rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Świeżo co jestem po przeczytaniu siódmej z kolei księgi prześwietnej sagi pana Flanagana "Zwiadowcy". Po podróżach na północ Skandii i Araluenu przenosimy się bardziej na południe, gdzie króluje piasek, upał i jeszcze raz upał. A to z powodu niewinnej (z punktu widzenia atakującego oberjarla)wyprawy do Arydii. Zostaje pojmany, ale Arydzi są z natury chętni do przyjmowania okupów. Z niezapowiedzianą wizytą na wesele wkracza ledwo co stojący na nogach Svengal. Po dłuższej naradzie i pozwoleniu króla Duncana Evanlyn, Halt, Will, Gilan i Horace wraz ze Skandianinem wyruszają do Al Shabah z okupem. To oczywiście niesie ze sobą dość liczne konsekwencje, śmieszne utarczki, zwroty akcji no i oczywiście przelewy krwi.

Alyss mogła inaczej postapić no ale coż, co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.
Za to Evanlyn przeszła samą siebie. Zaczęła myśleć o swojej przyszłości, więc rozpoczęła przygotowania. Niektórzy pisali, że bardzo ich zawiodła. Flirtowała z Selethenem. Była arogancka, obojętna, niecierpliwa. Widać,że albo zapomnieli wskazówek Halta lub od razu ten wątek pominęli. Gdyby się tak nie zachowywała, wtedy połknęłaby haczyk z fałszywym wakirem i rozmowa o okupie mogłaby być uciążliwa i nawet by do niego nie doszło. Gdyby nie była odważna, nie mogłaby wtedy rzucić procą w "kogoś", nie oskarżyłaby wcześniej "kogoś" o oszustwo itd, itp. Na wzmiance o szabli i jej odwadze bardzo przypominała mi Aryę Stark. Pod względem okupu (ostatnie rozdziały) była wręcz Daenerys. Więc mi w niczym nie ubliżyła. Nawet polubiłam ją bardziej od Alyss. (Przepraszam z góry dla niezadowolonych z tej opinii, ale takie mam odczucia, a wolnością słowa nie pogardzam do pewnych granic)

Will jak zawsze wyszedł z opresji od początku do końca. Poszukiwania przyjaciela nie poszły na marne. Przyczynił się do zwycięstwa i zawarcia kolejnych przyjaźni. Pięć lat u boku Halta opłaciły się. Bardzo podziwiam autora za odwagę, że ustawił koło siebie Evanlyn i Alyss, które trzymały tą samą poduszeczkę, nagrodziły nawzajem Willa odznaką, której tak od bardza dawna pragnął, i z prawej, i lewej strony jego policzka dodały coś od siebie. Jednak po tym te spojrzenia rzucane jednej przez drugą... Dobrze, że Crowley zainterweniował :). Ta ceremonia według mnie była jednym, wielkim kabaretem. I wielkie przemówienie Crowleya "i tak dalej i tym podobne..." było bardzo... poważne :D. Chciałabym zobaczyć minę Willa gdy doznał przykrej niespodzianki dotyczącej tańca. Jednak Svengal miał wyczucie czasu. Po tym zajściu najlepiej oglądać barona Aralda, który torował sobie drogę do pana młodego niczym "dzik przeprawiający się przez zarośla" :D

Halt... Pod tą kamienną maską był dumny ze swojego ucznia, wierzył, że po niego i towarzyszy podróży przybędzie, uratuje i razem z nimi zwycięży. Musiał się pogodzić, że niedługo Will wyruszy w szeroki świat, sam będzie podejmował decyzje, po prostu stanie się samodzielnym i pełnoprawnym zwiadowcą. Traktował go jak własnego syna, więc chyba "trochę trudniej" było mu pogodzić się z tą sytuacją.

Wiele w tej części się wydarzyło. Trochę zmian, a i humoru nie zabrakło oczywiście. Tylko jeszcze ostatnie pytanie Horace'a krąży mi po głowie: " Co dziś na śniadanie?"

Jak zawsze : Polecam ;)

Świeżo co jestem po przeczytaniu siódmej z kolei księgi prześwietnej sagi pana Flanagana "Zwiadowcy". Po podróżach na północ Skandii i Araluenu przenosimy się bardziej na południe, gdzie króluje piasek, upał i jeszcze raz upał. A to z powodu niewinnej (z punktu widzenia atakującego oberjarla)wyprawy do Arydii. Zostaje pojmany, ale Arydzi są z natury chętni do przyjmowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Widać nie tylko ja chcę wrzasnąć na pana Martina: "CO!? JAK TO!? DLACZEGO!? Musiałam zbierać szczękę z podłogi i wylać pewnie dwa czy trzy litry łez, ale warto było.Nie chcę się rozpisywać, bo streściłabym całą książkę. Ale powiem: smoki już się nudzą, bo iksiński dostał po łapkach od Rhaegala. Myślę, że , choć na końcu czuł tylko zimno, wróci do nas. Coś mi się zdaję,że Martin go jeszcze nie skreślił. Z nim to nigdy nie wiadomo. Oby autor się pospieszył z Wichrami Zimy, bo będzie miał pan towarzystwo przed domem. I to nie będą prośby o autografy...

Widać nie tylko ja chcę wrzasnąć na pana Martina: "CO!? JAK TO!? DLACZEGO!? Musiałam zbierać szczękę z podłogi i wylać pewnie dwa czy trzy litry łez, ale warto było.Nie chcę się rozpisywać, bo streściłabym całą książkę. Ale powiem: smoki już się nudzą, bo iksiński dostał po łapkach od Rhaegala. Myślę, że , choć na końcu czuł tylko zimno, wróci do nas. Coś mi się zdaję,że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznaję, że "Krew i złoto" były lepsze od "Stali i śniegu". O wiele więcej się działo, więcej grania na emocjach. Po pechowym weselu Edmure'a płakałam, ale wszystko wynagrodziło równie szczęśliwe wesele młodszego od niego nowożeńca. Urządziłabym mu taką stypę, że wielu uważałoby to za kolejne święto. Współczułam Starkom za kolejne ciosy wymierzone w ich rodzinę. Końcówka zaszokowała mnie tak, że prawie zerwałam się na równe nogi. Gratulować Jonowi za wysoki, ale to wysoki awans (podziękować chyba należy krukowi Mormonta). Obiecująco wygląda wędrówka Aryi, Tyrion znowu gra rolę kozła ofiarnego, a Sansa również jest oskarżona za sytuację na weselu razem ze swoim panem mężem. Tylko im współczuć. Jaime'owi się dostało od Komediantów, ale na złość i tak zajął zaszczytne miejsce Barristana. No i niespodziewane pojawienie się Selmy'ego we własnej osobie. Daenerys Zdobywczyni:) Jeszcze raz: końcówka szokuje bardzo! Tyrion przekonał się, że jego ojciec nie jest cały ze złota, Petyr "powiedział" Lysie by lepiej "spadała" od niego i od Sansy, Frey na końcu był świadkiem cudu przed jego "ułaskaweniem". Robię co w mojej mocy by nie wyglądało to na spojler i myślę, że nie przesadziłam :) Czekają na mnie "Cienie Śmierci" - do przeczytania oczywiście :)

Przyznaję, że "Krew i złoto" były lepsze od "Stali i śniegu". O wiele więcej się działo, więcej grania na emocjach. Po pechowym weselu Edmure'a płakałam, ale wszystko wynagrodziło równie szczęśliwe wesele młodszego od niego nowożeńca. Urządziłabym mu taką stypę, że wielu uważałoby to za kolejne święto. Współczułam Starkom za kolejne ciosy wymierzone w ich rodzinę. Końcówka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam ją w dwa, trzy dni. No mnie wkręciła. Lecę do biblioteki po kolejne części.

Przeczytałam ją w dwa, trzy dni. No mnie wkręciła. Lecę do biblioteki po kolejne części.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No co dodać - wyśmienita, pełna akcji fabuła tak jak w poprzednich częściach - nadal należy do moich ulubionych.

Wojny, intrygi, niezwykłe przyjaźnie, tragedie, uchodzenie cało z różnych niebezpieczeństw, trudne decyzje, ryzykowne czyny. A to dopiero połowa "Nawałnicy mieczy", a tyle się wydarzyło.

Chwytam teraz "Krew i Złoto". Nic mnie nie odciągnie.

No co dodać - wyśmienita, pełna akcji fabuła tak jak w poprzednich częściach - nadal należy do moich ulubionych.

Wojny, intrygi, niezwykłe przyjaźnie, tragedie, uchodzenie cało z różnych niebezpieczeństw, trudne decyzje, ryzykowne czyny. A to dopiero połowa "Nawałnicy mieczy", a tyle się wydarzyło.

Chwytam teraz "Krew i Złoto". Nic mnie nie odciągnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No dla mnie rewelka!

No dla mnie rewelka!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna wybitna część sagi Pieśni Lodu i Ognia. Siedem dni nieustającego pochłaniania się w lekturę i teleportowania się do krainy Westeros czy za Wąskie Morze.

Dzięki nowym postaciom znajdujemy się w Pyke czy na Smoczej Skale dowiadując się to nowych ciekawych wiadomości. Zaroiło się od żądnych władzy królów czy to na północy, czy na wyspach czy w zakątkach południa. Wiedziałam, że nie może obyć się bez wojny. No i jeszcze to co istnieje za Murem oprócz gór, mrozu i śniegu.

Dowiadujemy się więcej o bohaterach w poprzedniej części i poznajemy nowych. Nie muszę wiedzieć więcej o Joffreyu. To co zrobił wystarczy by każdy czytelnik go znienawidził. Nie wiedziałam, że z tego Greyjoya taki cwaniak. Zszokowało mnie, że tak potraktował Starków, którzy byli prawie jego rodziną i "okaleczył" ich dom. Znienawidziłam go jeszcze bardziej po sytuacji koło młyna. Ale później trochę ochłonęłam (na ostatnim rozdziale). Kolejna próba lojalności Jona wobec dowódców Straży i wykonywaniu ich rozkazów (szczególnie) oraz kolejne przygody Aryi. Catelyn świadkiem pojawienia się tajemniczej postaci w namiocie Renly'ego, Sansa pokłada nadzieje o powrocie do domu, a Robb stacza kolejne bitwy. Nie wiem czemu ale żal mi Tyriona może dlatego, że miał już wystarczająco dużo nieszczęść, a może dlatego, że nie drwił z Sansy, a ochrzaniał Joffreya. Dany przemierza z trudnością pustkowie, by później znaleźć się w pięknym mieście gdzie i tam odnajduje przygody i jakąś pomoc.

Super tom. Nie ma co dalej zwlekać. Biorę się za trzecią część.

Kolejna wybitna część sagi Pieśni Lodu i Ognia. Siedem dni nieustającego pochłaniania się w lekturę i teleportowania się do krainy Westeros czy za Wąskie Morze.

Dzięki nowym postaciom znajdujemy się w Pyke czy na Smoczej Skale dowiadując się to nowych ciekawych wiadomości. Zaroiło się od żądnych władzy królów czy to na północy, czy na wyspach czy w zakątkach południa....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzięki tym 300 stron zajęłam sobie czas. Przeczytałam ją w trzy, cztery dni. Ciekawa, nie spodziewałam się takiego rozwiązania zagadki. Ciągle przybierało pytań, wskazówek ale żadnej odpowiedzi. Dopiero na końcu wszystko się wyjaśniło.

Paweł Werens próbuje wspinać się coraz wyżej na drabince sławy w redakcji jako dziennikarz. Jego życiowa sytuacja zmusza go do odwiedzenia Olsztyna, gdzie spędził młodość. Nie chciał tak naprawdę przyjechać do miasta, ponieważ wiązały się z nim złe wspomnienia. Choć wiedział, że to będzie jego szansa dotycząca kariery i tak chciał żeby ktoś inny się tym zajął. Jednak wybrali jego, bo według nich najlepiej się do tego nadawał.Początkowo przybył tam do napisania artykułu do gazety odnośnie mordercy starszych mężczyzn. Jednak później bierze sprawę we własne ręce.

Dobry kawał kryminału. Polecam :)

Dzięki tym 300 stron zajęłam sobie czas. Przeczytałam ją w trzy, cztery dni. Ciekawa, nie spodziewałam się takiego rozwiązania zagadki. Ciągle przybierało pytań, wskazówek ale żadnej odpowiedzi. Dopiero na końcu wszystko się wyjaśniło.

Paweł Werens próbuje wspinać się coraz wyżej na drabince sławy w redakcji jako dziennikarz. Jego życiowa sytuacja zmusza go do odwiedzenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No co o niej powiedzieć ? Trudno znaleźć słowa opisujące kolejny tom prześwietnej sagi pana Martina, gdy prawie wszystkie zużyłam w poprzednich opiniach. Tylko usiąść, włączyć mp3, siegnąć po sagę i zatracić się w niej jakby przejść do innego wymiaru. Jak zawsze polecam tym, którzy dopiero co i już trochę siedzą w powieściach fantasy :)

No co o niej powiedzieć ? Trudno znaleźć słowa opisujące kolejny tom prześwietnej sagi pana Martina, gdy prawie wszystkie zużyłam w poprzednich opiniach. Tylko usiąść, włączyć mp3, siegnąć po sagę i zatracić się w niej jakby przejść do innego wymiaru. Jak zawsze polecam tym, którzy dopiero co i już trochę siedzą w powieściach fantasy :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cieszę się , że ta powieść wpadła mi do rąk. Na początku musiałam po każdym rozdziale przemyśleć każdy szczegół. Ale ogólnie. Później zaczęły się schody. Wszystko obróciło się do góry nogami gdy postacie z tych "dobrych" okazali się jednak najgorszymi z możliwych(Littlefinger, Jaime i inni z jego "przesympatycznej" rodzinki).I tak zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale zaczęłam być bliższa bohaterom. Wzruszałam się razem z nimi, śmiałam się razem z nimi, wkurzałam się razem z nimi.

Mogę teraz stwierdzić, że moimi ulubionymi bohaterami są: Arya, która uwielbia szycie równie jak ja i choć, że jest małolatą umie się dobrze posługiwać drewnianym mieczem jak i swoją Igłą. Nie wiem czemu ale za każdym razem gdy kończyłam czytać rozdział o Jonie Snow, to przewracałam i liczyłam kartki do kolejnej akcji z nim i z Duchem w roli głównej. Przy Tyrionie mogłam śmiać się ile wlezie. Daenerys z dziewczynki przemieniła się w dorosłą, rozważną i rozsądną khaleesi.Robb Stark pomimo swego wieku umiał zachowywać się jak mężczyzna(sam też tak o sobie mówił). Zdziwiłam się,że z takiego chłopca można spodziewać się tylu dojrzałych czynów.

Przy wojnach nie byłam podekscytowana, bo wiedziałam, że muszę wytężać umysł co do terenu, sytuacji no i szyków bojowych obu stron ogarniając kto komu mierzy cios. Te rozmyślenia nad oblężeniami, zasadzkami czy decyzjami o rozdzielaniu wojsk doprowadzało mnie do szału. Za intrygami jakoś nadążałam wszystko sobie powtarzając po skończonych rozdziałach, bo tak to nigdy bym tej historii nie zrozumiała.

Końcówka była taka grająca trochę z emocjami (sytuacja z Robbem, trudne rozmyślania Jona odnośnie jego honoru wobec rodziny,a czarnego stroju, dojrzała decyzja Dany czy też akcji jej prezentu od magistra).Chciałabym pisać o tym jeszcze więcej ale nie mogę, przecież nie chcecie spoileru nieprawdaż?

Wybitna powieść. Sięgam jak najszybciej po kolejny tom. Więc niech Inni wezmą sobie sagę Zmierzch. To jest prawdziwa saga fantasy.

Cieszę się , że ta powieść wpadła mi do rąk. Na początku musiałam po każdym rozdziale przemyśleć każdy szczegół. Ale ogólnie. Później zaczęły się schody. Wszystko obróciło się do góry nogami gdy postacie z tych "dobrych" okazali się jednak najgorszymi z możliwych(Littlefinger, Jaime i inni z jego "przesympatycznej" rodzinki).I tak zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Super powieść nie ma co. Zaciekawiła mnie różnymi sytuacjami, ale chyba najbardziej wybieraniem ofiar względem wyglądu,ponieważ sama jestem zielonooką blondynką. Na pewno znajdą się ci, których epilog mocno zaskoczył i może dał przedsmak kontynuacji. Kolejna polecona książka przez moje kuzynki gdzie znowu trafiły w dziesiątkę. Zaciekawiły mnie bardzo dziwne (niezwykłe) zbiegi okoliczności Ali i Marcina. Lekko się ją czytało. Jeśli chodzi o dobre kryminały, nie ukrywam, że mogłabym do nich tę książkę zaliczyć.

Super powieść nie ma co. Zaciekawiła mnie różnymi sytuacjami, ale chyba najbardziej wybieraniem ofiar względem wyglądu,ponieważ sama jestem zielonooką blondynką. Na pewno znajdą się ci, których epilog mocno zaskoczył i może dał przedsmak kontynuacji. Kolejna polecona książka przez moje kuzynki gdzie znowu trafiły w dziesiątkę. Zaciekawiły mnie bardzo dziwne (niezwykłe)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miło przy niej spędzałam czas.Była lekką lekturą.No co dodać: autor wiedział co pisze :)

Miło przy niej spędzałam czas.Była lekką lekturą.No co dodać: autor wiedział co pisze :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na mnie nie wywiera tak wielkich emocji. Spodziewałam się, że naprawdę będzie akcja z dreszczykiem ( nie to, że w ogóle go nie było, tyle, że dla mnie był on w małej skali). Może uodporniłam się na wulgaryzmy i zbrodnie z przeczytania "Nocnego autobusu" , czy też na trudne sytuacje i decyzje z życia (np. po przeczytaniu "My, dzieci z dworca Zoo"). Widać, że oczekuję od autorki trochę więcej, choć przeczytałam dopiero jedną z kilkunastu książek pani Lindy. Jaka jedna książka, taka cała twórczość autora/ki :)

Na mnie nie wywiera tak wielkich emocji. Spodziewałam się, że naprawdę będzie akcja z dreszczykiem ( nie to, że w ogóle go nie było, tyle, że dla mnie był on w małej skali). Może uodporniłam się na wulgaryzmy i zbrodnie z przeczytania "Nocnego autobusu" , czy też na trudne sytuacje i decyzje z życia (np. po przeczytaniu "My, dzieci z dworca Zoo"). Widać, że oczekuję od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla mnie jest rewelacyjna! Przyznam, że z dwa, trzy razy popłakałam, np.: nad smutną sytuacją rodziny Orisiana na zamku Kolglas i w Anduranie; czy też uroniłam łzę nad sytuacją Inuriana w czasie kiedy znajdował się nad wodospadem... Zakończenie daje oczywiście wiele do myślenia nad dalszym losem bohaterów. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy z tego cyklu (jakoś nie widzę polskich wydań następnych części więc apeluję, żeby się pospieszyli). Minus tej książki to wiele chochlików drukarskich ( może tylko to wydanie) gdzie w żadnej książce nie ma ich aż tylu. Świat Fantasy wciągnął mnie w swój nurt bardzo szybko. I nie zamierzam się tak bardzo szybko z niego wydostać ;)Oczywiście ukłony dla pana Brian'a, który napisał tak wspaniałą powieść.

Dla mnie jest rewelacyjna! Przyznam, że z dwa, trzy razy popłakałam, np.: nad smutną sytuacją rodziny Orisiana na zamku Kolglas i w Anduranie; czy też uroniłam łzę nad sytuacją Inuriana w czasie kiedy znajdował się nad wodospadem... Zakończenie daje oczywiście wiele do myślenia nad dalszym losem bohaterów. Czekam z niecierpliwością na kolejne tomy z tego cyklu (jakoś nie...

więcej Pokaż mimo to