Najnowsze artykuły
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytał:
2012-07-01
2012-07-01
Średnia ocen:
7,7 / 10
7076 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (0 plusów)
Czytelnicy: 14502
Opinie: 408
Zobacz opinię (0 plusów)
Popieram
0
Sto lat samotności Marqueza wywarło na mnie ogromne wrażenie. Początkowo sceptycznie podchodziłam do lektury a pierwsze strony powieści wydawały mi się wręcz nudne i jakieś dziwne, ale w miarę wsiąkania w świat kreowany przez autora
książka stawała mi się bliska.
Powieść ta nie należy do tych z cyklu łatwe i przyjemne. Czytelnik przedzierający się przez gąszcz bohaterów o tych samych imionach ma dziwne uczucie zagubienia i jakiegoś wewnętrznego niezrozumienia treści.
Dla mnie głównymi motywami Stu lat samotności są takie zagadnienia jak
-tytułowa samotność,
- problem kazirodztwa.
Marquez tak buduje swoje postaci, że czytający ma poczucie ich samotności w świecie, ich wewnętrznego odizolowania, separacji od tego co tu i teraz. Na przykład samotny jest pułkownik Aureliano Buendia. Jego niezdolność do wyrażenia uczuć powoduje, że wyrusza na wojnę i w różnych miejscach płodzi dzieci z różnymi matkami. Podobnie jest chociażby w przypadku Urszuli, która powoli traci wzrok, ale nikomu o tym nie mów i sama na swój sposób sobie z tym radzi, Kolejnym przypadkiem samotnika jest założyciel Macondo José Arcadio Buendía, który zostaje uznany z wariata i przywiązany do drzewa. Każdego bohatera ogarnia poczucie samotności.
ale co jest powodem tego stanu duszy postaci. Moim zdaniem brak miłości i zdolności to jej odczuwania, czy po prostu nieumiejętności radzenia sobie w momencie zakochania. Najgorsze jest też to,że każdy wierzy tu w przesądy a wiadomo kto wierzy w gusła temu... . A przesąd o urodzeniu dziecka z świńskim ogonem przeraża ród Buendia i moim zdaniem kieruje ich zachowaniem.
W powieści mamy do czynienia ze związkami między krewnymi co potęguje wrażenie niestabilności uczuciowej bohaterów i takie ja miałam wrażenie podczas lektury.
Podoba mi się bardzo sposób prowadzenia narracji.Narrator jest bierny , pasywny i co ważne nie ocenia postępowania mieszkańców Macondo.Jest tylko obserwatorem i jego celem jest tylko opowiedzenie historii, co ma znacznie. Czytelnik sam na osądzać i wnioskować i po to wprowadza autor takiego narratora.
A co mnie urzekło najbardziej w powieści? To na pewno oniryczność opisu wydarzeń. Miałam takie poczucie,że znajduję się w wiosce położonej w Andach we mgle i razem z bohaterami śnię jakiś dziwny sen.
A jakie wnioski po lekturze? Przede wszystkim,że nasz los zależny od nas samych. To my nim kierujemy i nie powinny go determinować jakieś rodzinne przesądy. Człowiek jest samotny wobec własnych wyborów a tylko kierowanie się uczuciami może nam pomóc lub zaszkodzić, to zależy od nas.
I to tyle z mojej strony, takie ogólne spisane odczucia . Zapraszam od lektury.
Sto lat samotności Marqueza wywarło na mnie ogromne wrażenie. Początkowo sceptycznie podchodziłam do lektury a pierwsze strony powieści wydawały mi się wręcz nudne i jakieś dziwne, ale w miarę wsiąkania w świat kreowany przez autora
więcej Pokaż mimo toksiążka stawała mi się bliska.
Powieść ta nie należy do tych z cyklu łatwe i przyjemne. Czytelnik przedzierający się przez gąszcz bohaterów o...