Emilka nigdy nie była wysoką dziewczynką. Dzieci złośliwie przezywały ją karłem i nie chciały się z nią bawić. Był też on - postrach osiedla Szymon. Codziennie przemierzał plac zabaw ze swoją świtą i wymyślał coraz ciekawsze zabawy, w których udział musiały brać wszystkie dzieci. Jak można się domyśleć jego ulubioną "koleżanką" była Emilka. Zawsze samotna, bo żadne z dzieci nie chciało być z nią w parze. Któregoś dnia Szymon wymyślił zawody. Jego przeciwniczką miała być oczywiście Emilka, a reszta dzieci miała być jego kibicami. Gra była zażarta, zawodnicy szli łeb w łeb. Została już tylko ostatnia konkurencja. I wtedy Szymon nagle zmienił zasady gry i oświadczył, że zmienia ostatnie zadanie na wyścig z przeszkodami z wielkimi drabinkami. Czuł już oddech zwycięstwa, bo wiedział, że mała Emilka nie będzie w stanie wdrapać się tak wysoko. Jakie było jego zdziwienie, gdy pokonując ostatnią przeszkodę zobaczył już Emilkę na mecie. A ona po prostu jako mała zwinna dziewczynka przebiegła pod drabinkami, zamiast się na nie mozolnie wspinać ;)

Emilka nigdy nie była wysoką dziewczynką. Dzieci złośliwie przezywały ją karłem i nie chciały się z nią bawić. Był też on - postrach osiedla Szymon. Codziennie przemierzał plac zabaw ze swoją świtą i wymyślał coraz ciekawsze zabawy, w których udział musiały brać wszystkie dzieci. Jak można się domyśleć jego ulubioną "koleżanką" była Emilka. Zawsze samotna, bo żadne z dzieci...

Aśka od dwóch godzin siedziała u mnie na kanapie i pochlipywała w chusteczkę.
- I co ja mam teraz zrobić? - Pytała. - Mam dość tego, jak on mnie traktuje. Już dawno odeszłabym z tej pracy, ale za co ja będę żyć? Teraz tak ciężko o pracę...
Dobrze znałam sytuację Aśki. Rozwódka z dzieckiem. I kredytem na mieszkanie. Były mąż nie płacił regularnie alimentów, więc z kasą u niej było krucho. Na szczęście znalazła dobrze płatną pracę jako asystentka i wszystko zaczęło się normować, aż do momentu, kiedy w jej firmie pojawił się nowy kierownik, który... zaczął ją napastować. Przypadkiem dotykał jej ręki, uda, odgarniał kosmyk włosów, ocierał się o nią, a do tego rzucał niesmaczne uwagi. I ciągle proponował, żeby poszli do łóżka. Zawsze to robił, bez udziału świadków. I zastraszał Aśkę, że jak komuś powie, to wyleci z pracy z wielkim hukiem. Nie dziwię się jej, że była załamana. Musiałam jej pomóc. Już nawet wiedziałam jak.
- Aśka. - Powiedziałam do przyjaciółki. - Pokonaj go jego własną bronią. On chce iść z Tobą do łóżka. Daj mu to. Wynajmij pokój w hotelu, zamontuj ukrytą kamerę, sprowokuj rozmowę tak, aby z niej jasno wynikało, że zrobisz z nim "to" jeśli obieca, że przestanie Cię napastować w pracy. Potem go rozbierz, przykuj kajdankami do łóżka i weź kamerę. Na koniec dodaj, że jeśli nie zacznie Cię szanować w pracy, to nagranie wyślesz jego żonie i dyrektorowi spółki oraz pójdziesz na policję. Niech wie, że ze słabą płcią nigdy nie wygra.

Aśka od dwóch godzin siedziała u mnie na kanapie i pochlipywała w chusteczkę.
- I co ja mam teraz zrobić? - Pytała. - Mam dość tego, jak on mnie traktuje. Już dawno odeszłabym z tej pracy, ale za co ja będę żyć? Teraz tak ciężko o pracę...
Dobrze znałam sytuację Aśki. Rozwódka z dzieckiem. I kredytem na mieszkanie. Były mąż nie płacił regularnie alimentów, więc z kasą u...

Nie trzeba uruchamiać wyobraźni - to życie piszę najlepsze scenariusze. Ćwierćfinał LM 2015/16 Wielka Barcelona - Atletico Madryt. Wiadomo kto w tym starciu pełnił rolę Goliata, a kto Dawida. Naszpikowana gwiazdami Barcelona, z wielkim ofensywnym trio Suarez-Neymar-Messi,które strzela bramki jak na zawołanie, na przeciw Atletico, którego siłą jest kolektyw wsparty taktyką wielkiego trenera "Cholo" Simeone. Taktyka ta jest opracowana w każdym calu i tylko jej bezbłędne wykonanie może dać końcowy sukces, każdy nawet najmniejszy błąd będzie bezwzględnie wykorzystany przez rywala. Bukmacherzy wiedzą kto tu jest faworytem za każda złotówkę postawioną na awans Barcelonę możemy zarobić tylko 25 groszy, natomiast na Atletico za taką samą stawkę obiecywali 2,30 zł.Łatwo więc wyliczyć, że Atletico przyznano 9-krotnie mniejsze szanse na korzystny wynik. Pierwszy mecz przyznał rację bukmacherom, choć powadzenie objęli gracze Atletico, mecz zakończył się zwycięstwem Barcelony 2-1. Rewanż zapowiadał się niezwykle obiecująco. Gracze Materacy bo taki przydomek nosi klub z Madrytu w meczu na własnym boisku spisali się wręcz wybornie, założoną taktykę realizowali bezbłędnie. W pierwszej połowie pozwolili tylko raz zagościć graczom Barcelony we własnym polu karnym. Sami strzelili bramkę na 1-0. Druga połowa to zryw Goliata, który został skarcony w 88 minucie golem na 2-0. Sensacja stała się faktem, Dawid triumfuje. Po raz kolejny sprawdziło się sentencja, że faceci kochają piłkę bo przypomina im kobiety, jest piękna, a zarazem tak nieprzewidywalna.

Nie trzeba uruchamiać wyobraźni - to życie piszę najlepsze scenariusze. Ćwierćfinał LM 2015/16 Wielka Barcelona - Atletico Madryt. Wiadomo kto w tym starciu pełnił rolę Goliata, a kto Dawida. Naszpikowana gwiazdami Barcelona, z wielkim ofensywnym trio Suarez-Neymar-Messi,które strzela bramki jak na zawołanie, na przeciw Atletico, którego siłą jest kolektyw wsparty taktyką...

opowiadanie pt 'walka z zusem"
Mistrz od lat prowadzi małą piekarnie w Prądach. Nigdy nie miał problemów z prawem i nikomu nie dał powodów do nazwania go oszustem i złodziejem. Takich epitetów nasłuchał się dopiero, gdy ZUS wytoczył przeciwko niemu całą swoją prawną maszynerię.Pewnego razu otrzymał pismo, w którym wyczytał, że ZUS zarzuca mu niepłacenie składek w latach 2008-2016 roku. Urzędnicy zażądali wpłacenia zaległości – prawie 60 tys. złotych!
Piekarz postawił na równe nogi biuro rachunkowe,które zajmowało sie jego księgowością
ZUS nie uwierzył jednak piekarzowi i podał go do sądu. Urzędnicy wciąż się upierali, że Piekarz jest im winny pieniądze.
Udręka gnębionego piekarza nie skończyła się szybko. Sąd potrzebował aż dwóch lat, aby uznać, że roszczenia ZUS są bezzasadne.
Co na to ZUS? Teraz urzędnicy udają, że nic się nie stało! I nie poczuwają się do żadnej winy. Mało tego – próbują obciążyć winą za całe zamieszanie właściciela piekarni.
Piekarz nie kryje oburzenia na próbę zrzucenia na niego odpowiedzialności,
teraz zapowiada dalszą walkę. Będzie walczył o odszkodowanie za straty moralne oraz finansowe, jakie poniósł w związku z procesem. Wprawdzie rozłożenie urzędniczego molocha na łopatki trwało dwa lata i przypominało zmagania Dawida z Goliatem.

opowiadanie pt 'walka z zusem"
Mistrz od lat prowadzi małą piekarnie w Prądach. Nigdy nie miał problemów z prawem i nikomu nie dał powodów do nazwania go oszustem i złodziejem. Takich epitetów nasłuchał się dopiero, gdy ZUS wytoczył przeciwko niemu całą swoją prawną maszynerię.Pewnego razu otrzymał pismo, w którym wyczytał, że ZUS zarzuca mu niepłacenie składek w latach...

Nigdy nie byłem specjalnie duży, albo silny. Wszystkie swoje problemy starałem rozwiązać się umysłem. Gdy było trzeba stosowałem fortel, innym razem gdy brakowało sił dźwignie albo wielokrążek.

Ale czasami przychodzi taki czas, że trzeba posłużyć się siłą, przemocą.

Miałem przeciw sobie prawdziwego Goliata, istnego cerbera który za żadne skarby nie zechce mnie przepuścić. Wiedziałem, że słowa tu nic nie dadzą, nie pomogą - chodziłbym wzbił się na wyżyny mojego krasomówstwa.

Mimo to miałem plan - oglądałem Indianę Jonesa - więc wiem jak radzić sobie jeśli olbrzym wyciągnie na mnie swój wielki miecz. Kupiłem broń.

Jak wielki nie byłby twój przeciwnik, mała kula może położyć każdego.

Nigdy nie byłem specjalnie duży, albo silny. Wszystkie swoje problemy starałem rozwiązać się umysłem. Gdy było trzeba stosowałem fortel, innym razem gdy brakowało sił dźwignie albo wielokrążek.

Ale czasami przychodzi taki czas, że trzeba posłużyć się siłą, przemocą.

Miałem przeciw sobie prawdziwego Goliata, istnego cerbera który za żadne skarby nie zechce mnie przepuścić....

Znacie ten typ dziewczyny- najładniejsza w klasie, otoczona wianuszkiem "psiapsiółek", paznokcie żelowe, piękne, kruczoczarne włosy, markowa garderoba wymieniana co sezon w takich sklepach jak Chwila,Home,Ogromna Kometa. Taka właśnie jest Kaśka. Może nie wybitnie inteligentna, ale nadrabiająca fałszywa serdecznością i sztuczną empatią.
A on? Oczywiście najprzystojniejsze ze szkoły, niebieskooki blondyn, wysportowany, mądry i na dokładkę grający na gitarze basowej. Konrad- mój ideał- nie wielka miłość życia, bo nasz kontakt ograniczał się do zdawkowego "hej" na szkolnym korytarzu. Ale zdecydowanie jest to facet, z którym mogłabym się zestarzeć.
I ja- Aśka. Nie gruba i brzydka, nie szara myszka, ale zwyczajna dziewczyna, jakich setki mijacie każdego dnia.
Kaska nigdy mnie nie lubiła, bo jej radar wredności odebrał sygnały z otoczenia i jako jedyna domyśliła się, że skrycie podkochuję się w Konradzie. A on był jej i tylko jej! Bezczelna ja! I zapewne właśnie dlatego wybrała mój salon i mnie konkretnie do układania fryzury przedślubnej. Ta pusta laska wyhaczyła najbardziej wartościowego chłopaka jakiego znałam. Nie omieszkała poinformować mnie swoim skrzeczącym głosem o najdrobniejszych szczegółach (wyłączają na szczęście intymne pożycie) dotyczących przygotowania do ślubu, który...
-...już za dwa miesiące!!! Suknia śmietankowa, żadnych bez i księżniczek, tylko delikatna koronka, dopasowana, w kształcie litery A...Konrad miał troszkę dosyć tych przygotowań i przy wyborze smaku tortu był troszkę markotny. A tu jeszcze pozostała dekoracja kościoła, pamiątki dla gości, klaun rozdający balony dla dzieci pod kościołem. Ile mieliśmy problemów z zaproszeniami! ja chciałam amarantową kokardę, a ci idioci przysłali nam różową!!! dasz wiarę??? a pokazywałam ci mój brylant?
-Jakieś dwanaście razy- pomyślałam, ale powiedziałam - tak, uroczy.
- No i kwestia podstawowa. Fryzura. Nie mówiłam ci, ale Konrad powinien za chwilkę tu być, bo przecież musi ocenić końcowy efekt swojej Niuni
- za chwilę???- pomyślałam i zmięłam w ustach przekleństwo.To w ten sposób zaplanowałaś moje maksymalne upokorzenie i tak chcesz udowodnić swoje zwycięstwo. Zrobiona na bóstwo Kaśka, perfekcyjny makijaż, doskonałe paznokcie i fryzura (robiona własnoręcznie przeze mnie) kontra ja- stare jeansy, firmowy sprany fartuch, przetłuszczone włosy niedbale ściągnięte w kucyk, podkrążone oczy. Nie zdążyłam pomyśleć nic więcej, bo wszedł Konrad, jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach facebookowych (tak- podglądam jego profil). Z tych emocji ukułam Kaśkę spinką głowę
-Uważaj głupia krowo- skrzyknęła na mnie.
Konrad spojrzał na Kaśkę, przeniósł wzrok na mnie. Zamarłam. Grom z jasnego nieba. Szok. Ice Bucket Challenge (możecie spróbować w domu, zrozumiecie jak się poczułam)...I on już wiedział...i ja wiedziałam...a Kaska miała się dowiedzieć kilka dni później, że goście nie spróbują marcepanowego tortu i klaun nie rozbawi dzieci fikuśnymi balonami, bo ślubu nie będzie. To nie było fair play z mojej strony, bo pokonałam ją moją wrodzoną skromnością i pokorą- bronią, której ona nie miała i nigdy mieć nie będzie.

Znacie ten typ dziewczyny- najładniejsza w klasie, otoczona wianuszkiem "psiapsiółek", paznokcie żelowe, piękne, kruczoczarne włosy, markowa garderoba wymieniana co sezon w takich sklepach jak Chwila,Home,Ogromna Kometa. Taka właśnie jest Kaśka. Może nie wybitnie inteligentna, ale nadrabiająca fałszywa serdecznością i sztuczną empatią.
A on? Oczywiście najprzystojniejsze...

Otwieram rozprawę przed Sądem Rejonowym. Będzie rozpatrywana sprawa Pana Adama Getina przeciwko Panu Danielowi Mazur o nielegalne posiadanie i zażywanie narkotyków w miejscu pracy. Oddaje słowo adwokatom.
- Wysoki Sądzie, jak już wspominałem na poprzedniej rozprawie, mój klient dopuścił się czynu, który jest niedopuszczalny. Posiadanie i branie narkotyków pracując w parku rozrywki dla dzieci, jest karygodne. Podtrzymuję w całości zeznania przedstawione na minionej rozprawie.
Proszę o głos drugą stronę- powiedziała sędzia.
- Wysoki Sądzie , mój klient jest niewinny. Narkotyki, które u niego znalazł jego szef, Pan Adam Getin, zostały mu podrzucone. Wykonywał on zawsze dobrze swoją pracę. Jednakże nie mamy na to dowodów, ale nie znaczy to, że nie jest to prawda.
W pewnym momencie na sali otworzyły się drzwi i ze zdziwieniem wszyscy spojrzeli w stronę małego chłopca, który nieśmiało kroczył w stronę Daniela.
- Wysoki sądzie, zdarzyło się coś niesamowitego, ten oto mały Bohater, dostarczył nam dowód w sprawie. Czy możemy włączyć to nagranie ? - zapytał adwokat Daniela Mazura.
- Tak oczywiście , dopuszczam dowód do przebiegu sprawy,-powiedział Sąd.
Na monitorze został wyświetlony film , jak Adam Getin podrzuca narkotyki do kurtki Pana Daniela Mazura, chcąc tym samym zwolnić go w taki sposób z pracy. Na filmie słychać również rozmowy jak mówi, że zniszczy Mazura i wyleci z tej roboty.

W taki oto sposób Bohater Daniel Mazur, został całkowicie oczyszczony z zarzutów, a Panu Adamowi G. zostały postawione poważne zarzuty o posiadanie narkotyków i próba wrobienia Pana Daniela Mazura.

Otwieram rozprawę przed Sądem Rejonowym. Będzie rozpatrywana sprawa Pana Adama Getina przeciwko Panu Danielowi Mazur o nielegalne posiadanie i zażywanie narkotyków w miejscu pracy. Oddaje słowo adwokatom.
- Wysoki Sądzie, jak już wspominałem na poprzedniej rozprawie, mój klient dopuścił się czynu, który jest niedopuszczalny. Posiadanie i branie narkotyków pracując w parku...

Moja historia to historia która wydarzyła się naprawdę.
Był piękny majowy dzień,słońce świeciło całym swym blaskiem,wszystko dookoła rozbłysło zielenią,słychać było śpiew ptaków,brzęczenie pszczół i much.A dziewczynę nic nie cieszyło.Jak mogło cieszyć kiedy już piąty miesiąc tkwiła zamknięta w czterech ścianach szpitala.Czuła się jak w więzieniu mimo że miała pozwolenie na krótkie spacery po okolicznym parku.O ile można nazwać parkiem cztery połamane ławki i kilka drzew.Po co tam w ogóle chodzić?Skoro ciągle nie ma diagnozy,gorączki wciąż trwają mimo litrów wlewanych antybiotyków i dziesiątek badań nic nie wyjaśniających.Z każdym dniem jej siła gasła,zamykała się w sobie,nie chciała jeść,wstawać,brakowało jej motywacji.Aż pewnego dnia jej siostra przyprowadziła w odwiedziny swą dwuletnią córeczkę.Maleństwo wyciągnęło swą malutką rączkę w stronę chorej i powiedziało "ciociu,oć"I kobieta zebrała swe wszystkie siły ...i wstała by iść za tym małym cudem.I tak każdego dnia po kilka chwil trwałą ta walka dziecka z chorobą.Aż do całkowitego zwycięstwa..Dziś ten maluszek to nastolatka,a kobieta to szczęśliwa ciocia,żona...Nigdy nie zapomni tej walki "Dawida z Goliatem".

Moja historia to historia która wydarzyła się naprawdę.
Był piękny majowy dzień,słońce świeciło całym swym blaskiem,wszystko dookoła rozbłysło zielenią,słychać było śpiew ptaków,brzęczenie pszczół i much.A dziewczynę nic nie cieszyło.Jak mogło cieszyć kiedy już piąty miesiąc tkwiła zamknięta w czterech ścianach szpitala.Czuła się jak w więzieniu mimo że miała pozwolenie na...

Jak co dzień rano po przyjściu do pracy zaparzam kawę i zaczynam przeglądać maile. Dobre zajęcie na rozbudzenie się. Reklamy, oferty, subskrypcje czyli jedno wielkie g*wno. Ale musze chociaż udawać, że coś robię, bo przecież redaktor naczelny zaraz by coś zaradził na mój nadmiar wolnego czasu…

Nagle pewien mail przykuł moją uwagę. Klikam. Wyskakuje okienko. Jakiś filmik, dziwne. No ale dobra zobaczmy co to jest. Może trafi mi się jakiś fajny materiał na artykuł, bo ostatnio coś z tym ciężko. Na ekranie pojawia się morda mojego byłego… NO NIE MA JAK ZACZĄĆ MIŁO DZIEŃ!

„Asiu, posłuchaj wiem jak możesz być na mnie zdenerwowana po tym co Ci zrobiłem” – zdenerwowana to ja mogę być bo się spóźniłam na autobus pajacu… - „Grozi mi niebezpieczeństwo. Prawdopodobnie gdy oglądasz ten filmik już nie żyje. Dlatego błagam Cię obejrzyj ten filmik do końca. Od dwóch lat pracuje w wielkiej korporacji. Było trochę nudno ale praca jak każda inna. Jednak natknąłem się na pewne dokumenty, które niekoniecznie miały trafić w moje ręcę. Przyjrzałem się sprawie trochę bliżej i się okazało, że ta firma odpowiedzialna jest za śmierć blisko 200 osób. Zatuszowali to… W załączniku przesyłam Ci wszystkie niezbędne dokumenty... – Asia próbowała się szybko z kontaktować z Marcinem jednak „abonent nie odpowiadał” – Proszę Cię przeanalizuj te materiały i opublikuj. Pomóż mi stoczyć walkę z Goliatem. Sam nie dam rady już nic zrobić” – dziennikarce napłynęły zły do oczu ale postanowiła spełnić ostatnią prośbę byłego chłopaka.

Jak co dzień rano po przyjściu do pracy zaparzam kawę i zaczynam przeglądać maile. Dobre zajęcie na rozbudzenie się. Reklamy, oferty, subskrypcje czyli jedno wielkie g*wno. Ale musze chociaż udawać, że coś robię, bo przecież redaktor naczelny zaraz by coś zaradził na mój nadmiar wolnego czasu…

Nagle pewien mail przykuł moją uwagę. Klikam. Wyskakuje okienko. Jakiś filmik,...

Rewizja[bookLink]290229|Rewizja[/bookLink]

Rewizja[bookLink]290229|Rewizja[/bookLink]

 [bookCover]290229|Rewizja[/bookCover]