbiam zdystansowany sposób opisywania zdarzeń przez autora, szeroką skalę jego wiedzy na temat wojska, policji, przestępstw, broni, polityki, itp. oraz idealnie wyważone poczucie humoru. A także, co tu dużo mówić, jego flagowego bohatera - Jacka Reachera. Pomijam oczywiście średnio fajny dla mnie fakt, że kobiety praktycznie same wskakują Jackowi do łóżka (przy czym nie posiadanie własnego łóżka nie jest dla Jacka żadną przeszkodą;) - nie ma chyba tomu, w którym by się to nie działo. Ale poza trudnym dla mnie do wytłumaczenia, zwierzęcym magnetyzmem Jack potrafi zaimponować: jest inteligentnym, zimnym, wyrachowanym gościem, którego nic nie trzyma w jednym miejscu. Kompletny cynik, który potrafi jednak zadbać o bliskich, choć nie ma ich wielu (i dobrze, bo jak wiemy bliscy to najlepszy sposób na krzywdzenie, szczególnie gościa, który samym swoim wyglądem ściąga na siebie masę kłopotów). Mam nadzieję, że Lee zostanie przy Reacherze i napisze jeszcze dużo równie dobrych książek.
Moja pierwsza książka Childa i już pierwsze kilka stron wbiło mnie w fotel (a raczej kanapę, bo siedziałam wtedy na kanapie;) Uwielbiam zdystansowany sposób opisywania zdarzeń przez autora, szeroką skalę jego wiedzy na temat wojska, policji, przestępstw, broni, polityki, itp. oraz idealnie wyważone poczucie humoru. A także, co tu dużo mówić, jego flagowego bohatera - Jacka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKocham za realizm i surowość opisywanych zdarzeń, za nieupiększanie brutalności panującej wśród różnych zajęć, jakimi może parać się człowiek, za odniesienia do prawdziwych postaci, za ostre krawędzie i paradoksy, za język, za... oj, mogłabym wymieniać i wymieniać. Jako pożeraczka książek nie mam tylko jednej ulubionej, wracam do wielu. Do "Ojca Chrzestnego" nie wracam tak często jak do wielu innych ulubionych dlatego, że czytanie tej książki jest dla mnie specjalnym, ważnym wydarzeniem i nie może być np. dodatkiem do czytania przy śniadaniu czy w kolejce. Poza tym "Ojciec chrzestny" wywiera na mnie zawsze głębokie piętno, wrażenie, które ulatnia się dłużej. Dla mnie to właśnie stanowi o wartości książki.
Kocham za realizm i surowość opisywanych zdarzeń, za nieupiększanie brutalności panującej wśród różnych zajęć, jakimi może parać się człowiek, za odniesienia do prawdziwych postaci, za ostre krawędzie i paradoksy, za język, za... oj, mogłabym wymieniać i wymieniać. Jako pożeraczka książek nie mam tylko jednej ulubionej, wracam do wielu. Do "Ojca Chrzestnego" nie wracam tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOdrzuciła mnie trochę forma tej części serii, tj. napisanie jej w pierwszej osobie (Myron jest narratorem książki, co jak dla mnie jest dość mocnym dysonansem i mi osobiście bardzo przeszkadzało). Nie wiem, czy to zabieg autora czy wina tłumacza (zakładam to pierwsze, bo kto pozwoliłby tłumaczowi tak namieszać w oficjalnym tłumaczeniu, ale nigdy nic nie wiadomo...). Tak czy siak, wnioskując z kolejnego "Wszyscy jesteśmy podejrzani", narrator znów jest bezosobowy i powraca ten znany rytm przy czytaniu Cobena, więc wszystko znów jest w porządku;))
Odrzuciła mnie trochę forma tej części serii, tj. napisanie jej w pierwszej osobie (Myron jest narratorem książki, co jak dla mnie jest dość mocnym dysonansem i mi osobiście bardzo przeszkadzało). Nie wiem, czy to zabieg autora czy wina tłumacza (zakładam to pierwsze, bo kto pozwoliłby tłumaczowi tak namieszać w oficjalnym tłumaczeniu, ale nigdy nic nie wiadomo...). Tak czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ktoś, kto zafiksował się na tym, że autorka idolizuje prawopółkulowców, a lewopółkulowców szkaluje najwyraźniej nie przeczytał całej książki. Taki ktoś zdaje się opiniować całość na podstawie góra trzech "porównań" wydanych trochę bardziej na korzyść nadwydajnych. Choć ja (a jestem prawopółkulowcem) tę część, jak i drugą "Jak lepiej myśleć" odebrałam właśnie zupełnie odwrotnie: byłeś tępiony już za dzieciaka, więc wyhodowałeś sobie społecznie akceptowalne self, a teraz, jako dorosły i namawiany do wyjścia zza tego self, i tak musisz przepraszać za bycie sobą, bo swoimi wątpliwościami, hiperestezją i analizatorstwem ranisz 75-80% społeczeństwa, czyli lewopółkulowców, którzy mają przecież prawo być sobą i strofować Cię w formie "dawania dobrych rad". Poradnik jest w sumie tylko wytłumaczeniem, dlaczego jesteś inny i kolejną zachętą do tego, byś się jednak zmienił. To nadwydajni muszą, normalnie myślący nic nie muszą, jak zwykle. Gdzie tu chwalenie nadwydajnych?
Ktoś, kto zafiksował się na tym, że autorka idolizuje prawopółkulowców, a lewopółkulowców szkaluje najwyraźniej nie przeczytał całej książki. Taki ktoś zdaje się opiniować całość na podstawie góra trzech "porównań" wydanych trochę bardziej na korzyść nadwydajnych. Choć ja (a jestem prawopółkulowcem) tę część, jak i drugą "Jak lepiej myśleć" odebrałam właśnie zupełnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to