-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "wychowanie" [479]
[ + Dodaj cytat]
O losie, niech te wszystkie lata lekcji etykiety nie pójdą na marne!
- Eeee... cześć.
... jak wychować człowieka, żeby nie miał wątpliwości, w jakich czasach żyje.
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.
Od najwcześniejszego dzieciństwa i jeszcze przez długi czas potem, tym co liczy się w ojcu bardziej niż jego wiara, jest jego głos i ręka. To go odróżnia od matki. Siła głosu ojca oznacza biologicznie, iż od niego oczekuje się pewności. Siła ręki ojca oznacza biologicznie, że oczekuje się od niego wytyczenia drogi, kierunku oraz prowadzenia. Przez swój dar ustalania pewności, ujawniania sensu oraz zaprawiania do odwagi i konieczności wyboru, prawdziwy ojciec jest skałą, fortecą i opiekunem małej roślinki, która z zewnątrz na nim się owija i wspiera. W ten sposób dziecko dojrzewa, czyli nabiera zdolności pragnienia, oczekiwania, poszukiwania, odkrywania swego własnego kierunku, własnego sensu, powołania, dokonywania własnych wyborów, jeśli trzeba nawet wbrew ojcu. Ojcu, jego człowieczeństwu i ojcostwu przypada ujawnianie dziecku, iż życie nie jest ruchomym piaskiem, lecz drogą. Dlatego lepszy jest ojciec, który podejmuje decyzje i czasem się myli, niż ojciec niezdecydowany.
Nie biegaj, bo wpadniesz pod konie. Nie biegaj, bo się spocisz. Nie biegaj, bo się zabłocisz. Nie biegaj, bo mnie głowa boli" (...) I cała potworna maszyna pracuje długie lata, by kruszyć wolę, miąć energię, spalać siłę dziecka na swąd.
Więc na wszystko pozwalać? Przenigdy: z nudzącego się niewolnika zrobimy znudzonego tyrana.Zabraniając, hartujemy, bądź co bądź, wolę bodaj w kierunku hamowania się i zrzekania tylko, rozwijamy wynalazczość w działaniu na ciasnym terenie, umiejętność wyślizgiwania się spod kontroli, budzimy krytycyzm. (...) Pozwalając na wszystko, baczmy, by dogadzając zachciankom, tym usilniej nie dławić chceń. Tam osłabiamy wolę, tu ją zatruwamy. (...) Musimy ustalić granice jego i mego prawa.
I jeśli dziecko uwierzy, nie zje potajemnie funta niedojrzałych śliwek, i zmyliwszy czujność, gdzieś w kącie z biciem serca nie zapali zapałki, jeśli posłusznie, biernie, ufnie podda się żądaniu unikania wszelkich doświadczeń, wyrzeczenia prób, odrzucenia wysiłków, każdego odruchu woli - co pocznie, gdy w sobie, we wnętrzu swej duchowej istoty, odczuje coś, co rani, parzy, kąsa?
Młodzi ludzie potrzebują Autorytetów, aby iść w tę samą stronę,dążyć wspólnie do wyznaczonego celu.
Gdy w jedną stronę wybiera się Duży i Mały, Duży wskazuje kierunek, pomaga by mały nie zabłądził.A Mały jak to Mały, czasem dąsa się i ucieka, czasem przechwala,a czasem trzyma dającą mu poczucie bezpieczeństwa rękę Dużego.
(...) jestem chyba ostatni z pokolenia dzieciństwa tajemnic. (...) czy potrafisz sobie w ogóle wyobrazić to napięcie, z jakim dzieciak u progu dojrzewania prowadzi śledztwo w sprawie najbrudniejszej zbrodni wszechświata: fizjologii prokreacji?
(...) Nie ma internetu na wyciągnięcie myśli. Nie zobaczysz gołej baby, gołego chłopa, jeśli się wpierw nie włamiesz do świata dorosłych. (...) To wielkie przedsięwzięcie naukowo-detektywistyczne. Między rówieśnikami krążą legendy i teorie spiskowe. (...) Ktoś opowiada, że tato wciska siusiaka w tyłek mamy. To nie może być prawda. Trzeba podglądać dziewczyny. Rekonstruować obcą anatomię z niespójnych przesłanek.
...Umysł się buntuje. Masz do wyboru: albo prawda jest absolutnie nieprawdopodobne obrzydlistwo na historyczną skalę, albo jednak zadzierzgnięto wokół spisek przeciwko tobie: podsuwają ci sfabrykowane dowody, fałszują książki, naganiają przekupionych świadków.
(...) Siadasz do śniadania z mamą i tatą. Patrzysz na wujków, ciotki. Na eleganckich panów i panie w telewizji. Na staruszki i starców na ulicy, oni wszyscy maja dzieci, wnuki, a zatem musieli t o robić, przynajmniej kilka razy w życiu wszyscy musieli t o zrobić. Więc która wersja jest bardziej prawdopodobna? Że mama i tata i wszyscy ludzie na świecie, gdy tylko zejdą ci z oczu, zamieniają się w plugawe zwierzęta opętane jakąś przedziwną chorobą psychiczną pokrewną koprofagii i kanibalizmowi? Czy raczej że po raz kolejny zbiorowo oszukują dzieci, tylko że z większą konsekwencją niż w łgarstwie o świętym Mikołaju?
Każde dziecko instynktownie idzie tam, gdzie brud, jeśli się go w porę nie odciągnie.