-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać308
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński18
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
2021-08-17
2021-02-07
2021-02-08
9,5/10
"Nieznośna lekkość bytu" to najsłynniejsza książka napisana po czesku i jedna z niewielu, którą można określić mianem romansu filozoficznego. Kundera na przykładzie fikcyjnych postaci powiązanych związkami uczuciowymi i cielesnymi wykłada czytelnikowi swoją filozofię na temat egzystencji, a także przedstawia życie inteligencji w komunistycznych Czechach okresu praskiej wiosny.
Użyte wyżej słowo "wykłada" jest kluczowe, ponieważ Kundera ma specyficzną manierę wyjaśniania swoich przemyśleń krok po kroku, jak małemu dziecku. Bywa to momentami bardzo irytujące, zwłaszcza pod koniec książki, choć z początku miało to swój pewien urok. Jego przemyślenia i wnioski są na ogół ciekawe, choć ich autorytaryzm potwornie drażni, tak samo jak używanie silnie nacechowanych słów jak "kicz" i "gówno" w celu zwiększenia siły oddziaływania słów czasami aż do przesady. Z powodu tych filozoficznych wstawek powieść czasem zbliża się do traktatu filozoficznego, wciąż przystępnego i ciekawego, jest nim jednak tylko w przerywnikach pomiędzy opowiadaniem życiorysu czwórki bohaterów.
Związki i relacje pomiędzy czwórką głównych bohaterów i pomniejszych postaci epizodycznych są natomiast wyśmienite, wysmakowane, opisane z tytułową lekkością, w tym swoistym "flaubertowskim" tonie. Kolejne sytuacje i epizody z życia Tomasza i Teresy, Sabiny i Franza śledzi się bardzo szybko, tę książkę łatwo połknąć. Choć i tutaj drażniło mnie czasem, że Kundera nie daje czytelnikowi żadnego miejsca na jego własną interpretację, tylko wyjaśnia wszystko wprost i nie pozostawia żadnych niewiadomych, niejako narzucając czytelnikowi własne zdanie, tak jak w wypadku wspomnianej filozofii. Tutaj jednak zdecydowanie łatwiej jest to wybaczyć, gdyż związane jest to ze specyficznym stylem snutej opowieści i prowadzonej narracji, która czasem "łamie czwartą ścianę". Sama historia relacji czwórki ludzi posiada w sobie niezwykłą magię już od początkowych stron powieści, ponieważ czuć wyraźną "chemię" panującą pomiędzy nimi. Postacie są wykreowanie mistrzowsko, a przy tym sprawiają wrażenie zwyczajnych i przeciętnych ludzi, choć wywodzących się z kręgów typowo inteligenckich. Ich działania, nie zawsze sensowne i prawidłowe, dogłębnie są umotywowane. Kundera po prostu czuje specyfikę ludzkiej natury i skłania do poszukiwań głębszego sensu i logiki w egzystencji nie tylko Tomasza, Teresy, Sabiny i Franza, ale także w naszej własnej.
Jedne z najciekawszych fragmentów powieści dotyczą samych Czech, nastrojów polityczno-społecznych w czasie zimnej wojny, wydarzeń roku 1968 i życia w ustroju komunistycznym. Ciekawe, jak ta rzeczywistość była zbliżona do polskiej, ale jednocześnie inna. Łączy nas z Czechami wiele wspólnego i przez to wiele momentów książki wydawało mi się "znajomych", ale Polacy nie przeżyli prawdziwej inwazji.
"Nieznośna lekkość bytu" to naprawdę świetna książka z cudownie opisanymi relacjami i wspaniale uchwyconymi realiami czeskiego komunizmu, absolutny klasyk i pozycja, której nie można ominąć. Szkoda jednak, że Kundera przynajmniej w tej powieści ma manierę wymądrzania się i mówi wszystko wprost, co oddala tę powieść od chlubnego tytułu arcydzieła. Wciąż jednak będzie to jedno z moich ulubionych dzieł literackich.
9,5/10
"Nieznośna lekkość bytu" to najsłynniejsza książka napisana po czesku i jedna z niewielu, którą można określić mianem romansu filozoficznego. Kundera na przykładzie fikcyjnych postaci powiązanych związkami uczuciowymi i cielesnymi wykłada czytelnikowi swoją filozofię na temat egzystencji, a także przedstawia życie inteligencji w komunistycznych Czechach okresu...
2021-03-14
8,5/10
Debiutancki "Żart", choć mniej popularny od słynnej "Nieznośnej lekkości bytu", bywa uznawany za najlepszą powieść Milana Kundery, czołowego pisarza z Czechosłowacji. Jest to powieść na poły autobiograficzna, zawierająca doświadczenia pisarza z życia w ustroju komunistycznym, ale podobnie jak przyszła "Nieznośna" to przede wszystkim, jak stwierdził sam autor, historia miłosna.
Tematyka tej powieści porusza się wokół trzech chyba typowych dla Kundery (a przynajmniej pojawiających się także we wcześniej przeczytanej przeze mnie "Nieznośnej") zagadnień - życia w komunistycznym państwie, egzystencjalizm oraz miłość i erotyka. Zazwyczaj przy analizowaniu "Żartu" zauważa się przede wszystkim wymowę polityczną, krytykę nie tyle co ustroju i idei komunistycznych, co raczej ideologicznego fanatyzmu, czego symbolem staje się tytułowy żart głównego bohatera z ustroju, co prowadzi do jego życiowego wykolenienia. Chciałbym zaklasyfikować w swoich wirtualnych półkach "Żart" jako powieść satyryczną i humorystyczną, ale niestety nic tu nie jest przejaskrawione, a jeśli na kartach powieści pojawia się humor, jest on bardzo gorzki i przytłaczający. Kundera stara się nas przekonać, że choć życie może się wydawać nam nieśmiesznym żartem, a naszą egzystencją nie rządzi żadne fatum czy przeznaczanie a raczej ironia losu, to chcąc nie chcąc musimy się z tym pogodzić i starać się żyć dalej. Chowanie uraz, pielęgnowanie w sobie nienawiści czy próby zemszczenia się są nie tylko szkodliwe dla naszej duszy i spokoju psychicznego, co po prostu bezsensowne.
Warstwa intelektualna "Żartu" jest bardzo satysfakcjonująca i również przemawia do mnie warstwa miłosno-erotyczna, ta jednak bardziej przemawiała do mnie w "Nieznośnej". Ciężko mi nieustannie nie porównywać obu tych dzieł Kundery, bo są w gruncie rzeczy podobne. W "Żarcie" wyśmienity jest bardziej subtelniejszy splot relacji kilku głównych bohaterów, a także przedstawienie sytuacji konfliktowych jako zwykłych nieporozumień w komunikacji. "Żart" jest w warstwie formalnej zdecydowanie lepszy. Filozoficzno-egzystencjalne rozważania autora nie są tak nachalne i autorytarne, narracja jest skomplikowana przez zaburzenie chronologii i pomieszanie narracji, prowadzonej z punktu widzenia czterech bohaterów, z których na czoło wysuwa się oczywiście. Pod względem zabiegów narracyjnych, zabawy z chronologią i indywidualizacji języka bohaterów dzieło Kundery zdecydowanie przypomina mi wybitną "Wściekłość i wrzask" Faulknera. "Żart" jest więc pewną narracyjną łamigłówką, ale czytelnik nie powinien mieć szczególnego problemu by ją rozwiązać i podążać za fabułą.
Brakowało mi jednak w powieści tej niezwykłej i specyficznej magii, którą czułem przy pierwszym czytaniu "Nieznośnej". W "Żarcie" znajdzie się sporo trudniejszych momentów, gdy nawet lekka narracja staje się ociężała i dość przytłaczająca. Powoduje to w pewnym stopniu pesymistyczna wymowa i cały głęboko przygnębiający nastrój dzieła, w którym wbrew tytułowi "Żart" jest utrzymany. Nie powinno to być właściwie wadą, zwykle lubię przygnębiające i trudne dzieła kultury, ale tutaj czegoś wyraźnie mi zabrakło. Być może miałem zbyt wysokie oczekiwania po zachwycie "Nieznośną". Wciąż jest to świetny debiut autorski, zachęcający do dalszego zgłębiania twórczości Milana Kundery, co raz bardziej urastającego na jednego z moich ulubionych autorów.
8,5/10
Debiutancki "Żart", choć mniej popularny od słynnej "Nieznośnej lekkości bytu", bywa uznawany za najlepszą powieść Milana Kundery, czołowego pisarza z Czechosłowacji. Jest to powieść na poły autobiograficzna, zawierająca doświadczenia pisarza z życia w ustroju komunistycznym, ale podobnie jak przyszła "Nieznośna" to przede wszystkim, jak stwierdził sam autor,...
4,5/10
"Pociągi pod specjalnym nadzorem" to dla mnie nieciekawa i dość płytka historia, do tego nafaszerowana miałkim erotyzmem. O czym jest to opowiadanie? O dorastaniu? O wojnie? O tym i o tym? Jeśli tak, przechodzi to gdzieś w tle. Dlaczego Miłosz przeszedł próbę samobójczą? Przemycony przez autora powód wydaje się być niewystarczająco umotywowany. Jaki cel miały sceny erotyczne? Nie mam pojęcia, choć akurat nie mogę odmówić autorowi kunsztu, z jakim opisał intymne spotkanie Miłosza z Wiktorią.
Ale poza tą jedną sceną, język Hrabala jest wręcz dziecinny. Wszelkie humorystyczne wstawki wydały mi się dość żenujące. Nie udało się zbudować konkretnego nastroju. Nie ma tu ani małomiasteczkowego klimatu, ani problemów dorastania, ani nie oddano brutalności wojny, która w końcu dotyka głównego bohatera. Wydaje się, że Hrabal próbował poruszyć wszystkie te tematy jednocześnie, ale krótka forma opowiadania nie pozwoliła na dostateczne rozwinięcie ich. Nawet tytułowe "Pociagi pod specjalnym nadzorem" i życie stacji kolejowej pozostają tylko odległym i mało nieznaczącym tłem. Wielka szkoda.
4,5/10
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Pociągi pod specjalnym nadzorem" to dla mnie nieciekawa i dość płytka historia, do tego nafaszerowana miałkim erotyzmem. O czym jest to opowiadanie? O dorastaniu? O wojnie? O tym i o tym? Jeśli tak, przechodzi to gdzieś w tle. Dlaczego Miłosz przeszedł próbę samobójczą? Przemycony przez autora powód wydaje się być niewystarczająco umotywowany. Jaki cel miały sceny...