-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński10
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant30
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Cytaty z tagiem "rozkład" [26]
[ + Dodaj cytat]Do wywołania procesu gnicia niezbędna jest woda. Wydaje mi się, że w przypadku kobiet, tą wodą są mężczyźni.
Magnus zawsze uważał, że ludzie są piękniejsi niż inne istoty żyjące na ziemi i często zastanawiał się, dlaczego tak jest. Jeszcze tylko kilka lat i zacznie się rozkład, powiedziała Camille. Ale to właśnie śmiertelność czyniła ich takimi. Byli jak płomienie, które, migocząc, płoną jaśniej.
(...) przy zdychającym koniu o straszliwie nieruchomym spojrzeniu pełnym przerażającej cierpliwości z szyją która wydaje się jeszcze dłuższa niż przedtem z napiętymi mięśniami ścięganami jakby ciężar ogromnje głowy ciągnął go z podściółki na czarne pole po którym niezmordowanie całują martwe konie, olbrzymie i czarne stado starych szkap rozpędzonych w ślepej szarży ścigających się wyrzucających do przodu czaszki o pustych oczodołach wśród łoskotu kości i kopyt; kawalkada widm pozbawionych krwi i ciała martwych koni na których cwałują jeźdźcy pozbawieni również krwi i ciała i również martwi o nagich piszczelach dyndających w zawielkich butach z zardzewiałymi i bezużytecznymi już ostrogami pozostawiając za sobą długą procesję bielejących szkieletów
Rozumiesz? Wystarczy jedna szczelinka, cienka jak włosek; jedna jedyna, a to już zaczyna działać – twój żałosny mały świat i osobowość czy poczucie tożsamości legają w gruzach. I rozpad, totalny rozkład, z każdą sekundą jest coraz szybszy.
Lorcan zabrał się za zamiatanie pomieszczeń, a przy tym kaszlał, kichał i co chwila powstrzymywał się od zwrócenia posiłków z ostatniego tygodnia. Gospodarz uwielbiał śmierć, lecz nie przepadał za rozkładem...
1/2
Telewizor cofnął się daleko: przed oczyma Joego stał teraz starodawny odbiornik radiowy firmy Awater-Kent w obudowie z ciemnego drzewa, z zakresem fal krótkich, średnich i długich. Miał antenę oraz przewód uziemienia.
– Boże święty – powiedział Joe z niesmakiem.
Ale dlaczego telewizor nie zmienił się raczej w bezładny stos plastykowych i metalowych części? Były to przecież jego elementy składowe; zbudowany był z nich, a nie z dawnego radioodbiornika. Być może fakt ten potwierdzał w jakiś dziwny sposób zarzucony już dawno pogląd filozoficzny: koncepcję platońską, w myśl której ogólne pojęcia rzeczy były — w każdej kategorii – realne. Odbiornik telewizyjny był formą wprowadzoną na miejsce innych form; kolejne formy następowały po sobie jak klatki na kawałku taśmy filmowej.
W każdym przedmiocie, rozmyślał Joe, muszą żyć w jakiś szczątkowy sposób jego formy poprzednie. Przeszłość — choć ukryta pod powierzchnią, utajona — tkwi tam w dalszym ciągu i może wynurzyć się na światło dzienne, gdy tylko narosłe później formy znikną w jakiś niefortunny i nieprzewidziany sposób. Mężczyzna nie zawiera w sobie młodego chłopca, lecz wcześniej żyjących mężczyzn, myślał Joe. Historia zaczęła się dawno temu.
2/2
Odwodnione szczątki Wendy. Ustało tu normalnie funkcjonujące następstwo form. Ostatnia forma dobiegła kresu i nic nie nastąpiło po niej — ani żadna nowa forma, ani następna faza tego, co nazywamy rozwojem. Na tym chyba polega starość: brak nowych form prowadzi do degeneracji i zgrzybiałości. Tylko że w tym wypadku nastąpiło to nagle, było kwestią zaledwie godzin.
Ale jeśli chodzi o tę dawną doktrynę – czyż Platon nie twierdził, że coś musi przetrwać rozpad, że jakiś element wewnętrzny mu nie podlega? Ten dawny dualizm, w myśl którego ciało i dusza były elementami odrębnymi? Ciało dobiegło kresu życia,jak w wypadku Wendy, dusza zaś wyfruwała jak ptak z gniazda, kierując się gdzie indziej. Możliwe, pomyślał. Aby narodzić się na nowo zgodnie z tym, co mówi „Tybetańska księga umarłych”. To istotnie prawda. Chryste Panie, pomyślał, mam nadzieję, że to prawda. W takim bowiem razie będziemy mogli wszyscy spotkać się znowu. Tak jak w „Kubusiu Puchatku”: istnieje inna część lasu, w której chłopiec i jego miś zawsze będą mogli się bawić... Oto niezniszczalna kategoria, stwierdził. Tak samo my wszyscy. Każdy z nas, razem ze swym misiem, odnajdzie się w nowym, jaśniejszym, trwalszym świecie.
Ludzkie ciało zaczyna rozpadać się szybko i rozpada się aż do śmierci, a po śmierci rozkłada się dalej. Nie inaczej jest z resztą człowieka. Moralnie, intelektualnie, emocjonalnie - przez całe życie rozpada się kawałek po kawałku. Wiedza generuje dodatkową niewiedzę. Poznawanie świata jeszcze bardziej utrudnia jego zrozumienie. Im więcej ludzi człowiek poznaje, tym więcej rozczarowań go spotyka. Jest obierany ze złudzeń warstwa po warstwie. A raz na jakiś czas zdarza się coś, co łamie go na pół. Jedna połowa idzie dalej. Druga zostaje w miejscu złamania i staje się kotwicą, która ciągnie resztę człowieka w otchłań. Każdy przeżywa w życiu kilku, kilkanaście takich chwil. Śmierć więc spotyka, będąc już zaledwie ogryzkiem człowieka, którym był na początku. (Gaja Grzegorzewska).
- Mózg to wrażliwy organ. Przy zzombiaczeniu rozkłada się pierwszy - klarował felczer.
- Nie rozumiem - bąknął technik. - Mózg jest ośrodkiem, w którym mieszka dusza...
- Nie wciskajcie nam tu klerykalnej propagandy! - huknął major. - Sami widzicie, mózg wam zgnił, a gadacie z sensem, to znaczy, że dusza nie istnieje!
Katarzyna nie znosiła trupiego, słodko-zgniłego smrodu, który otaczał wiedźmę niczym całun, nie znosiła robactwa kłębiącego się pod nigdy niepranymi kocami, nie znosiła okopconych, pozbawionych okien ścian i zgniłego klepiska. Nie znosiła odoru bijącego od wydrążonej w ziemi dziury, gdzie starucha załatwiała swoje potrzeby.