by_lamahalama

Profil użytkownika: by_lamahalama

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
4
Przeczytanych
książek
4
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
14
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Podole, II połowa XVIII w, chociaż od pogromów Chmielnickiego minęło prawie sto lat, trauma przetrwała w pamięci mieszkańców. Wszechogarniający pesymizm, jak rohatynskie błoto, wrósł w tkanki ludzi niezależnie od stanu. Każdy czegoś wygląda – Żydzi - Zbawiciela, kasztelanowa Kossakowska dobrej pogody – wtedy dochodzą wiadomości i drogi przejezdne, biskup Sołtyk pieniędzy na spłatę długów zaciągniętych u Żydów, ksiądz Chmielowski nowych woluminów.
W tym ponurym przedrozbiorowym krajobrazie, objawia się Mesjasz, a dokładnie Jakub Lejbowicz Frank, który dzięki charyzmie i wsparciu wpływowych protektorów, pociąga za sobą rzesze wyznawców, wyprowadzając ich z judaizmu przez chrześcijaństwo prosto w ramiona własnej wspólnoty wiary i interesów.
Księgi Jakubowe to opowieść o herezji wywodzącej się z judaizmu z innej judaistycznej herezji sabatarianizmu, przepuszczone przez literacką soczewkę autorki. Postacie fikcyjne i historyczne wchodzą ze sobą w dialogi, prowadzą korespondencję, spoglądają z zaświatów oczami wszechwiedzącego narratora.
To trzon powieści. Jednak największe brawa należą się autorce za to co dzieje się na dalszych planach. Korespondencja księdza Chmielowskiego i Elżbiety Drużbackiej, burzliwe dzieje Antoniego Kossakowskiego - Moliwdy, Republika Iwańska, wiedeńskie kawiarnie, kamienieckie dysputy, kabała Nachmana, zawiłości Zoharu i Talmudu, królewskie polowania, życie bieguna, ukraińska wieś i dziwactwa magnaterii.
Rozmach i czasoprzestrzeń (sto lat różnicy) może nasuwać skojarzenie z Sienkiewiczem. Za dużo tu jednak błota i brak dzielnych rycerzy. Do refleksji, a nie ku pokrzepieniu serc.
Polecam, chociaż polecać nie trzeba. Dla wytrwałych.

Podole, II połowa XVIII w, chociaż od pogromów Chmielnickiego minęło prawie sto lat, trauma przetrwała w pamięci mieszkańców. Wszechogarniający pesymizm, jak rohatynskie błoto, wrósł w tkanki ludzi niezależnie od stanu. Każdy czegoś wygląda – Żydzi - Zbawiciela, kasztelanowa Kossakowska dobrej pogody – wtedy dochodzą wiadomości i drogi przejezdne, biskup Sołtyk pieniędzy na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Joanna Bator wysyła swą bezimienną bohaterkę, która jest jednocześnie narratorką opowieści, w podróż do Japonii. Wszystko za sprawą tajemniczej pani Myōko - uczennicy protagonistki, która prosi ją o „wielką przysługę” zaopiekowania się jej domem i kotem w Tokyo. Zapewnia jej przelot i skromną pensję na wyżywienie kota. Zaskakująca propozycja ? Przedziwna? Purezento? Takich niespodzianek?, darów? od losu?, osób? wydarzy się więcej. Bohaterka będzie uczyła się je przyjmować i obcować z nimi tu i teraz. Zyska też sposobność obcowania ze sobą – swoimi demonami – rekinami ludojadami, które atakują ją z każdej strony. Jej dotychczasowe życie ograniczało się do wykonywania podstawowych czynności pozwalających trwać. Nocna jazda na rowerze -jedyne co zostało po śmierci chłopaka, cotygodniowy telefon do matki, z którą od dawna nie umiała się porozumieć, oglądanie programów przyrodniczych, aby jak mantrę móc recytować nazwy małych rzadkich zwierząt i wreszcie praca, która odkąd pojawiła się pani Myōko stała się znośniejsza. „Każdy dzień był dla mnie jak skok na bungee. Stawałam na jego krawędzi i leciałam, a ona była liną.”
„Purezento” to hołd złożony tradycyjnej japońskiej estetyce wabi – sabi i filozofii zen, a główną metaforą książki jest kintsugi, czyli sztuka naprawy ceramiki przy pomocy złota. Tak autorka recenzowała swą „pierwszą japońską powieść” na jednym ze spotkań z czytelnikami. Polecam wszystkim, którzy pragną się na chwilę zatrzymać i pobyć ze sobą.

Joanna Bator wysyła swą bezimienną bohaterkę, która jest jednocześnie narratorką opowieści, w podróż do Japonii. Wszystko za sprawą tajemniczej pani Myōko - uczennicy protagonistki, która prosi ją o „wielką przysługę” zaopiekowania się jej domem i kotem w Tokyo. Zapewnia jej przelot i skromną pensję na wyżywienie kota. Zaskakująca propozycja ? Przedziwna? Purezento? Takich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O Marii Komornickiej to książka. Nie biografia lecz powieść oparta na fatalnym życiorysie. Fikcja spleciona z twórczością bohaterki, wspomnieniami bliskich i komentarzem przychylnego narratora.
Maria Jakubina Komornicka. Lemańska. Piotr Odmieniec Włast. Taka jest kolejność chronologiczna. Autorka zaczyna od ostatniego. Ding – dong, dzwony kościoła wybiły, Włast uwolniony - można opowiadać historię, wzywać poezję i ludzi na świadków.
U schyłku XIX wieku, w Grabowie nad Pilicą przyszło na świat cudowne dziecko. Dziewczynka. Genialny umysł ani rodowód nie pomogły, raczej jeszcze mocniej docisnęły gorset czasów. Ale Maria nie chciała się podporządkować. Helbig pisze: „Maria, należy to sobie zapamiętać, jest uparta i zdecydowana. Maria jak się zdecyduje, to nie rewiduje. Maria zawsze idzie na całość. Maria przebija głową mur. Marii własnej głowy nie jest szkoda do walenia w mury.” Niestety dla Marii nawet mityczni herosi polegli w starciu z ciążącym nad nimi fatum, a co dopiero młoda kobieta na przełomie wieków XIX i XX.
Zanim jednak los się wypełnił Maria pięła się po swoje. Kochała, pisała, odnosiła sukcesy. Jej wiersze, a także recenzje, tworzone pod pseudonimem, a jakże! Piotr Włast, publikował Zenon Przesmycki w czasopiśmie literackim Chimera. Antagonizowała. Bulwersowała. Żadnych letnich uczuć. Albo się ją kochało, albo nienawidziło.
A WIĘC DLACZEGO MARYNIA STAŁA SIĘ PIOTREM? Czy zawsze nim była? Gdzie punkt zwrotny? Choroba czy ostateczność? Interpretować feministycznie czy transpłciowo, a może kluczem są relacje rodzinne? Helbig nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Rysuje epokę, więzi z bliskimi, przytacza twórczość, gdzie tylko może powołuje świadków. W ostatniej części udziela głosu właściwie już tylko Włastowi, poprzez jego dramatyczne listy do matki.
Uczciwe to bardzo ze strony autorki, która nie kryje sympatii do Komornickiej. Kilka razy puszcza nam nawet oko „ skup się czytelniku, to będzie ważne”, ale bardzo subtelnie. Warto też wspomnieć, że Brygida Helbig zjadła zęby na Maryni/ Właście, którą zajmuje się także w swojej naukowej działalności.
Powieść polecam bardzo.

O Marii Komornickiej to książka. Nie biografia lecz powieść oparta na fatalnym życiorysie. Fikcja spleciona z twórczością bohaterki, wspomnieniami bliskich i komentarzem przychylnego narratora.
Maria Jakubina Komornicka. Lemańska. Piotr Odmieniec Włast. Taka jest kolejność chronologiczna. Autorka zaczyna od ostatniego. Ding – dong, dzwony kościoła wybiły, Włast uwolniony - ...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika by_lamahalama

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
4
książki
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
14
razy
W sumie
wystawione
4
oceny ze średnią 8,0

Spędzone
na czytaniu
30
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]