-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1099
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać330
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński19
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
Biblioteczka
2024-04-15
2024-04-10
Jestem zdania, że są książki, którym bookmedia poświęcają zdecydowanie za mało czasu. Takie książki przechodzą bez echa, a powinno się o nich mówić jak najwięcej, aby dotrzeć do jak największej ilości osób. Właśnie taką książka jest „Wpatrzeni w niebo”.
Rok 1816 – przez Kujawy przeszła epidemia cholery, którą przywlekły wojska rosyjskie. Choroba odprowadza do tego, że wiele wsi wymiera. Jedną z takich wiosek jest Nachaczowo, do którego dziedzic sprowadza nowych chłopów. Wśród nich są Hanka i Antoni Józwiak. Młode małżeństwo, którego największym marzeniem jest mniejsza pańszczyzna. Jak potoczą się ich losy? Czy odnajdą lepszy los?
Początkowo obawiałam się tej książki. Jest ona pisana z perspektywy pierwszoosobowej, ale język stylizowany jest na ten, jakiego używali chłopi w XIX wieku. Trudno było się odnaleźć na początku, ale potem czułam, że płynę przez tę książkę.
Autorka opisuje losy swojej rodziny. Jest to niewątpliwie zaleta tej powieści. Dodajmy do tego jeszcze walor poznawczy w postaci życia chłopów i tego jak wyglądała pańszczyzna, a potem jak narodziła się czynszówka. Czuć ogrom pracy, jaki Anna Fryczkowska włożyła w oddanie ducha i realiów XIX wieku. Życie było wtedy łaskawe, jeśli było się dziedzicem. Dla chłopów była to dosłownie orka na ugorze, bo jak wytłumaczyć, że jedna osoba z rodziny musiała odrabiać pańszczyznę w postaci ośmiu dni, kiedy tydzień ma ich tylko siedem? Wiadomo było, że nawet, jeśli jakiś chłop miał swoje pole jak Antek i Hanka to brakowało im na nie czasu.
Niestety chłopi byli wykorzystywani i uznawani za gorszy gatunek. Czasami z własnej winy, bo opierali się ulepszeniom, a czasami po prostu tzw. Dziedzic miał ich za nic. Historia chłopstwa jest trudna, ale nie ckliwa. Autorka pokazała to w sposób naturalny, a nieprzedramatyzowany.
Podobało mi się to pomieszanie religii z pogaństwem. Wydawałoby się, że XIX wiek to już okres, gdzie pogańskie zabobony zniknęły, ale przekazywane z pokolenia na pokolenie przetrwały przecież do dnia dzisiejszego. Dlaczego więc miałyby nagle zniknąć w XIX wieku? Sama nie wiem, czemu tak pomyślałam, ale podobało mi się to połączenie. Co prawda dużo bardziej jest to widoczne w drugim tomie ze względu na historię.
Kolejna rzecz, jaka mi się podobała to, że oprócz codziennego życia chłopów dostawaliśmy informacje na temat tego, co działo się na świecie.
Pod koniec książka mi się trochę dłużyła i nie chciała skończyć, ale ogólnie uważam, że historia rodziny Józwiaków jest bardzo ciekawa i warta poznania. Nie spodziewałam się, że książka o polskiej wsi z XIX wieku może, aż tak wciągnąć.
Jestem zdania, że są książki, którym bookmedia poświęcają zdecydowanie za mało czasu. Takie książki przechodzą bez echa, a powinno się o nich mówić jak najwięcej, aby dotrzeć do jak największej ilości osób. Właśnie taką książka jest „Wpatrzeni w niebo”.
Rok 1816 – przez Kujawy przeszła epidemia cholery, którą przywlekły wojska rosyjskie. Choroba odprowadza do tego, że...
Do drugiego tomu „Sagi o ludziach ziemi” podeszłam bardzo optymistycznie. Pierwsza część nawet mi się podobał. Wiedziałam też, jakiego stylu się spodziewać, więc z pewnością odpadało przyzwyczajanie się do niego.
W rodzinie Józwiaków dorasta kolejne pokolenie. Szczepan ma dwóch synów. Janka, który ma urodę, dowcip i wdzięk, a dziewczyny go uwielbiają. Z kolei na jego młodszego brata Michała nikt nie zwraca uwagi, ponieważ jest nieśmiały i chodzi zgarbiony, a na dziewczyny z sąsiedztwa nawet nie spojrzy. Na kujawy znowu dociera epidemia cholery, a na rodzinę Józwiaków spadają coraz to nowe nieszczęścia.
Drugi tom jest odrobinę słabszy od poprzedniego. Jeśli mam być szczera to akcja dzieje się dużo za wolno, – jeśli porównamy ją do poprzedniej części. Autorka dalej pokazuje jak wyglądało życie chłopstwa w XIX wieku i jak wiele trudności dotykało zwykłych ludzi. W dalszym ciągu Anna Fryczkowska łączy wierzenia chrześcijańskie z zabobonami. Jest to fascynujące.
Moim zdaniem jednak na jedną rodzinę spadło za dużo nieszczęść w dość krótkim czasie. W sumie w tamtych czasach było to bardzo prawdopodobne (i pewnie tak było skoro autorka opisuje dzieje własnej rodziny), ale w odbiorze trochę męczyło, bo ile można czytać o problemach jednaj rodziny? Wcale też to nie przyśpieszało książki.
Doskonale w tym tomie widać różnice między chłopem pańszczyźnianym, a chłopem czynszowym. Jest to warte odnotowania, że ci drudzy też nie mieli lekko, bo nigdy nie wiedzieli czy uda się uzbierać na czynsz dla dziedzica.
Doceniam walor historyczny tej powieści, bo podobnie jak w tomie pierwszym jest sporo informacji o tym, co działo się w świecie i jak to nie wpływało na wieś. Chłopi nie brali udziału w powstaniach, nowinki rozwojowe docierały do nich ze sporym opóźnieniem, a dodatkowo często były przyjmowane z dużą dozą nieufności i ironii. Chłopi nie rozumieli, po co ulepszać coś, co działa od wielu lat. Raczej w unowocześnianiu widzieli zwiększanie dobrobytu dziedzica i więcej dni w polu na rzecz dziedzica.
Brakowało mi skupienia się na tradycjach w dni świąteczne. Opisano Noc Kupały, ale Bożemu Narodzeniu nie poświęcono akapitu. Na wisach zdecydowanie bardziej liczono się z tradycją i to było coś ważnego.
Liczę, że jeśli wyjdzie następnym tom to będzie lepszy niż ten, bo w tej serii jest ogromny potencjał i uważam, że jest bardzo dobra. Pełna realizmu i dobrego pióra.
Do drugiego tomu „Sagi o ludziach ziemi” podeszłam bardzo optymistycznie. Pierwsza część nawet mi się podobał. Wiedziałam też, jakiego stylu się spodziewać, więc z pewnością odpadało przyzwyczajanie się do niego.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW rodzinie Józwiaków dorasta kolejne pokolenie. Szczepan ma dwóch synów. Janka, który ma urodę, dowcip i wdzięk, a dziewczyny go uwielbiają. Z kolei na jego...