Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

„Kane. Bogowie w mroku” to ciekawa fantastyka oparta na motywach charakterystycznych dla heroic fantasy, przy czym Wagner okazał się pisarzem przewrotnym i odwrócił główną cechę tego subgatunku i bohaterem swojego cyklu opowieści uczynił czarny charakter, który walczy dla osiągnięcia własnych korzyści i samej przyjemności płynącej z walki, a nie po to, by przeciwdziałać złu. Według mnie opowieści o Kanie śmiało można by określić terminem anti-heroic fantasy, by czytelnik miał lepsze rozeznanie w tym, po jaki typ opowieści sięga i czego tak naprawdę może spodziewać się po lekturze – a może spodziewać się brutalnych i krwawych opowieści o przygodach nieśmiertelnego zabójcy.

„Kane. Bogowie w mroku” to ciekawa fantastyka oparta na motywach charakterystycznych dla heroic fantasy, przy czym Wagner okazał się pisarzem przewrotnym i odwrócił główną cechę tego subgatunku i bohaterem swojego cyklu opowieści uczynił czarny charakter, który walczy dla osiągnięcia własnych korzyści i samej przyjemności płynącej z walki, a nie po to, by przeciwdziałać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Dom Klepsydry” autorstwa Garetha Rubina to nietuzinkowy pod względem formy kryminał, w którym połączone zostały dwie z pozoru niezwiązane ze sobą historie. Powieść wydana w formie tetbeszki została podzielona na dwie części wydrukowane po przeciwnych stronach książki. W trakcie czytania możemy odwrócić tom jak klepsydrę, by rozwiązać złożone zagadki kryminalne i odkryć sekrety tytułowego domu oraz wzajemne powiązania obu historii.

Jeżeli czytelnik zdecyduje się czytać tetbeszkę zgodnie z chronologią, to najpierw pozna opowieść rozgrywającą się w latach 80. XIX wieku w Anglii (część z niebieska okładką). Młody lekarz Simeon Lee udaje się do położonego na niewielkiej wysepce Domu Klepsydry, gdzie ma zająć się leczeniem swego dalekiego krewnego – pastora Olivera Hawesa – przekonanego o tym, że ktoś go truje. Medyk rozpoczyna prywatne śledztwo, w trakcie którego odkrywa mroczne sekrety mieszkańców domostwa oraz pobliskiej wioski położonej na wyspie Mersei.

Część czerwona zabiera nas w lata 30. XX w. Ken Kourian marzy o karierze aktorskiej. Dzięki przypadkowemu spotkaniu udaje mu się trafić na imprezę pisarza Olivera Tooke’a - mającego znajomości w branży filmowej syna gubernatora. Ken szybko zaprzyjaźnia się z mężczyzną i jego siostrą, niestety w rodzinie Tooke’ ów dochodzi do tragedii. Bohater angażuje się w śledztwo, które odkrywa głęboko skrywane, mroczne sekrety familii gubernatora.

„Dom Klepsydry” to złożony, świetnie napisany kryminał, w którym pisarz z dwóch pozornie niezwiązanych ze sobą historii utkał misterną zagadkę kryminalną. Z rosnąca fascynacją śledziłam stopniowo odkrywane elementy fabuły, które subtelnie łączyły historie Simeona i Kena w jedną, zaskakującą całość. Podobało mi się, jak pisarz stopniowo budował napięcie. Totalnie urzekła mnie mroczno-gotycka atmosfera panująca w niebieskiej części „Domu Klepsydry”, uległam też hollywoodzkiemu klimatowi panującemu w części czerwonej. Czytało się tę powieść wybornie. Uwielbiam takie nieoczywiste, oryginalne, złożone historie kryminalne, a do tego powieść Garetha Rubina została wydana w bardzo ciekawej formie, co zdecydowanie sprawia, że utwór ten wybija się na tle innych utworów gatunku.

Jeżeli jesteście miłośnikom misternie skonstruowanych zagadek kryminalnych i cenicie sobie niebanalne pod względem formy powieści, to koniecznie pamiętajcie o „Domu Klepsydry”. Myślę, że ta książka byłaby również świetną propozycją dla miłośników kryminalnej prozy Stuarta Turtona.

Opinia napisana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

„Dom Klepsydry” autorstwa Garetha Rubina to nietuzinkowy pod względem formy kryminał, w którym połączone zostały dwie z pozoru niezwiązane ze sobą historie. Powieść wydana w formie tetbeszki została podzielona na dwie części wydrukowane po przeciwnych stronach książki. W trakcie czytania możemy odwrócić tom jak klepsydrę, by rozwiązać złożone zagadki kryminalne i odkryć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Rozgrywka królowej” autorstwa Elizabeth Fremantle to powieść historyczna, która zabiera czytelników na dwór króla Henryka VIII – jednego z barwniejszych władców europejskich, który w masowej świadomości znany jest głównie ze swojego burzliwego życia uczuciowego oraz doprowadzenia do reformy religijnej, w wyniku której doszło do powstania Kościoła anglikańskiego.

W powieści śledzimy losy ostatniej żony Henryka – Katarzyny Parr. Czytelnik poznaje bohaterkę, jako świeżo owdowiałą trzydziestojednolatkę, która udaje się na dwór na zaproszenie córki króla Marii. Na miejscu kobieta poznaje Tomasza Seymoura – pogromcę niewieścich serc o bławatkowych oczach, w których przepada z kretesem. Po dwóch zaaranżowanych małżeństwach Kit ma cichą nadzieję, że wreszcie będzie mogła związać się z mężczyzną z miłości. Niestety rezolutna, słynąca ze swej inteligencji oraz wierności wdowa wpada w oko królowi, który postanawia uczynić z niej kolejną żonę. Lady Latimer nie pozostaje nic innego, jak zamknąć uczucie do Tomasza w najgłębszych zakamarkach swojej duszy i ze sztuczną radością przyjąć propozycję władcy, który zmienia żony niczym rękawiczki.

Historia wykreowana przez Elizabeth Fremantle to wciągająca opowieść wypełniona dworskimi intrygami i spiskami. W powieści śledzimy losy ostatniej żony króla Anglii oraz jej najbliższych towarzyszek – pasierbicy Małgorzaty, oddanej służącej Dot, dam dworu, które albo czekają na jej upadek, albo są jej wiernymi popleczniczkami dzielącymi z królową reformacyjne poglądy. Katarzyna to bohaterka intrygująca, ale niezwykle tragiczna - to kobieta, która musiała zrezygnować ze swoich pragnień, by zostać żoną kapryśnego i okrutnego władcy, którego przychylność może w każdej chwili się od niej odwrócić. Bohaterka nie użala się jednak nad sobą, jej pragmatyczne spojrzenie na życie ułatwia jej odnalezienie się na pełnym śmiertelnych niebezpieczeństw dla królewskiej małżonki dworze, na którym zdaje się być momentami jedynie pionkiem w grze, którą prowadzą doradcy króla, próbujący doprowadzić do osłabienia jej wpływu na zauroczonego władcę.

Elizabeth Fremantle snuje niezwykłą opowieść. Opowieść o silnej, oddanej rodzinie kobiecie, reformatorce, królowej, dzięki której Maria i Elżbieta odzyskały prawo do sukcesji angielskiego tronu. Katarzyna Parr przedstawiona na kartach „Rozgrywki królowej” jest postacią niezwykle intrygującą i bardzo cieszę się, że pisarka zamiast skupić się na wątkach romantycznych w swojej powieści postanowiła spróbować odmalować czytelnikom społeczno-polityczny obraz dworu Henryka VIII z perspektywy królowej i jej najbliższego otoczenia. Bardzo podobało mi się to, jak Fremantle podeszła do opisania kwestii małżeństwa Katarzyny z królem – to, że pisarka nie idealizowała tego związku, że świetnie według mnie nakreśliła portret psychologiczny kobiety, która wie, że małżeństwo z Henrykiem z duży prawdopodobieństwem może skończyć się dla niej tragicznie, jeśli wykona jeden fałszywy krok.

Jeśli jesteście fanami prozy historycznej i interesuje Was historia Anglii, a w szczególności dynastia Tudorów i postać Henryka VIII, to myślę, że „Rozgrywka królowej” może być dla Was idealną propozycją czytelniczą. Mnie ta powieść niezwykle wciągnęła i dostarczyła wielu emocji podczas lektury.

Recenzja napisana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

„Rozgrywka królowej” autorstwa Elizabeth Fremantle to powieść historyczna, która zabiera czytelników na dwór króla Henryka VIII – jednego z barwniejszych władców europejskich, który w masowej świadomości znany jest głównie ze swojego burzliwego życia uczuciowego oraz doprowadzenia do reformy religijnej, w wyniku której doszło do powstania Kościoła anglikańskiego.

W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Generał i panna” to powieść historyczna z niewielką domieszką romansu i motywów charakterystycznych dla powieści gotyckiej. Daphne du Maurier przenosi czytelników do pogrążonej w wojnie domowej Kornwalii, gdzie śledzą oni losy Honor Harris - bezkompromisowej ukochanej utalentowanego, ale okrutnego generała Richarda Grenvile’a.

Honor i Richard poznali się podczas gali na zamku Playmouth, kiedy bohaterka miała osiemnaście lat. Ona była nieopierzonym, krnąbrnym podlotkiem, który dopiero debiutował w towarzystwie. On bezczelnym, najbardziej znienawidzonym oficerem w służbie Jego Królewskiej Mości. Oboje cechowała brawura, ognisty temperament i luźne podejście do obowiązujących zasad. Para dość szybko nawiązała romans, jednak nieszczęśliwy wypadek Honor doprowadził do rozstania się bohaterów na piętnaście lat.

Panna Harris i Richard spotykali się ponownie podczas wojny, kiedy to kobieta przebywała w posiadłości swojej siostry Menabilly. Dawna zażyłość bohaterów się odnawia, choć nie wygląda ona już tak, jak w przeszłości.

Relacja pomiędzy tytułowymi panną i generałem jest mocno skomplikowana i dość kontrowersyjna z mojego punktu widzenia. Nie polubiłam mocno niejednoznacznej postaci Richarda Grenvile’a - świetnego stratega, ale zarazem niesamowicie brutalnego, nieokrzesanego dowódcy wojskowego, który z czułością odnosił się do ukochanej, ale jednocześnie był wyjątkowo okrutny i złośliwy, zwłaszcza w stosunku do swojej żony i syna (to chyba przeszkadzało mi najbardziej w tym bohaterze). Jest to postać, co do której mam bardzo mieszane uczucia i nie do końca jestem w stanie zrozumieć ogromne oddanie, jakim obdarzyła Grenvile’a bohaterka.

“Generał i panna” to jednak nie romans, więc to nie na miłosnej historii Richarda i Honor skupia się fabuła utworu. To przede wszystkim opowieść o wojnie pomiędzy rojalistami i parlamentarzystami relacjonowana oczami kobiety, której rodzina i bliscy walczą po stronie króla. Wątek historyczny został doskonale opracowany przez pisarkę. Hiistoria wojenna przeplata się z przepełnioną skandalami, mrocznymi sekretami i dramatami burzliwą opowieścią o losach rodzin Harrisów i Grenvilów.

Kolejna powieść Daphe du Maurier okazała się wyborną, niesamowicie wciągającą lekturą, którą czytałam z ogromną przyjemnością.

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

“Generał i panna” to powieść historyczna z niewielką domieszką romansu i motywów charakterystycznych dla powieści gotyckiej. Daphne du Maurier przenosi czytelników do pogrążonej w wojnie domowej Kornwalii, gdzie śledzą oni losy Honor Harris - bezkompromisowej ukochanej utalentowanego, ale okrutnego generała Richarda Grenvile’a.

Honor i Richard poznali się podczas gali na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pokolenie dżinsów” Dato Turaszwili to niewielka objętościowo, ale przy tym niezwykle przejmująca i smutna historia o młodych ludziach, których największym marzeniem była wolność.

Historia przedstawiona w powieści opiera się na prawdziwych wydarzeniach, do których doszło w Gruzji w roku 1983. Grupa przyjaciół pragnących wyrwać się z socjalistycznej, opresyjnej Gruzji porywa samolot lecący z Tbilisi do Leningradu. Plan się nie udaje, a grupa zostaje brutalnie spacyfikowana. Władza radziecka błyskawicznie przeprowadza proces i skazuje porywaczy na najwyższy wymiar kary.

Dato Turaszwili w swej powieści przybliża czytelnikom sylwetki porywaczy samolotu, ich codzienność niemal całkowicie kontrolowaną przez władzę radziecką, w której nawet rzadkie chwile szczęścia mają bolesno-gorzki posmak. Obserwujemy ludzi stłamszonych przez własne państwo, jesteśmy świadkami ich pogłębiającego się umęczenia otaczającą rzeczywistością, w której przyszło im egzystować. Jako czytelnicy stopniowo obdarzamy bohaterów sympatią i ogromną dawką współczucia, a kiedy stajemy się świadkami wyreżyserowanego procesu, z napięciem i iskierką nadziei czekamy na wyrok, choć już na początku książki poznaliśmy losy zbrodniarzy, którzy śmieli przeciwstawić się władzy.

Niezwykła była to opowieść, w której sympatią czytelnik obdarza terrorystów. Bo choć wydaje się, że nie ma usprawiedliwienia dla tych, których działania zagrażają życiu i bezpieczeństwu innych, to jakoś łatwo przychodzi polubienie młodych bohaterów „Pokolenia dżinsów” - postacie wybitnie tragiczne, które za marzenie o wolności zapłaciły najwyższą cenę.

„Pokolenie dżinsów” Dato Turaszwili to niewielka objętościowo, ale przy tym niezwykle przejmująca i smutna historia o młodych ludziach, których największym marzeniem była wolność.

Historia przedstawiona w powieści opiera się na prawdziwych wydarzeniach, do których doszło w Gruzji w roku 1983. Grupa przyjaciół pragnących wyrwać się z socjalistycznej, opresyjnej Gruzji...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść „Witajcie w księgarni Hyunam-dong” to koreański bestseller, który czaruje czytelników na całym świecie swoim klimatem i wartościowym, ciepłym przesłaniem mówiącym o tym, że szczęście nie jest tożsame z sukcesem finansowym czy społecznym, a odnaleźć możemy je w najprostszych, codziennych czynnościach.

Historia stworzona przez Hwang Bo-reum to opowieść o Yeong-ju – kobiecie, która pewnego dnia postanowiła zrestartować swoje życie i spełnić marzenie z dzieciństwa o posiadaniu miejsca pełnego książek. Z młodzieńczego pragnienia rodzi się księgarnia Hyunam-dong – lokal, który z czasem przekształca się bezpieczną przystań dla ludzi z poranionymi duszami. Pisarka stopniowo wprowadza do księgarni nowe postacie, które podobnie, jak Yeong-ju poszukują ukojenia w świecie, w którym panuje przekonanie, że o sukcesie i szczęściu człowieka decydują przede wszystkim dobre studia, praca w korporacji i poświęcenie się dla rodziny.

W trakcie lektury poznajemy młodego Min-juna, który po ukończeniu studiów bezskutecznie poszukuje stałego zatrudnienia; Jeong-seo, kobietę, która przychodzi do znajdującej się w księgarni kawiarni, by dziergać; będącą w nieszczęśliwym małżeństwie właścicielkę palarni kawy Ji-mi; Huj-ju kobietę mającą problem z dogadaniem się ze swoim synem oraz rzeczonego syna Min-cheola, który jest zmęczonym ciągłą nauką licealistą stawiającym sobie pytania dotyczące celu życia i dalszej przyszłości. Pomiędzy postaciami odwiedzającymi księgarnię zawiązuje się nić przyjaźni, poprzez rozmowy i wzajemne interakcje bohaterowie starają się wspierać siebie nawzajem w trudnych momentach.

„Witajcie w księgarni Hyunam-dong” to powieść, w której na pierwszy plan wysuwają się dwa wątki. Z jednej strony czytelnik ma możliwość śledzenia historii powstania i rozwoju księgarni. Obserwujemy jak Yeong-ju wpada na kolejne pomysły przyciągnięcia nowych klientów i to, jak ze zwykłego sklepu połączonego z kawiarnią powstaje miejsce będące kulturowym centrum sąsiedztwa. Z drugiej strony utwór Hwang Bo-reum to powieść psychologiczno-filozoficzna, w której pisarka niejako rozprawia się z głęboko zakorzenionym w Korei Południowej mitem sukcesu opartym na przekonaniu, że źródłem życiowej satysfakcji są nauka i praca. Jeśli interesujecie się kulturą koreańską, to na pewno zauważycie, że autorka w swojej powieści poruszyła bardzo istotne, współczesne problemy społeczne, z którymi borykają się Koreańczycy.

Hwang Bo-reum poruszyła takie zagadnienia jak przemęczenie dzieci i młodzieży spowodowane ciągłymi naciskami na uzyskiwanie wysokich wyników w nauce, przepracowanie i wypalenie zawodowe dorosłych spowodowane poświęcaniem życia prywatnego na rzecz osiągania sukcesów w pracy i wspinania się po szczeblach kariery, rozczarowanie absolwentów uczelni wyższych, którzy zmuszeni są pracować na umowach śmieciowych za najniższą krajową, choć od dziecka wmawiano im, że studia i wysokie wyniki w nauce są przepustką do lepszego życia i zatrudnienia na dobrze płatnym stanowisku, tkwienie na siłę w małżeństwie, ponieważ rozwód jest postrzegany jako porażka. Bohaterowie powieści zmagają się z problemami, które dotykają znaczną część społeczeństwa koreańskiego, ale problemy te mają w sobie znaczną dozę uniwersalizmu.

Pod wieloma względami życie postaci pojawiających się w „Witajcie w księgarni Hyunam-dong” wydawało mi się przygnębiające, co jednak nie przekłada się na odbiór całej historii. Mimo melancholijnej momentami atmosfery, opowieść Hwang Bo-reum może stanowić swoistego rodzaju pociechę, bo chociaż pisarka nie podaje swoim czytelnikom uniwersalnych rozwiązań problemów i recepty na szczęście, to pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmianę i to od nas samych, a nie od społeczeństwa zależy, co uznamy za wyznacznik sukcesu i szczęścia w życiu. Bardzo podoba mi się przesłanie tej książki, które mówi o tym, że radość można znaleźć w prozaicznych czynnościach dnia codziennego.

Komu szczególnie polecam ten tytuł? Zdecydowanie miłośnikom książek o książkach, którzy interesują się pracą w księgarni od zaplecza. Fanom literatury azjatyckiej, a w szczególności opowieści rozgrywających się w Korei Południowej. Czytelnikom ceniącym sobie subtelne historie z wartościowym przesłaniem. Mam nadzieję, że tak jak ja dacie się oczarować leniwemu nurtowi tej opowieści.

Recenzja napisana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

Powieść „Witajcie w księgarni Hyunam-dong” to koreański bestseller, który czaruje czytelników na całym świecie swoim klimatem i wartościowym, ciepłym przesłaniem mówiącym o tym, że szczęście nie jest tożsame z sukcesem finansowym czy społecznym, a odnaleźć możemy je w najprostszych, codziennych czynnościach.

Historia stworzona przez Hwang Bo-reum to opowieść o Yeong-ju –...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Faking with Benefits” to gorący niczym lawa, rozpalający zmysły erotyk, w którym znajdziemy takie motywy jak udawany związek, od przyjaźni do miłości, przyjaźń z korzyściami czy romans z byłym nauczycielem. Jest to historia utrzymana w konwencji odwróconego haremu, w którym główna bohaterka nawiązuje poliamoryczną relację z trzema przystojnymi sąsiadami.

Dwudziestoośmioletnia Layla Thomson to kobieta sukcesu, utalentowana projektantka bielizny, która swoje życie podporządkowała różnego rodzaju listom i realizacji planu dziesięcioletniego. Bohaterka z determinacją godną podziwu odhacza kolejne punkty planu – zdobyć dyplom z ekonomii, założyć butik online, rozpocząć sprzedaż międzynarodową… Wyjść za mąż przed trzydziestką… O ile w sferze zawodowej Layla skutecznie wypełnia swoje postanowienia, o tyle jej życie uczuciowe to jedna, wielka katastrofa.

Kiedy 120 randka kobiety nie wypala, bo jej partner postanawia ulotnić się z restauracji przez okno w toalecie, zasmuconą Laylę pociesza Zack, były rugbysta i zarazem jej przyjaciel, który przez przypadek znalazł się w tym samym lokalu. Mężczyzna zaprasza sąsiadkę na drinka, a potem zabiera ją do mieszkania dzielonego ze swoimi współpracownikami – Lukiem, czterdziestoletnim, byłym nauczycielem Layli i Joshem, trzydziestoletnim podcasterem, który zaangażował swoich współlokatorów do tworzenia programu „Trzej single”, w którym panowie udzielają porad dotyczących związków.

Zdesperowana Layla prosi trio o pomoc w nauce randkowania. Propozycja początkowo szokuje przyjaciół kobiety. Kiedy jednak odmowa mężczyzn doprowadza bohaterkę do łez, a kolejnego dnia producent ich podcastu informuje o spadku ich audycji w rankingach, zakochany w Layli, ale bojący się przyznać do uczucia Josh postanawia ulec jej pomysłowi pod pretekstem zdobycia świeżego materiału do audycji.

Josh, Zack, a niebawem po nich Luke zaczynają chodzić z Laylą na fałszywe randki, podczas których uczą ją jak flirtować i utrzymać uwagę mężczyzn. Wkrótce udawana relacja przechodzi na wyższy poziom i nabiera rumieńców. Mimo, że plan był zupełnie inny, bohaterowie zaczynają się o siebie troszczyć i w sobie zakochiwać, choć nie każdy z nich jest w stanie się do tego przed sobą przyznać.

„Faking with Benefits” to według mnie rewelacyjny erotyk, w którym pisarka nie tylko rozpala zmysły czytelnika poprzez wprowadzenie do niego piekielnie gorących scen łóżkowych. To słodko-pikantno-gorzka opowieść, w której relacje głównych postaci opierają się nie tylko na seksie. To historia o otwieraniu się na drugiego człowieka i o zaufaniu w związku. Layla stopniowo uczy się ufać swoim partnerom, mówi im o przykrych wydarzeniach z przeszłości, które spowodowała, że boi się zaangażować w poważną relację. Dzięki kobiecie Luke i Zack przepracowują swoje traumy związane z dawnymi związkami. Jestem zachwycona tym, jak pisarka przedstawia relacje panujące pomiędzy bohaterami.

Lily Gold po raz kolejny napisała doskonale wyważony romans poliamoryczny, w którym już po raz kolejny poruszyła tematykę związaną z przemocą seksualną wobec kobiet (czytałam trzy powieści tej pisarki i w każdej pojawiał się ten wątek), oprócz tego w fabule pojawił się też motyw związany ze stratą i przeżywaniem żałoby, a także motyw związany ze strachem związanym z nawiązaniem relacji po rozwodzie. W prozie Lily Gold podoba mi się to, że pisarka nadaje swoim erotykom głębię, w jej książkach nie chodzi tylko o wepchnięcie do fabuły jak największej liczby scen łóżkowych – jej powieści zawierają w sobie poruszające i w gruncie rzeczy bardzo słodkie i wzruszające historie miłosne, w których nie brak ognia, humoru, ale i nieco mroczniejszych wątków.

„Faking with Benefits” to gorący niczym lawa, rozpalający zmysły erotyk, w którym znajdziemy takie motywy jak udawany związek, od przyjaźni do miłości, przyjaźń z korzyściami czy romans z byłym nauczycielem. Jest to historia utrzymana w konwencji odwróconego haremu, w którym główna bohaterka nawiązuje poliamoryczną relację z trzema przystojnymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia wciągająca niczym ruchome pisaki. Najnowsza książka Isabel Ibañez „Wtat the River Knows” to opowieść o blisko dziewiętnastoletniej Inez Olivierze – pannie z dobrego domu, która w przebraniu wdowy samotnie wyrusza w podróż z Buenos Aires do Egiptu, by odkryć tajemnicę śmierci rodziców prowadzących tam wykopaliska archeologiczne.

Pisarka przenosi czytelników w lata 80 XIX wieku do państwa będącego protektoratem brytyjskim. Razem z bohaterką wędrujemy do Kairu –miasta, które upodobali sobie turyści z całego świata – gdzie bazę wypadową ma jej wuj, który jako ostatni widział państwa Olivierów żywych. Mimo, że Ricardo Marquès jest wybitnie niezadowolony z przybycia siostrzenicy i wysyła swojego asystenta, by czym prędzej wsadził Inez na statek powrotny do Argentyny, zdeterminowanej kobiecie udaje się umknąć panu Hayasowi i dotrzeć do hotelu Shephard’s, gdzie od lat podczas swoich podróży zatrzymywali się jej rodzice.

Zafascynowana Egiptem, gotowa na wszystko, by odkryć prawdę kryjącą się za fatalnym zaginięciem bliskich Inez z uporem walczy o to, by nie zostać odesłaną do domu. Jej działania, choć dyktowane dobrymi chęciami, nie raz wpędzą ją i jej towarzyszy w tarapaty.

„What the River Knows” to genialnie napisana, niesamowicie wciągająca fantastyka historyczna, która pod względem panującej w powieści atmosfery przypominała mi połączenie filmów „Mumia” (miejsce akcji, relacja głównych bohaterów) oraz „Przygód Indiany Jonesa” (wątek archeologiczny, poszukiwanie zaginionych artefaktów i miejsc). Jest to historia pełna tajemnic, niedomówień i przygód z rewelacyjnie opracowanym wątkiem historycznym i szczyptą subtelnej fantastyki – w świecie wykreowanym przez Ibañez przedmioty mogą skrywać w sobie magię, którą wyczuwają niektórzy ludzie i taki dar posiada właśnie Inez, która wykorzystuje go jako kartę przetargową w walce z wujem o udzielenie pozwolenia na dołączenie do jego ekipy badawczej, która prowadzi prace archeologiczne w miejscu, gdzie po raz ostatni pracowali jej rodzice.

Przyznam, że nie spodziewałam się, że „What the River Knows” okaże się powieścią, która spodoba mi się aż tak bardzo, że poświęcę dla lektury cenne godziny snu. Isabel Ibañez stworzyła historię, która wywołała we mnie burzę emocji i niesamowicie trzymała w napięciu - kiedy już zaczęłam czytać powieść, trudno było mi ją odłożyć. Podczas lektury nieustannie czułam zaciekawienie i chęć przekonania się, jak dalej potoczy się podróż Inez, czy bohaterka odkryje prawdę o zniknięciu rodziców i jak rozwinie się jej relacja z Whit’em. Wisienką na torcie okazały się poruszający finał i diablo rozpalający ciekawość, zawierający cliffhanger epilog. Z ogromną niecierpliwością będę oczekiwała premiery drugiego tomu „Sekretów Nilu”.

Historia wciągająca niczym ruchome pisaki. Najnowsza książka Isabel Ibañez „Wtat the River Knows” to opowieść o blisko dziewiętnastoletniej Inez Olivierze – pannie z dobrego domu, która w przebraniu wdowy samotnie wyrusza w podróż z Buenos Aires do Egiptu, by odkryć tajemnicę śmierci rodziców prowadzących tam wykopaliska archeologiczne.

Pisarka przenosi czytelników w lata...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Biały ptak. Powieść R. J. Palacio, Erica S. Perl
Ocena 8,1
Biały ptak. Po... R. J. Palacio, Eric...

Na półkach: , , , ,

„Biały ptak” R.J. Palacio i Eriki S. Perl to zbeletryzowana wersja powieści graficznej pod tym samym tytułem, która na polskim rynku wydawniczym ukazał się w roku 2020. To przepiękna i wzruszająca powieść historyczna rozgrywająca się we Francji podczas II wojny światowej.

W książce przedstawiono historię Sary Blum – babci Juliana, jednego z bohaterów powieści „Cudowny chłopak”. Czytelnik śledzi rozmowę wnuka ze staruszką, która relacjonuje mu bolesną historię swojego nastoletniego życia i niezwykłej przyjaźni łączącej ją z chłopcem, dzięki któremu udało jej się przetrwać wojnę. Poznajemy losy dwunastoletniej dziewczynki, której życie przewróciło się do góry nogami w roku 1937, kiedy Niemcy wkroczyli do wolnej strefy we Francji. Dzięki wyjątkowo pomyślnemu splotowi okoliczności bohaterce z pomocą niepełnosprawnego kolegi udało się umknąć przed urządzoną przez Niemców łapanką w szkole.

Dla Sary rozpoczęły się przykre lata niepewności i rozłąki z rodziną, z którą całkowicie straciła kontakt. Lata ukrywania się i strachu, w trakcie których promykiem nadziei okazała się przyjaźń z niepozornym chłopcem, któremu dokuczano w szkole z powodu jego niepełnosprawności. Julien i jego rodzina rozświetlili mrok, w którym przez lata musiała funkcjonować ukrywająca się dziewczynka - choć nie łączyły ich więzy krwi, byli gotowi zaryzykować dla Sary własne życie.

„Biały ptak” to cudowna, a zarazem niesamowicie smutna opowieść o tolerancji, przyjaźni, dobru i miłości do drugiego człowieka, ale też o bezsensownym okrucieństwie wojny. To historia o niewinnych ofiarach niemieckiej okupacji i „zwykłych” bohaterach. Ludziach, którzy walczyli ze złem, ratując swoich znajomych i sąsiadów, ryzykując przy tym swoje życie. To historia która mnie zauroczyła, a jednocześnie bolesnym cierniem wbiła się w moją duszę i doprowadziła do łez, bo choć jest to fikcja literacka, to nie trudno wyobrazić sobie, że w okresie II wojny światowej, gdzieś w Europie mogłaby rozegrać się podobna historia.

Erica S. Perl przeniosła historię Sary i Juliena z kart komiksu na karty powieści, choć nie znam graficznego pierwowzoru, to muszę stwierdzić, że pisarka wykonała wspaniałą pracę. Jeśli szukacie mądrej, wartościowej literatury dla młodzieży, to zdecydowanie warto podsunąć ten tytuł nieco starszym, nastoletnim czytelnikom. „Biały ptak” bez wątpienia porwie serca również dorosłych miłośników literatury. Mnie opowieść o Sarze i Julienie poruszyła do głębi i na pewno długo o niej nie zapomnę.


Opinia napisana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

„Biały ptak” R.J. Palacio i Eriki S. Perl to zbeletryzowana wersja powieści graficznej pod tym samym tytułem, która na polskim rynku wydawniczym ukazał się w roku 2020. To przepiękna i wzruszająca powieść historyczna rozgrywająca się we Francji podczas II wojny światowej.

W książce przedstawiono historię Sary Blum – babci Juliana, jednego z bohaterów powieści „Cudowny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Dom samobójców” to wciągający thriller z ciekawymi bohaterami, w którym fabuła koncentruje się wokół uczniów prywatnej szkoły, którzy padli ofiarą brutalnego morderstwa. Narracja w powieści prowadzona jest z wielu punktów widzenia i przerzuca czytelnika pomiędzy teraźniejszością, a rokiem 2019, kiedy to grupka uczniów rozpoczęła proces inicjacyjny do tajnego stowarzyszenia działającego na terenie szkoły. Czytelnicy w wątku związanym z teraźniejszymi wydarzeniami śledzą przede wszystkim poczynania Rory, która po wypadku partnera próbuje dociec, co tak naprawdę wydarzyło się rok wcześniej w położonym w lesie opuszczonym domu nauczyciela. W części retrospekcyjnej śledzimy działania grupy przyjaciół, biorących w szeregu wyzwań, które miały zapewnić im miejsce w elitarnym klubie, a doprowadziły ich w ramiona śmierci.

Charlie Donlea napisał moim zdaniem świetną powieść. Zagadka kryminalna była zajmująca, pisarz z wyczuciem budował napięcie. Dużym plusem tego tytułu jest według mnie kreacja głównej bohaterki. Podobało mi się to, że pisarz skupił się nie tylko na geniuszu tej postaci, ale także na tym, by ukazać sposób jej funkcjonowania na co dzień i to jak próbuje radzić sobie ze swoimi zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.

Historia przedstawiona w „Domu samobójców” dostarczyła mi wielu mocnych emocji i chyba nie pozostało mi nic innego, jak nadrobić pierwszy tom serii o przygodach Rory More i Lane’a Phillipsa, ponieważ - jak się okazało - swoją literacką przygodę z tą parą bohaterów zaczęłam od przeczytania tomu drugiego.

„Dom samobójców” to wciągający thriller z ciekawymi bohaterami, w którym fabuła koncentruje się wokół uczniów prywatnej szkoły, którzy padli ofiarą brutalnego morderstwa. Narracja w powieści prowadzona jest z wielu punktów widzenia i przerzuca czytelnika pomiędzy teraźniejszością, a rokiem 2019, kiedy to grupka uczniów rozpoczęła proces inicjacyjny do tajnego stowarzyszenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„A Merry Little Meet Cute” autorstwa Julie Murphy i Sierry Simone to zimowo-świąteczna powieść dla dorosłych, której akcja rozgrywa się w środowisku filmowym.
Bee Hobes vel Bianca von Honey to gwiazda plus size filmów erotycznych, która zawsze marzyła o tym, by zostać aktorką występującą w produkcjach głównego nurtu telewizyjnego. Kiedy Bee otrzymuje od swojego producenta ofertę zastąpienia Winnie Baker – głównej bohaterki romansu świątecznego kręconego przez hołdującą tradycyjnym, rodzinnym wartościom stację Hope Channel – kobieta postanawia wykorzystać nadarzającą się okazję. Dodatkową motywacją dla aktorki jest fakt, że jej partnerem ma być Nolan Shaw, muzyk, w którym podkochiwała się jako nastolatka. Jedyny haczyk – nikt z planu zdjęciowego nie może dowiedzieć się o jej pracy w branży porno …
Nolan Shaw, a właściwie Nolan Kowalczk, to upadła gwiazda, były członek boysbandu INK uwikłany przed laty w głośny skandal seksualny, który złamał karierę gwiazdy łyżwiarstwa figurowego. Dla Nolana rola księcia w romansie kostiumowym ma być pierwszym krokiem w stronę zrehabilitowania się w oczach publiczności i powrotu do pracy w branży rozrywkowej, dzięki której będzie mógł zapewnić bezpieczeństwo finansowe swojej rodzinie. Mężczyzna nie może wdać się w żaden nowy skandal, według słów jego nowej agentki specjalizującej się w pomocy skompromitowanym celebrytom w powrocie na scenę, ma być czysty jak łza i nie wdawać się w żadne romanse. Zachowanie wstrzemięźliwości będzie trudnym zadaniem, bo bohater od razu rozpoznaje tożsamość swojej filmowej partnerki, której oddanym fanem jest od trzech lat.
„A Merry Little Meet Cute” to pikantna powieść erotyczna utrzymana w zimowo-świątecznej atmosferze. Według mnie Julie Murphy i Sierra Simone w ciekawy sposób ograły wątek świątecznej komedii romantycznej, pisząc książkę, w której fabuła w znacznej mierze kręci się wokół seksu oraz branży filmów dla dorosłych, a także wokół ciałopozytywności. Fabuła powieści jest zdecydowanie niekonwencjonalna, a nawet nieco kontrowersyjna, bo porusza tematykę sexworkingu, więc to na pewno nie jest książka dla wszystkich.
Julie Murphy i Sierra Simone napisały całkiem przyjemny w odbiorze świąteczny erotyk, w którym oprócz rozbudowanego wątku miłosnego czytelnik znajdzie reprezentację bohaterów LGBTQ+ oraz reprezentację osób chorych psychicznie. Pisarki przemyciły do zimowej fabuły kilka poważniejszych tematów, jak np. fatfobia w branży filmowej czy stosowanie podwójnych standardów wobec mężczyzn i kobiet, slut-shaming. W powieści najbardziej podobało mi się sposób w jaki autorki przedstawiły relację pomiędzy Nolanem i Bee, a zwłaszcza postawę mężczyzny, który w pełni akceptuje swoją partnerkę oraz jej niekonwencjonalną pracę, szanuje jej wybory. Doceniam również obecny w powieści humor.
Podsumowując, „A Merry Little Meet Cute” to ciepła, rozpalająca zmysły, nietuzinkowa powieść erotyczna, której lektura dostarczyła mi kilka godzin przyjemnej rozrywki.

„A Merry Little Meet Cute” autorstwa Julie Murphy i Sierry Simone to zimowo-świąteczna powieść dla dorosłych, której akcja rozgrywa się w środowisku filmowym.
Bee Hobes vel Bianca von Honey to gwiazda plus size filmów erotycznych, która zawsze marzyła o tym, by zostać aktorką występującą w produkcjach głównego nurtu telewizyjnego. Kiedy Bee otrzymuje od swojego producenta...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dzwoneczek Timo Parvela, Pasi Pitkänen
Ocena 8,2
Dzwoneczek Timo Parvela, Pasi ...

Na półkach: , , ,

Przed świętami bożonarodzeniowymi szukałam zimo-świątecznych książek idealnych do polecenia młodszym czytelnikom. Jednym z tytułów, który wpadł mi w oko był pierwszy tom cyklu „Cienie” – „Dzwoneczek”. Jest to zajmujący utwór autorstwa fińskiego pisarza Timo Parvela z ilustracjami wykonanymi przez Pasiego Pitkänena, który przenosi czytelników do śnieżnej Finlandii, gdzie śledzą oni losy Petego Valo (siódmoklasisty, który tuż przed świętami oddaje swój cień krasnalowi Satirowi w zamian za ocalenie życia chorej przyjaciółki).

„Dzwoneczek” to stosunkowo krótka, lekko mroczna historia, w której pisarz przedstawia czytelnikom bohaterów i zawiązuje główny wątek serii, który skupia się odkryciu tajemnicy związanej z Satirem zbierającym ludzkie cienie, a także na wpływie tego procederu na świat ludzi i krasnali. Towarzyszymy głównemu bohaterowi, który po wymianie cienia na realizację swojego życzenia zaczyna dostrzegać, jak zgubny wpływ na jego osobowość ma brak tego zdawałoby się nieistotnego elementu. Śledzimy także losy krasnalki Novit, która zostaje wmanewrowana w śledztwo dotyczące coraz częściej pojawiających się na świecie oderwanych od właścicieli, niebezpiecznych cieni.

Powieść Timo Parvela to klimatyczna historia świąteczna z dreszczykiem, w której rzeczywistość przenika się z magicznym światem zamieszkanym przez krasnale, trolle i skrzaty. Choć „Dzwoneczek” jest książką skierowaną do dzieci, to i ja czerpałam dużą przyjemność z lektury. Ogromnym zaskoczeniem okazało się dla mnie zakończenie książki i muszę przyznać, że bardzo chciałabym jak najszybciej sięgnąć po kolejny tom.

Przed świętami bożonarodzeniowymi szukałam zimo-świątecznych książek idealnych do polecenia młodszym czytelnikom. Jednym z tytułów, który wpadł mi w oko był pierwszy tom cyklu „Cienie” – „Dzwoneczek”. Jest to zajmujący utwór autorstwa fińskiego pisarza Timo Parvela z ilustracjami wykonanymi przez Pasiego Pitkänena, który przenosi czytelników do śnieżnej Finlandii, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Pretty GuardianSailor Moon” Eternal Edition to nowe wydanie kultowej mangi shoujo stworzonej przez Naoko Takeuchi. Tę edycję charakteryzuje większy format (A5), twarda, hologramowa okładka z efektem mieniącego się brokatu, kolorowe ilustracje oraz – najważniejsze – nowe tłumaczenie wykonane przez Ulę Knap. Nowe wydanie, w odróżnieniu od tego, które ukazywało się w Polsce w latach 1997-1999, będzie liczyło 10 tomów (zamiast 18) o objętości około 300 stron każdy.

Mam ogromny sentyment do historii Czarodziejki z Księżyca. To właśnie ten tytuł wprowadził mnie w świat japońskiej animacji i komiksu. Historia Usagi Tsukino i jej walczących o miłość i sprawiedliwość przyjaciółek była jedną z najważniejszych opowieści mojego dzieciństwa i mimo upływu lat nadal uwielbiam ją całym sercem, dlatego możecie się domyślić, że informacja o tym, że wersja Eternal nareszcie doczeka się swojej premiery w Polsce wywołała we mnie naprawdę ogromny entuzjazm. Publikacja pierwszego tomu tego komiksu dla mnie zdecydowanie jedno z najważniejszych, tegorocznych mangowych wydarzeń.

„Sailor Moon” to klasyka mangi z gatunku magical girl. Historia koncentruje się na przygodach czternastoletniej Usagi Tsukino, przeciętnej, płaczliwej uczennicy gimnazjum, która pewnego dnia spotyka na swojej drodze czarną, mówiącą kotkę z łatką w kształcie sierpu księżyca na czole. Luna daje naszej bohaterce broszkę, która umożliwia jej przemianę w walczącą ze złem, władającą magicznymi mocami czarodziejkę w marynarskim mundurku. Usagi z pomocą tajemniczego Tuxedo Mask pokonuje pojawiające się w Tokio potwory i odnajduje kolejne sojuszniczki – Sailor Mercury, Sailor Mars i Sailor Jupiter. W miarę rozwoju akcji Luna odkrywa przed czarodziejkami ich prawdziwą misję – mają one odnaleźć i chronić księżycową księżniczkę i tajemniczy srebrny kryształ, który pragną zdobyć dla siebie ich wrogowie.

W pierwszym tomie mangi znalazło się siedem rozdziałów, w których Naoko Takeuchi skupiła się na wprowadzeniu do historii głównych bohaterów komiksu oraz nakreśleniu głównego wątku pierwszego arcu mangi „Dark Kingdom” . Historia urywa się tuż przed właściwym zawiązaniem się akcji, kiedy to na scenę wkracza ostatnia z czarodziejek.

Lektura komiksu – mimo, że doskonale znam jej fabułę –była bardzo przyjemnym doświadczeniem i wywołała we mnie falę nostalgii. Mimo upływu lat, opowieść o wojowniczkach w mundurkach nadal wywołuje we mnie wzruszenie i cały szereg ciepłych uczuć. Bardzo się cieszę, że fani tytułu dostali jego odświeżoną i poprawioną wersję, a nowe pokolenie czytelników dzięki wersji Eternal będzie miało szansę poznania tej kultowej historii.

„Pretty GuardianSailor Moon” Eternal Edition to nowe wydanie kultowej mangi shoujo stworzonej przez Naoko Takeuchi. Tę edycję charakteryzuje większy format (A5), twarda, hologramowa okładka z efektem mieniącego się brokatu, kolorowe ilustracje oraz – najważniejsze – nowe tłumaczenie wykonane przez Ulę Knap. Nowe wydanie, w odróżnieniu od tego, które ukazywało się w Polsce w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Alexandra Benedict napisała rewelacyjny kryminał realizujący motyw escape roomu. Odcięci od świata członkowie rodziny Armitage biorą udział w ekscytującej, przepełnionej zagadkami grze o rodzinny spadek, kiedy pojawia się między nimi morderca. Uwielbiam wątek odcięcia od świata w kryminałach, kiedy to bohaterowie muszą zdać się jedynie na swój spryt i inteligencję, by uniknąć czającego się na nich w ograniczonej przestrzeni niebezpieczeństwa.

Uważam, że wątek kryminalny w tej powieści jest świetny, a pisarka wykreowała naprawdę klimatyczną, mocno niepokojącą atmosferę. Oto zasypana śniegiem rezydencja, o którą walczą ze sobą kuzyni Lily staje się miejscem brutalnej zbrodni. Z domu nie ma ucieczki, w mroku czai się zabójca, a mimo to kuzyni postanawiają nadal kontynuować grę o spadek po Lilianie – i to jest niestety jedyny zgrzyt w całej książce. Pisarka stworzyła genialną zagadkę kryminalną, jednak nie do końca przekonała mnie kreacja psychologiczna bohaterów. Większość postaci zachowywało się aż nazbyt spokojnie w obliczu zbrodni. Ich reakcja na morderstwo, decyzja o kontynuowaniu Gwiazdkowej Gry i często niefrasobliwe zachowanie wydawały mi się wyjątkowo nienaturalne, co niestety odbiło się moim odbiorze książki.

Zagadka kryminalna w powieści Alexandry Benedict była niezwykle wciągająca. Pisarce udało się wykreować zimowo-świąteczny klimat podszyty nutą niepokoju. Jestem zachwycona obecnym w książce motywem odcięcia od świata, ale ze względu na takie, a nie inne reakcje bohaterów w obliczu zagrożenia, opowieść nie dostarczyła mi aż tak intensywnego dreszczyku emocji, jakiego mogłabym spodziewa się po tego rodzaju historii.

Alexandra Benedict napisała rewelacyjny kryminał realizujący motyw escape roomu. Odcięci od świata członkowie rodziny Armitage biorą udział w ekscytującej, przepełnionej zagadkami grze o rodzinny spadek, kiedy pojawia się między nimi morderca. Uwielbiam wątek odcięcia od świata w kryminałach, kiedy to bohaterowie muszą zdać się jedynie na swój spryt i inteligencję, by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Tajemnica domu Turnerów” to kolejna, niesamowita powieść obyczajowa autorstwa Kate Morton, w której pisarka snuje klimatyczną, rodzinną opowieść przepełnioną mrocznymi sekretami z przeszłości.

Londyn, grudzień roku 2018, Jess Turner-Bridges otrzymuje wiadomość, że jej ukochana babcia miała poważny wypadek, kiedy próbowała dostać się strych swojej okazałej, australijskiej posiadłości. Bohaterka – którą Nora Turner-Bridges praktycznie wychowała – postanawia wrócić do rodzinnego domu, by pomóc staruszce w dojściu do siebie. Kobieta pragnie dowiedzieć się też, dlaczego jej prawie dziewięćdziesięcioletnia babcia udała się na poddasze – miejsce, do którego prowadzą niebezpieczne, strome schody, przed którymi Nora zawsze ja ostrzegała…

Przeglądająca dokumenty staruszki bohaterka trafia na ślad rodzinnej tajemnicy, której początki sięgają roku 1959.

Akcja „Tajemnicy domu Turnerów” biegnie dwutorowo. Czytelnik śledzi wątek współczesny skupiający się na postaci Jess, która po powrocie do Sydney stopniowo odkrywa głęboka skrywane, mroczne, rodzinne sekrety. Bohaterka w trakcie swojego śledztwa odkrywa również drugą twarz Nory, którą zawsze postrzegała jako idealną, oddaną i kochającą babcię. Wątek z przeszłości, przenosi nas natomiast do roku 1959, gdzie śledzimy historię ciotecznej babki Jess, bratowej Nory, która wraz ze swoimi dziećmi została znaleziona martwa w Wigilijne popołudnie. Krok po kroku odkrywamy sekret tragicznej śmierci Isabel, jej córek i syna.

Kate Morton po raz kolejny oddała w ręce czytelników cudowną, rodzinną opowieść z mocną nutą gotyckiego klimatu. Uwielbiam prozę tej autorki, sięgając po jej książki mam pewność, że czeka mnie kilka godzin wciągającej lektury – nie inaczej było tym razem. Intrygująca, doskonale utkana zagadka kryminalna o zaskakującym rozwiązaniu, złożone rodzinne i międzyludzkie relacje przepełnione półprawdami, niedopowiedzeniami i kłamstwami, okazałe rezydencje skrywające w sobie mroczne sekrety, australijskie krajobrazy – to wszystko zachwyciło mnie w „Tajemnicy domu Turnerów” i sprawiło, że podczas lektury całkiem zatraciłam się w snutej przez pisarkę opowieści.

Jeśli kochacie przepełnione tajemnicami, klimatyczne sagi rodzinne, to koniecznie musicie sięgnąć po „Tajemnicę domu Turnerów”!

Książka przeczytana i zrecenzowana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

„Tajemnica domu Turnerów” to kolejna, niesamowita powieść obyczajowa autorstwa Kate Morton, w której pisarka snuje klimatyczną, rodzinną opowieść przepełnioną mrocznymi sekretami z przeszłości.

Londyn, grudzień roku 2018, Jess Turner-Bridges otrzymuje wiadomość, że jej ukochana babcia miała poważny wypadek, kiedy próbowała dostać się strych swojej okazałej, australijskiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Spells fo Forgetting” Adrianne Young to powieść będąca połączeniem thrillera, powieści obyczajowej i subtelnego realizmu magicznego. To historia o przesyconej magią wyspie pełnej mrocznych sekretów, pragnieniu, złamanych sercach i nierozwiązanej zbrodni, która cieniem położyła się na spokojnym życiu mieszkańców Saorise.

Położona u wybrzeży Seattle wyspa słynie z te dwóch rzeczy, które w sezonie tłumnie przyciągają na nią turystów – z wiekowego sadu jabłoniowego i z tego, że zamieszkują ją czarownice. Zamknięta, niezwykle zżyta ze sobą społeczność wiedzie proste i zdawałoby się idylliczne życie z dala od wielkomiejskiego zgiełku i świata pełnego problemów, aż do dnia, w którym dochodzi do tragedii – w sadzie wybucha pożar, a wkrótce po tym w lesie zostają odkryte zwłoki zamordowanej nastolatki. Zbrodnia wstrząsa małą społecznością w posadach, więc kiedy po czternastu latach od fatalnych wydarzeń na Saorise wraca August Salt – główny podejrzany w sprawie – na wyspie zaczyna wrzeć.

Powrót Augusta budzi demony i zakłóca spokój mieszkańców, a wyspa ostrzega o nadchodzących zmianach...

Serce Emery Blackwood czternaście lat temu zostało brutalnie złamane. Jej najlepsza przyjaciółka została zabita, a cała społeczność uznała, że mordercą był jej chłopak. Kiedy August wraca po latach milczenia do miasteczka, wspomnienia z przeszłości wracają, a stare rany na nowo się otwierają. Czy kobieta znajdzie w sobie siłę i odwagę, by do góry nogami przewrócić swoje z trudem poukładane życie, odkryć mroczną prawdę o zabójstwie przyjaciółki i ponownie zaufać Augustowi?

„Spells for Forgetting” to nasycona melancholią powieść, w której autorka opisuje z pozoru idylliczną, małomiasteczkową społeczność, w której wszyscy się znają i służą sobie pomocą. Saorise to na pierwszy rzut oka cudowna wyspa, na której mieszkańcy wiodą harmonijne, wypełnione magią życie. W tą sielankową rzeczywistość pewnego październikowego dnia wkracza August - mężczyzna oskarżony o zbrodnię, której nigdy nie zdołano mu udowodnić. Jego powrót obnaża stopniowo prawdziwe, mroczne, przesycone uprzedzeniami oblicza mieszkańców wyspy.

Powieść Adrienne Young to przede wszystkim podszyta nitką magii powieść o odkrywaniu sekretów z przeszłości. Zarówno August, jak i Emery wracają we wspomnieniach do szczęśliwych lat młodości, nie skażonych jeszcze tragedią, do której doszło na wyspie, a także do okresu, w którym wyspa żyła trudnym śledztwem, które nie przyniosło jednoznacznych wyników. Ponadto oboje walczą ze swoimi demonami. Emery z poczuciem niewyobrażalnej straty oraz zdrady i ciągle żywymi, choć niezwykle bolesnymi uczuciami do Augusta. August natomiast z ostracyzmem ze strony mieszkańców oraz głęboko skrywaną niechęcią do wyspy, z którą łączą go niezwykle przykre wspomnienia. Choć to oni są głównymi bohaterami powieści, Adrienne Young oddaje głos również innym postaciom. Pisarka dzięki takiej narracji subtelnie odkrywa kolejne warstwy opowieści, która ze strony na stronę nabiera ciemnych kolorów. W pięknych, letnich wspomnieniach nastolatków oraz wspomnieniach mieszkańców Saorise stopniowo pojawia się mrok, odkrywane zostają małomiasteczkowe sekrety, o których nigdy nie mówi się głośno, choć wszyscy dookoła zdają się doskonale o nich wiedzieć.

„Spells for Forgetting” to powieść, która mnie zaskoczyła. Spodziewałam się w tym tytule o wiele więcej magii i romansu. Dostałam klimatyczne połączenie thrillera i małomiasteczkowej powieści obyczajowej z mrocznymi sekretami w tle. Mam mieszane uczucia względem tego tytułu, z jednej strony to niewątpliwie ciekawa historia, z drugiej potrzebowałam dużo czasu, by porządnie się w nią wgryźć, a pewne fragmenty mnie nudziły.

„Spells fo Forgetting” Adrianne Young to powieść będąca połączeniem thrillera, powieści obyczajowej i subtelnego realizmu magicznego. To historia o przesyconej magią wyspie pełnej mrocznych sekretów, pragnieniu, złamanych sercach i nierozwiązanej zbrodni, która cieniem położyła się na spokojnym życiu mieszkańców Saorise.

Położona u wybrzeży Seattle wyspa słynie z te dwóch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Escaping Wonderland” to inspirowana historią „Alicji w Krainie Czarów” pikantna powieść fantastyczna autorstwa Tiffany i Roberta Freundów piszących pod pseudonimem Tiffany Roberts. Uwielbiam zbierać i czytać utwory nawiązujące baśni Carrolla, więc naprawdę z ogromny zaciekawieniem sięgnęłam po „Ucieczkę z Krainy Czarów”. Powieść okazała się niezwykle przyjemna w odbiorze.

Historia skupia się na postaci Alicji, która trafia do placówki psychiatrycznej, gdzie zostaje uwięziona w wirtualnej symulacji Krainy Czarów. Świat, do którego trafia bohaterka jest miejscem dziwacznym i niebezpiecznym, jego mieszkańcy pogrążają się w narkotycznych wizjach, a trzymający władzę bezwstydnie wykorzystują pacjentów. Alicja staje się celem Czerwonego Króla, władcy krainy, który pragnie złamać i wykorzystać świeży nabytek szpitala. Nim jednak ktokolwiek zdąży naprawdę skrzywdzić bohaterkę, na scenę wkracza Cień – tajemniczy osobnik, który od lat pogrywa sobie z programem symulacji i obowiązującymi w niej zasadami.

Shadow – kotowaty obcy – jest zafascynowany piękną przybyszką od momentu, w którym ją ujrzał. Mężczyzna ratuje Alicję z rąk bezwstydnego, mającego przygotować ją dla króla Kapelusznika i postanawia pomóc jej wydostać się z wirtualnej rzeczywistości, choć nie do końca wierzy, że jego świat jest fikcją. Bohaterowie rozpoczynają niebezpieczną podróż, na końcu której mają znaleźć odpowiedź, jak wydostać się z symulacji. Czy im się uda, czy ulegną jednak złudzeniom i do końca dadzą się pochłonąć zaprogramowanej rzeczywistości?

„Ucieczka z Krainy Czarów” to dla mnie typowe guilty pleasure. Pikantny romans fantasy pomiędzy Alicją a humanoidalnym kotem z Cheshire był dla mnie bardzo przyjemną lekturą. Akcja powieści była dość szybka, obfitowała w gorące fragmenty wywołujące motyle w brzuchu, jak i w niepokojące sceny przemocy wzbudzające poczucie strachu i dreszcze emocji. Bardzo podobała mi się relacja głównych bohaterów, w której postać męska stała się zaborczym ochroniarzem Alicji przejawiającym postawę „touch her and you die”( dotknij jej to zginiesz). Rozpływałam się nad postaci ą Cienia i jego opiekuńczym stosunkiem wobec bohaterki.

Uważam, że para pisarzy w bardzo interesujący sposób wykorzystała motywy i postacie pojawiające się w baśni Lewisa Carrolla, tworząc klimatyczną, niepokojąco-szaloną opowieść miłosną z pieprzykiem. Historia Alicji i Cienia dostarczyła mi satysfakcjonującej rozrywki.

„Escaping Wonderland” to inspirowana historią „Alicji w Krainie Czarów” pikantna powieść fantastyczna autorstwa Tiffany i Roberta Freundów piszących pod pseudonimem Tiffany Roberts. Uwielbiam zbierać i czytać utwory nawiązujące baśni Carrolla, więc naprawdę z ogromny zaciekawieniem sięgnęłam po „Ucieczkę z Krainy Czarów”. Powieść okazała się niezwykle przyjemna w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Księga magii” Alice Hoffman to trzeci tom nasyconej magią opowieści o przeklętej klątwą rodzinie Owensów. Blisko 300 lat temu zdradzona przez ukochanego mężczyznę Maria Owens rzuciła na swój ród klątwę. Za sprawą przekleństwa jej przodkowie nie mogą zaznać szczęścia w miłości, bo kiedy tylko kogoś naprawdę pokochają i przyznają się do uczucia, ich ukochani szybko żegnają się z tym światem.

Antonia i Kylie Owens – córki Sally – nie mają pojęcia o magicznym dziedzictwie swojej rodziny. Ich mama, która dwukrotnie padła ofiarą rodzinnego przekleństwa, robiła wszystko, by dorastały one w słodkiej niewiedzy. Kiedy jednak Kylie się zakochuje, a jej chłopak pada ofiarą wypadku, pieczołowicie ukrywany rodzinny sekret w końcu wychodzi na jaw.

Zrozpaczona kobieta nie cofnie się przed niczym, by ocalić Gideona. Nawet jeśli oznacza to wkroczenie na ścieżkę destrukcyjnej, leworęcznej magii. By zdjęć klątwę trzeba zapłacić bowiem cenę, a cena za zdjęcie zaklęcia Marii Owens jest niewyobrażalnie wysoka…

Kylie wyrusza do Anglii, gdzie klątwa wzięła swój początek. Jej śladem ruszają jej krewni - cioteczna babka Franny, mama, ciocia Gillian i dziadek Vincent. Czy bliscy zdążą jednak dotrzeć do dziewczyny, nim całkiem zatraci się ona w mrocznej magii? Czy klątwa zostanie w końcu zdjęta, a może cena, którą przyjdzie zapłacić za jej złamanie okaże się zbyt duża?

„Księga magii” to przepięknie napisana powieść utrzymana w duchu realizmu magicznego. Alice Hoffman napisała utwór, który czaruje zarówno treścią, jak i cudownym, niemal poetyckim stylem narracji. Powieść stanowi wzruszające, słodko-gorzkie domknięcie historii rodziny Owensów, którą czytelnik może znać nie tylko z książek, ale również z cudownej, choć mocno różniącej się od pierwowzoru ekranizacji drugiego tomu serii z roku 1998, w której w rolę Sally wcieliła się Sandra Bullock, a rolę jej niepokornej siostry Gillian zagrała Nicole Kidman.

Alice Hoffman ponownie mnie oczarowała, a lektura trzeciego tomu historii Jet, Franny, Vincenta, Gillian, Sally i jej dwóch córek była nader satysfakcjonująca. Czytałam tę powieść z ogromną przyjemnością, z napięciem i ogromnym wzruszeniem śledziłam losy bohaterów, którzy mieli odwagę, by kochać, choć miłość niosła ze sobą cierpienie, którzy dla swoich bliskich byli gotowi ponieść najwyższą ofiarę, ponieważ rodzina i bliscy byli dla nich wszystkim.

Jeśli jesteście fanami realizmu magicznego, lubicie słodko-gorzkie opowieści o miłości i czarownice, to zachęcam do sięgnięcia po trylogię autorstwa Alice Hoffman.

Recenzja napisana w ramach współpracy barterowej z wydawnictwem Albatros.

„Księga magii” Alice Hoffman to trzeci tom nasyconej magią opowieści o przeklętej klątwą rodzinie Owensów. Blisko 300 lat temu zdradzona przez ukochanego mężczyznę Maria Owens rzuciła na swój ród klątwę. Za sprawą przekleństwa jej przodkowie nie mogą zaznać szczęścia w miłości, bo kiedy tylko kogoś naprawdę pokochają i przyznają się do uczucia, ich ukochani szybko żegnają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Sixteen Souls” to niezwykle ciepły, queerowy romans fantasy z dodatkiem powieści grozy i kryminału, w którym czytelnik odnajdzie reprezentację osób z niepełnosprawnościami. Jest to przepiękna historia o przyjaźni, miłości, odkrywaniu siebie i akceptacji.

Opowieść skupia się na postaci Charliego Firtha, z pozoru przeciętnego, brytyjskiego nastolatka, który jako dziecko zyskał dar widzenia duchów. Główny bohater stara się nie angażować w sprawy zmarłych, a kiedy to tylko możliwe udaje, że nie dostrzega snujących się po ulicach miasta widm mogących stanowić dla niego zagrożenie. Widzący bowiem nie tylko dostrzegają duchy, ale mogą nawiązywać z nimi także kontakt fizyczny.

Z pozoru poukładane życie Charliego wywraca się do góry nogami, kiedy w mieście pojawia się drugi widzący. W przeciwieństwie do bohatera, Sam traktuje widzenie jako dar, który pragnie wykorzystać do pomocy zmarłym.

Kiedy z ulic Yorku zaczynają w tajemniczych okolicznościach znikać rezydujące w mieście dusze, Sam postanawia skontaktować się z Charliem i poprosić go o pomoc w rozwiązaniu sprawy.

Kiedy ofiarą zniknięcia poda jeden z zaprzyjaźnionych z głównym bohaterem duchów – choć niechętnie – decyduje się on zewrzeć szyki z Samem. Nastolatkowie, wspomagani przez zmarłych i żywych przyjaciół Charliego rozpoczynają śledztwo, które może zaprowadzić ich prosto w ramiona śmierci...

„Sixteen Souls” Rosie Talbot to powieść, w której podobało mi się absolutnie wszystko. Pisarka napisała świetną książkę przygodowo-kryminalną z duchami w roli głównej. Autorka wykreowała niesamowicie różnorodne i ciekawe postacie (żyjących i duchów). Uwielbiam to, jak zostali przedstawieni Charlie, jego rodzina i przyjaciele oraz łączące ich relacje. Jestem zachwycona rozmaitością wykreowanych w utworze postaci – znajdziemy tu bohaterów z niepełnosprawnościami, reprezentantów różnych orientacji i narodowości, co czyni tę książkę niezwykle inkluzyjną.

Szalenie cieszę się, że głównym bohaterem swojej powieści Rosie Talbot uczyniła chłopca z niepełnosprawnością. Uwielbiam obecność takich motywów w literaturze, bo z jednej strony ukazują na przykładzie fikcyjnych postaci, że niepełnosprawność nie definiuje człowieka , a pewne ograniczenia fizyczne nie powinny mieć wpływu na jego ocenę i wartość. Ta historia według mnie przepięknie ukazuje na czym polega tolerancja.

Cieszę się, że współcześni pisarze coraz częściej decydują się na kreowanie bohaterów reprezentujących różne, do tej pory często marginalizowane i wykluczane grupy społeczne, że coraz większa rzesza czytelników odnajduje w literaturze bohaterów, z którymi mogą się w końcu utożsamić.

Myślę, że „Sixteen Souls” to doskonała propozycja dla nastolatków, ale i starsi czytelnicy doskonale będą bawili się w trakcie lektury. W tej książce znajdziecie niezwykłą przygodę ze zwrotami akcji, dreszczykiem emocji i grozy, tajemnicę, prawdziwą przyjaźń i niezwykle subtelny romans queer. Choć od dawna nie jestem już nastolatką, to cudownie spędziłam czas, czytając o perypetiach Charliego i jego bliskich.

Opinia opublikowana w ramach współpracy barterowej w Wydawnictwem Albatros.

„Sixteen Souls” to niezwykle ciepły, queerowy romans fantasy z dodatkiem powieści grozy i kryminału, w którym czytelnik odnajdzie reprezentację osób z niepełnosprawnościami. Jest to przepiękna historia o przyjaźni, miłości, odkrywaniu siebie i akceptacji.

Opowieść skupia się na postaci Charliego Firtha, z pozoru przeciętnego, brytyjskiego nastolatka, który jako dziecko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Szpital Filomeny" Grahama Mastertona to mroczny i krwawy horror, który główny wątek krąży wokół motywu będącego wariacją na temat nawiedzonego domu.

Lilian Chesterfield jest agentką nieruchomości, która realizuje zlecenie swojego życia. Kobieta rozpoczęła właśnie projekt przebudowy starego szpitala dla weteranów w luksusowy kompleks mieszkalny. Zlecenie, które miało jej zapewnić sukces, szybko staje się jednak przekleństwem. Na terenie opuszczonego ośrodka dochodzi do dziwnych wypadków, których ofiarami padają zatrudnieni przez Lilian mierniczy, w budynku słychać budzące dreszcze strachu krzyki.

Twardo stąpająca po ziemi Lilian nie wierzy w duchy, kiedy jednak niewytłumaczalne zjawiska przybierają na sile, a wszystkie racjonalne próby ich wytłumaczenia biorą w łeb, musi porzucić swój sceptycyzm i spróbować rozwiązać mroczną tajemnicę szpitala. Bohaterka razem z Mosesem Akinyemim – emerytowanym lekarzem Wojskowego Korpusu Medycznego, który służył w Afganistanie – rozpoczynają prywatne śledztwo.

Najnowszy horror Grahama Mastertona to historia dla czytelników o mocnych nerwach i żołądkach. Pisarz jak zwykle nie szczędzi w swojej książce brutalnych, ociekających krwią makabrycznych scen, które w równym stopniu wywołują przerażenie i obrzydzenie, którego źródłem są plastyczne i niezwykle szczegółowe opisy. Choć w powieści jest wiele przerażających momentów, to niestety tym razem Mastertonowi nie udało się mnie przestraszyć. Duży wpływ na to ma postawa głównych bohaterów, którzy niemal ze stoickim spokojem podchodzą do wydarzeń rozgrywających się w szpitalu, próbując z uporem maniaka wyjaśnić je w racjonalny sposób. Jeśli mam być szczera, to bohaterowie mnie głównie irytowali swoim zachowaniem, co niestety bardzo mocno wpłynęło na mój odbiór „Szpitala Filomeny”.

Graham Masterton miał niewątpliwie interesujący pomysł na powieść, ale tym razem – choć historia została oparta na uwielbianym przeze mnie wątku nawiedzonego miejsca – coś ewidentnie nie zagrało. Lubię prozę Mastertona, jego charakterystyczny styl i to, że w swoich horrorach wielokrotnie nawiązuje do podań, legend i folkloru różnych państw lub sięga do motywów literackich (na przykład w „Zjawie” pisarz według mnie genialnie odniósł się do baśni „Królowa śniegu”). W „Szpitalu Filomeny” główny wątek został oparty na historii z folklory afgańskiego, co uważam za plus powieści.

Nie znalazłam w „Szpitalu Filomeny” tego, czego szukałam. Nie znaczy to jednak, że jest to zła powieść. Na pewno wielu czytelników poczuje dreszcze przerażenia, kiedy razem z bohaterami wejdzie do gmachu mrocznego szpitala dla weteranów.

„Szpital Filomeny" Grahama Mastertona to mroczny i krwawy horror, który główny wątek krąży wokół motywu będącego wariacją na temat nawiedzonego domu.

Lilian Chesterfield jest agentką nieruchomości, która realizuje zlecenie swojego życia. Kobieta rozpoczęła właśnie projekt przebudowy starego szpitala dla weteranów w luksusowy kompleks mieszkalny. Zlecenie, które miało jej...

więcej Pokaż mimo to