rozwiń zwiń
pasjonatka_ksiazek1

Profil użytkownika: pasjonatka_ksiazek1

Barczewo Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 lata temu
304
Przeczytanych
książek
306
Książek
w biblioteczce
258
Opinii
707
Polubień
opinii
Barczewo Kobieta
Dodane| 1 ksiązkę
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwomuza oraz za możliwość jej przeczytania. Ja nie wiem dlaczego się katuję po raz kolejny, może dlatego że wierzę, że kolejna część będzie chociaż o ciut lepsza od poprzedniej? Niestety ta podobała mi się najmniej! Generalnie walczę z tą serią, żeby wyłuskać z niej chociaż odrobinę czegoś pozytywnego no ale cóż nie da się. Ta część zawiera wszystkie stare problemy, które były przeplatane w poprzednich częściach oraz nowe oczywiście. Znowu przypominało to czytanie tej samej historii, co pięć poprzednich. Niewiele się zmieniło i według mnie są to tylko imiona. Ale tym razem autorka zmienia narracje i chociaż zwykle mi się to podoba, tym razem mnie to wkurzało i doprowadzało do szewskiej pasji. Nie wiem tutaj miałam wrażenie, że autorka nie potrafiła pomyślnie przeprowadzić zmiany tej narracji i to się czuło podczas czytania. Np. kobiety są napisane w pierwszej osobie a mężczyźni w trzeciej … Z biegiem czytania autorka znowu zmienia narrację kobiet. I CHOLERA JASNA NIE POTRAFIĘ ICH DO TEJ PORY ROZRÓŻNIĆ! 🙈 Nie mogłam rozróżnić kiedy mówi Stella ( z którą w ogóle nie czułam chemii i ani przez chwilę nie wierzyłam w to co mówi), kiedy Jules, Roxie, Jet a nawet Avy. Stało się tak głównie dlatego, że autorka nie była w stanie sprawić, by każda z jej kobiecych postaci była na tyle charakterystyczna, by się nie myliły. To był prawdziwy minus tej książki. W końcu dostajemy epilog tego, co dzieje się pięć lat później, gdy mamy jeszcze dwie książki do przeczytania. 🤦🏻‍♀️ Więc proszę bardzo kolejny minus. Jeszcze jedną rzeczą, która również wydawała się fałszywa/wymuszona, było to, że autorka stawia się tam jako postać poboczna. Myślę, że było to nie potrzebne. Nie mogłam połączyć się ani z głównym bohaterem, ani z bohaterką. Fakt, że autorka umieściła tak wiele różnych perspektyw, nie zadziałał tak, jak podejrzewam, że tego chciała. Pewnie chciała, żebyśmy, my czytelnicy, wiedzieli, co dzieje się z resztą bohaterów, ale tak niestety nie było. To było jak sztuczny wypełniacz. Wydawało się, że chciała jakoś powtórzyć jeszcze jedną historię, ale nieco ją zmieniła, więc nie było to jasne w odbiorze. To takie frustrujące, bo ta autorka mogłaby być dobra, ale niestety tak nie jest. Chociaż zwykle nie mogę odnieść się do jej kobiecych postaci, muszę powiedzieć, że ta, Stella, była najgorsza z całej grupy. W pewnych momentach przybijałam jej brawo a w drugiej wyobrażałam sobie jak trzepie ją w ten głupi łeb. Sama nie wiem, nie potrafię się zdecydować czy ją nie lubię, czy nienawidzę. Najgorsze było to, że w końcu przestałam jej wierzyć. Kiedy czytam książkę, czy to dobrą, czy złą, zwykle daję się ponieść pewnym emocjom, a to jest dobre, bo tak właśnie powinna robić książka z czytelnikiem. Teraz to, czego książka nie powinna robić, to pozostawić cię obojętnym, nic nie czując, lub nie wierząc w jej słowa lub postaci. To ostatnie miało miejsce w tym przypadku. Nie wierzyłam Stelli. Nie była postacią wiarygodną, a więc nie była kimś, do kogo można się czuć jakąkolwiek sympatię. To w tej książce jest okropne. Jeśli chodzi o męski charakter, Mace, mnie urzekł. Nigdy nie czekałam na jego historię i boję się powiedzieć, że mnie nie zdobył, a szkoda. To samo stało się z Vance'em, tylko on i ja mieliśmy inne zakończenie. Nie mogłam się też doczekać jego historii, ale pod koniec zdołał mnie do siebie przekonać. Na koniec dodam jeszcze, że irytują mnie relacje, które są tutaj jednostronne. Mężczyźni dyktują tu warunki, a nawet kiedy zrobią jakieś gówno kobietom, one są wkurzone dosłownie przez sekundy. Jedyne, co muszą zrobić, to je pocałować i to wszystko. Przebaczają im od tak o! No kuźwa ludzie, co to ma być? Ja jestem chyba za głupia na to albo nie wiem. Wiem tylko, że zakańczam przygodę z tą autorką, nie mam zamiaru się dalej męczyć. Może wy będziecie mieli inne zdanie na jej temat.

Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwomuza oraz za możliwość jej przeczytania. Ja nie wiem dlaczego się katuję po raz kolejny, może dlatego że wierzę, że kolejna część będzie chociaż o ciut lepsza od poprzedniej? Niestety ta podobała mi się najmniej! Generalnie walczę z tą serią, żeby wyłuskać z niej chociaż odrobinę czegoś pozytywnego no ale cóż nie da się. Ta część zawiera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za egzemplarz dziękuję @editio.red oraz za możliwość jej przeczytania. Boże to co tu się działo, to jest istny kosmos. Miłym zaskoczeniem dla mnie było czytać o Mosesie, z którym spotykamy się w książce o Gabrielu Legendzie. No ale zacznijmy od początku. Magnolia Marie Maison jest zacięta. Ta kobieta miała ciężkie dzieciństwo i stała się ocaloną z huraganu Katrina. Jest kobietą, która nauczyła się wykorzystywać swoją zmysłowość, aby uzyskać to, czego potrzebuje i zbudować imperium. Nigdy nie pozwoli, by zdefiniował ją mężczyzna, zwłaszcza ten, który uciekł z jej życia 15 lat temu i nie obejrzał się za siebie. Jest coś niesamowicie ujmującego w jej ostrym języku i ciętym dowcipie. Jest stwardniała, jej życie uczyniło ją taką, ale można też dostrzec bezbronną kobietę, która kryje się za doskonale ułożoną powierzchownością. No i w końcu Moses Gaspard. Ahhh. Już jak wpisuję jego imię, przechodzą mnie ciarki. Jeśli czytałeś trylogię Legend, to znasz tajemniczego przestępcę. Ale nic nie przygotuje cię na to, co jest z udziałem Mosesa w tej książce. O MÓJ BOŻE. Był po prostu wszystkim. WSZYSTKIM. Raz odszedł od Magnolii z powodów, które pozostają tajemnicą. Ale teraz wrócił tylko z jednym celem, uczynić ją swoją. I powiem wam, że nie ma nic przyjemniejszego niż zdeterminowany mężczyzna dążący do swojej kobiety. Uwielbiałam jak nazywał ją mamuśką, no nie wiem dlaczego ale po prostu mi się to podobało. I nawet nie skłamię, jeżeli napiszę, że przechodziły mnie ciarki po ciele oraz uczucie ciepła. Nie wiem jak wy, ale ja podczas czytania myślałam, że się roztopię albo nie wiem co jeszcze. Meghan March podniosła poprzeczkę z tą historią i utkała ją wypełnioną romansem i napięciem, które sprawia, że czytelnik nie może przyczepić się do niczego… Wciąga od pierwszej strony, a gdy dochodzisz do końca błagasz o więcej. Jest to urzekający i trzymający w napięciu romans. Bohaterowie są wszystkim, a ich historia jest niezwykle intrygująca. Jest romans. Jest napięcie. Jest milion pytań, na które nie mogę się doczekać odpowiedzi. A zwroty akcji… BOŻE, zwroty akcji, nie nadążałam za nimi. A jeśli one nie będą wystarczające, autorka zostawia nas z zakończeniem, gdzie każdy, nawet i ja, ma takiego mind fucka, który z pewnością przyprawi cię o zawrót głowy. To znaczy, to jest jak oglądanie wypadku w zwolnionym tempie. Widzisz to. Wiesz, że to nadchodzi, ale wciąż udajesz zszokowaną i zwala cię z nóg. „Kreol” był wszystkim, czego chciałam, potrzebowałam i nie wiedziałam, że szukam. Historia Magnolii i Mosesa urzeka, zaintryguje i sprawi naprawdę, że będziesz błagać o więcej. Uwielbiam w tej książce wszystko, od początku do końca i nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła napisać wam o drugiej części.

Za egzemplarz dziękuję @editio.red oraz za możliwość jej przeczytania. Boże to co tu się działo, to jest istny kosmos. Miłym zaskoczeniem dla mnie było czytać o Mosesie, z którym spotykamy się w książce o Gabrielu Legendzie. No ale zacznijmy od początku. Magnolia Marie Maison jest zacięta. Ta kobieta miała ciężkie dzieciństwo i stała się ocaloną z huraganu Katrina. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za egzemplarz dziękuję @editio.red i za możliwość jej przeczytania. No i nadszedł czas aby podzielić się z wami wrażeniami drugiego tomu z cyklu Magnolii. Już na samym wstępie muszę powiedzieć, że była to świetna książka. Zawierała więcej akcji i więcej ckliwych momentów niż poprzednia. Historia zaczyna się w momencie, w którym została przerwana wcześniej, czyli jak Mount zrzucił bombę informacji na Magnolię. Potem to był już istny rollercoaster trzeba było mocno się trzymać, by nie wypaść z toru. Magnolia i Moses zajmują bardzo szczególne miejsce w moim sercu. Jestem kompletnie zakochana w tej kobiecie, tak dobrze słyszycie. Jest ostrą i zajebistą kobietą pod każdym względem. Ta kobieta to siła, z którą należy się liczyć. Przez tyle okropieństw, przez które przechodziła, widziałam, jak łatwo się załamuje i rozpada pod presją ogromnego niebezpieczeństwa zagrażającego jej na każdym kroku w jej historii. Mogłam zobaczyć jak łatwo się poddaje i rzuca rękawice. Miała swoje krytyczne momenty, i pomimo zwątpienia nigdy nie przestała walczyć o życie swoje i swoich bliskich. A Moses, no cóż, fakt że w tej części przeszłam przez różne emocje do niego, poprzez znienawidzenie do najlepszego człowieka pod słońcem. Jest także siłą, z którą należy się liczyć. Uwielbiałam jak zamieniał się w bestię, samca alfa, gdy chodziło o ochronę Magnolii, nawet jeśli oznaczało to rzucenie się do paszczy lwa. Ale w Mosesie było tak wiele niż tylko męskość, ten człowiek w środku był miękki, czuły i kochający. Kiedy byli tylko we dwoje, sami, można by nawet stwierdzić, że robił się jak pantoflarz. Ten człowiek jest tak samo zły jak i dobry. Szczerze mówiąc, nie mogłam się nacieszyć jego chwilą sam na sam z Magnolią, ponieważ tych chwil było zdecydowanie za mało. Chemia między tym dwojgiem była silna jak diabli! Oboje to król i królowa Nowego Orleanu, no może poza Kierą i Mountem. Mogę wam szczerze się przyznać, że na początku pałałam istną nienawiścią do Mosesa, ale Meghan robi to, co potrafi najlepiej i dostarcza nam fabułę, która sprawia, że całkowicie zmieniasz zdanie o danej postaci o sto osiemdziesiąt stopni. Autorka naprawdę wie, jak utkać bardzo trzymającą w napięciu historię z idealną mieszanką wybuchową. Uwielbiałam każdy aspekt tej książki. Cała historia płynęła szybko i lekko i nigdy nie było spowolnienia ani pomieszania części, które odciągnęłyby czytelnika od tego, co się dzieje. Niebezpieczeństwo i pokusa to główne tematy związane z tą historią. Kiedy po raz pierwszy wzięłam te książki do ręki, mogę śmiało przyznać, ż nie spodziewałam się takiego ogromu emocji, wpakowanej w środku. Spodziewałam się seksownego bohatera w postaci niebezpiecznego i pewnego siebie samca alfa, bo z takim połączeniem epicki romans jest gwarantowany. Ale to, czego się nie spodziewałam, to cała akcja i niebezpieczeństwo władowane do dwóch tomów. Ten duet był emocjonalny rollercoasterem pełnym niesamowitych wzlotów i nieopisanych upadków. Moje serce bolało dla Magnolii tak samo, jak mdlało dla Mosesa. Mówiąc to wszystko, muszę przyznać, Moses i Magnolia mogą być po prostu moją ulubioną parą … zaraz po oczywiście … Sinners Reapers Agnieszki Siepielskiej. Trudno będzie przebić ich wszystkich. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć co Meghan March ma jeszcze ukryte w rękawie. Potrzebuje więcej takich samców Alfa, o których mogłabym poczytać.

Za egzemplarz dziękuję @editio.red i za możliwość jej przeczytania. No i nadszedł czas aby podzielić się z wami wrażeniami drugiego tomu z cyklu Magnolii. Już na samym wstępie muszę powiedzieć, że była to świetna książka. Zawierała więcej akcji i więcej ckliwych momentów niż poprzednia. Historia zaczyna się w momencie, w którym została przerwana wcześniej, czyli jak Mount...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika pasjonatka_ksiazek1

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
304
książki
Średnio w roku
przeczytane
51
książek
Opinie były
pomocne
707
razy
W sumie
wystawione
295
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
1 692
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]