-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "lwów" [24]
[ + Dodaj cytat]A potem zaczął się Lwów. To miasto nie powinno istnieć – myślałem, patrząc przez okno. Polski mit jego stracenia jest tak mocny, że po prostu nie powinno go być. A ono stało sobie w najlepsze i w dodatku bezczelnie wyglądało mniej więcej tak, jak wyglądało przed swoją regionalną apokalipsą ...
Lwów i Wilno istnieją, ale jakby nie istniały. Jeśli nawet komuś uda się tam dotrzeć, to wszystko jest inne: ludzie na ulicy, język dookolny, atmosfera, codzienność. To miasto, które znali, wznosi się tylko w ich pamięci.
We Lwowie nie można zabłądzić: wystarczy nie spuszczać z oka Góry Zamkowej, jest widoczna z każdego niemal punktu w mieście.
[W 1939r. do Lwowa] z ruskim wojskiem weszły całe rodziny i pozajmowały domy Polaków. Sowieci kradli, gwałcili, pastę do zębów jedli, Rosjanki chodziły do teatru w zdobycznych nocnych koszulach (...) w domu naprzeciwko Rosjanka karmiła dziecko z nocnika".
Chwialiśmy się właśnie w najlepsze przed katedrą Ormiańską, gdy podeszła do nas ondulowana na różowo baba, po polsku pochwaliła pana Jezusa i zapytała, czy nie szukamy aby kwatery, bo jakby co to ona ma.
- Mamy już - powiedział Hawran - dziękujemy.
- A u kogo? - spytała ona mrużąc oczy.
- A u takiego Jurija - odpowiedział Hawran. (…)
- No co pan! - wydarła się baba, zakumawszy, który Jurij. - U tego złodzieja! Ale on nie Polak! Tylko udaje! - machała rękami baba - on jest niekoncesjonowanym, nieprawdziwym Polakiem i polskich turystów na pokuszenie zwodzi! (…) My tu mamy takie stowarzyszenie - dźgnęła mnie boleśnie purpurowym pazurem w splot słoneczny - Stowarzyszenie Polskich Właścicieli Polskich Mieszkań Pod Wynajem Dla Polskich Turystów Przyjeżdżających Na Lwowską Ziemię, w skrócie eS Pe Wu Pe eM Pe Wu De Pe Te Pe eN eL Zet.
Po rynku dreptali starsi Polacy: lokalni i przyjezdni. Można było od razu rozróżnić, kto jest kim. Ci przyjezdni łazili powoli, z namaszczeniem, nieco natchnionym krokiem i półgłosem narzekali. Głośno chyba jednak się bali. Mieli pretensje, że rozjebane, że zniszczone, że UPA, że Bandera. Jęczeli, że Jałta i Stalin. Mendzili, że Szczepcio i Tońcio.
Ci lokalni Polacy natomiast (…) bezbłędnie wyłuskiwali z tłumu turystów z Polski, podchodzili i pytali, czy nie trzeba mieszkania na wynajem albo mapki z polskimi nazwami ulic. Dorzucali na zanętę parę słów o złych Ukraińcach i wielkości dawnej Rzeczpospolitej.
Jakże tragicznie przeżyliśmy uchwałę sejmu polskiego odstępującą ziemię wschodnie Rosji... Nie docenialiśmy wówczas, bo nie mogliśmy docenić problemu Ziem Odzyskanych. Powrót do Lwowa - na to, by go opuścić, i jechać w stanie całkowitego zubożenia w Polszu przepełniał kielich goryczy. Dla nas, którzy skazani zostaliśmy na szereg długich, katorżniczych miesięcy w zupełnej niewiedzy, asymilacja do nowego, wskoczenie w teraźniejszość, uzdrowienie się z urazów - wydawały się trudem ponad siły ludzkiego rozumu.
Przebywające w małym pomieszczeniu osoby przygniotła jednakże troska. Nie o siebie, o ojczyznę... Nie, Lwów nie może upaść! Bo inaczej po tylu stuleciach Polska wciąż jeszcze pozostałaby niepełna, niecała. Lwów będzie walczył aż do samego końca, pozostanie polskim miastem dopóty, dopóki znajdzie się jeszcze para rąk zdolnych unieść karabin, a jeśli odsiecz nadejdzie dopiero wówczas, kiedy i ztyvh ostatnich dłoni broń zacznie wypadać, to nic nie szkodzi. Grunt, że pochwyci ją inny Polak!
Ten dom wybudował mój dziadek. Miałem nadzieję, że i ja będę go mógł kiedyś przekazać swojemu synowi. Ale nic nie szkodzi! W nowej Polsce wybudujemy sobie inny!
Ot, taki Lwów, to był szczęściarz! Austria zrobiła go, licho wie za jakie zasługi, stolicą; był siedzibą Sejmu, Wydziału krajowego, Namiestnictwa, co za tym idzie skupiał tysiące interesów. Położony w ogromnej połaci kraju, która stanowiła jego dopływ naturalny, w żyznej ziemi podolskiej, miał w dodatku w pobliżu na okrasę — naftę!