To chyba najmniejsze zmartwienie polskiego rynku czytelniczego. Problem wymyślony na siłę. Nadmierna pruderia nieadekwatna do czasów w jakich już żyjemy. Innymi słowy: teraz to już musztarda po obiedzie! Seksualizacja i wulgaryzacja sfery publicznej, mediów, internetu i wszystkiego wokół osiągnęła takie rozmiary, że przeciętny nastolatek widział już chyba wszystko (a jak nie to ma do tego natychmiastowy dostęp) i te słowo pisane w książkach ma akurat najmniejszą szkodliwość i nie czyni wielkiej różnicy. Czym są te niecenzuralne słowa czy mocne sceny w książce przy popularności takich patostreamów?

Poza tym myślę że zadziałałaby zasada zakazanego owocu. Przynajmniej ja tak miałem. Co rozpaliło moją miłość do czytania i książek w wieku szkolnym i nastoletnim? Coś co było w opozycji do nudnych i poprawnych lektur szkolnych i najbardziej działało na nastolatka jakim byłem, czyli tania fantastyka i horrory niskich lotów pełne przemocy, golizny, wulgarności i seksu. W tym miejscu dziękuje panu Mastertonowi oraz bibliotekarkom że nie zabroniły mi jego wypożyczania :D Bo to wszystko pozwoliło mi się rozwinąć i z czasem sięgnąć po lepszą literaturę.

Zastanówmy się też czego w takim razie miałaby młodzież nie czytać? Książek w których padają wulgaryzmy? W takim razie Fabryka Słów i cała polska fantastyka odpadają. Powieści ze scenami przemocy? Wszystkie kryminały do luftu. Sceny seksu, mocno erotyczne lub pornograficzne? Większość z gatunku "young adult" należałoby skreślić (włącznie z tak popularnym Johnem Greenem). Co by zostało? Obawiam się że niewiele. Przemoc i seks są wpisane w nasz świat, i tym samym w literaturę, i żadne obostrzenia czy ograniczenia tu niczego nie zmienią.

To chyba najmniejsze zmartwienie polskiego rynku czytelniczego. Problem wymyślony na siłę. Nadmierna pruderia nieadekwatna do czasów w jakich już żyjemy. Innymi słowy: teraz to już musztarda po obiedzie! Seksualizacja i wulgaryzacja sfery publicznej, mediów, internetu i wszystkiego wokół osiągnęła takie rozmiary, że przeciętny nastolatek widział już chyba wszystko (a jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie jestem pewien, czy to dobry przykład. 15-latki są już uświadomione w tych kwestiach, a to, co zrobią z wiedzą czy pomysłami z tego typu książek bardziej zależy od indywidualnej dojrzałości człowieka, którą jedni uzyskują w wieku lat 12, inni nigdy.

Protestowałbym, gdyby ktoś chciał wcisnąć Greya 8-latkowi, ale miotających się od skrajności do skrajności w poszukiwaniu swojej tożsamości nastolatków zostawmy w spokoju. Są zazwyczaj dojrzalsi, niż myślimy.

A nawet zabraniając im tego czy owego miejmy świadomość po pierwsze, że zakazany owoc kusi najbardziej, po drugie - w epoce Internetu wystarczy kilka kliknięć aby zdobyć (za darmo, spiracone i może zawirusowane) to, czego pani z biblioteki czy księgarni dać im nie chciała.

Nie jestem pewien, czy to dobry przykład. 15-latki są już uświadomione w tych kwestiach, a to, co zrobią z wiedzą czy pomysłami z tego typu książek bardziej zależy od indywidualnej dojrzałości człowieka, którą jedni uzyskują w wieku lat 12, inni nigdy.

Protestowałbym, gdyby ktoś chciał wcisnąć Greya 8-latkowi, ale miotających się od skrajności do skrajności w poszukiwaniu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wydaje mi się że taka informacja jest zbędna ! W bibliotekach zazwyczaj jest dział dla dorosłych i dla dzieci ! Pani bibliotekarka też czuwa ;)A po za tym kto będzie chciał takie książki to i tak wcześniej czy później zdobędzie ... Wątpię by dzieciaki były zainteresowane czytaniem takich książek ? Chyba że zachęci je napis dozwolone od 18 lat ? ;) Zakazany owoc kusi ;)

Wydaje mi się że taka informacja jest zbędna ! W bibliotekach zazwyczaj jest dział dla dorosłych i dla dzieci ! Pani bibliotekarka też czuwa ;)A po za tym kto będzie chciał takie książki to i tak wcześniej czy później zdobędzie ... Wątpię by dzieciaki były zainteresowane czytaniem takich książek ? Chyba że zachęci je napis dozwolone od 18 lat ? ;) Zakazany owoc kusi ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Cóż prawie wszyscy mają seks na myśli.
A jest też przemoc,choćby brutalne morderstwa.Czy to też cenzurować ?
Ja bym był przeciw.

Cóż prawie wszyscy mają seks na myśli.
A jest też przemoc,choćby brutalne morderstwa.Czy to też cenzurować ?
Ja bym był przeciw.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja jak jestem w bibliotece,to widzę.Jak młodzi ludzie,biorą książki.Głównie dla dzieci.

Ja jak jestem w bibliotece,to widzę.Jak młodzi ludzie,biorą książki.Głównie dla dzieci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ostatnio moja 11-letnia siostra postanowiła kupić jedną z książek, którą widziała u mnie na półce - "Księżniczkę z lodu". Nie wszyscy jednak wiedzą, że książki po okładce czy tytule się nie ocenia. Mama nie sprawdziła o czym jest utwór i dopiero w domu obie zostały uświadomione o morderstwach czy gwałtach, które pojawiają się w treści.
Według mnie umieszczanie symboli określających tematykę książki byłoby dobrym rozwiązaniem. Takie elementy znajdują się na opakowaniach gier komputerowych - kilka piktogramów nie zajmie dużo miejsca, a leniwym pomoże w uniknięciu wpadki.

Ostatnio moja 11-letnia siostra postanowiła kupić jedną z książek, którą widziała u mnie na półce - "Księżniczkę z lodu". Nie wszyscy jednak wiedzą, że książki po okładce czy tytule się nie ocenia. Mama nie sprawdziła o czym jest utwór i dopiero w domu obie zostały uświadomione o morderstwach czy gwałtach, które pojawiają się w treści.
Według mnie umieszczanie symboli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Może go zgodnie z prawem uprawiać, ale o nim czytać już nie...

Może go zgodnie z prawem uprawiać, ale o nim czytać już nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Uważam, że kwestia związana z czytaniem ,,nieodpowiednich" książek w danym wieku jest dosyć częstą sytuacją, którą można spotkać wśród młodych czytelników. Tylko, że takowe osoby możemy podzielić na te dojrzałe, jak na swój wiek oraz tych, którzy mają delikatne problemy z okazywaniem emocji przez dojrzewanie i okres buntu. Osoby młode sięgają właśnie po takie książki ze względów psychologicznych, jak i hormonalnych. Chcą się przekonać, jak to ,,życie dorosłych" właściwie ma wyglądać? Czy dowiadują się za pomocą dosadnych książek, czy dzięki internetowi, tak czy siak będą chcieli się w końcu dowiedzieć. Zakazanie im piktogramem na okładce ,,18+" może wywołać odwrotny skutek. Właśnie będą częściej po takie sięgać. Nawet jeżeli nie kupią tego w księgarni, jako sklepie stacjonarnym, to mają (o zgrozo) internet do dyspozycji, który im ułatwi cały zakup. Bo jak sprawdzimy czy na pewno ta osoba jest już pełnoprawnie dorosła? Z autopsji chyba każdy wie, że jak jest do zaznaczenia ,,Tak, ukończyłam 18 lat.", to mimo braku tej magicznej liczby, zaznacza się taką odpowiedzieć. A więc kolejny argument, że nie się wpływu na to, jako wydawca i jako sprzedawca.
Również trzeba spojrzeć na kwestie rodziców, którzy nie rozmawiają z dziećmi na pewne tematy (wstydzą się czy sami nie rozumieją bycia dojrzewającym człowiekiem?). Skoro nikt im nie wyłoży, że może warto zajrzeć do książek bardziej ambitnych, niż wcześniej wspinane w artykule ,,365 dni" (nie oceniam teraz książki, bo sama nie czytałam, a tylko analizuję oceny innych czytelników). To dlaczego mamy wymagać od takich osób, żeby jednak odwróciły wzrok w stronę innego działu? Tutaj powracamy do kwestii bycia dojrzałym lub niedojrzałym emocjonalnie. Ja wiem, co 15-latka może mieć w głowie i co może ona wiedzieć o życiu? W głowie? Może mieć wiedzę, ale życiowych doświadczeń brak. Z wiekiem dopiero je zdobędzie. Jednakże i w tym wieku można znaleźć kogoś, kto sięgając po taką książkę nie będzie zachowywał się, jakby pierwszy raz usłyszałam słowo ,,seks". A jak objawia się takie dziwne zachowanie? Otóż, z własnych doświadczeń z pewną koleżanką-rówieśniczką, wiem, że to bywa niezdrowe, jeżeli ktoś niedojrzały emocjonalnie przeczyta o scenie zbliżenia w książce. A wygląda to w ten sposób: piski, rzucanie się, szeptanie, chichot. A ty jedynie patrzysz i próbujesz zrozumieć to chore podejście. A nie da się tego łatwo zrozumieć, jak ma się trochę w głowie poukładane.
Przechodząc do meritum - nałożenie nalepki ,,Tylko powyżej 18 roku życia" nic nie da, bo mało kto kontroluje takie rzeczy.

Uważam, że kwestia związana z czytaniem ,,nieodpowiednich" książek w danym wieku jest dosyć częstą sytuacją, którą można spotkać wśród młodych czytelników. Tylko, że takowe osoby możemy podzielić na te dojrzałe, jak na swój wiek oraz tych, którzy mają delikatne problemy z okazywaniem emocji przez dojrzewanie i okres buntu. Osoby młode sięgają właśnie po takie książki ze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pomysł rewelacyjny. Zawsze najbardziej kusi zakazany owoc, więc można mieć pewność, że nastolatkowie więcej by czytali. Proponuję zacząć od "Mistrza i Małgorzaty"- pierwsza w dziejach literatury światowej baba, która rzuciła oficjalnego męża dla innego i Boź ją za to nie pokarał.

Pomysł rewelacyjny. Zawsze najbardziej kusi zakazany owoc, więc można mieć pewność, że nastolatkowie więcej by czytali. Proponuję zacząć od "Mistrza i Małgorzaty"- pierwsza w dziejach literatury światowej baba, która rzuciła oficjalnego męża dla innego i Boź ją za to nie pokarał.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Interesujący pomysł, i poniekąd logiczne wytłumaczenie. A co byłoby w bibliotekach? Też hasło: "Nie mogę Pani wypożyczyć tej książki..."?:-D żyjemy w takich czasach, gdzie seks jest wszechobecny, no ale dużo zależy od wychowania. Zakazana książka będzie bardziej kusić. A jak dla mnie ważne, że nastolatki w ogóle czytają.

Interesujący pomysł, i poniekąd logiczne wytłumaczenie. A co byłoby w bibliotekach? Też hasło: "Nie mogę Pani wypożyczyć tej książki..."?:-D żyjemy w takich czasach, gdzie seks jest wszechobecny, no ale dużo zależy od wychowania. Zakazana książka będzie bardziej kusić. A jak dla mnie ważne, że nastolatki w ogóle czytają.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post