Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Pierwsza z przeczytanych przeze mnie książek tego autora, ale z pewnością nie ostatnia.
Sięgnęłam po nią zaintrygowana opisem z tyłu książki i nie zawiodłam się. Początek skojarzył mi się z Lemowskim "Kongresem futurologicznym", podobny poziom abstrakcji.
Czytałam w recenzjach zarzuty o braku akcji, nudzie...cóż, nie każda powieść musi być sensacyjna. Ta jest świetna właśnie taka. Ogromny plus za bardzo dopracowany język i jednolity styl. Zanurzenie w historii sztuki w takim ujęciu było fascynujące.

Pierwsza z przeczytanych przeze mnie książek tego autora, ale z pewnością nie ostatnia.
Sięgnęłam po nią zaintrygowana opisem z tyłu książki i nie zawiodłam się. Początek skojarzył mi się z Lemowskim "Kongresem futurologicznym", podobny poziom abstrakcji.
Czytałam w recenzjach zarzuty o braku akcji, nudzie...cóż, nie każda powieść musi być sensacyjna. Ta jest świetna...

Mam mieszane uczucia. W całym cyklu nieco mnie drażniła nadmierna ilość amerykanizmów i popkulturowych wtrętów. Kłamca jest napisany, jakby autorem był dawno zamerykanizowany Polak mieszkający w NY. Wiele zdań brzmi, jakby były żywcem przetłumaczone z angielskiego. W wielu miejscach poprawiłabym składnię - to są rzeczy, które utrudniały mi odbiór.
Ale: historia jest fajna, wiele wątków, żywe postacie - Ćwiek na pewno na brak pomysłów nie narzeka. Do tego sarkazm i czarny humor na plus. Szacun za zakończenie. Wolałabym, żeby skończyło się inaczej, ale tak jest dokładnie, jak powinno.
Zabieram się za "Dreszcz" :)

Mam mieszane uczucia. W całym cyklu nieco mnie drażniła nadmierna ilość amerykanizmów i popkulturowych wtrętów. Kłamca jest napisany, jakby autorem był dawno zamerykanizowany Polak mieszkający w NY. Wiele zdań brzmi, jakby były żywcem przetłumaczone z angielskiego. W wielu miejscach poprawiłabym składnię - to są rzeczy, które utrudniały mi odbiór.
Ale: historia jest fajna,...

Trafiłam przypadkiem, zaczęłam czytać od trzeciej części cyklu, na pewno przeczytam pozostałe. Bardzo fajne urban fantasy, Londyn w klimacie Nigdziebądź Gaimana a poziom mroku jak w cyklu o Feliksie Castorze Careya, do tego wartka akcja i sporo ironicznego humoru. Polecam.

Trafiłam przypadkiem, zaczęłam czytać od trzeciej części cyklu, na pewno przeczytam pozostałe. Bardzo fajne urban fantasy, Londyn w klimacie Nigdziebądź Gaimana a poziom mroku jak w cyklu o Feliksie Castorze Careya, do tego wartka akcja i sporo ironicznego humoru. Polecam.