-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać3
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński27
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "instynkt macierzyński" [7]
[ + Dodaj cytat]Potrzebują, by ktoś się nimi zaopiekował. To nie mogę być ja, absolutnie, nie zniosłabym zajmowania się dziećmi… Ale pomóc trzeba. Trzeba, prawda? Na tym polega bycie kobietą, na wspieraniu bezbronnych istot. Prawda?!
Zostawić sprawę matkom, licząc na ich instynkt macierzyński. Mało która matka przerwie ciążę bez ważnych pobudek. Starać się stworzyć na drodze ustawodawstwa cywilnego i opieki społecznej takie warunki, aby przerywać ciąży nie potrzebowała. Rozszerzyć bodaj prawo do przerwania ciąży na tzw. wskazania społeczne. Uświadamiać ewentualnie co do sposobów zapobiegania niepożądanej ciąży, ale to osobny, jakże doniosły temat!
Czy siła macierzyńskich uczuć jest inna u kobiety i u małpy? Tak, u małpy jest silniejsza, bo żadnej z nich nie przyszłoby do głowy odbieranie noworodka, by się nim pobawić. A gdyby przyszło, to znaczy że byłaby nienormalna.
Niebywale ujmującą cechą dzików jest ich silny instynkt macierzyński i opiekuńczy - osierocone warchlaki nie są skazane na zagładę, jeśli tylko w porę spotkają maciorę wodzącą potomstwo. Mimo że doskonale odróżnia swoje dzieci od cudzych, na pewno przygarnie i wykarmi sierotki. Widok maciory, której towarzyszy kilkanaście młodych, wyraźnie różniących się wzrostem, każe się domyślać, że jakiś leśny dramat znalazł szczęśliwe zakończenie.
Zauważyłam, że pod postami, które próbują podważyć hegemonię instynktu macierzyńskiego, jest cała masa bardzo emocjonalnych wpisów: >>Ale jak to nie ma? Przecież ja to czuję! Chcę mieć dzieci, bo instynkt mi to podpowiada<<. Kobiety strasznie go bronią, chociaż historycznie rzecz ujmując, został wymyślony przeciwko kobietom. Może to dlatego, że instynkt bywa też wygodnym narzędziem do zrzucania z siebie odpowiedzialności. Ten mityczny instynkt macierzyński zwalnia z myślenia o tym, dlaczego chcemy mieć dzieci. Czy na pewno chcemy je mieć. Poza tym nadaje decyzji o macierzyństwie moc, >>uprawomocnia ją<<. Trochę jak >>wola Boża<< u osób wierzących. Bóg tak chciał i już. Instynkt przemówił, więc ja już nie mam nic do gadania. Ale to znowu konstrukcja psychologiczna, a nie biologiczna potrzeba. Instynktu, który sprawia, że każda kobieta jest powołana do rodzenia dzieci i opiekowania się nimi - nie ma. Nauka już dawno odrzuciła tę popularną w XIX wieku definicję.
W dzieciach najbardziej nie lubię tego szalonego, nieposkromionego wrzasku, który wydobywa się z małego ciałka. Wzbudza on we mnie najgorsze instynkty, bo choć chciałabym pomóc czy się dogadać, to nie umiem. Dziecięcy płacz czyni mnie bezradną, a bezradność doprowadza do furii. Nie lubię tracić kontroli, nie lubię poczucia, że tkwię w gównie po uszy, że zaraz dostanę migreny i jedyne, co mogę zrobić, to przytulać i uspokajać, bo nie znam ich języka. Myślą, że porozumiewają się z nami, ale zamiast tego tylko krzyczą, wykrzykują miliony tonów, a ja jestem zagubiona i zniszczona.