Dziękuję i gratuluję pozostałym laureatom :)

Dziękuję i gratuluję pozostałym laureatom :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Gratuluję wygranym w konkursie:)

Gratuluję wygranym w konkursie:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziekujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

bronus
Agnieszka_SC
beegees
Michael
Shino11

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziekujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

bronus
Agnieszka_SC
beegees
Michael
Shino11

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Do dziś pamiętam wakacje spędzane co roku razem z dziadkami i kuzynką w Bieszczadach w małej wiosce niedaleko ukraińskiej granicy. Przygoda zaczynała się już w samochodzie, kiedy to pakowaliśmy ogromne pakunki zawierające zarówno nasze ubrania, jak i wielki namiot a następnie sadowiłyśmy się z kuzynką na niezapmnianie wygodnej kanapie Fiata 125p i ruszaliśmy w sześciogodzinną podróż. Uwielbiałyśmy we dwie zaczepiać kierowców innych samochodów machając do nich czy to rękami, czy to stopami, które to miały udawać żyrafy, zawsze z apetytem zjadałyśmy na postojach przygotowane wcześniej przez babcię kanapki z kotletem. A po dojechaniu na miejsce.... ach, najpierw rozbijanie namiotu w ogrodzie u dalekiej krewnej naszego dziadka, spanie w nim (a ile uciechy było jak w nocy nad nami przeszła burza!), poranne mycie w lodowatej wodzie świeżo wyciągniętej ze studni, obserwowanie bociana stojącego na łące tuż obok i wypatrującego żab, polowanie na stonki grasujące na ziemniakach i topienie ich w butelce, zabawy z ogromnym owczarkiem podhalańskim, który był używany do wypasu owiec, ogniska i pieczenie przy nich nie tylko kiełbasek, ale i baraniny od czasu do czasu, no i niekończące się wędrówki po górach. Tęskno mi do tej dziczy jaką Bieszczady były jeszcze te dwadzieścia kilka lat temu...

Do dziś pamiętam wakacje spędzane co roku razem z dziadkami i kuzynką w Bieszczadach w małej wiosce niedaleko ukraińskiej granicy. Przygoda zaczynała się już w samochodzie, kiedy to pakowaliśmy ogromne pakunki zawierające zarówno nasze ubrania, jak i wielki namiot a następnie sadowiłyśmy się z kuzynką na niezapmnianie wygodnej kanapie Fiata 125p i ruszaliśmy w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pamiętam od małego lubiłem podróżować :) nie ważne dokąd :) liczyła się sama podróż :) zawsze to lubiałem, i lubił będę :)
Pamiętam jak wiele lat temu (za szczeniackich lat) wraz z przyjacielem wybraliśmy sie na naszą pierwszą podróż do większego miasta :D i tu pojawił sie problem: komunikacja miejska :D
jako niedoświadczei podróżnicy nie mielismy pojecia jak kursują MPKi, lecz po godzinnej naradzie i planowaniu wsiedliśmy w końcu do jakiegoś :) i tu było nasze zdziwienie kiedy sie okazało że jedziemy w całkiem innym kierunku niż planowaliśmy :)

ale co nas nie zabije to nas wzmocni :)
...tak, więc wracaliśmy później już na nogach te 8 km :) baliśmy się znów zaryzykować i wsiąść do MPK-a byle jakiego
:D

Pamiętam od małego lubiłem podróżować :) nie ważne dokąd :) liczyła się sama podróż :) zawsze to lubiałem, i lubił będę :)
Pamiętam jak wiele lat temu (za szczeniackich lat) wraz z przyjacielem wybraliśmy sie na naszą pierwszą podróż do większego miasta :D i tu pojawił sie problem: komunikacja miejska :D
jako niedoświadczei podróżnicy nie mielismy pojecia jak kursują...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Miałam wtedy 13 lat, poleciałam z mamą do Egiptu. To była moja pierwsza podróż za granicę, samolotem, a w dodatku tak daleko! Temperatura wtedy sięgała 40 C, więc nic innego tylko wylegiwanie się na plaży przy dobrej książce. Jednak jeden dzień poświęciłyśmy, żeby przejść się wzdłuż plaży do innego hotelu, który miał pomost i tam można było nurkować. Już jak się stanęło na samym końcu pomostu było widać przepiękne rafy, a widok otwartego morza rozciągał się na kilometry. Nie czekałam długo, chwyciłam maskę i ruszyłam prosto do wody, żeby ponurkować i obserwować piękne koralowce. Obserwowałam podwodne życie, ryby, które zjadały się nawzajem (co widziałam pierwszy raz w życiu), różne stworzenia o których istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia, to było niesamowite, ponieważ zdjęcia nie odzwierciedlają piękna natury.
Parę dni później trafiłyśmy na okazję, żeby wejść na górę Synaj, no to skorzystałyśmy. Wchodziłyśmy w nocy, aby ujrzeć najpiękniejszy wschód słońca w życiu. To było tak magiczne, tak niesamowite, że nadal to pamiętam jakby to było wczoraj. Wiatr, który rozwiewał mi włosy i pasma górskie na tle wschodzącego słońca. To było wspaniałe doświadczenie i ta satysfakcja ze zdobycia szczytu (2285m). Podczas tych kilku dni pobytu w Egipcie odkryłam piękno morskiego życia i przeżyłam najpiękniejszy wschód słońca w moim życiu.

Miałam wtedy 13 lat, poleciałam z mamą do Egiptu. To była moja pierwsza podróż za granicę, samolotem, a w dodatku tak daleko! Temperatura wtedy sięgała 40 C, więc nic innego tylko wylegiwanie się na plaży przy dobrej książce. Jednak jeden dzień poświęciłyśmy, żeby przejść się wzdłuż plaży do innego hotelu, który miał pomost i tam można było nurkować. Już jak się stanęło na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pierwszym odkrytym pierwszym miejscem przeze mnie był las. Znajdował się w okolicach wsi, gdzie zamieszkiwali moi dziadkowie. Jest to miejsce szczególne szczególnie mi bliskie. Pachnące,kolorowe, mające swoje barwy jesieni. Moje miejsce dzieciństwa zdobyte.
Istnieje do dzisiaj ten las. Nazwałam go lasem zabaw. W tym lesie odnalazłam spokój, ciszę.

Pierwszym odkrytym pierwszym miejscem przeze mnie był las. Znajdował się w okolicach wsi, gdzie zamieszkiwali moi dziadkowie. Jest to miejsce szczególne szczególnie mi bliskie. Pachnące,kolorowe, mające swoje barwy jesieni. Moje miejsce dzieciństwa zdobyte.
Istnieje do dzisiaj ten las. Nazwałam go lasem zabaw. W tym lesie odnalazłam spokój, ciszę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Świat dziecka pełny jest nieodkrytych miejsc. Ba, można nawet powiedzieć, że oprócz rodzinnego domu i drogi do przedszkola cały pozostały świat to dla dziecka jedno, wielkie, nieodkryte miejsce.
Tak też dla mnie przedstawiał się strych u babci.
Nad garażem u babci znajdował się strych. Na początku nawet samo to słowo było dla mnie dziwne i nieprzyjemnie się kojarzyło. Jednak szybko pojąłem, że to jakieś pomieszczenie. A to już dla małego mnie było zastanawiające.
Gdy okazało się, że rodzice nie chcą mnie tam zabrać postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Poczekałem aż wszyscy skryją się w domu, sam natomiast pobiegłem na podwórko i udałem się do garażu.
Na strych prowadziły strome schody. Na razie wszystko szło gładko, a tutaj taka przeszkoda! No cóż, udało się wdrapać, ale niemal wybiłem sobie swoje nieliczne zęby kolanami, tak wysoko musiałem kroczyć.
Strych otworzył przede mną swoje czeluści. Był ogromny i pełny wszystkiego. Leżały tam stare meble, płyty winylowe, narzędzia, nawet wąż strażacki. Czyli wszystko, co nie było potrzebne, ale „kiedyś się może przydać”. No na razie się nie przydało.
I nie przydało się przez... kolejne 20 lat. Tak, przez ten czas nikt nic nie wyniósł ze strychu. Na początku byłem oszołomiony tym miejscem. Istna kraina skarbów. Potem zrozumiałem, że to rupieciarnia.
Aż do teraz. Kiedy naczytałem się historii, ile ludzie mają skarbów w domach gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi gratami, pomyślałem, że znowu muszę się wybrać na strych. Choćby po 20 latach.

Świat dziecka pełny jest nieodkrytych miejsc. Ba, można nawet powiedzieć, że oprócz rodzinnego domu i drogi do przedszkola cały pozostały świat to dla dziecka jedno, wielkie, nieodkryte miejsce.
Tak też dla mnie przedstawiał się strych u babci.
Nad garażem u babci znajdował się strych. Na początku nawet samo to słowo było dla mnie dziwne i nieprzyjemnie się kojarzyło....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Pięciolatka, która przeprowadza się na wieś ma masę rzeczy do zobaczenia. Ciągnie ja do lasu, na łąki, pola. Jest zafascynowana ogromem dóbr, które oferuje jej natura. Inna sprawa, że rodzice dziecka, którzy wychowali się w okolicy nie są tak zaabsorbowani otoczeniem. Wtedy zostaje już tylko samotna wyprawa w nieznane. Dziewczynka podczas podróży zapoznaje się z każdym kwiatem, każdym motylem, każdym kamieniem. Zachwyca ja powiew świeżego wiatru, szum liści, blask słońca, śpiew ptaków. Gdy dzień ustępuje nocy, dziecko z zapartym tchem podziwia hipnotyczny księżyc królujący na nocnym firmamencie otoczony milionem gwiazd. Zmęczona już dziewczynka wraca do domu, ale wie, że jutro na nowo będzie odkrywać cuda jakie ma dla niej matka natura.

Pięciolatka, która przeprowadza się na wieś ma masę rzeczy do zobaczenia. Ciągnie ja do lasu, na łąki, pola. Jest zafascynowana ogromem dóbr, które oferuje jej natura. Inna sprawa, że rodzice dziecka, którzy wychowali się w okolicy nie są tak zaabsorbowani otoczeniem. Wtedy zostaje już tylko samotna wyprawa w nieznane. Dziewczynka podczas podróży zapoznaje się z każdym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Od jakiegoś tygodnia mama pakowała moje i siostry rzeczy do walizek. Powiedziała nam, że jedziemy do dziadków na wieś. Z opowiadań mamy wiedziałam, że oprócz babci i dziadka mieszkają tam też dwaj moi wujkowie i ciocia. Bardzo sie cieszyłam, że w końcu ich zobacze. W dzień wyjazdu poszłyśmy na autobus. Wsiadłyśmy. Ja z siostrą siedziałyśmy a mama stała i nas pilnowała. Po jakimś czasie znudziła mi się jazda i usnęłam. Mama obudziła mnie pod koniec jazdy i pomogła się ubrać. Wysiadłyśmy. Droga do domu była krótka. Dosłownie 5 minut. Nie jeździło tu dużo aut, co było super. Kiedy weszłyśmy na podwórko od razu podbiegł do nas piesek a potem kotek. Dziadkowie mieli jeszcze kilka kotów i 2 psy, które były uwiązane przy budzie. Były tam jeszcze kury ale były w kurniku. Weszłyśmy do domu i przywitaliśmy się z domownikami, musze przynać, że trochę się wstydziłam. Jako, że byłyśmy z siostrą głodne mama zrobiłam nam kanapke z jajkiem. Tak z tym od kur, które chodowała babcia. Później wszyscy poszliśmy na spacer. Wieczorem zmęczona tym wszystkim szybko usnęłam. Muszę także przyznać, że te 2 tygodnie, które tam spędziłyśmy minęło zdecydowanie za szybko. Od tych wydarzeń minęło parr dobrych lat, ale nadal kocham jeździć na wieś.

Od jakiegoś tygodnia mama pakowała moje i siostry rzeczy do walizek. Powiedziała nam, że jedziemy do dziadków na wieś. Z opowiadań mamy wiedziałam, że oprócz babci i dziadka mieszkają tam też dwaj moi wujkowie i ciocia. Bardzo sie cieszyłam, że w końcu ich zobacze. W dzień wyjazdu poszłyśmy na autobus. Wsiadłyśmy. Ja z siostrą siedziałyśmy a mama stała i nas pilnowała. Po...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej