-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "reżyser" [6]
[ + Dodaj cytat]
Żeby robienie zdjęć w teatrze miało sens, musi być spełniony kilka warunków. Przede wszystkim potrzebne jest jakieś minimum wsparcia, zainteresowania ze strony zespołu. Wiele tu zależy od reżysera - jeśli on nie jest zainteresowany, tou przeważnie mam wszystkich przeciwko sobie. Wszyscy się spieszę, nie ma czasu na ustawienie ujęć, uważają, że przeszkadzam im w pracy. Tak było niejednokrotnie, to się wyraźnie czuło. Niechętny stosunek do tego, co robię, obciąża mnie najbardziej. Choć trzeba powiedzieć, że czasem to się obracało na korzyść, bo wywalczałem swój pomysł na zdjęcia mniej
dokumentalne, bardziej portretowe. Z reguły jednak tam, gdzie było zaangażowanie, wiara
w sen sfotografowania, wzajemne zaufanie, tam zaczynało się coś dziać, była odpowiednia temperatura, emocje, porozumienie - to wszystko widać na fotografii. (...) Kameralne sceny zawsze są dla fotografa lepsze.
s.188-189.
[Czesław Petelski] Reżyser niedawno zmarły. Przezywaliśmy go „Petlurą”, bo miał Azję w sobie i wszyscy się go bali. Był komunistycznym chamem. Przyciężkawy, biodrzasty i w radzieckim guście pryncypialny. Lekko seplenił, co go uczłowieczało. Na szczęście, mało zdolny, choć jego „Baza ludzi umarłych” była całkiem niezła. Często uciekał w alkohol, wtedy eksplodował agresją i jego prostactwo stawało się niebezpieczne dla otoczenia, bo ujawniała się jego mania prześladowcza. Na planie zdjęciowym zdarzało się, że bił ludzi, jeśli nie wykonywali czegoś, jak chciał. Mało kto go lubił. Chętnie o nim zapominam.
Woody Allen to kłębek wątpliwości, facet który zawsze (...) szydzi z antysemityzmu, ale szydzi też z antysemickich urazów swego narodu (...).
[„I love You, Woody Allen”, s. 8].
Kiepsko to zostało wyreżyserowane, albowiem nawet zupełnie nie wyrobionego detektywa musi uderzyć w tym wszystkim brak zwykłych kobiecych łez.
Życie jest sceną, my jesteśmy aktorami, a diabeł reżyserem.
To właśnie, to udawanie i złuda jest tym, co więzi oczy widzów. A całe życie ludzkie czymże jest innym jak nie jakąś komedią, w której każdy występuje w innej masce i każdy gra swoją rolę, dopóki reżyser nie sprowadzi go ze sceny?