Sarume

Profil użytkownika: Sarume

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
61
Przeczytanych
książek
144
Książek
w biblioteczce
13
Opinii
54
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Książkę kupiłam w dyskoncie za 7 zł. Różowa okładka i indyjski ornament, śliczna hinduska, reklama „cztery kobiety – cztery historie – cztery tajemnice”… No przecież to musi być doskonałe czytadło na plażę, prawda? No właśnie – nieprawda… Na książce „rozczarowałam się” o tyle, że miała być to lektura lekka, łatwa i przyjemna. A okazało się, że autorka ma coś do powiedzenia.

Przede wszystkim – jestem fanką czegoś, co określiłbym jako „pop-Indie” – nie Indie prawdziwe, ale takie ładne ze zdjęć z wakacji i telewizji. Bo w prawdziwych nie byłam, nie miałam okazji poczuć brudu i biedy, o których wiem, ale które w telewizji mało kiedy się ogląda. Obraz, który został odmalowany w tej książce, nie jest cukierkowy. Nie jest też załamywaniem rąk i pokazywaniem, że całe Indie przymierają głodem. Jest żywy, ciekawy i bardzo prawdziwy. Tak zresztą jak inne przedstawione tu problemy – trudność w radzeniu sobie z okowami tradycji, z rzeczami, które prawdziwe są tylko w naszej głowie, ale nie możemy ich „puścić” (to chyba akurat spodobało mi się najbardziej, bo bardzo do mnie trafiło…).

Za bardzo wartościowy element uważam też wszystko to, co dotyczyło sposobu myślenia współczesnych indyjskich muzułmanów. Autorka stara się ani nie oceniać, ani też właściwie nie tłumaczyć – pokazuje obiektywnie mechanizmy, które musiały doprowadzić do takiej, a nie innej sytuacji. Są czymś, co pomaga zrozumieć, ale nie usprawiedliwieniem…

Zbierając te luźne myśli... To nie jest lektura bardzo ambitna, napisana wybitym językiem, poruszająca fundamentalne dla ludzkości kwestie… Ale nie jest to też książka głupia. Czyta się ją bardzo szybko, więc tym bardziej nie żałuję żadnej poświęconej na jej lekturę minuty. W mojej ocenie – jest to książka warta polecenia (jednak chyba bardziej kobietom), ale nie lektura obowiązkowa.

Książkę kupiłam w dyskoncie za 7 zł. Różowa okładka i indyjski ornament, śliczna hinduska, reklama „cztery kobiety – cztery historie – cztery tajemnice”… No przecież to musi być doskonałe czytadło na plażę, prawda? No właśnie – nieprawda… Na książce „rozczarowałam się” o tyle, że miała być to lektura lekka, łatwa i przyjemna. A okazało się, że autorka ma coś do powiedzenia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Może to nie brzmi jak rekomendacja - ale jest to najstraszniejsza antyutopia, jaką czytałam. Uważam, że powinna zdecydowanie być lekturą szkolną, ale jest na to zbyt mało widowiskowa, zbyt kameralna... No właśnie...

"Opowieść podręcznej" to nie jest książka z fajerwerkami. Nawet dramatyczne momenty i teoretycznie zaskakujące zwroty akcji dzieją się bardzo spokojnie, delikatnie, z dystansem pierwszoosobowego narratora. Dystansem i odsunięciem od samego siebie, który jest niezbędny, by w tym świecie nie zwariować. A może różnica wobec Orwella czy Huxleya opiera się na kobiecym punkcie widzenia autorki i narratora? Brakowało mi trochę głosu męskiego w tej książce, ale nie nazwałabym jej "feministycznym manifestem". Raczej kobiecym punktem widzenia na tragizm totalitarnego świata, który wdziera się w to, co w człowieku najbardziej intymne.

O akcji nie będę pisała - wiele osób tutaj już bardzo celnie opisało tę książkę. Ode mnie tylko jeden komentarz - czytając ją, czułam narastającą obawę, może nawet strach. Okrutny totalitaryzm świata "Podręcznej" nie przyszedł w fantastycznej, nieprawdopodobnej rewolucji. On przyszedł tak, że to wszystko jest bardzo bardzo możliwe. Na początku książki niezmiennie nasuwała mi się refleksja, że to jak z islamskimi kobietami. To podobna krzywa do tej, którą wyrządziła im religijna rewolucja. Przychodziły mi do głowy zdjęcia Afganek z lat 70. i dzisiejszy Afganistan... Ale im dalej w książkę, tym częściej pojawiało się w mojej głowie pytanie - czy na prawdę musisz szukać tak daleko?

Może to nie brzmi jak rekomendacja - ale jest to najstraszniejsza antyutopia, jaką czytałam. Uważam, że powinna zdecydowanie być lekturą szkolną, ale jest na to zbyt mało widowiskowa, zbyt kameralna... No właśnie...

"Opowieść podręcznej" to nie jest książka z fajerwerkami. Nawet dramatyczne momenty i teoretycznie zaskakujące zwroty akcji dzieją się bardzo spokojnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po ocenieniu na lubimyczytać.pl jakiejkolwiek książki staram się napisać o niej choć kilka słów... Z "Po zmierzchu" mam poważny problem. Spróbujmy po kolei...
Książka bez wątpienia napisana jest ciekawe - konwencja scenariusza filmowego jest świeża, wpływa mocno na odbiór treści. Przez chwile musiałam się do niej przyzwyczajać, ale oceniam ją jako atut. Murakami niewątpliwie pisze dobrze, ma warsztat - i wydaje mi się, że tłumaczenie niczego temu warsztatowi nie odebrało.
Książka dla mnie była ciekawa, wciągnęła mnie mimo niespiesznej, gęstej, jazzowej atmosfery. "Filozofowania" faktycznie miejscami trochę wymuszone - mam trudność z oceną, czy były mimo wszystko szczerze czy może z założenia już miały tylko dodawać książce "głębi", poetyckości i przekonywać czytelnika, że jest to lektura ambitna. Mnie raczej nie przekonały.
Ostatni element, o którym myślę w kontekście tej książki - akcja. W mojej ocenie - dzieje się, narasta - powoli, podskórnie, niepokojąco, nie mówiąc czytelnikowi wprost, w czym jest czająca się groza... A potem po prostu jest przycisk stop - nic się nie wyjaśnia, nie dzieje dla mnie istotnego. No tak, są jakieś kulminacje, ale i tak ma się wrażenie, że rosnąca z nocą groza po prostu prysnęła o poranku. COŚ nadchodziło, ale nie zdążyło. No cóż... Może jutro?
"Po zmierzchu" to moja pierwsza książka Murakamiego. Przekonała mnie, aby spróbować kolejnych, ale na razie pod opiniami, że jest to geniusz tworzący tylko perły literackie nie chcę się podpisywać. Na pewno "Po zmierzchu" jest książka, która się wyróżnia, ale do arcydzieła w mojej subiektywnej opinii jest jeszcze daleko.

Po ocenieniu na lubimyczytać.pl jakiejkolwiek książki staram się napisać o niej choć kilka słów... Z "Po zmierzchu" mam poważny problem. Spróbujmy po kolei...
Książka bez wątpienia napisana jest ciekawe - konwencja scenariusza filmowego jest świeża, wpływa mocno na odbiór treści. Przez chwile musiałam się do niej przyzwyczajać, ale oceniam ją jako atut. Murakami...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Sarume

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
61
książek
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
54
razy
W sumie
wystawione
56
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
345
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]