forum Oficjalne Aktualności
Czy jestem rasistką?
Przestraszyłam się nie na żarty. Do tego stopnia, że na początku bałam się o tym komukolwiek powiedzieć. Później jednak zaczęłam się zastanawiać, czy problem leży we mnie i jakichś pokładach skrywanej głęboko nietolerancji, o której istnieniu nie zdawałam sobie sprawy, czy raczej w naturalnym odruchu zastępowania elementów nieznanych tymi, które znamy ze swojego otoczenia.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [160]
To kwestia uwarunkowań kulturowych. Z tych samych przyczyn wyobrażamy sobie na przykład Jezusa Chrystusa jako jasnoskórego młodzieńca ze złoto-kasztanowymi lokami spływającymi na ramiona, nie przyjmując jednocześnie obrazu statystycznego mieszkańca Bliskiego Wschodu sprzed dwóch tysięcy lat. Widziałem zdjęcia afrykańskich kościołów, w których postać Chrystusa miała czarną...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Chodziło o to, że nic dziwnego nie ma w tym, że bohatera wyobrażamy sobie w najoczywistszy dla nas sposób. Dziwnym może być natomiast to, że autor określa kluczową cechę bohatera (kolor skóry) dopiero w połowie książki.
Ale tak jak napisałem, określenie "przejaw rasizmu" jest wyolbrzymieniem, tak jak wyolbrzymieniem jest sytuacja, którą opisała autorka tekstu, pod którym...
Ale gdyby bohater był biały, to czy kolor skóry wciąż pozostawałby cechą kluczową? Albo jeśli autor to czarny mieszkający wśród czarnych, to czy też miałby obowiązek wyszczególnienia na pierwszej stronie tej jakże kluczowej cechy? Bardzo pokrętne to rozumowanie, stąd wtf.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ejże, ale pisałem wcześniej o uwzględnianiu kontekstu, podając przykład bohaterów Murakamiego - ewidentnie Japończyków. I napisałem, że w tych przypadkach wątpliwości co do wyobrażeń bohaterów nie mam.
A to czy rozumowanie jest pokrętne, czy nie, zależeć będzie od książki, o której pisała autorka tekstu. A raczej od pisarza, który tę książkę napisał.
Jeśli spojrzymy na...
@Mateuszu Drogi:)
wtf - że odpowiem Twoją stylistyką. Nie rozumiem skąd taka a nie inna Twoja interpretacja akapitu Tivruski'ego. Ja odebrałem akapit (chyba jednak trzeci) dokładnie tak jak napisał Tivrusky i nijak nie mogę odnaleźć w tym co napisałeś związku z tekstem T. Zatem i nie dostrzegam w nim "pokrętnego rozumowania". Ale to jest dyskusja "o pryszczach" i proponuję...
Tam nie było podszczypywania, a jeśli nawet, to bez jakiegoś negatywnego tła czy złości, z uśmiechem raczej. Poza tym takie pospieranie się to też w pewnym sensie gimnastyka, więc i tak wyjdzie nam to na zdrowie pewnie (oby) :)
Pozdrawiam!
Późne pojawienie się wskazówki, że bohater był jednak murzynem, może być nie tyle objawem rasizmu co błędu warsztatowego. Wcześniejsza sugestia o kolorze skóry mogła też teoretycznie wylecieć w toku edycji i ktoś to przegapił.
Najgorszą możliwością byłoby takie wtrącenie o kolorze skóry, które właściwie nic w fabule nie zmienia, a jest tylko objawem zarazy zwanej...
Ha, to tak na zakończenie tej wymiany zdań mogę wam polecić kilka książek poruszających kwestię rasizmu, spłodzonych przez czarnoskórych autorów. Uważam, że naprawdę ciekawie o tym temacie pisali James Baldwin (Inny kraj czy Na spotkanie człowieka ), Ralph Ellison (Niewidzialny człowiek
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMoże rzeczywiście opacznie zinterpretowałem Twoją wypowiedź. Jakoś tak ją sformułowałeś niefortunnie. W każdym razie zwracam honor. I myślę sobie, że autorka artykułu mogła podać tytuł książki i wtedy nie byłoby żadnych niedomówień.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Ambrose,
Jamesa Baldwina bym jednak laikowi nie polecał.
Facet miał przede wszystkim problem ze swoją orientacją seksualną, a raczej z oznajmieniem światu, że jest gejem. Natomiast nie bardzo rozumiem jego wywody dotyczące Afroamerykanów. On, inteligencik z bańką w nosie, był wiele razy zniesmaczony zachowaniami i nawykami prostych ludzi. Że niby każdy powinien znać dzieła...
Kiedyś czytałem Kod Leonarda... Dana Browna. Oczywiście głównego bohatera wyobrażałem sobie zupełnie inaczej w porównaniu z Tomem Hanksem, którego zobaczyłem jakiś czas później w ekranizacji. Ale tak mi jakoś przypasował do tej roli, że czytając kolejne, mniej lub bardziej udane powieści Dona Browna, w mojej głowie siedział już zawsze wizerunek Toma Hanksa (jednego z moich...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCzytając książki nie raz wyobrażam sobie bohaterów - no bo jakże inaczej, najbardziej chyba denerwuje mnie to - że moje wyobrażenie odbiega potem mocno od tego co jest w filmach/serialach - jeśli są już ekranizowane. Natomiast wracając do wątku też miałam kiedyś taką wtopę, że sama siebie ganiłam niby za rasizm... Cóż wyobraźnia uwielbia płatać figle i podporządkowywać...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTeż kiedyś przeżyłam podobną sytuację, chociaż chodziło o aspekt zupełnie banalny - kolor włosów. Zaczęłam czytać serię książek chyba od 4 tomu. Na okładce było zdjęcie 4 koleżanek. Dwie z nich od początku poprawnie zidentyfikowałam. Dwie kolejne na wyczucie. Jedna - wysoka blondynka, druga - niska brunetka. Przypisałam im imiona tak jak wg mnie bardziej im pasowały....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
"Zdałam sobie jednak sprawę, że dopóki autor nie określił koloru skóry mężczyzny, moja wyobraźnia przez całą lekturę narzucała mi obraz białego człowieka."
Hmmm... idę o zakład, że czarni czytelnicy wyobrażali sobie do tego momentu właśnie czarnego bohatera. ;)
Dla mnie fakt, że autor podał do wiadomości czytelnika kolor skóry głównego bohatera dopiero w połowie książki i...
Miałam bardzo podobnie kiedy czytałam serię "Gone. Zniknęli" Michaela Granta. Był nim jeden bohater o imieniu Albert, taki typowy organizator i po prostu bardzo pewny siebie chłopak. Nie wiedzieć czemu wyobraziłam go sobie jako białego człowieka o blond włosach. O tym, że jest czarny powiedziała mi moja przyjaciółka, która krótko po mnie zaczęła czytać książkę. Co...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej