Mołdawia i jej pisarze. Co czytają ludzie żyjący między Dniestrem a Prutem?

Remigiusz Koziński Remigiusz Koziński
13.08.2022

Literatura mołdawska ma bardzo długą historię. Od wydania „Historii hieroglificznej”, powieści spisanej przez Dymitra Kantemira, minęło ponad czterysta lat. Kantemir był hospodarem mołdawskim, jednocześnie pisarzem, humanistą, zakładnikiem na tureckim dworze. Brał udział w wojnie polsko-tureckiej (po stronie sułtana rzecz jasna) pod koniec XVII wieku. Tej samej, która rozpoczęła się tzw. odsieczą wiedeńską w 1683 roku. 

Mołdawia i jej pisarze. Co czytają ludzie żyjący między Dniestrem a Prutem?

Współczesne książki mołdawskie pisane są przede wszystkim po rumuńsku, jednak autorzy są Mołdawianami. Uprzedzając dyskusję na temat tego, czy jest sens traktowanie literatury mołdawskiej jako niezależnej: Thomas Bernhard pisał wszak po niemiecku, ale z tym, że jest pisarzem austriackim, nikt raczej nie dyskutuje (chociaż pewnie wielu członków austriackiego establishmentu wolałoby, aby było inaczej).

Moim ulubionym mołdawskim pisarzem jest…

Dręczyłem moich przyjaciół z Kiszyniowa przez ostatnie dwa tygodnie, wypytując ich o ulubionych autorów i książki – popularne na ulicy… Jeśli chodzi o zainteresowanie literaturą wśród młodych ludzi, Mołdawia nie różni się specjalnie od pozostałych krajów Europy. Dzieci, namawiane przez rodziców z ambicjami lub nauczycieli, czytają, i owszem. Wielu rodziców podaje nazwisko Spiridona Vanghelego – bardzo już wiekowego, dziewięćdziesięcioletniego autora książek dla dzieci. Vangheli to także poeta, tłumaczony, jak podaje oficjalna strona mołdawskiej encyklopedii (Wikipedia za nią powtarza), na ponad czterdzieści języków. Nie znalazłem niestety polskich przekładów jego książek. Autor kilku tomów przygód Guguta sam tłumaczył na rumuński literaturę obcojęzyczną. Wśród jego przekładów znajdziemy między innymi hity dla najmłodszych: „Przygody Pippi Pończoszanki” czy „Piotrusia Pana”.

Niestety, podobnie jak w innych krajach Europy, starsza młodzież czyta już zdecydowanie mniej. A jeśli już, to częściej ucząc się niż obcując ze sztuką słowa dla przyjemności. Starsi – podobnie jak w Polsce – różnie. Pytana o swoje literackie fascynacje Elena Cojocari z Muzeum Etnografii i Historii Naturalnej mówi, że na beletrystykę prawie nie ma czasu, ponieważ przekopuje się przez literaturę fachową z dziedziny etnografii, ale podkreśla, że pozwala sobie na odpoczynek, czytając poetyckie teksty, których autorem jest…

Igor Guzun – mołdawski pisarz i poeta

Jest przedstawicielem młodszego pokolenia pisarzy, nieobce mu są także teksty poetyckie, wielokrotnie nagradzane w samej Mołdawii. Książka „Vinil” z 2015 roku przyniosła Guzunowi nagrodę Człowieka Roku 2016. W swoim dorobku ma również tekst dla postpunkowej grupy „Snails”. Na liście autorów polecanych przez Elenę Cojocari jest też Alexandru Vakulovski, kontrowersyjny poeta, pisarz, bloger i eseista z Mołdawii. To prawdziwe enfant terrible rumuńskiej i mołdawskiej kultury, chyba od swojego debiutu z 2002 roku, o wiele mówiącym – tak o samym autorze, jak i o formie przekazu – tytule „Pizdet”. 

Vakulovski został wydalony z Rumunii w 2009 roku. Po wielu protestach przedstawicieli świata kultury (sporo było jednak także przyklaskujących temu wydaleniu), po 11 miesiącach biurokratycznych przepychanek, obywatelstwo mu, koniec końców, przywrócono. Stało się to w ambasadzie Rumunii w Kiszyniowie.

Nicolae Dabija – pisarz – polityk

Jego nazwisko jako swojego ulubionego autora podaje z kolei Victor Koroli, zajmujący się dostępnością kultury i informacji dla osób ze specjalnymi potrzebami, będący szefem organizacji „Infonet”. Dabija – absolwent Wydziału Filologicznego Uniwersytetu w Kiszyniowie – ma na koncie imponującą listę utworów poetyckich, powieści i esejów. Był wielokrotnie nagradzany – jeszcze od czasów sowieckich aż po wiek dwudziesty pierwszy. Jego powieść z 2009 roku „Tema pentru acasa”, czyli „Praca domowa”, doczekała się kilku wydań i tłumaczeń na kilkanaście języków. Według informacji Victora Korolego były też prowadzone rozmowy na temat polskiego przekładu – jednak niestety, jak twierdzi mój mołdawski znajomy, bez pozytywnego rezultatu. Nicolae Dabija zmarł w ubiegłym roku na COVID-19. „Tema pentru acasa” to wstrząsająca historia profesora języka rumuńskiego, który zostaje aresztowany w roku 1940 przez władze sowieckie. Mihai Ulmu wziął na siebie winę za… rzucenie krzesłem w portret Stalina. Aresztowanie skończyło się dla niego trzynastoma latami tortur, więzienia i w końcu zesłania do syberyjskiego łagru. Zadaną przed aresztowaniem pracę domową profesor wysłuchuje dopiero z ust dorosłych już ludzi po powrocie z Syberii i po śmierci Stalina.

Polskie przekłady: Doina Lungu i Tatiana Tibuleac

Polskich przekładów współczesnej mołdawskiej literatury jak na lekarstwo. Udało mi się jednak znaleźć dwie interesujące pozycje. Pierwsza to „Lato, gdy mama miała zielone oczy” Tatiany Tibuleac. „Książki. Magazyn do Czytania” uznały polskie tłumaczenie Dominika Małeckiego za jedną z dziesięciu najlepszych książek 2021 roku. Przyznam szczerze (staram się nie spojlerować), że chciałem przestać czytać po pierwszych dwudziestu stronach, odepchnięty negatywnymi emocjami głównego bohatera. Na szczęście wytrzymałem, czego i Państwu życzę. Książka z polskim podtekstem, ponieważ jej główny bohater jest synem… polskich emigrantów, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii. Tatiana Tibuleac urodziła się w 1978 roku w Kiszyniowie, zaczęła od kariery dziennikarskiej w Mołdawii. Po przeprowadzce do Paryża w 2008 roku spróbowała swoich sił w literaturze – zaczynając od publikacji opowiadań… na Facebooku. Ich książkowa wersja to „Fabule moderne”, wydana w 2014 roku.

Z kolei Doina Lungu akcję swojego thrillera „Symfonia złoczyńcy” przeniosła do Krakowa. Wydała „Symfonię…”, kiedy była dziewiętnastolatką, nie widząc Krakowa na oczy. Decyzję o miejscu akcji swojej książki podjęła, czytając Wikipedię i oglądając uliczki miasta na… Google Street View. Powieść Doiny Lungu na język polski przełożyła Olga Bartosiewicz. Czytając, słyszałem dalekie echa i wibracje – tylko się nie śmiejcie, proszę – netfliksowych „Krakowskich potworów”. 

Mołdawia i jej literatura swoje odkrycie mają w Polsce jeszcze przed sobą. Pisarze z tego aspirującego do Unii Europejskiej kraju staną się pewnie bardziej popularni i doczekają się równie udanych przekładów jak Tatiana Tibuleac czy Doina Lungu. Być może Państwo mają jakieś swoje własne literackie odkrycia rodem znad Dniestru i Prutu. Zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.


komentarze [1]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 13.08.2022 10:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post