Fireplay

.Jack Emery jest dziennikarzem śledczym, bohaterem debiutanckiego cyklu powieściowego australijskiego pisarza Steve’a Vincenta. Rzuciwszy okiem na dość wysokie oceny i pochlebne opinie o tych książkach postanowiłam sama sprawdzić, zaczynając od wydanego w 2015 roku prequela serii. Jest to liczące zaledwie 45 stron opowiadanie, odwołujące się do realiów bulwersujących wówczas opinię światową.

Nowojorska gazeta, dla której pracuje załatwiła Jackowi akredytację w Afganistanie przy jednostce amerykańskich marines. Po okresie słania do redakcji tekstów o rozmaitych akcjach humanitarnych trafia mu się temat na opowieść o jakiej marzy każdy reporter wojenny, na reportaż zasługujący na Pulitzera. Konwój, w którym uczestniczy zostaje ostrzelany, jak się okazuje, przez afgańskiego rebelianta zbiegłego z więzienia w sąsiedniej amerykańskiej bazie. Zanim sam zginie, Afgańczyk zdradza parę szczegółów o miejscu, z którego uciekł, ale jak na rasowego dziennikarza przystało, Emery musi sam to zobaczyć. Jadą więc z zaprzyjaźnionym dowódcą oddziału przy którym stacjonuje do Camp Navitas. I … uruchamiają lawinę. Dokąd sięgnie? Kogo zmiecie po drodze?

Bogactwo treści mierzone nie tylko zwrotami akcji, także umiejętnym budowaniem atmosfery, zmianami nastroju i scenerii, jest jak na tak niewielką objętość, imponujące, co wynika z trafnego doboru środków stylistycznych i przemyślanej kompozycji opowiadania, od Prologu poprzez każdy z trzech rozdziałów. Natomiast pamięć o lawinie lub jak sugeruje tytuł nowelki, o zabawie z ogniem, do której wzniecenia bądź, jak kto woli, odkrycia u Vincenta przyczynił się Jack Emery, ta pamięć juź chyba w naszej świadomości mocno wyblakła. Mimo że swojego czasu języki ognia dotarły też do Europy, w tym do Polski. Tak to jest z politycznymi thrillerami, które zawsze osadzone są w konkretnych miejscach i czasach. I tak zapewne jest z innymi książkami o naprawianiu świata przez dziennikarza Jacka Emery’ego, po które kiedyś sięgnę, ale nie od razu. Bo na przykład pierwsza pełnowymiarowa powieść cyklu nawiązuje do zagrożenia na linii USA-Chiny, a o tym potencjalnym konflikcie akurat teraz nie chce mi się czytać.

Jeśliby ktoś natomiast miał ochotę odświeżyć sobie pamięć, jakie to odkrycie przypisuje autor swojemu bohaterowi, polecam hasło: CIA rendition program. Gazeta, w której publikuje Emery nosi tytuł New York Standard, w rzeczywistości aferę, tę autentyczną, pierwszy zdaje się opisał Washington Post.

.Jack Emery jest dziennikarzem śledczym, bohaterem debiutanckiego cyklu powieściowego australijskiego pisarza Steve’a Vincenta. Rzuciwszy okiem na dość wysokie oceny i pochlebne opinie o tych książkach postanowiłam sama sprawdzić, zaczynając od wydanego w 2015 roku prequela serii. Jest to liczące zaledwie 45 stron opowiadanie, odwołujące się do realiów bulwersujących...