rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie sięgnę po kolejne części tej trylogii. Ten utwór nie ma w sobie niczego, co by mi się spodobało lub za co mogłabym go podziwiać. Papierowi bohaterowie bardzo nudni, schematyczni, sztuczni, całkowicie oderwani od rzeczywistości( choć odnoszę wrażenie, iż w zamyśle autorki cała powieść miała być realistyczna - więc realizacja tego zamierzenia to całkowita klapa ). Nadto bohaterowie powieści niesłychanie irytujący, choć tego chyba autorka z kolei nie planowała. Mam wrażenie, że Tatiana miała być dobra, szlachetna, uczynna, bohaterska. Wyszła z tego zupełnie nierzeczywista, wręcz groteskowa postać. Wątek niby miłosny bzdurny do granic bólu i do granic możliwości. Gdyby jakiś mężczyzna wyznał mi miłość i jednocześnie pukałby moją siostrę tłumacząc to tym, że nie che złamać jej serca to umarłabym ze śmiechu w ciągu trzech sekund po usłyszeniu takiej deklaracji. I to ma być miłość????? Byłabym niesłychanie wdzięczna, gdyby któraś czytelniczka twierdząca, że to jest książka o miłości, wyjaśniła mi gdzie w tym układzie jest miłość????? Autorka tak głęboko zabrnęła w dopisywanie filozofii do tego, że Tatiana i Aleksander nie chcą zrobić przykrości Daszy, że nie wiedziała jak wybrnąć z tego bzdurnego bełkotu i odkręcić to tak, by jednak Aleksander i Tania mogli być razem, więc...po prostu uśmierciła Daszę, co akurat nie wymagało od niej szczególnej kreatywności i polotu przy tworzeniu fabuły, bo autorka swoją historię umieściła w realiach wojny - więc ciach - mamy kolejną ofiarę wojny i tyle. Rozwleczone, długie i po prostu głupie dialogi, wałkowanie w nich w kółko tego samego. Jakieś na siłę rozdmuchiwane kłótnie i nieporozumienia pomiędzy Tanią i Aleksandrem sztuczne afery i problemy. Poczynania i zachowania bohaterów też do znudzenia powtarzalne i przewidywalne - Tania tylko w kółko komuś pomaga, oczywiście narażając przy tym siebie na niebezpieczeństwo, a Aleksander w kółko tylko krzyczy na Tanię i robi jej awantury o to właśnie, że ona siebie naraża. Jedyną skazą na idealnej postaci Tani jest to, że zakochała się w takim palancie, jakim jest Aleksander. Wyobraźcie sobie, iż gdy Tatiana leżała w szpitalu, on poszedł ją odwiedzić i troszkę poobmacywać w szpitalnym łóżku. Niesamowicie, szokująco głupie. Długo zastanawiałam się nad sensem takiego postępowania no i doszłam do tego, że przecież tak normalnie, we własnym łóżku nie mogliby się poobmacywać, żeby nie robić przykrości Daszy. Masakra. Wiem, że nie powinno się nadużywać słów takich, jak masakra, ale to naprawdę jest jakaś masakra. Z tą sceną, gdy Tania sama przetacza swoją własną krew Aleksandrowi to już autorka tak poszła po bandzie, że nawet nie wiem co mam napisać w tym temacie. Brak słów po prostu. Może gdyby cała książka i główna bohaterka nie były tak tandetne, prostackie i sztuczne i gdyby ponadto Tania nie była wtedy w ciąży to może coś by się dało wyłuskać z pomysłu na taki bohaterski czyn Tatiany. Nie zgodzę się też z tymi, którzy twierdzą, że opisy głodu w czasie wojny są bardzo prawdziwe. Dla mnie na każdej stronie, w każdym akapicie, w każdym zdaniu czuć, że autorka nie miała zielonego pojęcia o czym pisze i że snuje swoje podejrzane opowieści z bezpiecznej, "mlekiem i miodem płynącej Ameryki". "Syty głodnego nie zrozumie" - jakże prawdziwego i dosadnego znaczenia nabiera to przysłowie gdy czyta się tę powieść. Autorka w moim odczuciu dowiodła, że nie tylko w najmniejszym stopniu nie zrozumiała, ale nawet nie próbowała zrozumieć co mogli czuć bohaterowie w sytuacjach, w których autorka umieszcza swoich bohaterów. Mój ś.p. dziadek, który przeżył głód w trakcie zesłania na Syberię, do końca życia, przy każdym posiłku, tak łapczywie rzucał się na chleb i z taką zachłannością go jadł, że moja mama - wtedy jeszcze bardzo młoda i mało rozumiejącą - się tego wstydziła...Bardzo słusznie ktoś we wcześniejszych opiniach zauważył, że osoba, która przeżyła głód, nigdy w życiu nie byłaby w stanie wykorzystać mąki do obsypywania się nią w trakcie "miłosnych igraszek". Gdzie tu zrozumienie i realizm?

Książka irytująca do bólu.

Nie sięgnę po kolejne części tej trylogii. Ten utwór nie ma w sobie niczego, co by mi się spodobało lub za co mogłabym go podziwiać. Papierowi bohaterowie bardzo nudni, schematyczni, sztuczni, całkowicie oderwani od rzeczywistości( choć odnoszę wrażenie, iż w zamyśle autorki cała powieść miała być realistyczna - więc realizacja tego zamierzenia to całkowita klapa ). Nadto...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowita powieść. Mistrzowska narracja. Słowa tego utworu trafiają we mnie bardzo głęboko...wkradają się w zakamarki mej duszy...płoną, trawią ogniem, palą...duszą w piersi,płyną w żyłach, kołaczą się w myślach i w sercu...ogarniają mnie w każdym wymiarze i robią ze mną, co chcą...czytając tę książkę, nie jestem tym samym człowiekiem, co na co dzień...nie odczuwam tak samo, nie myślę tak samo...

Siła tej powieści jest niesamowita...

Niesamowita powieść. Mistrzowska narracja. Słowa tego utworu trafiają we mnie bardzo głęboko...wkradają się w zakamarki mej duszy...płoną, trawią ogniem, palą...duszą w piersi,płyną w żyłach, kołaczą się w myślach i w sercu...ogarniają mnie w każdym wymiarze i robią ze mną, co chcą...czytając tę książkę, nie jestem tym samym człowiekiem, co na co dzień...nie odczuwam tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja godna polecenia, w szczególności - z oczywistych względów - wielbicielom talentu Dostojewskiego, ale nie tylko. Polecam ją również czytelnikom, którzy chcą przeczytać piękną historię o miłości małżeńskiej, o wzajemnym wsparciu i służeniu sobie.
Czytając tę książkę czułam się jak bym siedziała przy ciastku i herbatce i jakiejś sympatycznej starszej pani i w swoim młodzieńczym nadal wieku, gdy targają mną jeszcze różne namiętności i niepokoje, słuchała, że jakoś to będzie, że dam radę, a recepta na te wichry namiętności jest bardzo prosta : przyjaźń, miłość, zaufanie, wierność. Niby oczywiste i proste, a jednak "wciąż za sensem gonimy i sensu szukamy....i w tej dzikiej pogoni wiecznie trwać będziemy raniąc stopy i serca, aż sens odnajdziemy".....warto w tej pogoni przysiąść na chwilę i poczytać tę niezwykle ciepłą historię o miłości, miłości, miłości. I to miłości rozumianej jako coś bardziej głębokiego, trwałego, silnego niż tzw. motyle w brzuchu i inne takie bla, bla, bla.

Napisana trochę staroświeckim ( za co sama Anna przeprasza ;) ) i wcale nie wyszukanym stylem, czaruje właśnie tą prostotą, z którą Anna opowiada o tym, jak dzieliła swoje codzienne życie z geniuszem. Anna z dystansem i spokojem spogląda na siebie, na to jak z młodziutkiej zakochanej osóbki stała się dojrzale kochającą, wspierającą żoną. Autorka z wyrozumiałością dla własnych jak i męża wad wspomina ich wspólne chwile, choć – tu pewnie nie zdziwię nikogo – momentami wcale nie było łatwo.

Chyba właśnie dlatego, że to wspomnienia, historia ta mogła być napisana z takim dystansem, wyrozumiałością, niekiedy pobłażliwością dla własnych niedoskonałości. Nie ma tu już tych dramatycznych przeżyć, niepokoju, obaw, które znajdujemy w spisywanym przez młodziutką Annę dzienniku ( "Mój biedny Fiedia" ). Wszakże tak to już działa nasza ludzka pamięć, że najczęściej przechowujemy w niej te najpiękniejsze i najprzyjemniejsze chwile. Te średnio piękne, z upływem czasu wydają się piękniejszymi niż rzeczywiście były. Te trudne - po pewnym czasie również wspominamy z dystansem, pół - żartem, pół-serio. Taki mechanizm obronny...

Z uwagi na powyższe, utwór ten mogę polecić również tym, którym Dostojewski jest obojętny, a nawet tym którzy za nim nie przepadają dostrzegając w jego twórczości tylko "przefilozofowane wywody i mrok". Tutaj poznajemy Dostojewskiego jako zwykłego człowieka, z krwi i kości, choć o trudnym charakterze, to jednak kochającego męża i ojca.

Pozycja godna polecenia, w szczególności - z oczywistych względów - wielbicielom talentu Dostojewskiego, ale nie tylko. Polecam ją również czytelnikom, którzy chcą przeczytać piękną historię o miłości małżeńskiej, o wzajemnym wsparciu i służeniu sobie.
Czytając tę książkę czułam się jak bym siedziała przy ciastku i herbatce i jakiejś sympatycznej starszej pani i w swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przystępnie napisana i bardzo dobrze się ją czytało. Dopiero niedawno zaczęłam głębiej interesować się malarstwem. Książka pomogła mi otworzyć się jeszcze bardziej na świat obrazów i zacząć myśleć o malarstwie trochę inaczej, niż przed przeczytaniem tej książki. Wielki plus za to, że na pewne zagadnienia otworzyła mi oczy, nauczyła mnie więcej dostrzegać, analizować.

Bardzo przystępnie napisana i bardzo dobrze się ją czytało. Dopiero niedawno zaczęłam głębiej interesować się malarstwem. Książka pomogła mi otworzyć się jeszcze bardziej na świat obrazów i zacząć myśleć o malarstwie trochę inaczej, niż przed przeczytaniem tej książki. Wielki plus za to, że na pewne zagadnienia otworzyła mi oczy, nauczyła mnie więcej dostrzegać, analizować.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To było bardzo trudne przeżycie. Do tej pory, jak sobie przypomnę to słabo mi się robi i jakoś tak...nie, nie chcę nawet tego wspominać. Nudy, nudy, nudy. Okropne nudy. Jestem pełna uznania i podziwu, ale dla siebie, że przez to przebrnęłam. Jednak, jak widać poniżej, innym się podobała. Po prostu to nie książka dla mnie.

To było bardzo trudne przeżycie. Do tej pory, jak sobie przypomnę to słabo mi się robi i jakoś tak...nie, nie chcę nawet tego wspominać. Nudy, nudy, nudy. Okropne nudy. Jestem pełna uznania i podziwu, ale dla siebie, że przez to przebrnęłam. Jednak, jak widać poniżej, innym się podobała. Po prostu to nie książka dla mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam patrzeć na piękne fotografie, upajać się tym wspaniałym przeżyciem estetycznym, ale... trochę techniki i się gubię... Dawniej gdy słyszałam „wartość ekspozycji”, „czas naświetlania” itp. to wszystkiego mi się odechciewało. Po przeczytaniu chyba dwóch książek, które miały mi ten temat rozjaśnić doszłam do wniosku, że absolutnie nigdy w życiu tego nie pojmę, gdyż owe książki temat jeszcze zaciemniły i pogmatwały. Tu pojawił się Bryan Peterson i przyszło olśnienie. Bardzo przystępnie, obrazowo wyjaśnione zagadnienie. Gdy teraz w praktyce ćwiczę ustawianie właściwej ekspozycji ożywają w mojej pamięci całe zdania z tej książki, przykłady, wyjaśnienia, rady autora. I już mnie ta ekspozycja tak nie straszy po nocach. Planuję zapoznanie się z pozostałymi pozycjami z tej serii i gorąco polecam, w szczególności początkującym, którzy na dodatek są takimi gigantami techniki jak ja i obsługę aparatów fotograficznych wszelkiego rodzaju wyssali z mlekiem matki.

W stu procentach zgadzam się z Lady_Mosquito : „W prosty sposób przedstawia to co na początku sprawia największą trudność w fotografii.”

Uwielbiam patrzeć na piękne fotografie, upajać się tym wspaniałym przeżyciem estetycznym, ale... trochę techniki i się gubię... Dawniej gdy słyszałam „wartość ekspozycji”, „czas naświetlania” itp. to wszystkiego mi się odechciewało. Po przeczytaniu chyba dwóch książek, które miały mi ten temat rozjaśnić doszłam do wniosku, że absolutnie nigdy w życiu tego nie pojmę, gdyż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Według mnie – śmiertelnie nudna. Może i styl oryginalny, może i mało przymiotników, może charakterystyczne dialogi, ale - jak dla mnie - to nawet to nie ratuje tej książki. Nie podobali mi się bohaterowie, nie podobała mi się historia i ogólny klimat utworu. Bohaterowie tylko pływają, jedzą, piją, i znowu pływają, jedzą, piją, czasami jeszcze rozmawiają o arcynudnych pierdołach. Nie trafia do mnie ten styl dialogu. Irytacja i znudzenie. Oj, na pewno niezbyt prędko sięgnę znowu po Hemingway’a. A ten układ erotyczny... dla mnie ani interesujący, ani pikantny....

Dwie gwiazdki ( a nie jedna albo zero ) za ten styl – mimo iż mi nie odpowiada – to jednak jest swoisty, a to już jest zasługa :)

Według mnie – śmiertelnie nudna. Może i styl oryginalny, może i mało przymiotników, może charakterystyczne dialogi, ale - jak dla mnie - to nawet to nie ratuje tej książki. Nie podobali mi się bohaterowie, nie podobała mi się historia i ogólny klimat utworu. Bohaterowie tylko pływają, jedzą, piją, i znowu pływają, jedzą, piją, czasami jeszcze rozmawiają o arcynudnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osiem gwiazdek dlatego, że to moja subiektywna ocena, a wszystko co dotyczy tego pisarza jest dla mnie wartościowe, niezwykle ciekawe i intrygujące. Zdecydowanie odraczam czytelnikom, których Dostojewski nie interesuje.

Dziennik spisany przez bardzo młodziutką Annę, raczej niewiele sobą reprezentuje jako dzieło literackie, pisany nieciekawym stylem, stanowi raczej zapis suchych faktów, czasami niezbyt ciekawych czy istotnych. Z tych względów nie polecam go czytelnikom, którzy nie przepadają za Dostojewskim, niewiele oni wyniosą z tej lektury, a momentami nieźle się wynudzą. Anna opisuje prawie każdego dnia w swoim dzienniku np. jakie kupili z Fiedią owoce, ile one ważyły, ile kosztowały. Opisuje co jedli na śniadanie, obiad, kolację. Opisuje wreszcie przebieg gier Dostojewskiego w kasynie, wskazując dokładnie, ile razy w danym dniu Fiedia grał, ile postawił, ile przegrał, ile w związku z tym pozostało im na życie, ile od kogo pożyczyli, kiedy muszą oddać. Dla czytelników, którzy nie przepadają za Dostojewskim – nic ciekawego.

Dla czytelników, których intryguje i pociąga ten „okrutny talent”- utwór o niekwestionowanej wartości dokumentalnej. Można trochę podejrzeć życie codzienne wielkiego pisarza, poznać bliżej zwykłego człowieka, który również tkwił w tym geniuszu, zaczerpnąć kilku informacji o upodobaniach czy poglądach pisarza. Nie zmienia to faktu, że aby zdobyć te informacje trzeba przebrnąć przez te momentami zupełnie nieciekawe zapisy. Chociaż ja, to jestem tak nawiedzona, że w sumie, to cieszę się, że wiem, jakie owoce i za jaką cenę jadał sobie Fiedia ;)

Dziennik relacjonuje uzależnienie Dostojewskiego od gier hazardowych i cierpienia, które z tego powodu stały się udziałem jego, oraz jego młodziutkiej żony. Był to wielki dramat tych obojga.

Osiem gwiazdek dlatego, że to moja subiektywna ocena, a wszystko co dotyczy tego pisarza jest dla mnie wartościowe, niezwykle ciekawe i intrygujące. Zdecydowanie odraczam czytelnikom, których Dostojewski nie interesuje.

Dziennik spisany przez bardzo młodziutką Annę, raczej niewiele sobą reprezentuje jako dzieło literackie, pisany nieciekawym stylem, stanowi raczej zapis...

więcej Pokaż mimo to