rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pana Szymona Hołownię można lubić lub nie i być zgodnym z jego poglądami i pomysłem na Polskę.
Dla mnie czytanie tej książki było szansą na lepsze poznanie "mojego" kandydata, jego pobudek, spostrzeżeń nie skażonych polityczną manierą.
Abstrahując od tego: ta książka obnaża kulisy politycznego światka, o którym mało kto chyba tak naprawdę wie prawdę.
I cóż- ten światek nie zachęca.
Bardzo dobra, pełna poczucia humoru i trafnych uwag. Co dla mnie najważniejsze- pisana ręką Hołowni, a nie ghostwriterów. Polecam.

Pana Szymona Hołownię można lubić lub nie i być zgodnym z jego poglądami i pomysłem na Polskę.
Dla mnie czytanie tej książki było szansą na lepsze poznanie "mojego" kandydata, jego pobudek, spostrzeżeń nie skażonych polityczną manierą.
Abstrahując od tego: ta książka obnaża kulisy politycznego światka, o którym mało kto chyba tak naprawdę wie prawdę.
I cóż- ten światek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachęcona niezłą opinią oraz skrótem, postanowiłam zapoznać się z powieścią w postaci audiobooka.
Wytrwałam większość, bo do końca zostało mi chyba niecałe 3 godziny słuchania. I słowa WYTRWAŁAM używam tu nie bez powodu. Nie lubię odkładać, rezygnować- po prostu tak mam. Ale zamiast umilać sobie spacery męczyłam się.
Myślę, że powodów było kilka: po pierwsze lektor. No, ale to jedno i można by sądzić, że czytana klasycznie da radę...
Fabuła ciągnie się jak flaki z olejem a emocje jak na grzybobraniu. Bez grzybów. Nuda.

Powieść kompletne nie wciąga, a narracja prowadzona z perspektywy kilku bohaterów (z których każdy wydaje się duuużo poniżej średniej IQ) ogłupia również czytelnika/ słuchacza.

Niby coś się dzieje, a nie dzieje się nic.
W końcu się poddałam.
Nie polecam.

Zachęcona niezłą opinią oraz skrótem, postanowiłam zapoznać się z powieścią w postaci audiobooka.
Wytrwałam większość, bo do końca zostało mi chyba niecałe 3 godziny słuchania. I słowa WYTRWAŁAM używam tu nie bez powodu. Nie lubię odkładać, rezygnować- po prostu tak mam. Ale zamiast umilać sobie spacery męczyłam się.
Myślę, że powodów było kilka: po pierwsze lektor. No,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę dostałam, co bynajmniej nie ma większego znaczenia, bo i tak bym po nią sięgnęła. Może po prostu później, jak już ten medialny boom na nią trochę ucichnie.
Czytam sporo kryminałów, thrillerów, czasami zahaczając o horrory, więc wydawała się trafem w dziesiątkę. A jednak tylko: dobra. Możliwe, że wynika to właśnie z powyższego, po prostu czytałam książki, które trzymały mnie w większym napięciu.
Bo właśnie o to będzie mój główny (a może i jedyny) zarzut.
Niby rozwiązanie jest zaskakujące, niby się nie spodziewałam. Ale jakoś bez tego dreszczyku i wstrzymania oddechu. Treściowo- ok, ale jakby formy zabrakło.
Co by nie mówić, czyta się dobrze i szybko ale bez fajerwerków.

Książkę dostałam, co bynajmniej nie ma większego znaczenia, bo i tak bym po nią sięgnęła. Może po prostu później, jak już ten medialny boom na nią trochę ucichnie.
Czytam sporo kryminałów, thrillerów, czasami zahaczając o horrory, więc wydawała się trafem w dziesiątkę. A jednak tylko: dobra. Możliwe, że wynika to właśnie z powyższego, po prostu czytałam książki, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chciałabym napisać, że to kolejna świetna książka i że będę do niej wracać. Że autor, uhonorowany nagrodą COSTA dla Książki Roku, odwalił kawał dobrej roboty i jestem pełna podziwu dla jego dzieła.
Nie mogę. Aczkolwiek stosunek mam do "Oczyszczenia" ambiwalentny.
Jest to książka niepokojąca- patrząc na okładkę, tak.
Porywająca- nie.
Wartka- zupełnie nie.
Konsekwentna- tak.
I mimo wszystko... wciągająca. Raczej nie z tych, co to po dwóch stronach zatracasz się całkowicie i nie skończysz póki świt. Powoli, kawałek po kawałku się ją pochłania, bez nadmiernego łakomstwa.
Niby nudna ale się podoba. Coś w sobie ma. Jakiś dziwny spokój i nostalgię. Skłania do refleksji, jednorazowych, jak sądzę...


Uważam jednak, że dużo jej do "Pachnidła" brakuje.

Chciałabym napisać, że to kolejna świetna książka i że będę do niej wracać. Że autor, uhonorowany nagrodą COSTA dla Książki Roku, odwalił kawał dobrej roboty i jestem pełna podziwu dla jego dzieła.
Nie mogę. Aczkolwiek stosunek mam do "Oczyszczenia" ambiwalentny.
Jest to książka niepokojąca- patrząc na okładkę, tak.
Porywająca- nie.
Wartka- zupełnie nie.
Konsekwentna-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na początku muszę zaznaczyć, że nie przepadam za polską współczesną literaturą. Kilka nietrafionych propozycji skutecznie mnie zraziło do rodzimych twórców.
"Wszystko, co minęło" dostałam w prezencie, więc postanowiłam spróbować.

Nie będę przybliżać treści, bo zniknie całe zainteresowanie tym, co w środku.
Niemniej uważam, że to książka dobra. Nie żeby jakoś porywała i nie dawała się odłożyć póki świt, ale dobra. Według mnie najbliżej jej do powieści obyczajowej z elementami pogłębionej analizy psychologicznej bohaterów, na próżno więc czekać na dreszczyk emocji czy niekontrolowane zwroty akcji.

Książka porusza wiele tematów codziennego (niełatwego przecież) życia i podpowiada pewne rozwiązania. Możemy się z nimi godzić, lub nie. Możemy próbować naśladować, albo pójść w całkiem inną stronę.
Na pewno ciężko jest przejść obok treści obojętnie i to uważam za niewątpliwy plus powieści Kołakowskiej.
Relacje międzyludzkie nie są łatwe.
Związki przyczynowo- skutkowe mają dość podobny schemat w analogicznych przypadkach, nawet jeśli nam się to nie podoba.
Przeczytajmy, zgódźmy się w kwestii jej wyborów albo i nie.

Na pewno książka warta zauważenia, spróbujcie.

Na początku muszę zaznaczyć, że nie przepadam za polską współczesną literaturą. Kilka nietrafionych propozycji skutecznie mnie zraziło do rodzimych twórców.
"Wszystko, co minęło" dostałam w prezencie, więc postanowiłam spróbować.

Nie będę przybliżać treści, bo zniknie całe zainteresowanie tym, co w środku.
Niemniej uważam, że to książka dobra. Nie żeby jakoś porywała i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Od strony warsztatowej:
- czyta się raz-dwa, bo wywiady nie są poddane zbędnej obróbce ani stylistycznie poprawiane. Ot, jakbyśmy się przysłuchiwali stojąc obok.
- duża czcionka, więc dawało radę w autobusie bez okularów ;)
- miejscami literówki bądź błędy wytłuszczonych treści- nie wpływają znacząco na całość, acz nie są niezauważalne.

Merytorycznie natomiast i światopoglądowo:
- RE-WE-LAC-JA
- prosto z mostu o sprawach przyziemnych, o problemach ludzi takich jak my. A może o nas samych?
- świetne studium choroby alkoholowej- wyjaśnia mechanizmy, pomaga zrozumieć.

Podsumowując, nie jest to książka skierowana do konkretnej grupy osób. Nie traktowałabym jej jednoznacznie. W zależności od tego, w jakich jesteśmy "relacjach z butelką", może mieć wymiar terapeutyczny, merytoryczny, prewencyjny, służyć jako poradnik, lub po prostu książka na wieczór.

A że według mnie, powinna być omawiana najdalej w Liceum na lekcjach wychowawczych... to już inna para kaloszy.

Od strony warsztatowej:
- czyta się raz-dwa, bo wywiady nie są poddane zbędnej obróbce ani stylistycznie poprawiane. Ot, jakbyśmy się przysłuchiwali stojąc obok.
- duża czcionka, więc dawało radę w autobusie bez okularów ;)
- miejscami literówki bądź błędy wytłuszczonych treści- nie wpływają znacząco na całość, acz nie są niezauważalne.

Merytorycznie natomiast i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przebrnęłam prawie przez połowę, podobnie resztą jak przez "Historyka".
Słowem- próba została podjęta, ale w moim osobistym odbiorze wątpliwa to przyjemność.

Akcja nudna i ciągnąca jak flaki z olejem. Dynamiki prawie zero. I jakoś tak wcale nie ciekawi, co będzie dalej.
Odłożyłam bez żalu.

Chociaż nie... ukłucie żalu było- chwilowe- bo spodziewałam się zmienić zdanie o twórczości pani Kostova/(y?)

Przebrnęłam prawie przez połowę, podobnie resztą jak przez "Historyka".
Słowem- próba została podjęta, ale w moim osobistym odbiorze wątpliwa to przyjemność.

Akcja nudna i ciągnąca jak flaki z olejem. Dynamiki prawie zero. I jakoś tak wcale nie ciekawi, co będzie dalej.
Odłożyłam bez żalu.

Chociaż nie... ukłucie żalu było- chwilowe- bo spodziewałam się zmienić zdanie o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Spójrz mi w oczy" mam w swojej biblioteczce od kilku już lat, ale długo nie mogłam się za nią zabrać.
Najpierw- zapomniałam.
Później- niby chcę, ale jakiś wewnętrzny sceptycyzm długo brał górę.
Ostatecznie- jako jedyna nieprzeczytana została, więc w końcu nadszedł czas.

Jestem pedagogiem specjalnym i może dlatego długo nie mogłam się zebrać za książkę Cammie McGovarn.

Osobom, które nie mają pojęcia jakiego rodzaju zaburzeniem jest autyzm, książka może się podobać. Jest wątek kryminalny, są postaci, których przeszłość jasno determinuje przyszłość i relacje jakie w dorosłym życiu nawiązują. Ok, to wszystko jest. Podane z perspektywy kilku bohaterów, co także czyni całość interesującą.
Ale.

Autyzm, który jest kolejnym "bohaterem" tej powieści został według mnie przedstawiony trochę... dziwnie.
Rozumiem, że aby wątki w ogóle miały szansę się pleść, charakter zaburzeń Adama musiał być taki, a nie inny.
To, co według mnie daje nieprawdziwy obraz dziecka z autyzmem to wypowiedzi, które matka kieruje do Adama. Rozbudowane i skonstruowane tak, że sam czytelnik potrzebuje chwili aby zrozumieć, o czym właściwie Cara mówi.

Dziwi mnie to o tyle, że autorka jest matką autystycznego chłopca i zna temat od przysłowiowej podszewki.

No nic.
Jako kryminał- ok.
Jako książka, z której moglibyśmy wynieść wiedzę na temat autyzmu- nie polecam.
Chyba, że ktoś ma kontakt z autystykami i chce zestawić swoje doświadczenia z tym, co daje nam pani McGovarn w tej książce. Jako ciekawostkę.

Choć oczywiście, to tylko moje zdanie.

"Spójrz mi w oczy" mam w swojej biblioteczce od kilku już lat, ale długo nie mogłam się za nią zabrać.
Najpierw- zapomniałam.
Później- niby chcę, ale jakiś wewnętrzny sceptycyzm długo brał górę.
Ostatecznie- jako jedyna nieprzeczytana została, więc w końcu nadszedł czas.

Jestem pedagogiem specjalnym i może dlatego długo nie mogłam się zebrać za książkę Cammie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyścigi to moje życie, moja pasja, moja praca. Z tego powodu wszelkie książki op tej tematyce zajmują w moim sercu pokaźne pierwsze miejsce.

Historia Seabiscuita to opowieść o legendzie wyścigów, ale też poruszająca historia o tym, jak ważna jest wiara. W konia, w drugiego człowieka, w siebie.

Polecam gorąco wszystkim, którym tematyka wyścigów nie jest obca.
I oby więcej takich książek!

Wyścigi to moje życie, moja pasja, moja praca. Z tego powodu wszelkie książki op tej tematyce zajmują w moim sercu pokaźne pierwsze miejsce.

Historia Seabiscuita to opowieść o legendzie wyścigów, ale też poruszająca historia o tym, jak ważna jest wiara. W konia, w drugiego człowieka, w siebie.

Polecam gorąco wszystkim, którym tematyka wyścigów nie jest obca.
I oby więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka według mnie nudnawa. Wprawdzie jest zagadka, jest śledztwo, wielu bohaterów etc. Ale całość jakoś nie intryguje, aby zrezygnować ze snu na rzecz czytania. Raczej jako przerywnik podczas podróży autobusem...
Przeczytałam, ale wątpię abym zapamiętała na dłużej.

Książka według mnie nudnawa. Wprawdzie jest zagadka, jest śledztwo, wielu bohaterów etc. Ale całość jakoś nie intryguje, aby zrezygnować ze snu na rzecz czytania. Raczej jako przerywnik podczas podróży autobusem...
Przeczytałam, ale wątpię abym zapamiętała na dłużej.

Pokaż mimo to