Mam ambiwalentny stosunek do tej pozycji. Niby czyta się dobrze, ale... i tu zaczyna się cała litania zarzutów. Począwszy od tego, że o technikach/strategiach refaktoryzacji CSS jest tu naprawdę mało. Jest sporo na temat tego jak powinien (wg autora) taki kod być organizowany, ale jak sam autor pisze narzucanie tego jak powinen wyglądać "dobry" CSS przez osobę spoza projektujest sprawą dyskusyjną. Jest też sporo niepotrzebnych (wg mnie) rzeczy. Np. przedstawianie listy właściwości CCS-owych bez opisu, lub przykład konkatenacji dwóch plików przedstawiający trzy listingi (najpierw listingi dwóch plików do skonkatenowania a następnie trzeci z ich połączeniem).

Do pozytywów mogę zaliczyć podręczny format książki, który pozwolił mi na czytanie jej podczas usypiania mojej 4-tygodniowej córki przez spacerowanie po mieszkaniu.

Wydawniczo i tłumaczeniowo jest dobrze. W źródłach kodu nie ma spolszczeń dla klas lub identyfikatorów, natomiast zrzuty ekranu z przykładami działająych styli są już spolszczone.

Podsumowując: książka powinna mieć inny tytuł: "Steve Lindstrom - moja wizja CSS"

Mam ambiwalentny stosunek do tej pozycji. Niby czyta się dobrze, ale... i tu zaczyna się cała litania zarzutów. Począwszy od tego, że o technikach/strategiach refaktoryzacji CSS jest tu naprawdę mało. Jest sporo na temat tego jak powinien (wg autora) taki kod być organizowany, ale jak sam autor pisze narzucanie tego jak powinen wyglądać "dobry" CSS przez osobę spoza...