rozwińzwiń

Testament lubieżnika

Okładka książki Testament lubieżnika Jarosław Rabenda
Okładka książki Testament lubieżnika
Jarosław Rabenda Wydawnictwo: Novae Res biografia, autobiografia, pamiętnik
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2022-03-02
Data 1. wyd. pol.:
2022-03-02
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382197228
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
20
20

Na półkach:

Miałam ostatnio niewątpliwą przyjemność zapoznać się z książką pana Jarosława Rabendy pod tytułem „Testament lubieżnika”. Autora kojarzyłam bardziej jako aktora i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wydał kolejną już powieść i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Było to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością, jednak zdecydowanie muszę nadrobić braki w tym zakresie, chociażby z tego względu, że główny bohater „Testamentu lubieżnika” pojawił się już wcześniej w powieści „Kiedy ślepiec płacze”, a bardzo polubiłam jego życiowe dylematy i przemyślenia.
„Testament lubieżnika” przyciąga już samym tytułem i prowokującą okładką – na mnie takie odważne połączenia działają jak magnes, od razu zadaję sobie pytanie co z tego wyniknie, jak daleko autor się posunie, jak bardzo nietuzinkowa to będzie książka. Kim jest ten tytułowy lubieżnik i czemu ma służyć postać Chrystusa z wyrazistą pięścią nad kobiecą dolną częścią ciała.
Cóż, okazuje się, że nasz tytułowy lubieżnik to bardzo wrażliwy i empatyczny chłopiec o imieniu Bożydar. Ktokolwiek mu to imię wybrał zapewne z intencją traktowania go jak daru od Boga, nie mógł się bardziej pomylić. Dzieciństwo chłopca było niesamowicie traumatyczne, po śmierci ostatniej życzliwej mu osoby jaką był jego dziadek, pozostawiony na wychowanie despotycznej kobiety – dopiero co poślubionej babki, z którą nie łączyły go żadne więzy krwi, przez wiele lat był katowany, bity przemyślnymi narzędziami, zmuszany do wielu godzin klęczenia przed uszkodzonym – wykoślawionym wizerunkiem Chrystusa, aby przebłagać go za najdrobniejsze występki jakie tylko zauważyła „pół-babka”. Nie daj Boże, aby tak porządnie wychowywany chłopiec miał chociażby pomyśleć o czymkolwiek cielesnym – toż to ohyda, lubieżność, najgorsza obraza Boga. Musi zostać przykładnie ukarana, a Chrystus przebłagany (nawiasem mówiąc była to misja niewykonalna, bo na zapytanie pół-babki, czy już się nie gniewa, nigdy nie odpowiadał). Wizja wyjazdu do internatu musiała jawić się Bożydarowi jak wybawienie.
Nic dziwnego, że w późniejszym życiu Bożydar niespecjalnie lubi używać swojego imienia, a nawiązanie zdrowej relacji z kobietą jest, delikatnie mówiąc, niemal graniczące z cudem. Pseudo – wizerunek Boga, który nigdy nie daje się przebłagać i tylko zaciska gniewną pięść również piętnuje życie Bożydara vel Filipa.
Mimo skrzywionego dzieciństwa Bożydar potrzebuje relacji z drugim człowiekiem, wbrew pozorom nie tylko w celach zaspokojenia popędu seksualnego. Potrzebuje rozmowy, zrozumienia, niekoniecznie zbywających go odpowiedzi „jak chcesz”. Nawiązuje je z różnymi kobietami, często odbiegającymi od jego wyidealizowanych oczekiwań i z różnym skutkiem. Nie zawsze wie, jak się odnaleźć, ale walczy o siebie, o swoje marzenia, o miłość i akceptację.
Testament lubieżnika wywołał u mnie mnóstwo przeróżnych emocji. Doprowadził mnie do łez - zarówno tych ze śmiechu jak i wzruszenia. Sceny seksu opisane są po prostu rewelacyjnie – nie znajdziemy tu typowych opisów z współczesnych książek, gdzie każda intymna sytuacja jest niemal kolejną kalką z Greya.
Styl pana Jarosława Rabendy bardzo mi odpowiada – czyta się lekko i szybko bez zbędnych i męczących wywodów. Jednocześnie czytając odnosimy wrażenie, że autor szanuje czytelnika – pisze o relacjach, wartościach i szukaniu siebie, ale w taki sposób, że chcemy poznać tę historię, a książka staje się nieodkładalna. Ta powieść prowokuje, intryguje a wszystko to napisane z polotem i dużą dozą ironii i sarkazmu. Polecam nie tylko mężczyznom, myślę, że, taka zmiana punktu widzenia będzie niesamowicie interesująca dla wielu kobiet, które w części zachowań partnerek Filipa mogą odnaleźć siebie czy też swoich partnerów.

Miałam ostatnio niewątpliwą przyjemność zapoznać się z książką pana Jarosława Rabendy pod tytułem „Testament lubieżnika”. Autora kojarzyłam bardziej jako aktora i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wydał kolejną już powieść i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Było to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością, jednak zdecydowanie muszę nadrobić braki w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
877
874

Na półkach: ,

Zanim rozpoczęłam przygodę z najnowszą powieścią Jarosława Rabendy, zerknęłam nieśmiało na okładkę i poczułam się zniesmaczona. Przytłaczające, pokaźnych rozmiarów nagie nogi, a w tle ukrzyżowany Jezus. Takie połączenie mnie osobiście przeraża. I od razu ciśnie mi się na usta pytanie, jaki zamysł miał autor, aby zrobić tak niefortunne połączenie. Czy ten człowiek, który jest ukazany na okładce cierpi jak Najwyższy, niesie swój krzyż życiowy? Inna analogia nie przyszła mi na myśl …
Bożydar, bohater Testamentu lubieżnika, nie miał łatwego dzieciństwa. Wychowywała go przyszywana babka, żona jego dziadka. Zaborcza, despotyczna, która od najmłodszych lat tępiła u wnuka wszelkie oznaki cielesnych przyjemności. A gdy młody bywał przekorny, to stosowała swoje autorskie metody wychowawcze, jak bicie wieszakiem czy kablem od żelazka. Dorastając w takich warunkach, młody boi się kobiet, unika ich, a wszelkie zainteresowanie płcią przeciwną uważa za niezgodne z naukami kościoła. Będąc w szkole średniej zamieszkuje z dala od rodziny, w internacie. Poznaje kobiety, nawiązuje z nimi znajomości, ale nadal, gdzieś głęboko w głowie ma zakorzenioną nienawiść i złość do kobiet. Przeżywa pierwsze uniesienia seksualne, poszukuje swojej tożsamości i stara się odkryć własne ja. Targany skrajnymi emocjami nie może się odnaleźć w świecie, stara się definiować swoje potrzeby i oczekiwania. Tak naprawdę poszukuje zrozumienia i miłości, ciepła i uwagi drugiej osoby. To wydaje się być ważniejsze niż sam akt seksualny, zaspokojenie chwilowych potrzeb. Czy uda się bohaterowi stawić czoła przeszłości i wyrazić otwarcie swoje oczekiwania? Czy będzie potrafił zmierzyć się z teraźniejszością, która jeszcze ma wspomnienie nauk otrzymywanych w dzieciństwie?
Testament lubieżnika to trudna proza o dojrzewaniu, o odnajdywaniu własnej tożsamości, poszukiwaniu zrozumienia i miłości. To zamglony obraz męskiej duszy, nie do końca odgadnionej i zdefiniowanej. Nie można powiedzieć, że tylko kobiety są tajemnicze, mężczyźni również potrafią zaintrygować. Czasami jest trudno do nich dotrzeć i zrozumieć ich, nie mówiąc już o całkowitej akceptacji ich punktu widzenia, ich postrzegania świata i odbioru rzeczywistości. Ale to dobrze, przed nami, kobietami, trudne zadanie. Przynajmniej cały czas coś nowego odkrywamy w swoich partnerach, z każdym kolejnym dniem bardziej ich poznajemy, i często dowiadujemy się rzeczy, o których nie miałyśmy wyobrażenia.
To nie jest łatwa lektura, chociaż przecieka ze stronic doza sarkazmu i ironii, czasami z przymrużeniem oka można potraktować pewne wyznania i przemyślenia. Z tą lekturę trzeba spędzić więcej czasu, przemyśleć to, co autor chciał nam przekazać. Na pewno daje szerokie pole do własnych intymnych interpretacji.
W moim odczuciu Bożydar chwilami wydawał się przerysowany, dziwny i zakompleksiony. Niezdecydowany, nie mający do końca skonkretyzowanych oczekiwań, błądzący po omacku, targany nieujarzmionym popędem.
Czy tę lekturę można potraktować jako spowiedź lubieżnika? Myślę, że można skusić się na takie określenie, na pewno otrzymamy dużo intymnych zwierzeń, przemyśleń i wątpliwości.
Nie jest to lektura, która zwala z nóg czy nie pozwala zasnąć. Owszem, prowokuje i intryguje ... Tak więc sami powinniście zdecydować, czy macie ochotę na podróż w głąb męskiej zabłąkanej duszy ...

Zanim rozpoczęłam przygodę z najnowszą powieścią Jarosława Rabendy, zerknęłam nieśmiało na okładkę i poczułam się zniesmaczona. Przytłaczające, pokaźnych rozmiarów nagie nogi, a w tle ukrzyżowany Jezus. Takie połączenie mnie osobiście przeraża. I od razu ciśnie mi się na usta pytanie, jaki zamysł miał autor, aby zrobić tak niefortunne połączenie. Czy ten człowiek, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
596
478

Na półkach:

Bożydar miał ciężki start. W wyniku losowych „zawirowań” jego rodziców, chłopak był wychowywany przez dziadków w małym prowincjonalnym miasteczku w Lubuskiem. A po śmierci dziadka - przez babkę, która właściwie nie była jego „oryginalną” babką, a drugą żoną dziadka, więc chłopiec ochrzcił ją „półbabką” i tak już zostało.
Kobieta, jako zdeklarowana dewotka manifestując swoją pobożność z nieukrywaną satysfakcją testowała na Bożydarze autorskie i mało pedagogiczne metody wychowawcze, za to w jej mniemaniu jedyne słuszne. Skórzany pas, kabel od żelazka czy druciany wieszak – to rekwizyty, które pomagały półbabce regularnie i metodycznie wybijać z głowy Bożydara „bezwstyd, zepsucie i lubieżność”. A właściwie nie z głowy..
Mimo wszystko, Bożydar wyrósł na zdrowego i dość przystojnego mężczyznę.
Odkrywanie siebie i świata, takim jaki jest naprawdę rozpoczął wyjeżdżając z domu. Gdy podjął naukę w technikum i zamieszkał w szkolnym internacie mógł w końcu zweryfikować swoje oczekiwania wobec życia ukształtowane wyobraźnią wyrosłą na gruncie wiedzy zdobytej w małej mieścinie. Mógł zachłysnąć się „wolnością” i zaciągnąć się „grzechem” odmienianym przez wszystkie przypadki oraz poznać potęgę kobiecych „argumentów”.
Młody mężczyzna o frapującej urodzie i reprezentatywnym podejściu do życia bez owijania w bawełnę opowiada o swoich inspiracjach, fascynacjach i obsesjach, o życiowych „debiutach”, zauroczeniach i odurzeniach, podróżach w nieznane, aktach desperacji, bezradności i rozpaczy, swoim skomplikowanym albo jednocześnie nieskomplikowanym ciągu logiczno-myślowym, o samotności, braku celu i konflikcie płci – istnym slalomie pomiędzy elementami życia. Poznajemy go warstwa po warstwie. Odkrywamy tajemnice. Obserwujemy jego ewaluujący stosunek do kobiet. Aż w końcu dowiadujemy się jak poszedł z życiem na kompromis. Każdy etap w jego bycie, od czasów dzieciństwa, technikum, studiów, pracy zawodowej, ostemplowany jest znakiem niewypowiedzianego pragnienia miłości.
Tak, „Testament lubieżnika” mnie zaskoczył. Przede wszystkim szczerością, głębią ukrytą między wierszami, prostym męskim przekazem, zuchwałym poczuciem humoru, polotem i nutą melancholii. Będę zatem wspominać Bożydara zgodnie z jego „testamentem” jako faceta z krwi i kości, pasjonata i degustatora życia w pełnym tych słów znaczeniu..
Polecam.

Bożydar miał ciężki start. W wyniku losowych „zawirowań” jego rodziców, chłopak był wychowywany przez dziadków w małym prowincjonalnym miasteczku w Lubuskiem. A po śmierci dziadka - przez babkę, która właściwie nie była jego „oryginalną” babką, a drugą żoną dziadka, więc chłopiec ochrzcił ją „półbabką” i tak już zostało.
Kobieta, jako zdeklarowana dewotka manifestując...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1282
1280

Na półkach:

Stare dobre powiedzenie głosi, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Przekonał się o tym Bożydar bohater najnowszej książki Jarosława Rabendy. „Testament lubieżnika” to historia o mężczyźnie nie tylko dla mężczyzn. Język tej powieści jest mocny i dosadny. Dlatego tak bardzo trafia do naszej wyobraźni.
„Testament lubieżnika” to historia mężczyzny poszukującego siebie. Mężczyzny, który od najmłodszych lat karmiony był zakazem cielesnych uciech. Wychowanie u boku babki dewotki negatywnie odbiło się na jego dorosłym życiu. Dlatego też Bożydar nie potrafił nawiązać „zdrowych” normalnych relacji z kobietami. Uciekał od silnych kobiet, bojąc się „gniewu Boga”. Karmiony tym strachem przez swą babkę, nie potrafił wyzbyć się go w dorosłym życiu. Starając się odkrywać swoją seksualność napotyka na wewnętrzny strach.
Jarosław Rabenda w mocny sposób poprowadził dyskusję na temat męskich relacji, przyglądając się jednocześnie duszy. „Testament lubieżnika” to powieść napisana mocnym, dosadnym językiem. Nie tyle co wulgarnym, ale męskim, soczystym. A wszystko to połączone ze śmiechem i nutką erotyzmu. Powiedziałbym, że tonacja erotyzmu w tej książce dodaje tej historii jeszcze większej wyrazistości, mocno rozbrzmiewając w naszej wyobraźni.
Książka Jarosława Rabendy jest tą, która polecam każdemu mężczyźnie. Dzięki temu nieco inaczej spojrzą na swoje relacje z kobietami. Polecam ją również kobietom. Dzięki temu zrozumieją męski punkt widzenia w relacjach z płcią przeciwną. Zatem „Testament lubieżnika” jest dla każdego, kto otwarty jest na relacje nie tylko z drugim człowiekiem, lecz z książką, która pozwoli odkryć swoją seksualność. To męska literatura, lecz nie tylko dla mężczyzn. Również dla kobiet.
Książka „Testament lubieżnika” ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res

Stare dobre powiedzenie głosi, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Przekonał się o tym Bożydar bohater najnowszej książki Jarosława Rabendy. „Testament lubieżnika” to historia o mężczyźnie nie tylko dla mężczyzn. Język tej powieści jest mocny i dosadny. Dlatego tak bardzo trafia do naszej wyobraźni.
„Testament lubieżnika” to historia mężczyzny poszukującego siebie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
1

Na półkach:

Uwielbiam spektakle z udziałem Pana Jarka, dlatego z przyjemnością kupiłem książkę i była to świetna decyzja. Lekturze towarzyszą radość, smutek, śmiech, refleksja - wszystko w idealnych proporcjach. Polecam!

Uwielbiam spektakle z udziałem Pana Jarka, dlatego z przyjemnością kupiłem książkę i była to świetna decyzja. Lekturze towarzyszą radość, smutek, śmiech, refleksja - wszystko w idealnych proporcjach. Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Testament lubieżnika to z całą pewnością fascynująca podróż po meandrach męskiej duszy! Z czystym sumieniem polecam książkę. Napisana lekkim językiem, przez co czyta się ją szybko i przyjemnie.

Testament lubieżnika to z całą pewnością fascynująca podróż po meandrach męskiej duszy! Z czystym sumieniem polecam książkę. Napisana lekkim językiem, przez co czyta się ją szybko i przyjemnie.

Pokaż mimo to

avatar
951
11

Na półkach:

Te oceny "10" to albo kupione albo po znajomości, książka zdecydowanie na nie nie zasługuje, dlatego daję jedną gwiazdkę, żeby średnia ocena była nieco bardziej sprawiedliwa.

Te oceny "10" to albo kupione albo po znajomości, książka zdecydowanie na nie nie zasługuje, dlatego daję jedną gwiazdkę, żeby średnia ocena była nieco bardziej sprawiedliwa.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    1
  • Biografia, autobiografia, pamiętnik
    1
  • Do kupienia
    1
  • Przeczytam 52 książki w 2022 roku
    1
  • Z dedykacją i autografem.
    1
  • Premiery - marzec 2022
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Testament lubieżnika


Podobne książki

Przeczytaj także