LubimyCzytać NIE JEST serwisem służącym czytaniu "zgromadzonych" tu "książek". To NIE JEST wirtualna biblioteka. To miejsce wymiany opinii o książkach przeczytanych w dowolny sposób i gdziekolwiek, ale serwis o tyle tylko ułatwia do nich dostęp, że podpowiada gdzie kupić, czasem w przypadku pozycji darmowych podpowiada gdzie można je pobrać lub przeczytać, chętnym wymieniać się książkami używanymi udostępnia miejsce, w którym możemy publikować oferty wymiany/sprzedaży. Koniec. Książek tu nie ma. Są opisy książek, informacje o nich, recenzje, opinie, oceny. Nasze wirtualne biblioteczki nie służą gromadzeniu książek dostępnych do przeczytania, ale tylko odnotowywaniu tego, co przeczytaliśmy i dzieleniu się opiniami o tym z innymi użytkownikami.

Jeśli chcesz czytać za darmo w sieci, to szukaj darmowych lektur z domeny publicznej lub mniej legalnych u gryzonia, jeśli poza siecią, to przejdź się do stacjonarnej biblioteki. A mniej darmo możesz po prostu książki kupować lub korzystać z jakichś usług abonamentowych. Na LC nie ma czytania, jest tylko chwalenie się tym, co przeczytało się w innych miejscach.

LubimyCzytać NIE JEST serwisem służącym czytaniu "zgromadzonych" tu "książek". To NIE JEST wirtualna biblioteka. To miejsce wymiany opinii o książkach przeczytanych w dowolny sposób i gdziekolwiek, ale serwis o tyle tylko ułatwia do nich dostęp, że podpowiada gdzie kupić, czasem w przypadku pozycji darmowych podpowiada gdzie można je pobrać lub przeczytać, chętnym wymieniać...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Podaj przykłady, bo aż trudno mi uwierzyć w tak rażące błędy. Przecież to zupełnie inny produkt, jeśli książka jest okrojona o całe rozdziały. Ja bym zrobiła raban w wydawnictwie. Serio.

Podaj przykłady, bo aż trudno mi uwierzyć w tak rażące błędy. Przecież to zupełnie inny produkt, jeśli książka jest okrojona o całe rozdziały. Ja bym zrobiła raban w wydawnictwie. Serio.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Proszę :) "Gorączka" Mary Beth Keane (Wydawnictwo Literackie) - e-book nie zawierał rozdziału 12. W spisie treści pod tą samą stroną 2509 figurował zarówno rozdział 12 jak i 13.
Po kliknięciu na stronę pojawiał się rozdział 13. Rozdział 12 fizycznie nie istniał. Reklamowałam w Virtualo i dwa dni później miałam już pełnowartościowy produkt, ale czytając, musiałam przeskoczyć rozdział 12 i potem do niego wracać. Bez sensu. Drugi przykład (u siebie jeszcze nie sprawdzałam) - "Problem trzech ciał" Cixin Liu (Rebis), kupiłam w empiku, ktoś skarżył się, że w porównaniu do wersji papierowej brakuje fragmentów tekstu. Aż się boję zaglądać do środka. Poza tym te niewyjustowane strony z różnymi odstępami między wyrazami! Też się z tym spotkałam, już nie pamiętam, gdzie. Niechlujstwo i niedopracowanie. Za każdym razem, gdy biorę czytnik do ręki, zastanawiam się, co tym razem będzie nie tak. Wiele razy miałam wrażenie, że czegoś w tekście brakuje, np. w ubiegłym roku podczas czytania Bernharda Schlinka.

Proszę :) "Gorączka" Mary Beth Keane (Wydawnictwo Literackie) - e-book nie zawierał rozdziału 12. W spisie treści pod tą samą stroną 2509 figurował zarówno rozdział 12 jak i 13.
Po kliknięciu na stronę pojawiał się rozdział 13. Rozdział 12 fizycznie nie istniał. Reklamowałam w Virtualo i dwa dni później miałam już pełnowartościowy produkt, ale czytając, musiałam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie wiedziałam, że aż takie wtopy się zdarzają. Jak można zgubić rozdział i nie zauważyć...
Muszę być bardziej czujna.

Nie wiedziałam, że aż takie wtopy się zdarzają. Jak można zgubić rozdział i nie zauważyć...
Muszę być bardziej czujna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja od lat kupuję ebooki i z czymś takim się nigdy nie spotkałam. Co innego książki pirackie...

Ja od lat kupuję ebooki i z czymś takim się nigdy nie spotkałam. Co innego książki pirackie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

@ Betsy
To nie były piraty. Książki kupione legalnie w księgarni internetowej, ze znakiem wodnym i gwarancją :)

@ Betsy
To nie były piraty. Książki kupione legalnie w księgarni internetowej, ze znakiem wodnym i gwarancją :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

To w takim razie wstyd dla wydawnictw (czy kto tam za przygotowanie ebooków odpowiada)

To w takim razie wstyd dla wydawnictw (czy kto tam za przygotowanie ebooków odpowiada)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Reklamowałam w Virtualo i dwa dni później miałam już pełnowartościowy produkt
Plus dla ebooków - w razie reklamacji jest możliwość naprawienia błędów! Jak brakuje stron w książce papierowej, to znacznie trudniej reklamować i wymaga to odrobiny zachodu, a niewykluczone że dodatkowo wiąże się z kosztami. O ile w ogóle jest możliwe, bo starszych książek u wydawnictwa, czasem już nieistniejącego, reklamować się nie da. Mam w domu kilka takich przykładów (starocie). A w ciągu ostatnich kilkunastu lat kilka nowych takich widziałam (nie kupiłam, czujnie przed zakupem oglądam - dlatego wolę księgarnie stacjonarne, bo w przeciwieństwie do internetowych tam mogę sprawdzić) w księgarniach, czasem jedna czy dwie składki puste, czasem jedne powtórzone, innych brakuje, najmniej szkodliwym błędem tego typu jest zszycie składek nie po kolei, czasem z odwróceniem którejś do góry nogami, ale jak są wszystkie, to przynajmniej można jakoś przeczytać, przeskakując w różne miejsca książki lub obracając ją w ręku. Zdarza się to rzadko, ale jednak czasami występuje, więc pod tym względem ebook wygrywa o tyle, że ewentualne błędy można bezkosztowo i w miarę łatwo naprawić.

Reklamowałam w Virtualo i dwa dni później miałam już pełnowartościowy produkt
Plus dla ebooków - w razie reklamacji jest możliwość naprawienia błędów! Jak brakuje stron w książce papierowej, to znacznie trudniej reklamować i wymaga to odrobiny zachodu, a niewykluczone że dodatkowo wiąże się z kosztami. O ile w ogóle jest możliwe, bo starszych książek u wydawnictwa, czasem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Celowo wstawiłem "Umorzenie" jako przykład, gdyż ta książka wczoraj miała swoją premierę, a już mogłem ją kupi po ok. 1/3 ceny okładkowej, pod warunkiem, że wybrałem ebook.

Zgadza się, jeśli otworzysz pierwszą z brzegu/ulubioną księgarnię z ebookami, może się okazać, że dana pozycja kosztuje tyle, co papierowa wersja.

Jednak takie zachowanie przypomina sytuację, gdy książkę papierową kupiłbym pod wpływem chwili - byle gdzie i po cenie okładkowej (ostatnio zdarzyło mi się to raz - gdy musiałem na ostatnią chwilę zdobyć prezent i nie chciałem kupować byle czego).

Może jestem w mniejszości, ale z uwagi na częste zakupy książek, czy to papierowych, czy elektronicznych, po prostu staram się znaleźć dobrą cenę.

Nie szukając daleko: wspomniane "Umorzenie", które wczoraj miało premierę, kosztuje w najtańszej księgarni, która wyświetliła mi się w porównywarce LC, 22,62zł (przypominam - cena okładkowa 39,90 zł). Jeśli ktoś, tak jak ja, bierze pod uwagę cenę książki, raczej znajdzie okazję.

Wróćmy do ebooków.
Skoro zwracam uwagę na cenę, to nie kupię go w losowo wybranej księgarni, za kwotę, którą zaproponuje mi dany sprzedawca. W tej chwili LC pokazuje mi, źe cen ebooka waha się pomiędzy 19,92zł a 27,12 zł (z innych źródeł - między 13,74 zł a 31,90 zł). Różnica 7,20zł/18,16 zł za ten sam produkt.

Tak, to prawda, że nie wszystkie ebooki są w ten sposób promowane. Ale to nieprawda, że jesteśmy skazani na kupowanie ich w cenie książek papierowych.
Po pierwsze, większość ebooków prędzej czy później będzie w jakiejś promocji - nie wszystkie zjadą do magicznej ceny 9,90zł, ale też nie będą to symboliczne obniżki.
Po drugie, nie kupuje się ebooka w pierwszej lepszej księgarni.
W tej chwili działają prężnie dwie wielkie porównywarki cen ebooków, poza tym LC ma własną i pewnie są inne... Obie wspomniane porównywarki mają już funkcję wysyłania alertów, kiedy cena danej pozycji spadnie do interesującego nas poziomu (czyt. będzie akurat promocja). Ba, jedna z nich pozwala nawet prześledzić cenę książki w poszczególnych księgarniach oraz na osi czasu (stąd możemy się dowiedzieć, jaka była największa historycznie obniżka ceny - a jeśli już raz jakaś pozycja poszła za 9,90 zł, to możemy się spodziewać, ze w przyszłości też znajdziemy ją w atrakcyjnej cenie).
Po trzecie, niektóre księgarnie mają opcję pozwalającą bez żadnych promocji już na starcie obniżyć cenę nieprzecenionej książki. Woblink ma "Bumerang" (-10 zł na nieprzecenione pozycje), Nexto ma "Nexto Premium" (-40% na wszystko i łączy się z większością promocji), Publio ma kod -25% dla prenumeratorów GW (kiedyś łączył się z promocjami, teraz nie).
Osobnym tematem abonament Legimi - fajna opcja, jeśli dużo czytamy.
Podsumowując - naprawdę nie jesteśmy skazani na kupowanie ebooków po cenie okładkowej i nie wymaga to zaawansowanej wiedzy, a najczęściej jedynie poświęcenie kilku chwil na odpalenie porównywarki, a czasem trochę cierpliwości.

Celowo wstawiłem "Umorzenie" jako przykład, gdyż ta książka wczoraj miała swoją premierę, a już mogłem ją kupi po ok. 1/3 ceny okładkowej, pod warunkiem, że wybrałem ebook.

Zgadza się, jeśli otworzysz pierwszą z brzegu/ulubioną księgarnię z ebookami, może się okazać, że dana pozycja kosztuje tyle, co papierowa wersja.

Jednak takie zachowanie przypomina sytuację, gdy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Na sprzedaż e-booka wydawnictwo musi mieć licencję. Nie wiem, czy jest ona czasowa czy ilościowa, ale jest to jakiś koszt. A promocji jest tak wiele, że nie bardzo rozumiem zarzut o braku ich opłacalności :)

Na sprzedaż e-booka wydawnictwo musi mieć licencję. Nie wiem, czy jest ona czasowa czy ilościowa, ale jest to jakiś koszt. A promocji jest tak wiele, że nie bardzo rozumiem zarzut o braku ich opłacalności :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Jak to wygląda? idzie się do przysłowiowej biedronki czy tesco i kupuje byle jaką książke z kosza za 10 zł bo jest w promocji? czy ludzie raczej szukają kontentych książek?
Przykładowo chciałbym kupić Wampira z KC
https://fabrykaslow.com.pl/autorzy/andrzej-pilipiuk/wampir-z-kc/

ceny sa takie same.

Jak to wygląda? idzie się do przysłowiowej biedronki czy tesco i kupuje byle jaką książke z kosza za 10 zł bo jest w promocji? czy ludzie raczej szukają kontentych książek?
Przykładowo chciałbym kupić Wampira z KC
https://fabrykaslow.com.pl/autorzy/andrzej-pilipiuk/wampir-z-kc/

ceny sa takie same.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Wygląda to tak, że np. wrzucasz książkę do obserwowanych na https://upolujebooka.pl i czekasz na spadek ceny. To chyba oczywiste, że promocje nie obejmują całego asortymentu przez cały czas, więc bywa, że trzeba swoje odczekać. Pewnie, że można się nie doczekać, ale gwarancji spadku cen nigdy nie masz, czy papier, czy e-book. I tak, zdarza mi się kupować książki, bo są w promocji, a wydają się trafiać w mój gust. I co w tym złego? Nie trzymam się ściśle ustalonej listy zakupów.
Co do książki, której szukasz to najniższa promocyjna cena w historii za e-booka (jak dotąd) to 19,15 zł. W tej chwili posiadając konto Nexto Premium i punkty płatnicze kupione w grudniowej promocji -25%, mogę ją w dowolnej chwili kupić za 14,36 zł, a to jest moim zdaniem dobra cena.

Wygląda to tak, że np. wrzucasz książkę do obserwowanych na https://upolujebooka.pl i czekasz na spadek ceny. To chyba oczywiste, że promocje nie obejmują całego asortymentu przez cały czas, więc bywa, że trzeba swoje odczekać. Pewnie, że można się nie doczekać, ale gwarancji spadku cen nigdy nie masz, czy papier, czy e-book. I tak, zdarza mi się kupować książki, bo są w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Żeby dotknąc napisanych przez autora słów, trzeba by czytać rękopis, w innym przypadku to jest dotykanie zadrukowanego papieru. Najśmieszniejsze może być to, że autor pisze elektronicznie, więc najbliższe temu co wyszło spod jego ręki bedą własnie ebooki, a nie zadrukowane przerobione martwe drzewa.
Ja tez nie dostrzegam innych plusów czytania w formie elektronicznej poza wygodą, ale to wlasnie sprawia, że wolę czytac elektronicznie, Bo ta wygoda to nie jest jakies fiu bździu, to jest ogromna zmiana. I nie chodzi tylko o mozliwość "mania" większej ilości książek przy sobie, czy brak konieczności targania opasłego tomiszcza. W moim wieku wzrok zaczyna odgrywac coraz większą rolę i bez okularów wielu książek nie jestem w stanie przeczytać, szczególnie w gorszych warunkach oświtleniowych. Na ebooku natomiast włączam sobie podświetlenie, powiększam czcionke i mogę sie zanurzyć w lekturze :)

Żeby dotknąc napisanych przez autora słów, trzeba by czytać rękopis, w innym przypadku to jest dotykanie zadrukowanego papieru. Najśmieszniejsze może być to, że autor pisze elektronicznie, więc najbliższe temu co wyszło spod jego ręki bedą własnie ebooki, a nie zadrukowane przerobione martwe drzewa.
Ja tez nie dostrzegam innych plusów czytania w formie elektronicznej poza...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dwie sprawy.
1. Ebook czy papier? U mnie wygrywa ebook bo to jak Tomek wspomniał jest przede wszystkim wygoda, czytanie przy słabym świetle, korygowania rozmiarów czcionek, do tego setki książek w jednym miejscu no i ostatnio doszło czytanie w wodzie (serio, szał że można czytać w wannie bez ryzyka lub na basenie :)). Druga ważny argument to cena, ebook jest zawsze tańszy od papieru mimo, że do tej pory byłą/wciąż jest różnica w VATcie.
2. No i własnie cena. Naprawdę dobre książki (w wersji elektronicznej), nowości można kupić za 20-25 zł. Jest taki wybór księgarni i promocji, że trzeba tylko poszukać. "Nie-nowości" to standardowo można dostać za ok. 15zł. W tym samym czasie "papier" to jest koszt 45-35 zł. W moim przypadku, średnio wychodzi książka tygodniowo, co przy różnicy 15 zł za sztukę, rocznie daje mi różnicę na poziomie 780 zł.
Oczywiście, żeby nie było że ebooki są bez wad.
a) nie wszystkie książki wychodzą w wersji elektronicznej
b) fotografie i mapy jeśli już są to czarno-białe
c) przy długich seriach to jednak biblioteka wychodzi najtaniej :)

Dwie sprawy.
1. Ebook czy papier? U mnie wygrywa ebook bo to jak Tomek wspomniał jest przede wszystkim wygoda, czytanie przy słabym świetle, korygowania rozmiarów czcionek, do tego setki książek w jednym miejscu no i ostatnio doszło czytanie w wodzie (serio, szał że można czytać w wannie bez ryzyka lub na basenie :)). Druga ważny argument to cena, ebook jest zawsze tańszy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A ja nie rozumiem narzekań na ceny e-booków. Jest Legimi, codziennie są promocje, są programy lojalnościowe (np. Nexto Premium), są akcje z e-bookami za 1 zł, czy wręcz darmowymi. Bardzo rzadko zdarza mi się zapłacić więcej niż 10- 15zł, nawet w przypadku nowości. I przypominam o braku kosztów przesyłki, co czyni opłacalnym zakup już 1 pozycji w danej księgarni. Poza tym e-book ma tę samą treść co książka papierowa, nie traktowałabym go więc w kategorii "niepełnowartościowego" produktu. Pomijając możliwość odsprzedania, to jest po prostu inna forma. Wyższa stawka VAT była w tej sytuacji zwyczajnie nielogiczna i bardzo dobrze, że zostanie to zmienione. Nawet jeśli nie przełoży się to na klienta końcowego.
Proszę mnie źle nie zrozumieć, pomimo że czytam już prawie wyłącznie elektronicznie to uważam, że wybór formy jest sprawą indywidualnych preferencji i dyskusje o wyższości jednej z nich nad drugą są w zasadzie bezcelowe :)

A ja nie rozumiem narzekań na ceny e-booków. Jest Legimi, codziennie są promocje, są programy lojalnościowe (np. Nexto Premium), są akcje z e-bookami za 1 zł, czy wręcz darmowymi. Bardzo rzadko zdarza mi się zapłacić więcej niż 10- 15zł, nawet w przypadku nowości. I przypominam o braku kosztów przesyłki, co czyni opłacalnym zakup już 1 pozycji w danej księgarni. Poza tym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wszystkie wasze argumenty są jak najbardziej trafne. Jednak książka papierowa to pewna inwestycja, wspomnienia z jej zakupu, czytania, odkładania i sięgania po nią ponownie - tego czytnik nie jest w stanie zrekompensować. A co jak się wam ebook popsuje? Bo to w końcu tylko elektronika, która długowieczna nie jest i często bywa kapryśna :)

@ Tomek

Sorry, ale nie moja wina, że światowe korporacje i koncerny wycinają lasy na potęgę i niszczą środowisko. Tak więc argument o wyborze formy elektronicznej zamiast papierowej kompletnie do mnie nie przemawia, bo umiejętnie przerzuca odpowiedzialność. Pewnie odsetek drzew ścinanych na produkcję książek jest niczym w porównaniu z masowymi wycinkami przez koncerny.

Wszystkie wasze argumenty są jak najbardziej trafne. Jednak książka papierowa to pewna inwestycja, wspomnienia z jej zakupu, czytania, odkładania i sięgania po nią ponownie - tego czytnik nie jest w stanie zrekompensować. A co jak się wam ebook popsuje? Bo to w końcu tylko elektronika, która długowieczna nie jest i często bywa kapryśna :)

@ Tomek

Sorry, ale nie moja...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A co jak Ci książkę zaleje kawa? A jak wpadnie do wanny? Albo pies pogryzie? Siostrzenica zilustruje flamastrem na ostatniej stronie? W końcu to tylko delikatny papier :) A jak mi się czytnik zniszczy to na nowym będę miała dokładnie te same książki, w dokładnie tym samym stanie :P
Można tak się przerzucać argumentami, a i tak nikt nikogo nie przekona :)

"Sorry, ale nie moja wina, że światowe korporacje i koncerny wycinają lasy na potęgę i niszczą środowisko."

Jeśli używasz ich produktów to owszem, po części to Twoja wina.

Jeśli rozpatrywalibyśmy "ekologiczność" e-booków w stosunku do papieru to trzeba wziąć pod uwagę ile zanieczyszczeń zostało wytworzonych podczas produkcji samego urządzenia, ile książek na nim przeczytamy i pewnie jeszcze x czynników. Książka papierowa to też przecież nie tylko sam papier, ale też choćby druk (farby i ich produkcja raczej zdrowe nie są) czy transport. Chętnie zapoznałabym się z takim rzetelnym porównaniem pod tym kątem, tak z czystej ciekawości. Jeśli ktoś gdzieś widział to będę wdzięczna za info :)

A co jak Ci książkę zaleje kawa? A jak wpadnie do wanny? Albo pies pogryzie? Siostrzenica zilustruje flamastrem na ostatniej stronie? W końcu to tylko delikatny papier :) A jak mi się czytnik zniszczy to na nowym będę miała dokładnie te same książki, w dokładnie tym samym stanie :P
Można tak się przerzucać argumentami, a i tak nikt nikogo nie przekona :)

"Sorry, ale nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ludzie nie kradną tylko wybierają logiczną, tańszą opcje. Podstawowy mit piractwa to ten ze każda pobrana z nielegalnego źródła pozycja to strata wydawcy, gdzie tak naprawdę duży procent ściąganych treści gdyby nie były ściągnięte nie byłyby i tak kupione. Tu działa prosta logika. Jak można mieć ten sam produkt w cenie 30zł i 0zł to logicznym jest wybranie opcji darmowej. Konsumentowi zależy przede wszystkim na cenie ale też na wygodzie. Dlaczego piractwo muzyki spada ostatnio drastycznie? Bo jest np. taki Spotify gdzie za 5zł na miesiąc można słuchać praktycznie wszystkiego zamiast bawić się w szukanie, ściąganie i ładowanie muzyki. Jak e-booki bedą miały tez taki odpowiednik, gdzie będzie można za małe pieniądze (10-20zł/msc max) czytać wszystko to też zniknie "problem" legalnego ściągania z nielegalnych źródeł. Póki jednak wirtualna książka której nawet nie da się dotknąć kosztuje ile kosztuje nie ma się co dziwić, że ludzie wybierają lepsza alternatywe.

Ludzie nie kradną tylko wybierają logiczną, tańszą opcje. Podstawowy mit piractwa to ten ze każda pobrana z nielegalnego źródła pozycja to strata wydawcy, gdzie tak naprawdę duży procent ściąganych treści gdyby nie były ściągnięte nie byłyby i tak kupione. Tu działa prosta logika. Jak można mieć ten sam produkt w cenie 30zł i 0zł to logicznym jest wybranie opcji darmowej....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie wierzę!!! http://lubimyczytac.pl/dyskusja/433/19964/juz-wkrotce-e-booki-beda-tansze/p...
Nie wierzę, że kradzież można usprawiedliwiać tym, że jeśli ja nie ukradnę to i tak wydawca/sprzedawca nie będzie miał żadnych dochodów.
Idąc to logiką, produkty bliskie przeterminowania, niemodne spodnie, auta sprzed 2 lat powinny być dostępne dla każdego, bo przecież i tak się nie sprzedadzą.
Kupując książkę płacimy jej autorowi, ale także wielu różnym osobom (tłumacz, redaktor, itd.) za ich pracę. Bez ich pracy nie mielibyśmy czego czytać!
Czytam średnio jedną książkę tygodniowo (teraz tylko elektroniczne) i nie wyobrażam sobie, że mógłbym chodź jedną ukraść. Na rynku polskim jest ogromny wybór księgarni internetowych, które prześcigają się w promocjach, program lojalnościowych, itd. Średnio książka kosztuje mnie 15-20 zł, równowartość +/- półtora piwa w pubie (którego nie kradnę). To się duże pieniądze za czyjąś pracę, szczególnie, że jako naród się bogacimy. Piractwo powinno być ścigane z całą surowością, najlepsze byłby bardzo dotkliwe kary finansowe!

Nie wierzę!!! http://lubimyczytac.pl/dyskusja/433/19964/juz-wkrotce-e-booki-beda-tansze/p...
Nie wierzę, że kradzież można usprawiedliwiać tym, że jeśli ja nie ukradnę to i tak wydawca/sprzedawca nie będzie miał żadnych dochodów.
Idąc to logiką, produkty bliskie przeterminowania, niemodne spodnie, auta sprzed 2 lat powinny być dostępne dla każdego, bo przecież i tak się nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wybacz, ale ręce mi opadły. Można kupić książkę papierową za 40zł w Empiku, wersję elektroniczną w księgarniach internetowych za 18-25zł albo ukraść. Nie ma czegoś takiego jak wersja darmowa. Jest kradzież. Idąc tym tokiem rozumowania nie stać mnie na kupienie nowego samochodu w salonie więc ukradnę komuś z osiedla. Nic tylko pogratulować.
Naprawdę, czytam około 10 książek miesięcznie i nie ukradłam żadnej. Każdą kupiłam na stronach księgarni, polując na przeceny albo pobrałam w ramach abonamentu na Legimi, który w moim przypadku wcale nie jest jakiś super opłacalny, bo czytam na Kindle. Można? Można. A takie tłumaczenie jak Twoje jest po prostu poniżej wszelkiej krytyki.

Wybacz, ale ręce mi opadły. Można kupić książkę papierową za 40zł w Empiku, wersję elektroniczną w księgarniach internetowych za 18-25zł albo ukraść. Nie ma czegoś takiego jak wersja darmowa. Jest kradzież. Idąc tym tokiem rozumowania nie stać mnie na kupienie nowego samochodu w salonie więc ukradnę komuś z osiedla. Nic tylko pogratulować.
Naprawdę, czytam około 10 książek...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Co prawda nie popieram rozumowania Shanhavael na temat usprawiedliwiania kradzieży, ale zgodzam się co do opinii na temat rozwiązania, jakim mógłby być serwis podobny do Spotify albo Netflixa. Jeżeli udostępnianie filmów albo muzyki na tych platformach jest opłacalne dla ich twórców, to dlaczego w przypadku e-booków ceny są wyższe? Przecież koszty stworzenia filmu na pewno nie są wyższe niż koszty wydania książki. Dlaczego w przypadku Spotify albo Netflixa abonament może być w wysokości 10zł miesięcznie i to bez limitów? Natomiast w przypadku abonamentów na e-booki nie tylko ceny są wyższe, ale do tego nakładane są limity na przeczytane książki. Jeżeli ktoś mi to może wytłumaczyć, będę bardzo wdzięczna, bo chciałabym to zrozumieć.

Co prawda nie popieram rozumowania Shanhavael na temat usprawiedliwiania kradzieży, ale zgodzam się co do opinii na temat rozwiązania, jakim mógłby być serwis podobny do Spotify albo Netflixa. Jeżeli udostępnianie filmów albo muzyki na tych platformach jest opłacalne dla ich twórców, to dlaczego w przypadku e-booków ceny są wyższe? Przecież koszty stworzenia filmu na pewno...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pewnie, że fajnie by było gdyby taki portal powstał, z tym się zgadzam.
Monikacik, to tylko gdybanie, ale myślę, że tak to wygląda ze względu na to, że koszty wyprodukowania filmu o wiele szybciej się zwracają. Więcej ludzi chodzi do kina niż czyta książki.

Pewnie, że fajnie by było gdyby taki portal powstał, z tym się zgadzam.
Monikacik, to tylko gdybanie, ale myślę, że tak to wygląda ze względu na to, że koszty wyprodukowania filmu o wiele szybciej się zwracają. Więcej ludzi chodzi do kina niż czyta książki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Wy żyjecie w tym kraju czy w innym? Jaka kradzież? Porównanie do zajumania komuś auta jest po prostu głupie i oderwane od rzeczywistości bo to jest porównywanie bójki i walki na ringu. Jedno jest legalne drugie nie. Czego wy nie rozumiecie? Nie usprawiedliwiam kradzieży, bo żadna kradzież nie ma miejsca. A wywód jest czysto logiczny czego widać nie rozumiecie.

Wy żyjecie w tym kraju czy w innym? Jaka kradzież? Porównanie do zajumania komuś auta jest po prostu głupie i oderwane od rzeczywistości bo to jest porównywanie bójki i walki na ringu. Jedno jest legalne drugie nie. Czego wy nie rozumiecie? Nie usprawiedliwiam kradzieży, bo żadna kradzież nie ma miejsca. A wywód jest czysto logiczny czego widać nie rozumiecie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Publikowanie jak i pobieranie książek w wersji elektronicznej na portalach typu chomikuj.pl jest NIELEGALNE. Opisane zostało to w ustawie o prawie autorskim z 1994 roku. Odpowiedzialność dzielimy na cywilną oraz karną, w której osobie dokonującej czynu zabronionego grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności do lat dwóch. Czego, na litość boską, nie rozumiesz?

Publikowanie jak i pobieranie książek w wersji elektronicznej na portalach typu chomikuj.pl jest NIELEGALNE. Opisane zostało to w ustawie o prawie autorskim z 1994 roku. Odpowiedzialność dzielimy na cywilną oraz karną, w której osobie dokonującej czynu zabronionego grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności do lat dwóch. Czego, na litość boską, nie rozumiesz?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ty nie rozumiesz tego prawa. Owszem, udostępnianie jest jak najbardziej nielegalne, ale zgodnie z polskim prawem pobieranie treści już udostępnionych jest legalne.

Ty nie rozumiesz tego prawa. Owszem, udostępnianie jest jak najbardziej nielegalne, ale zgodnie z polskim prawem pobieranie treści już udostępnionych jest legalne.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Hm, cóż, niestety muszę zwrócić honor. Skupiłam się bowiem na prawie obowiązującym ściąganie programów internetowych oraz gier. Faktycznie, pobranie książki, o ile jest to mała ilość pozycji, nie związana z dalszą publikacją, jest legalna. Wciąż uważam to za kuriozum i za zapis, który powinien być doprecyzowany.
Weźmy za przykład zakupienie telefonu komórkowego, który został wystawiony na sprzedaż na internetowym serwisie aukcyjnym. Kupujący, może w takim przypadku zostać uznany za paserstwo nieumyślne, bowiem wg regulaminów serwisów aukcyjnych, by wystawić produkt należy mieć do niego pełne prawa. Podobną sytuację mamy w przypadku udostępniania książek na chomikuj.pl. Według regulaminu serwisu, nie można udostępniać na nim plików, do których nie mamy pełnych praw, co za tym idzie, osoba udostępniająca plik wprowadza w błąd osobę pobierającą. Można by się o tym jeszcze długo rozpisywać.
To o czym mówisz jest więc, w pewnym sensie, luką prawną, z której osoby o niskiej moralności, korzystają.

Hm, cóż, niestety muszę zwrócić honor. Skupiłam się bowiem na prawie obowiązującym ściąganie programów internetowych oraz gier. Faktycznie, pobranie książki, o ile jest to mała ilość pozycji, nie związana z dalszą publikacją, jest legalna. Wciąż uważam to za kuriozum i za zapis, który powinien być doprecyzowany.
Weźmy za przykład zakupienie telefonu komórkowego, który...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej