-
ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
Cytaty z tagiem "geopolityka" [16]
[ + Dodaj cytat]Jeśli uda im się uniknąć poważnego konfliktu z Japonią i USA, jedynym prawdziwym zagrożeniem dla Chin będą one same.
W tym samym czasie dyplomaci i stratedzy wojskowi wygrzebują stare, zakurzone mapy i widzą na nich, że chociaż zagrożenie ze strony Karola Wielkiego, Napoleona, Hitlera i Sowietów dawno minęło, Nizina Środkowoeuropejska, Karpaty, Morze Bałtyckie i Północne wciąż są na swoim miejscu.
Niemniej jednak Brazylia będzie wciąż drogą gospodarczą i dyplomatyczną dążyć do osiągnięcia statusu południowoamerykańskiego mocarstwa. Państwo to jest z natury pokojowo nastawione, jego polityka zagraniczna wyklucza interwencje zbrojne na terytorium innych państw, a ewentualna wojna z którymś z jej sąsiadów wydaje się bardzo mało prawdopodobna. Brazylii udało się utrzymać dobre relacje ze wszystkimi jedenastoma krajami w Ameryce Południowej, pomimo że graniczny aż z dziewięcioma z nich.
W naszym świeżo zglobalizowanym świecie możemy dzięki technologii wykorzystać wszystkie szanse, jakie daje nam Arktyka. Możemy przezwyciężyć naszą pazerną naturę i rozegrać tę grę uczciwie, z korzyścią dla wszystkich.
Jeśli mamy sięgnąć po gwiazdy, napotkanym na drodze wyzwaniom trzeba będzie stawiać czoło wspólnie: przemierzać wszechświat nie jako Rosjanie, Amerykanie czy Chińczycy, lecz jako przedstawiciele ludzkości. Jednak na razie, choć udało nam się wyrwać z okowów grawitacji, wciąż tkwimy uwięzieni we własnych umysłach, skrępowani podejrzliwością wobec „innych” i tym samym skazani na odwieczną pogoń za surowcami. Przed nami wciąż długa droga.
Najważniejsze różnice miedzy narodami nie mają charakteru ideologicznego, politycznego czy ekonomicznego, lecz kulturowy. Ludy i narody próbują udzielić odpowiedzi na najbardziej podstawowe z pytań, jakie stoją przed ludźmi: kim jesteśmy? I odpowiadają na nie w sposób tradycyjny, tak jak zawsze ludzie czynili, odwołując się do tego, co najwięcej dla nich znaczy. Określają się w kategoriach pochodzenia, religii, języka, historii, wartości, obyczajów i instytucji. Identyfikują się z grupami kulturowymi: plemionami, grupami etnicznymi, wspólnotami religijnymi, narodami, a także, w najszerszym wymiarze, z cywilizacjami. Polityka służy nie tylko promowaniu interesów, ale i określaniu tożsamości. Wiemy kim jesteśmy, tylko wtedy, gdy sobie uzmysłowimy, kim nie jesteśmy, nierzadko zaś tylko wtedy, kiedy wiemy, przeciwko komu występujemy.
Najostrzejsze, najpoważniejsze i najgroźniejsze konflikty nie będą się w tym nowym świecie toczyć miedzy klasami społecznymi, biednymi i bogatymi czy innymi grupami zdefiniowanymi w kategoriach ekonomicznych, ale miedzy ludami należącymi do różnych kręgów kulturowych. W ramach poszczególnych cywilizacji będą wybuchały konflikty plemienne i etniczne. Jednakże walka między państwami i grupami należącymi do różnych cywilizacji grozi potencjalną eskalacją, bo inne państwa i grupy spieszą na pomoc "krajom pokrewnym".
Krwawe starcie klanów w Somalii nie zwiastuje przerodzenia się w konflikt na większą skale. Krwawe walki plemienne w Rwandzie mają określone skutki dla Ugandy, Zairu i Burundi, ale nie dla odleglejszych krajów. Krwawe konflikty miedzy cywilizacjami w Bośni, na Kaukazie, w Azji Środkowej czy w Kaszmirze mogą się przerodzić w poważniejsze wojny. W konfliktach nierozgrywających się na terenie byłej Jugosławii Rosja udzieliła dyplomatycznego poparcia Serbom, a Arabia Saudyjska, Turcja, Iran, i Libia wspierały finansowo Bośniaków i dostarczyły im broni, nie kierując się racjami ideologicznymi, ale pokrewieństwem kulturowym.
W wymiarze społecznym modernizacja umacnia ekonomiczną, militarną i polityczną siłę społeczeństwa jako całości, w ludziach zaś ugruntowuje zaufanie do własnej kultury. W wymiarze indywidualnym rodzi uczucie alienacji i anomii, gdy rozpadają się tradycyjne więzi i stosunki społeczne. Prowadzi do kryzysu tożsamości, na który odpowiedzi dostarcza religia. /s.111/.
Kongo, ze swymi złożami miedzi, uranu, złota i diamentów, miało stać się czerwonym przyczółkiem do zdobycia Czarnego Lądu. Gdyby Sowietom i ich ówczesnym chińskim sojusznikom udało się położyć łapę na tym kraju i wciągnąć go w orbitę swych strategicznych planów — zagrażaliby Angoli i Afryce Południowej. Gra była warta świeczki.
Tragedia współczesnej rosyjskiej polityki zagranicznej polega na tym, że kraj próbuje działać jak an indispensable nation, choć nic ma ku temu żadnych przesłanek; dąży do powrotu do poprzedniej epoki, już dawno nie odpowiadając wymogom, które wcześniej stawiano przed globalnymi mocarstwami. Prowokacyjne działania Moskwy wynikają z dążenia do zmuszenia oponentów do dialogu - ale przy tym z pola widzenia traci się sam przedmiot rozmowy. We współczesnej polityce nie jest przyjęte, aby jedne państwa (na przykład USA i Rosja) dyskutowały o statusie innych (na przykład Ukrainy). Wspieranie dyktatorów, którzy mordują tysiące swoich obywateli z zastosowaniem broni chemicznej, nie może uczynić kraju partnerem cywilizowanego świata nawet przy konieczności wspólnej walki z „terroryzmem”. Dziś nie wystarcza ściągnięcie na siebie uwagi - trzeba jeszcze mieć agendę, którą zgodzą się omawiać pozostałe strony. Kreml jej nie ma i właśnie dlatego kryzys w rosyjskiej polityce zagranicznej jest nie tylko niezwykle ostry, lecz i praktycznie nieprzezwyciężalny.