ja w trudnych chwilach zawsze wsiadam na rower. Gdy miałam w sobie dużo złości, zdarzało mi się przejechać nawet ok 100 km. Rower zawsze mi pomaga, na nim zawsze wyładuje mnóstwo energii i czuję się jak nowo narodzona.

ja w trudnych chwilach zawsze wsiadam na rower. Gdy miałam w sobie dużo złości, zdarzało mi się przejechać nawet ok 100 km. Rower zawsze mi pomaga, na nim zawsze wyładuje mnóstwo energii i czuję się jak nowo narodzona.

Wtedy najlepiej jest uciec w cokolwiek, co absorbuje nasze myśli. Bieganie dookoła bloku nic nie da, jeśli biegnąc nadal będziemy rozpamiętywać nasze problemy. Ja wtedy uciekam w pracę. Absorbuję się wszystkim tym, co mogę zrobić, a jeśli kończą mi się te zadania, robię kolejne na zapas. Nadgodziny to dla mnie najlepsze lekarstwo na natrętne myśli i problemy.

Wtedy najlepiej jest uciec w cokolwiek, co absorbuje nasze myśli. Bieganie dookoła bloku nic nie da, jeśli biegnąc nadal będziemy rozpamiętywać nasze problemy. Ja wtedy uciekam w pracę. Absorbuję się wszystkim tym, co mogę zrobić, a jeśli kończą mi się te zadania, robię kolejne na zapas. Nadgodziny to dla mnie najlepsze lekarstwo na natrętne myśli i problemy.

A ja wskakuję w sportowy strój, na nogi zakładam adidasy i po krótkiej rozgrzewce ruszam przed siebie. Spokojnym truchcikiem na świeżym powietrzu, w otoczeniu przyrody, lasów i pól odnajduję ukojenie i wyciszenie. Taki czas tylko dla mnie, własnych myśli, gdzie wraz z przebiegniętymi kilometrami nabieram dystansu do otaczającego mnie świata. A te słodkie endorfinki po wysiłku, koją umysł i pomagają odnaleźć rozwiązanie na wszystkie problemy :)

A ja wskakuję w sportowy strój, na nogi zakładam adidasy i po krótkiej rozgrzewce ruszam przed siebie. Spokojnym truchcikiem na świeżym powietrzu, w otoczeniu przyrody, lasów i pól odnajduję ukojenie i wyciszenie. Taki czas tylko dla mnie, własnych myśli, gdzie wraz z przebiegniętymi kilometrami nabieram dystansu do otaczającego mnie świata. A te słodkie endorfinki po...

W trudnych chwilach poza książkami ukojenie daje mi wysiłek fizyczny - w zależności od tego, jak źle się czuję, czasami wystarczy półgodzinny bieg, a niekiedy muszą to być 3 godziny intensywnego treningu w klubie fitness. Podczas wysiłku fizycznego skupiam się na tym, co tu i teraz, nie myślę o bolączkach. Jeśli nie mogę "wyładować się" w ten sposób zaczynam sprzątać - mieszkanie wtedy błyszczy, wszystko jest pięknie poukładane, wręcz "pod linijkę". Jeśli zaś jestem smutna, lubię obejrzeć występ kabaretowy. Dzięki temu pośmieję się trochę i poprawię humor.

W trudnych chwilach poza książkami ukojenie daje mi wysiłek fizyczny - w zależności od tego, jak źle się czuję, czasami wystarczy półgodzinny bieg, a niekiedy muszą to być 3 godziny intensywnego treningu w klubie fitness. Podczas wysiłku fizycznego skupiam się na tym, co tu i teraz, nie myślę o bolączkach. Jeśli nie mogę "wyładować się" w ten sposób zaczynam sprzątać -...

Ja zdecydowanie w trudnych chwilach wybieram wyłączenie myślenie! Praca, wysiłek fizyczny! Najlepszą moją metodą, która dodatkowo ma swoje zalety jest przede wszystkim sprzątanie! Dom lśni czystością, a ja nie myślę o kłopotach! I to nie byle jakie sprzątanie, a najdokładniejsze z możliwych! Wszystkie kurze, nawet te najbardziej skryte zostają odnalezione, dywany porządnie wytrzepane i wyprane, bo im więcej wysiłku fizycznego włożonego w sprzątanie, tym bardziej umysł oczyszcza się z myślenia o problemach! Wtedy bardzo często zaczynam również poruszać swoją wyobraźnie i w grę wchodzi jakieś małe przemeblowanie w domu! Przecież to świetny pomysł przestawić łóżko z biblioteczką, a przy okazji wytrzeć kurze z książek! Mycie szkliwa, okien i zmiana firanek! To wszystko nastawia moje myślenie na wyobrażenie końcowe pokoju i zastanawiam się, co by jeszcze zmienić! Nie myślę o problemach! A wieczorem kiedy znalazłby się już na to czas, po tak intensywnym dniu jestem wykończona i po relaksującej kąpieli zamieniam zanim zdążę sobie przypomnieć co tak bardzo mnie trapiło!

Ja zdecydowanie w trudnych chwilach wybieram wyłączenie myślenie! Praca, wysiłek fizyczny! Najlepszą moją metodą, która dodatkowo ma swoje zalety jest przede wszystkim sprzątanie! Dom lśni czystością, a ja nie myślę o kłopotach! I to nie byle jakie sprzątanie, a najdokładniejsze z możliwych! Wszystkie kurze, nawet te najbardziej skryte zostają odnalezione, dywany porządnie...

Zaprawdę nikt nie korzysta bardziej na trudnych chwilach w moim życiu w takim stopniu, jak mój dom! Męczona poprzez tysiące poplątanych myśli, koszmarów sennych i snów na jawie, widzę moje wybawienie w sprzątaniu. Nie jest to jednak żadne rutynowe odkurzanie, czy pobieżne wycieranie kurzy, nic z tych rzeczy. Trapiona zmartwieniami czyszczę te zakątki mojego domu, do których normalnie nie sięga ludzki wzrok. Wstaję skoro świt i nie pozwalam spać innym; ani zawiniętemu w kołdrę niczym larwi kokon mężowi, ani sąsiadom, którzy położyli się krótko przed dźwiękiem mojego budzika. Z uporem alpinistów wspinam się na drabinę, aby wytrzeć kurz osiadły na ponad 2,5 metrowej szafie, zdejmuję klosze z lamp i dokładnie je myję, trzepię dywany powodując burzę piaskową w całej okolicy, czyszczę na kolanach zewnętrzny taras, wywołując wyrzuty sumienia u rodziny z naprzeciwka. Jeśli jest lato, to dodatkowo plewię ogród, kupuję dziesiątki nowych sadzonek, tu coś wykopię, tam coś przesadzę, tu kwiatek, tam ozdobna latarenka i tak mija mi czas. W trakcie wszytkich tych prac staram się skupić na wykonywaniu czynności jako takiej, z nikim nie rozmawiam i nie reaguję na negatywne komentarze od osób trzecich. Jestem w transie. Wszytkie moje zabiegi mają na celu wywołanie zmęczenia, które pozwoli mi przespać spokojnie noc. W 99 na 100 przypadków, uzyskuję pożądany efekt.

Zaprawdę nikt nie korzysta bardziej na trudnych chwilach w moim życiu w takim stopniu, jak mój dom! Męczona poprzez tysiące poplątanych myśli, koszmarów sennych i snów na jawie, widzę moje wybawienie w sprzątaniu. Nie jest to jednak żadne rutynowe odkurzanie, czy pobieżne wycieranie kurzy, nic z tych rzeczy. Trapiona zmartwieniami czyszczę te zakątki mojego domu, do których...

Moim ukojeniem są farby. Mieszam, tworzę, maluję i zatracam się w tym nie myśląc o rzeczywistości. A gdy po ciężkim dniu pracy za biurkiem nawet nie mam ochoty czytać, wtedy ćwiczę z zaciekłością i zapałem godnym najlepszego sportowca. Wysiłek fizyczny pobudza mnie do dalszego działania i naładowuje baterie na następny dzień.

Moim ukojeniem są farby. Mieszam, tworzę, maluję i zatracam się w tym nie myśląc o rzeczywistości. A gdy po ciężkim dniu pracy za biurkiem nawet nie mam ochoty czytać, wtedy ćwiczę z zaciekłością i zapałem godnym najlepszego sportowca. Wysiłek fizyczny pobudza mnie do dalszego działania i naładowuje baterie na następny dzień.

W trudnych sytuacjach mam tę przypadłość, że książki idą w tzw. ”odstawkę”. Nie mogę się wtedy na nich skupić, gdyż podczas lektury często myślami wracam do nurtującego mnie problemu. Wtedy zależenie od kłopotu, pory dnia i kilku innych czynników sięgam po jedno z dwóch sprawdzonych i od lat stosowanych rozwiązań. Pierwsze z nich to aktywność fizyczna – spacer, siłownia, rower i … sprzątanie domu. Wiem, wiem – niektórzy uznają to za mało męskie, ale cóż – tak już mam. Ścieranie kurzy, jazda na odkurzaczu czy taniec z mopem sprawiają, że mieszkanie staje się piękniejsze przez co i mi lepiej na duszy. Drugie antidotum na kłopot to stary i sprawdzony od wieków sposób na uspokojenie skołatanych nerwów czyli schłodzone, jasne lub ciemne, ulubione piwo. Oczywiście pite z umiarem, pomaga spojrzeć spokojniej na dręczące sprawy i szybciej odnaleźć rozwiązanie.

W trudnych sytuacjach mam tę przypadłość, że książki idą w tzw. ”odstawkę”. Nie mogę się wtedy na nich skupić, gdyż podczas lektury często myślami wracam do nurtującego mnie problemu. Wtedy zależenie od kłopotu, pory dnia i kilku innych czynników sięgam po jedno z dwóch sprawdzonych i od lat stosowanych rozwiązań. Pierwsze z nich to aktywność fizyczna – spacer, siłownia,...

Kiedy przychodzi do mnie noc i świat staje się miejscem nie do zniesienia, mimo starań nic nie przynosi ukojenia . Czytam książkę – czarne myśli zasłaniają litery, oglądam film – widzę tylko to, o czym chcę zapomnieć, rzucam się w wir pracy – ból rozsadza mnie od środka. Wtedy otwierają się ramiona mojego męża. Ja się w nich zanurzam i już wiem. Powoli wypuszczam zatrute powietrze z płuc i pozwalam sobie nic nie myśleć. Tylko być. Wdychać ukochany zapach. Osłonięta przed całym złem tego świata, w jego ramionach odnajduję siebie. Biorę wdech. Teraz mogę żyć.

Kiedy przychodzi do mnie noc i świat staje się miejscem nie do zniesienia, mimo starań nic nie przynosi ukojenia . Czytam książkę – czarne myśli zasłaniają litery, oglądam film – widzę tylko to, o czym chcę zapomnieć, rzucam się w wir pracy – ból rozsadza mnie od środka. Wtedy otwierają się ramiona mojego męża. Ja się w nich zanurzam i już wiem. Powoli wypuszczam...

W trudnych chwilach sięgam po telefon i wybieram numer mojego chłopaka, który ma ogromne serce pełne empatii. Zawsze mogę na niego liczyć, wiem, że mnie wysłucha i postara się pomóc rozwiązać problem lub chociaż odgonić wszystkie czarne chmury kłębiące się nad moją głową. To on jest moim lekarstwem na każdy smutek, jego głos sprawia, że przestaję myśleć o tym, co złe. Jeśli problem jest na tyle poważny, że potrzebuję jego obecności, zjawia się najszybciej jak się da, mając ze sobą odrobinę "szczęścia" w postaci czekoladek lub kwiatka.
Ten sposób nigdy mnie nie zawiódł, a na dodatek wspólne przeżywanie takich trudnych chwil wzmacnia łączące nas uczucie.

W trudnych chwilach sięgam po telefon i wybieram numer mojego chłopaka, który ma ogromne serce pełne empatii. Zawsze mogę na niego liczyć, wiem, że mnie wysłucha i postara się pomóc rozwiązać problem lub chociaż odgonić wszystkie czarne chmury kłębiące się nad moją głową. To on jest moim lekarstwem na każdy smutek, jego głos sprawia, że przestaję myśleć o tym, co złe. Jeśli...