forum Oficjalne Aktualności
Książki, których nie przeczytaliśmy
Wiemy, że w serwisie w większości znajdują się Czytelnicy przez duże „C”, którzy czytają kilkadziesiąt lub więcej tytułów rocznie, potrafią o literaturze rozmawiać godzinami i zawsze mają w torbie jakąś książkę lub czytnik, a na ich półce Przeczytane znajdują się najważniejsze pozycji z literatury światowej i polskiej. Ale czy zawsze jest to stan zgodny z prawdą?
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [73]
W przypadku, gdy widziałam film/sztukę/serial, a książki nie przeczytałam, to ląduje ona na półce "Chcę przeczytać" ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJako ośmioletnia dziewczynka po raz pierwszy obejrzałam "Przeminęło z wiatrem" i do tej pory (a już trochę lat minęło) nie przeczytałam tej powieści, mimo, że stoi dumnie na mojej półce...Ale to jest chyba jedyny taki przypadek, że film widziałam wielokrotnie, a książkowego pierwowzoru nawet czytać nie zaczęłam. Za to zaczyna przybywać filmów, których nie obejrzałam...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNiedawno przeczytałam Przeminęło z wiatrem. Nawet nie przypuszczałam, że aż tak bardzo ta książka mi się spodoba. Potem obowiązkowo obejrzałam film, ale jak to zazwyczaj bywa z ekranizacjami, wielu rzeczy w filmie mi zabrakło. Mimo, że trwa 4 godziny, nie udało zmieścić się wszystkiego, co jest w tej książce ważne. Bardzo polecam książkę przeczytać. Pozdrawiam :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW końcu się kiedyś zmobilizuję, ale trochę się jednak czytania obawiam, po doświadczeniu z "Małymi kobietkami" - najpierw obejrzałam film, który był świetny, więc się rzuciłam na książkę. I chyba byłam za stara na jej niezwykle edukacyjny wydźwięk - lektura była ogromnym rozczarowaniem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMyślę, że się nie rozczarujesz:). W tym przypadku książka jest rewelacyjna i czyta się ją z wypiekami na twarzy:). A "Małe kobietki" rzeczywiście mają bardzo moralizatorski ton.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mnie tam bardziej ujmują stwierdzenia typu: "Jaki fajny film! Szkoda, że nie napisali książki na jego podstawie" (kiedy książka istnieje już od 50 lat, a film powstał w tym roku), albo "Jaki durny film! Nic się kupy nie trzymało!" (kiedy ktoś obejrzy film z podziurawiona fabułą, a nie wie, że istnieje "pełnometrażowa" książka) :D.
Do kategorii "Nie czytam" dorzuciłabym...
Tolkiena skończyć nie mogę ani w formie pisemnej, ani audiobookowej - za bardzo mnie te żrące i śpiewające hobbity wkurzają. A filmy obejrzałam wszystkie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
To mnie, prawdę mówiąc, zaskoczyło. Wiadomo, ludzie naciągają prawdę: ile to oni ćwiczą, ile zarabiają... Ale książki? Po co? Kiedy to ilość przeczytanych klasyków stała się konkurencją? Aż sobie wyobraziłam:
"- Ej, mała, wiesz ile to ja książek przeczytałem?"
"- Mrrr, niesamowite! Jesteś taki inteligentny!"
W poważnej konwersacji o książce z kimś, kto akurat tytuł zna...
Trochę to głupie walić ściemę,że się zna książkę mimo iż widziało się film NA PODSTAWIE tejże książki."Na podstawie" czyli cholernie różniącą się w wielu wątkach od książki.Czy warto narażać się na śmieszność kiedy podczas dyskusji z osobą oczytaną prawda wychodzi na jaw?Osobiście miałam zażartą dysputę z koleżanką,która widziała serial pt. "Gra o tron",a książki...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
No tak, masz rację.
Faktycznie czymś innym jest upieranie się, że się "przeczytało", a czymś innym odhaczenie tego na wirtualnej półce.
Ja na przykład nigdy nie twierdzę, że książkę przeczytałam, jeśli w rzeczywistości tylko obejrzałam adaptację. A mimo to gdzieś ją tam sobie zapiszę/ odhaczę, żeby o niej pamiętać, wrócić do niej lub nie.
Każdy jakoś sobie odnotowuje...
Dokładnie.Niestety masa ludzi uważa,że film=książka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Co? W życiu bym nie wpadła na to by po obejrzeniu filmu uznać książkę za przeczytaną. Film to film - książka to książka.
Ale jeżeli już mam powiedzieć coś no naciąganiu prawdy to bardziej mi do tego pasuje przeczytanie książki do np. połowy. Wtedy owszem - czytaliśmy tą książkę, ale nie doczytaliśmy (czynność niedokonana). Możemy pochwalić się znajomością pierwszych stron,...
Obejrzałem wiele razy Hrabiego Monte Christo, ale nie wiem czemu nie mogę się zabrać za książkę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa żałuję, że się zabrałem tak późno, po 30-tce, myślałem że to literatura młodzieżowa, coś jak "Trzej muszkieterowie". A to coś zupełnie innego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTeż mi się tak wydaje od lat i nie sięgnęłam jeszcze po "Hrabiego...". Warto?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Zuba: Zabawne, bo po lekturze napisałem bardzo krótką recenzję, brzmi ona... "Warto".
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/73869/hrabia-monte-christo---tom-1/opinia/39...
Jest wiele ekranizacji, ale nieliczne oddają jako tako ducha książki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postnajlepszą, najbliższą "duchowi książki" była ekranizacja z 1975 roku z R.Chamberlainem i Tony Curtisem. Moja opinia o czytaniu tej książki brzmi jak wyżej. Przeczytałem , po niej, chyba wszystkie "Dumas'y" i wiem, ze "Hrabia " to absolutne arcydzieło. No, może jeszcze KRÓLOWA MARGOT, ale w jakimś odstępie, jednak. Co ciekawe, po latach dowiedziałem się, że istniał...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMi się wydaje, że również serial z Gerardem Depardieu z 1998 r był bardzo (jak na standardy kina) wierny oryginałowi. Doskonałe kreacje bohaterów, napięcie i tragizm. I mimo iż Francuz nie grzeszy urodą, zupełnie nie przeszkadzało mi to w odbiorze. Zagrał świetnie. A gdyby mnie ktoś kiedyś zapytał, którą książkę zabrałabym na bezludną wyspę, to zdecydowanie byłby to Monte...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejA Depardieu, nawet w 1998 roku nie był ZA GRUBY żeby grać Hrabiego M.C.? -:))
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postRzadko kiedy sięgam po książkę po obejrzeniu jej adaptacji na ekranie. Zdecydowanie wolę najpierw przeczytać książkę, a później obejrzeć film na jej podstawie. Choć w przypadku "Władcy pierścieni" i "Zanim się pojawiłeś" po lektury sięgnęłam dopiero po wizycie w kinie i wcale nie żałuję. Kiedy najpierw czytam książkę bardziej pracuje moja wyobraźnia-próbuję zobaczyć...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mam tak samo.
Akurat jestem świeżo po lekturze Klubu Dumas na podstawie którego Polański nakręcił Dziewiąte Wrota.
I choć książka bardzo dobra, to źle mi się to czytało bo cały czas myślałem "obrazami" z filmu. Nie wyobrażałem sobie tylko odtwarzałem
Jarosławie, Klub Dumas i Dziewiąte wrota to raczej trudno akurat pociągnąć pod te dyskusję... Jedno genialne, drugie mierne, jeden wyciągnięty i zmarnowany wątek z powieści nie czyni filmu "adaptacją" i na jego podstawie nijak nie można nawet stwierdzić, że wie się, o co w tej książce chodziło. Film i powieść w tym wypadku to dwa zupełnie rózne utwory mające wspólny jeden...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejZwykle czytam interesujące mnie książki, zanim obejrzę ekranizację. Tak było m.in. z "Władcą pierścieni". Kiedy rozpisywano na temat spektakularnej ekranizacji trylogii Tolkiena, oczywiście zdecydowałem się ją obejrzeć, ale najpierw przeczytałem "Drużynę Pierścienia" i zanim dotarłem do kina, doczytałem pozostałe dwie części. Wyjątek stanowił K-PAX Brevera, zafascynował...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej