Wielkie, po prostu WIELKIE wrażenie zrobił na mnie już sam pierwszy rozdział. Jaykit. Od początku zastanawiało mnie czemu wszyscy traktują go inaczej mimo tego, że lepiej wyczuwa zapachy i słyszy dźwięki. Przecież to wyjątkowy talent! A potem prawda wyszła na jaw... Z szoku zaparło mi dech w piersiach, zapewne nie mnie jedynej. Autorka wykazała się kreatywnością i talentem - wyzwaniem w końcu jest opisywanie świata z punktu widzenia Jaykit'a (a później Jaypaw'a). Pojawił się też 'problem', z którym koty nie miały wcześniej wiele wspólnego. Oto dwa kociaki: Hollypaw i Jaypaw uparcie wybrały ścieżki, które przeczyły ich zdolnościom. Całe szczęście w porę przyszło zrozumienie i wszystko weszło na właściwe tory. Drugim większym momentem zaskoczenia był Graystripe. Nie sądziłam, że pojawi się tak szybko! I to z Millie!...

Mogłabym tak pisać i pisać, aż opowiedziałabym całą książkę - a nie na tym to polega :)
Zatem polecam - Przeczytajcie!

Wielkie, po prostu WIELKIE wrażenie zrobił na mnie już sam pierwszy rozdział. Jaykit. Od początku zastanawiało mnie czemu wszyscy traktują go inaczej mimo tego, że lepiej wyczuwa zapachy i słyszy dźwięki. Przecież to wyjątkowy talent! A potem prawda wyszła na jaw... Z szoku zaparło mi dech w piersiach, zapewne nie mnie jedynej. Autorka wykazała się kreatywnością i talentem...