Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Miałam wielkiego książkowego kaca po tej pozycji...
Zmusza do refleksji i idealnie ukazuje potęgę ludzkiego serca i umysłu.

Miałam wielkiego książkowego kaca po tej pozycji...
Zmusza do refleksji i idealnie ukazuje potęgę ludzkiego serca i umysłu.

Po przeczytaniu całej serii dostałam takiego kaca...
Z jednej strony cieszę się, że skończyła się w takim momencie, ale z drugiej jestem ciekawa jak Lissa rządziłaby morojami i co z Jill?
No cóż... Myślę, że tu mogę sobie "gdybać" ewentualnie będę mogła się cieszyć urywkami z Kronik Krwi.
W tej książce dużo razy chciało mi się płakać ze szczęścia. Cieszę się, że Mead tak zakończyła całą serię i nie zabiła nikogo mi bliskiego. Jedynie szkoda mi było Christiana, ale on jest silny :)

Po przeczytaniu całej serii dostałam takiego kaca...
Z jednej strony cieszę się, że skończyła się w takim momencie, ale z drugiej jestem ciekawa jak Lissa rządziłaby morojami i co z Jill?
No cóż... Myślę, że tu mogę sobie "gdybać" ewentualnie będę mogła się cieszyć urywkami z Kronik Krwi.
W tej książce dużo razy chciało mi się płakać ze szczęścia. Cieszę się, że Mead tak...

Uwielbiam tę ksiażkę. Z chęcią do niej jeszcze wrócę. Choć momentami miałam ochotę rzucić ją w kąt i krzyknąć : Alex aleś ty głupi jesteś! To i tak przeczytałam ją do końca w ciągu dwóch dni. Książka świetnie pokazuje to, że można wyjść z niezłego bagna jeśli tylko chce się walczyć i ma się przyjaciół. Jeśli my chcemy utrzymać kontakt z kimś to nawet odległość nie stanowi takiego wielkiego problemu. Wystarczy tylko chcieć!Po przeczytaniu jej aż zachciało mi się pisac emaile!

Uwielbiam tę ksiażkę. Z chęcią do niej jeszcze wrócę. Choć momentami miałam ochotę rzucić ją w kąt i krzyknąć : Alex aleś ty głupi jesteś! To i tak przeczytałam ją do końca w ciągu dwóch dni. Książka świetnie pokazuje to, że można wyjść z niezłego bagna jeśli tylko chce się walczyć i ma się przyjaciół. Jeśli my chcemy utrzymać kontakt z kimś to nawet odległość nie stanowi...

Zakochałam się w tej książce <3

Zakochałam się w tej książce <3

Bardzo ciekawa powieść.

Bardzo ciekawa powieść.

Jest to wspaniała Trylogia!
Zakochałam się w niej.
Wracam do niej z wielką chęcią i ona ciągle mnie zaskakuje.
Suzanne Collins świetnie zaplanowała całą akcję.
Drugą książkę tej Trylogii, "W Pierścieniu Ognia" mam wrażenie, że autorka pisała dwa razy, bo jest tak świetnie dopracowana. Każdy szczegół. "Kosogłos" poraża swoim zakończeniem - nie mówię tu tylko o epilogu. Jak w każdej wojnie są trupy nie nie zawsze jest happy end dla wszystkich bohaterów. To jedynie nadaje tej książce realizmu. Dobrze wiemy, że nasi pradziadkowie szli na wojnę i niektórzy z niej nie wrócili...

Jest to wspaniała Trylogia!
Zakochałam się w niej.
Wracam do niej z wielką chęcią i ona ciągle mnie zaskakuje.
Suzanne Collins świetnie zaplanowała całą akcję.
Drugą książkę tej Trylogii, "W Pierścieniu Ognia" mam wrażenie, że autorka pisała dwa razy, bo jest tak świetnie dopracowana. Każdy szczegół. "Kosogłos" poraża swoim zakończeniem - nie mówię tu tylko o epilogu. Jak...

Na początku książka mnie nie wciągnęła, przyznaję. Ale to tylko dlatego, bo nie wiedziałam tak naprawdę o co w niej chodzi. Co to są za Głodowe Igrzyska? Po co to komu? Ale jak przeczytałam pierwsze 30 stron to wciągnęłam się na maxa. Przeczytałam tę ksiażkę w 1 dzień i jedną noc, bo nie mogłam się oderwać. Igrzyska poleciła mi moja przyjaciółka już w 2011 roku, ale odwlekałam przeczytanie ich.
Lektura jest i dla młodych i dla dorosłych. Można w niej ujrzeć podobny świat do naszego, przestrogę...
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Wszystko jest zaplanowane i przemyślane przez autorkę.
Daję im 10 gwiazdek, bo w pełni na to zasługują.

Na początku książka mnie nie wciągnęła, przyznaję. Ale to tylko dlatego, bo nie wiedziałam tak naprawdę o co w niej chodzi. Co to są za Głodowe Igrzyska? Po co to komu? Ale jak przeczytałam pierwsze 30 stron to wciągnęłam się na maxa. Przeczytałam tę ksiażkę w 1 dzień i jedną noc, bo nie mogłam się oderwać. Igrzyska poleciła mi moja przyjaciółka już w 2011 roku, ale...