Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Uwielbiam serię kryminalną Grimes. Historia, w której główną bohaterką jest dwunastoletnia Emma Graham. To rezolutna, inteligentna dziewczynka, która stara się rozwikłać zagadkę zabójstw - żony Ben'a Queen'a i jego córki. Dziewczynka powiązała te zabójstwa ze śmiercią dziewczynki, która przed kilkudziesięcioma laty utonęła w pobliskim jeziorze. Czy Ben jest faktycznie zabójcą?
Nie można jednoznacznie stwierdzić, że "Stacja(...)" to kryminał, bo pełno w niej wątków obyczajowych. Emma jest bowiem wnikliwą obserwatorką życia swojego miasteczka. Odkrywa przed nami jego tajemnice, nakreśla osobowości mieszkańców, między innymi przebiegłych i nadzwyczaj zabawnych - Mill'a i Will'a, Aurorę, wiecznie oszukującą w grze w karty czy dokuczliwej Ree-Jane.
Jaki jest sposób Graham na przesłuchania?
Dość niekonwencjonalny, otóż jego uczestnicy są do końca przekonani, że biorą udział w ot, zwykłej pogawędce przy szklance soku czy herbacie. Emmie zgrabnie i nienachalnie udaje się wyciągać informacje, przy czym zjednuje sobie sympatię znajomych.
Książka pod szyldem kryminału obrazuje Amerykę sprzed kilku dekad(jezioro, senne, jakby wymarłe miasteczko, codzienność mieszkańców).
Książkę polecam miłośnikom słowa, można się nimi tutaj delektować. Kwiecisty, acz nienachalny styl, sensualność - smaki, faktura czy zapachy aż bijące ze stron książki.
To wszystko składa się w niezwykłe spotkanie z powieścią, któremu warto wyjść naprzeciw. Gwarantuję niezapomniane chwile z książką💛

Uwielbiam serię kryminalną Grimes. Historia, w której główną bohaterką jest dwunastoletnia Emma Graham. To rezolutna, inteligentna dziewczynka, która stara się rozwikłać zagadkę zabójstw - żony Ben'a Queen'a i jego córki. Dziewczynka powiązała te zabójstwa ze śmiercią dziewczynki, która przed kilkudziesięcioma laty utonęła w pobliskim jeziorze. Czy Ben jest faktycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Zamknięta książka jest niema; przemówi tylko wtedy, gdy zostanie otwarta. A użyty w niej język będzie językiem tego, kto się nad nią pochyla, zabarwionym jego oczekiwaniami, pragnieniami, dążeniami, obsesjami, jego gwałtownością, jego kłopotami. Fakty są jak zdania w książce, same w sobie nie mają sensu, mają tylko ten sens, który im się nadaje."
"Trucicielka". Sięgnęłam po nią po poleceniu przez znajomą. Ruszyłam do biblioteki, myślę: "ładna okładka", z dopiskiem:"Nagroda Goncourtów 2010". Prestiż. Jednak po przeczytaniu całej książki myślę, że moje oczekiwania były odrobinę większe, aniżeli to, co poznałam, strona po stronie.
W pierwszym opowiadaniu poznajemy Marie, morderczynię swoich trzech mężów. Fakt ten wyjawia na spowiedzi młodemu księdzu. Opowiada mu wszystko, ze szczegółami, a tajemnica spowiedzi jakoby tworzy między nimi "pakt". Odtąd przeplatają się losy ich dwojga: On chce nawrócić Marie, ona - uzależnić go od siebie. Po raz pierwszy poznajemy mechanizm obsesji, który jest głównym tematem książki.
Dlaczego mam problem, jeśli o Schmitta chodzi? Z jednej strony... dobrze czyta się opowiadania zawarte w książce, z drugiej - wydaje mi się, że były przez autora nazbyt przemyślane, pretensjonalne. Przykładem może być ostatnia z historii, gdzie stosunek między parą małżonków jest cały czas napięty, wydawałoby się, bez szans na rozejm i załagodzenie konfliktu. Nie dochodzi do rozwiązania związku, rozwodu, tylko pojawia się typowy, literacki motyw - śmiertelna choroba jednego ze współmałżonków i co więcej, nawrócenie męża. Typowe poprowadzenie dramatu. Właśnie - tylko typowe. Bo wielu w literaturze było tych, którzy cudownie postanawiali odmienić swój los, kiedy to tragedia odcisnęła piętno w ich życiu.
Być może Schmitt uwierzył, że taki zabieg wstrząśnie czytelnikiem?
Żeby nie być zbyt gorzką w ocenie napiszę, że jest opowiadanie, które zapadło mi w pamięć i skłoniło do refleksji. Tekst "Powrót" o ojcu, który musi wskazać(jakoby w swoim sumieniu), która córka jest dla niego najmniej znacząca. Uświadamia sobie, że tak naprawdę żadnej z nich nie mówił często, że ją kocha. Uświadamia sobie swój błąd i to stanowi podstawę jego cierpienia. Opowiadanie z dosadnym wydźwiękiem i morałem, by doceniać tych, którzy są obok, nim będzie za późno.
Całość oceniam na dobry z plusem. Jest w moim odczuciu kilka niedociągnięć, ale całość wypada nieźle. Choć opowiadania emanują smutkiem, goryczą, to gdzieś między stronami przebija się cień nadziei, że można przejść przez życie lepiej, niż dotychczas.

"Zamknięta książka jest niema; przemówi tylko wtedy, gdy zostanie otwarta. A użyty w niej język będzie językiem tego, kto się nad nią pochyla, zabarwionym jego oczekiwaniami, pragnieniami, dążeniami, obsesjami, jego gwałtownością, jego kłopotami. Fakty są jak zdania w książce, same w sobie nie mają sensu, mają tylko ten sens, który im się nadaje."
"Trucicielka". Sięgnęłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ogarnął mnie smutek przed daleką drogą. Prawda, messer, że taki smutek jest czymś naturalnym nawet wtedy, kiedy człowiek wie, że u kresu tej drogi czeka go szczęście?"

Absolutnie trzeba się zetknąć z dziełem Bułhakowa, by powiedzieć: oto prawdziwy przykład klasyka i perły wśród literatury. Takie książki czyta się z nieopisaną przyjemnością. Takich "spotkań" z książką się nie zapomina. Wybitna, dołącza do mojej ścisłej trójki ulubionych.

"Ogarnął mnie smutek przed daleką drogą. Prawda, messer, że taki smutek jest czymś naturalnym nawet wtedy, kiedy człowiek wie, że u kresu tej drogi czeka go szczęście?"

Absolutnie trzeba się zetknąć z dziełem Bułhakowa, by powiedzieć: oto prawdziwy przykład klasyka i perły wśród literatury. Takie książki czyta się z nieopisaną przyjemnością. Takich "spotkań" z książką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam, bo uwielbiam XX-lecie międzywojenne. Nie zawiodłam się. Żywe, dosadne dialogi, autorka nie szczędzi i nie przebiera w słowach, chce, mam wrażenie, oddać całego ducha tamtejszej epoki.
Poznajemy życie tancerek rewiowych, tzw. girlasek, ich codzienne rozterki. To kolorowe stroje, piękne układy taneczne, oklaski na stojąco, ale przede wszystkim walka o utrzymanie, romanse, cierpienie i liczne aborcje w nieludzkich warunkach. Strach - o siebie, o licznych wielbicieli, o choroby. Wszędobylski lęk.
O tym jest książka. Serdecznie polecam.

Sięgnęłam, bo uwielbiam XX-lecie międzywojenne. Nie zawiodłam się. Żywe, dosadne dialogi, autorka nie szczędzi i nie przebiera w słowach, chce, mam wrażenie, oddać całego ducha tamtejszej epoki.
Poznajemy życie tancerek rewiowych, tzw. girlasek, ich codzienne rozterki. To kolorowe stroje, piękne układy taneczne, oklaski na stojąco, ale przede wszystkim walka o utrzymanie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Doczytałam wczoraj wieczorem dosłownie ostatnie strony Dzienników Osieckiej. Zostałam totalnie pochłonięta jej światem i osobą. Trudno sobie wyobrazić, że będąc w wieku szkolnym była tak dojrzałą i pełną pasji osobą. Spragniona życia, prawie że nie odpoczywała, tylko non stop coś notowała, miała masę znajomych, była nader kochliwa. Uwielbiała literaturę piękną i pływała wyczynowo. Książka dała mi wiele do myślenia, pozwoliła spojrzeć na kilka tematów "drugim" okiem. Skarbnica cudownych cytatów. Moja przygoda z nią dopiero się rozpoczyna i będzie nadzwyczaj piękna. Jesli miałabym wystawić recenzję zawierającą trzy słowa, brzmiałaby: "Miała Aga charakter"!

Doczytałam wczoraj wieczorem dosłownie ostatnie strony Dzienników Osieckiej. Zostałam totalnie pochłonięta jej światem i osobą. Trudno sobie wyobrazić, że będąc w wieku szkolnym była tak dojrzałą i pełną pasji osobą. Spragniona życia, prawie że nie odpoczywała, tylko non stop coś notowała, miała masę znajomych, była nader kochliwa. Uwielbiała literaturę piękną i pływała...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wilki dwa. Męska przeprawa przez życie Robert Friedrich, Adam Szustak OP
Ocena 7,5
Wilki dwa. Męs... Robert Friedrich, A...

Na półkach:

Litza i o. Szustak prostym językiem o tym, co ważne - wierze, codzienności, sensie życia, rodzinie, o nas samych. Warto przeczytać.

Litza i o. Szustak prostym językiem o tym, co ważne - wierze, codzienności, sensie życia, rodzinie, o nas samych. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaraz po skończeniu książki zabrałam się za stworzenie planu biegowego i od lipca wracam do biegania po rocznej przerwie - moim celem jest na razie zorganizowany bieg na 5 kilometrów, ale nie zrezygnuję z marzenia o maratonie, o którym kiedyś powiedziałam - niewykonalne. Czytając książkę Beaty czułam się jakbym wróciła z treningu - z satysfakcją, pełna endorfin. Niesamowita kobieta! Książkę polecam wszystkim, szczególnie tym, którzy w bieganiu nie widzą nic niezwykłego. Cieszę się, że mogłam przeczytać coś tak dobrego.

Zaraz po skończeniu książki zabrałam się za stworzenie planu biegowego i od lipca wracam do biegania po rocznej przerwie - moim celem jest na razie zorganizowany bieg na 5 kilometrów, ale nie zrezygnuję z marzenia o maratonie, o którym kiedyś powiedziałam - niewykonalne. Czytając książkę Beaty czułam się jakbym wróciła z treningu - z satysfakcją, pełna endorfin. Niesamowita...

więcej Pokaż mimo to