-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "john boyne" [10]
[ + Dodaj cytat]
- A ty? - spytała cicho. - Kim ty jesteś?
Zastanowiłem się przez moment; nigdy nie zadałem sobie tego pytania, a teraz, stojąc z tą dziewczyną w bezpiecznym cieniu kolumnady, zrozumiałem nagle, że odpowiedź może być tylko jedna.
- Ja należę do ciebie - powiedziałem.
Oboje pogrążyliśmy się w myślach i wspomnieniach, doskonale wiedząc, że długi szczęśliwy związek nie potrzebuje ciągłego gadania.
Niepokój. Podświadome pragnienie doszukiwania się nie wiadomo czego w użytych przez nią sformułowaniach. Chęć krytykowania jej, sprawienia jej przykrości.
A na wewnętrzny dziedziniec wyszedł młody wiejski chłopak z Kaszyna i zapalił na mrozie papierosa; właśnie porzucił towarzystwo kolegi gwardzisty, żeby chwilę pobyć sam i zastanowić się, jak zabić w sobie wielką miłość, której obiekt pozostawał dlań całkowicie nieosiągalny.
Dla mnie oni patrzyli na siebie z przerażeniem, jakby zdawali sobie sprawę, że już nie zapanują nad ciągiem wydarzeń będących skutkiem ich spotkania. W tym momencie skończyło się całe ich dotychczasowe życie. I nie miało znaczenia, co się dalej stanie, bo los ich został przypieczętowany.
Ale mnie bardziej chodzi o jej smutek, Georgiju. O uświadomienie sobie, kiedy wysiadła z pociągu, że życie się kończy i pozostaje tylko wegetowanie, aż nadejdzie kres...
- Tęsknisz za nim? (...)
- Tak, kotku. Codziennie. Wyobrażam sobie, co moglibyśmy robić razem. Jak byłoby nam dobrze. Czasami jest mi potwornie smutno, czasem jestem tak wściekła, że chce mi się wyć.
Nic nie mówimy, po prostu jesteśmy ze sobą, tak jak przez całe życie, szczęśliwi z bycia razem, z tego, że stanowimy jedność.
A ile takich drzwi znajdowało się w całym pałacu? Tysiąc? Dwa? Przekraczało to moją wyobraźnię. Ilu rzemieślników musiało pracować przy czymś, co służyło zaspokojeniu przyjemności tylko jednej rodziny?
Nie obchodziło mnie, czy ktoś nas widzi; czułem, że ona chce tego równie mocno jak ja.