Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wszystkie przeczytane przeze mnie recenzje tej książki mają wspólny mianownik - podobno jest to kryminał dla "cierpliwych". I to by się zgadzało, taka jestem w całej rozciągłości ;)

Choć akcja "Lindy" płynie nieśpiesznie, nie można zarzucić jej autorowi nieumiejętności opowiadania i sztucznego rozwlekania powieści. Otaczanie czytelnika mnóstwem szczegółów nie razi, a wydaje się nieodzowne do wprowadzenia go w mroczny, morderczy nastrój. Odpowiednio wplecione poczucie humoru autora o mocnym zabarwieniu ironicznym nadaje "Lindzie" smaczku.

Wszystkie przeczytane przeze mnie recenzje tej książki mają wspólny mianownik - podobno jest to kryminał dla "cierpliwych". I to by się zgadzało, taka jestem w całej rozciągłości ;)

Choć akcja "Lindy" płynie nieśpiesznie, nie można zarzucić jej autorowi nieumiejętności opowiadania i sztucznego rozwlekania powieści. Otaczanie czytelnika mnóstwem szczegółów nie razi, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Honor" Safak to doskonała analiza psychiki i motywacji ludzi o przeróżnych historiach życiowych oraz diametralnie odmiennych poglądach. To, co dzieli ich najbardziej, to tytułowy honor - jego postrzeganie i jego miejsce w hierarchii priorytetów, jakie stawiają sobie bohaterowie powieści. A ten, jak się okazuje, może mieć ogrom odcieni i przedstawiać burzę wielorakich wartości...

Zbrodnia honorowa to temat znany mi wyłącznie z mediów i historii dokumentalnych, przedstawianych zazwyczaj albo przez niezależnego dziennikarza, albo bezpośrednio z perspektywy niedoszłej ofiary. Wiele razy starałam się choć trochę zrozumieć pobudki, jakimi kierowali się mordercy oraz, co przychodziło znacznie łatwiej, współczuć pokrzywdzonym. To, co w książce Safak niecodzienne, to relacja obu stron problemu i próba odtworzenia ich sposobu myślenia bez oceniania bądź wskazywania jednoznacznej przyczyny zachowań bohaterów.

Barwny język, egzotyczna kultura nadają książce smaku i nie pozwalają się od niej oderwać. Dziś sięgnęłam po kolejną powieść autorki i mam nadzieję, że jej poziom będzie dorównywał "Honorowi".

"Honor" Safak to doskonała analiza psychiki i motywacji ludzi o przeróżnych historiach życiowych oraz diametralnie odmiennych poglądach. To, co dzieli ich najbardziej, to tytułowy honor - jego postrzeganie i jego miejsce w hierarchii priorytetów, jakie stawiają sobie bohaterowie powieści. A ten, jak się okazuje, może mieć ogrom odcieni i przedstawiać burzę wielorakich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna opowieść o pięciolatku, który odbiera świat dorosłych z zatrważającą dojrzałością. Jego perypetie bawią i wzruszają jednocześnie, zaś obrazowość i lekko bajkowy klimat potęgują wrażenia przez nań wywierane.

Powieść często porównywana z "Małym Księciem" - w moim odczuciu nieco mniej zapada w pamięć, choć określiłabym ją jako bardziej pragmatyczną.

Piękna opowieść o pięciolatku, który odbiera świat dorosłych z zatrważającą dojrzałością. Jego perypetie bawią i wzruszają jednocześnie, zaś obrazowość i lekko bajkowy klimat potęgują wrażenia przez nań wywierane.

Powieść często porównywana z "Małym Księciem" - w moim odczuciu nieco mniej zapada w pamięć, choć określiłabym ją jako bardziej pragmatyczną.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pewnego pięknego wieczoru przyszłość staje się przeszłością. Wtedy właśnie odwracamy się i widzimy własną młodość."
-Louis Aragon

Książka "Będziesz tam?" Guillaume Musso to opowieść o młodości i starości, o towarzyszących im radościach i smutkach, opowieść o radzeniu sobie z powyższymi i przede wszystkim - opowieść o miłości potrafiącej przetrwać lata. Elliott Cooper jest szęśćdziesięcioletnim lekarzem, poświęcającym swoje życie pracy i młodej, rezolutnej córce. O ile osiągnął wysoką pozycję społeczną, za sprawą nieszczęśliwego wypadku odciskającego tragiczne piętno na jego sercu całkowicie zrezygnował ze sfery uczuciowej. Podczas współpracy z Czerwonym Krzyżem, ryzykując życie, zoperował chłopca z Kambodży. Za ten czyn opiekun chłopca, stary Khmer, postanawia odwdzięczyć się lekarzowi, spełniając jego największe pragnienie - możliwość cofnięcia się 30 lat wstecz, by choć raz zobaczyć jeszcze zmarłą miłość swojego życia...

Tak rozpoczyna się pełna emocji i niesamowitych zwrotów akcji podróż serwowana nam przez francuskiego autora. A podróż ta, mająca tylko 318 stron, odciska piętno na czytelniku niczym wypadek sprzed laty na jej głównym bohaterze. Nie jest to mdłe romansidło bez przesłania, choć miłość wyziera spomiędzy każdego zdania książki. Nie jest to thriller, który czytamy z zapartym tchem, po czym odkładamy na półkę, by więcej do niego nie wrócić - choć akcja niniejszej książki rusza do przodu z zawrotną, przyprawiającą o ból głowy prędkością. Życie i decyzje Elliotta, choć nierzadko trudne i bolesne, prócz szeregu uczuć, wywołują w nas chęć refleksji nad życiem i wiarą w ogóle - w przeznaczenie, w Boga bądź po prostu w zwykłą nadzieję, że nasze pojedyncze uczynki mają wpływ na przyszły bieg wydarzeń, nie tylko nasz, ale ludzi nam bliskich.

Polecam całym sercem, postuluję o większą liczbę TAKICH książek.

"Pewnego pięknego wieczoru przyszłość staje się przeszłością. Wtedy właśnie odwracamy się i widzimy własną młodość."
-Louis Aragon

Książka "Będziesz tam?" Guillaume Musso to opowieść o młodości i starości, o towarzyszących im radościach i smutkach, opowieść o radzeniu sobie z powyższymi i przede wszystkim - opowieść o miłości potrafiącej przetrwać lata. Elliott Cooper...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam kłopot, by ocenić tę książkę. Z jednej strony byłam pod wrażeniem empatii i delikatności autorki, z drugiej drażniły mnie jej inklinacje religijne. Nie każdy czerpie siłę z "miłości i akceptacji Boga". W moim rozumieniu "poradnik" powinien mieć oddźwięk neutralny i być skierowany do wszystkich osób z niską samooceną (co też zresztą sugeruje tytuł książki), a nie tylko do głęboko uduchowionych katolików. O ile podobała mi się wyobraźnia autorki, jej pogląd na świat kompletnie do mnie nie przemawiał. Chyba różnimy się charakterem.

Miałam kłopot, by ocenić tę książkę. Z jednej strony byłam pod wrażeniem empatii i delikatności autorki, z drugiej drażniły mnie jej inklinacje religijne. Nie każdy czerpie siłę z "miłości i akceptacji Boga". W moim rozumieniu "poradnik" powinien mieć oddźwięk neutralny i być skierowany do wszystkich osób z niską samooceną (co też zresztą sugeruje tytuł książki), a nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uff, co to była za książka! Chwilę po przeczytaniu zaczęłam zastanawiać się, oby na pewno czy wszystko ze mną w porządku, skoro psychopata rozbudził we mnie nie tylko podziw, ale i żywe podekscytowanie. Po chwili poprawiłam się w myślach i powiedziałam sama do siebie: to nie bezoosobowy psychopata, to doktor Lecter.

To wiele wyjaśnia.

Pod namową chłopaka sięgnęłam po "Czerwonego Smoka" i "Milczenie owiec", które to znałam z filmów. Książki bardzo mi się podobały, ale o ile w pierwszej po prostu lubiłam Willa, a doktor Lecter wywoływał we mnie coś w rodzaju odrazy (mea culpa, przyznaję się), "Milczenie" odebrałam jako ciekawy thriller psychologiczny. Bez uosabiania się z żadną z postaci, bez motylków ani ciem (hłe-hłe) w brzuchu. Pomyślałam: "dobre" i odłożyłam na miejsce w szafce.

"Hannibal" od mniej więcej połowy stał się za to moją obsesją. Wnikliwa analiza psychiki doktora, która mimo swojej dokładności zdaje się być niewystarczająca, opisy jego hobby i skrupulatności, z jaką się nim zajmował oraz jego odbieranie uczuć poprzez zapachy sprawiło, że sama zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na całą gamę otaczających mnie woni oraz budować swoje foyer pamięci. Im mniej stron zostawało mi do końca, tym foyer było bogatsze, a serce pełniejsze żalu. Bo... to już?
Jak te te trzysta jeden stron mogło minąć mi tak szybko?

Mocna rzecz. Dobra rzecz.

Uff, co to była za książka! Chwilę po przeczytaniu zaczęłam zastanawiać się, oby na pewno czy wszystko ze mną w porządku, skoro psychopata rozbudził we mnie nie tylko podziw, ale i żywe podekscytowanie. Po chwili poprawiłam się w myślach i powiedziałam sama do siebie: to nie bezoosobowy psychopata, to doktor Lecter.

To wiele wyjaśnia.

Pod namową chłopaka sięgnęłam po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja pierwsza książka Mastertona i myślę, że nie ostatnia. Utwór pełen jest nagłych zwrotów akcji i zabawnych komentarzy głównego bohatera, co budzi sympatię czytelnika i pozwala rozluźnić się przed kolejną, budzącą strach sceną. Miłe czytadło na jeden wieczór.

Moja pierwsza książka Mastertona i myślę, że nie ostatnia. Utwór pełen jest nagłych zwrotów akcji i zabawnych komentarzy głównego bohatera, co budzi sympatię czytelnika i pozwala rozluźnić się przed kolejną, budzącą strach sceną. Miłe czytadło na jeden wieczór.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra biografia. Właściwie jedna z lepszych, jakie czytałam o Marilyn. Doceniam bogactwo źródłowe autorki i czas, jaki poświęciła na pisanie książki (choć ponad dziesięć lat zakrawa na obsesję, mówiąc żartobliwie). Perfekcjonizm Banner jest paraliżujący - zwraca uwagę na mnóstwo szczegółów z życia gwiazdy oraz na niuanse dotyczące jej licznych znajomości i współpracy z ludźmi kina. Autorka zadała sobie trud odwiedzenia miejsc ważnych w życiu Monroe, przez co odnosi się wrażenie rzetelności opisów zawartych w biografii.

Jedyne, co mi się nie podobało, to liczne wtrącenia subiektywne autorki ("wydaje mi się", "nie sądzę" itd.). Mam własny umysł, sama chciałabym wyrobić sobie opinię na dany temat, zamiast sugerowania się cudzym zdaniem. Wydaje mi się to też lekko nieprofesjonalne - jest to powód, dla którego ucinam jedną gwiazdkę.

Dobra biografia. Właściwie jedna z lepszych, jakie czytałam o Marilyn. Doceniam bogactwo źródłowe autorki i czas, jaki poświęciła na pisanie książki (choć ponad dziesięć lat zakrawa na obsesję, mówiąc żartobliwie). Perfekcjonizm Banner jest paraliżujący - zwraca uwagę na mnóstwo szczegółów z życia gwiazdy oraz na niuanse dotyczące jej licznych znajomości i współpracy z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ech. Tak dawno nie czytałam dobrego thrillera, iż ciężko mi określić, czy mój zachwyt wynika z umiejętności pisarskich autora, znakomitej i intrygującej fabuły, czy zwyczajnie z mego głodu sensacji.

Może najpierw o fabule. Bo ta, w rzeczy samej, wciąga diametralnie, niezauważalnie i nieodwracalnie. Wchodząca w okres dojrzewania Cynthia Bigge zaczyna sprawiać problemy wychowawcze. Jej zakrapiana procentami randka z jej nowym obiektem westchnień, nieco starszym i zbuntowanym Vincem, zostaje przerwana przez wściekłego nieposłuszeństwem córki ojca. Po burzliwej awanturze dziewczyna, nie kojarząc zbyt wiele z racji swojego upojenia alkoholowego, kładzie się do łóżka i zasypia. Ranek okazuje się jednak zaskakujący - zamiast spodziewanej kary i litanii narzekań rodziców zastaje ją jedynie cisza. Wszyscy członkowie rodziny zniknęli niczym kamfora, a całe wydarzenie wydaje się po prostu makabrycznym żartem.
Mija dwadzieścia pięć lat, po których Cyn dostaje propozycję wystąpienia w reportażu mającym nieco wyjaśnić nękającą ją sprawę z przeszłości. Zamiast prostych i zwięzłych odpowiedzi dostaje jednak tylko więcej pytań.

Akcja jest wartka, nieustannie trzyma w napięciu, a czytelnik nie może doczekać się momentu przewrócenia kartki z nadzieją, że elementy układanki znajdą się już na następnej stronie. Nic z tego jednak! Barclay umiejętnie wplata pomiędzy dialogami głównych bohaterów szereg wątków pobocznych, które mają za zadanie przedłużyć nam przyjemność czytania, skrupulatnie dbając o to, by rozwiązanie intrygi nie nadeszło zbyt szybko. Wątki owe stanowią jednocześnie klucze pośrednie do rozwikłania zagadki.

Autor, za wyjątkiem pierwszego rozdziału, wpadł również na światły pomysł przedstawiania całej historii z perspektywy męża Cynthii, a więc osoby patrzącej na temat z dystansem, z pewnością również bardziej obiektywnie niż żona. I, mym skromnym zdaniem, był to strzał w dziesiątkę! Narracja w pierwszej osobie sprawiła, że utożsamiałam się z myślami bohatera, jego odczuciami odnośnie całej sytuacji, a jego poczucie humoru pozwoliło mi nieco się rozluźnić i wyzwoliło doń moc czystej sympatii.

Cholerka, należałoby więcej o tym humorze wspomnieć, ale miejsca by mi chyba zabrakło, no i kto by to czytał? Rzadko trafiam na tak lekko pisany thriller, w którym, mimo odczuwanej adrenaliny, miałabym uśmiech pod nosem i to bynajmniej nie z powodu nielogiczności wątków, ich nieścisłości lub prostego,niewyszukanego i wołającego o pomstę do nieba słownictwa autora.

Jedyne, co mogę zarzucić książce, to uderzająca naiwność niektórych bohaterów (mam tu na myśli Cynthię, Jeremy) i ich jednopłaszczyznowość (Enid). Nikt nie jest na wskroś dobry lub na wskroś zły, brakowało mi swego rodzaju wyjaśnienia przyczyny zmian jej psychiki, motywów jej zachowania, bogatszego portretu psychologicznego. Niemniej jednak - "Bez śladu" ma ode mnie mocną 8.

Ech. Tak dawno nie czytałam dobrego thrillera, iż ciężko mi określić, czy mój zachwyt wynika z umiejętności pisarskich autora, znakomitej i intrygującej fabuły, czy zwyczajnie z mego głodu sensacji.

Może najpierw o fabule. Bo ta, w rzeczy samej, wciąga diametralnie, niezauważalnie i nieodwracalnie. Wchodząca w okres dojrzewania Cynthia Bigge zaczyna sprawiać problemy...

więcej Pokaż mimo to