Świeżo po lekturze mówię - podobała mi się. Mamy nową sektę związaną z Mocą, która w przyszłości na pewno wyjaśni pewne wątki związane z Nihilami, występującymi w I fazie cyklu "Wielka Republika". Są ciekawe postacie - kuzynki Ro, Matka, polubiłam nawet młodego padawana Jedi. Jest zakończenie niespodziewane i z przytupem. Ale, niestety, bardzo dużo jest też zachodniej ideologii. Coraz więcej osób niebinarnych i dalsze kaleczenie języka (tu hitem jest słowo "dziabko" - połączenie "babci" i "dziadka"),jakieś wątki homoseksualne zupełnie nic nie wnoszące i niezręczny romans między dwoma nastolatkami. Czułam się czasem jakbym czytała jakąś propagandę... Sednem Gwiezdnych Wojen nie jest seks i seksualność. Po grzyba to wszystko wprowadzać i to jeszcze w tak sztuczny sposób? Dlatego zabieram dwie gwiazdki. Bo jestem zirytowana nowomową i żenującą propagandą.
Dla mnie książka na bardzo dobrym poziomie. Historia skupiona na kilku bohaterach, nie ma w tym mnogości innych postaci. Patrząc na najnowsze wydania w naszym kraju, jest to z pewnością dużym plusem. Główny antagonista naprawdę świetnie napisany. Wątek matki i stworzonej sekty to kolejny atut tej powieści. Na minus na pewno zaliczę słabo wykreowaną postać mistrzyni Jedi. Więcej tutaj do popisu miał o dziwo padawan ... Zakończenie bardzo dobre, elektryzujące i trzymające w napięciu :).