Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jeśli patrzeć na książkę, z perspektywy kogoś, kto wie kim jest Jakub Różalski, to na prawdę można się w nią wciągnąć, myślę, że godne podziwu jest napisanie całego opowiadania (dwu lub trzykrotnie nawet kilkudziesięcio - kilkuset stronnicowego) na podstawie jednego obrazu. Ma jednak sporo wad, opowiadania są nierówne i tradycyjnie najlepsze dwa zostały umiejscowione na początku i na końcu (może poza "Skórą"), a najciekawsze i najbardziej pompatyczne obrazy nie znalazły się w końcowym produkcie, niejednokrotnie nie zajmują nawet połowy strony. Dla fanów "Lalki" B. Prusa również będzie to pozycja ciekawa, gdyż znajduje się tam całe opowiadanie będące, swego rodzaju kontynuacją losów postaci ze szkolnej lektury.

Jeśli patrzeć na książkę, z perspektywy kogoś, kto wie kim jest Jakub Różalski, to na prawdę można się w nią wciągnąć, myślę, że godne podziwu jest napisanie całego opowiadania (dwu lub trzykrotnie nawet kilkudziesięcio - kilkuset stronnicowego) na podstawie jednego obrazu. Ma jednak sporo wad, opowiadania są nierówne i tradycyjnie najlepsze dwa zostały umiejscowione na...

Ktoś wydrukował i oprawił JoeMonster, ale faktycznie można się w paru miejscach uśmiechnąć. Dobra na prezent dla wujka śmieszka.

Ktoś wydrukował i oprawił JoeMonster, ale faktycznie można się w paru miejscach uśmiechnąć. Dobra na prezent dla wujka śmieszka.

Jak na książkę wyłącznie o teoriach spiskowych to jest całkiem nieźle, wiedząc, co się kupuje można nawet w paru miejscach dać się ponieść fantazji i prawie uwierzyć, a na pewno przemyśleć temat. Chociaż w immersii w pokręcony świat foliarzy zdecydowanie przeszkadza druk, papier oraz zdjęcia, które wyglądają, jak robione nokią 3310, potem zeskanowane, sfotografowane na ekranie i ponownie wydrukowane (jak te na próbnych egzaminach w szkołach).

Jak na książkę wyłącznie o teoriach spiskowych to jest całkiem nieźle, wiedząc, co się kupuje można nawet w paru miejscach dać się ponieść fantazji i prawie uwierzyć, a na pewno przemyśleć temat. Chociaż w immersii w pokręcony świat foliarzy zdecydowanie przeszkadza druk, papier oraz zdjęcia, które wyglądają, jak robione nokią 3310, potem zeskanowane, sfotografowane na...