-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Cytaty z tagiem "zwłoki" [42]
[ + Dodaj cytat]
Znów na próżno starała się odsunąć sprzed oczu wizję gotowanego godzinami ciała swojego zmarłego małżonka. Skąd w ogóle magister zamierzał wytrzasnąć na tym pustkowiu wystarczająco wielki kocioł, by nie trzeba było rozczłonkować zwłok?
Nie, żadnych obrazów, żadnych szczegółów!
- Lubię miejsca, gdzie przebywają umarli - zaczął. - Zawsze lubiłem. Cmentarze są bardzo piękne, nie sądzisz? Mauzolea i grobowce; tyle wspaniałych dzieł mistrzów rzemiosła zgromadzonych w jednym miejscu. Nawet zmarli zasługują czasem na bliższą uwagę. - Spojrzał na nią, aby sprawdzić, czy nie posunął się za daleko, ale stwierdziwszy, że przyglądała mu się z fascynacją, podjął swój monolog. - Niekiedy są naprawdę wspaniali. Widzisz, oni posiadają swoisty urok i czar. Szkoda, że mogą go podziwiać jedynie przedsiębiorcy pogrzebowi i pracownicy kostnic. To niesprawiedliwe. - Na jego wargach pojawił się figlarny uśmieszek. - Jestem pewien, że w tej krypcie jest wiele do oglądania. Dziwne widoki. Piękne widoki.
- Ci wszyscy ludzie - ciągnął - chełpią się, jacy to niby z nich twardziele i jak łatwo im przetrwać. Ale tego nie mogą powiedzieć o sobie jedynie zwłoki.
-Rozczarowujące prawda?[...] Zawsze się myśli, że to będzie jak w operze. Bohaterowie zwycięzcy albo przynajmniej zabici w zadowalający sposób i przypuszczalnie na koniec ktoś kogoś całuje.[...] Ale naprawdę tak się nie dzieje, co?[...] Jednak opery są lepsze. Czy kończą się szczęśliwie, czy nie, kończą się. Nie musisz się martwić o to, ile trupów jest na scenie, kurtyna opada, a ty wracasz do żywych. Jeśli jednak jesteś po drugiej jej stronie... [...] Wszystko z czym zostajesz, to zwłoki.
- Co to jest? - spytał Fraser.
- Tłuszcz. Z palącego się ciała.
Fraser się skrzywił.
- Taki jak z frytkownicy?
- Mniej więcej.
Proszę nie zrozumieć mnie źle: śmierć budzi we mnie odrazę - dwie moje żony zmarły na raka, a to trudne przeżycie sprawiło, że nienawidzę śmierci i pogrzebów . Jednak gdy oglądam miejsce zbrodni, nigdy nie traktuję tego jako odrażającego obrazu śmierci: dla mnie jest to tylko i wyłącznie sprawa do rozwiązania. Wszystko, co widzę i czuję, jest źródłem informacji , które mogą doprowadzić mnie do poznania prawdy.
Przebywanie w jednym pokoju z nieboszczykiem prawie niczym nie różni się od samotności. To jest ten sam rodzaj towarzystwa, co ludzie siedzący obok ciebie w metrze czy poczekalniach lotnisk - są tam, ale jakby ich nie było. Twój wzrok ślizga się po nich, bo nie ma nic ciekawego, na co można by popatrzeć, a w następnej chwili czujesz się źle, że się tak gapisz.
Noc miała się ku końcowi, toteż uwijałem się w całkowitym milczeniu. Najpierw poćwiartowałem zwłoki. Odrąbałem głowę, ręce i nogi.
W przypadkach takich jak ten identyfikacja na podstawie prawa jazdy jest ostatnią deską ratunku. Generalnie wolę karty stomatologiczne, odciski palców albo rozpoznanie przez członka rodziny... Dopiero wtedy mam pełen komfort, podpisując się pod identyfikacją zwłok. Tę lekcję odrobiłem w Wietnamie - wyjaśnił. - Nie wolno wysłać do domu ciała zapakowanego w plastikowy worek, dopóki nie masz pewności, ze na drugim końcu na przesyłkę czeka właściwa rodzina.
Desantowiec klęka tylko w dwóch wypadkach: nad zwłokami przyjaciela i po to, żeby się napić wody ze strumienia.