cytaty z książek autora "Joanna Sykat"
Ślub daje gwarancję na bezkolizyjne, milutkie współistnienie na góra parę lat [...]. A ty się próbujesz wyłamać, szarpiesz siły na coś, z czym i tak sobie nie dasz rady. To tak, jakbyś chciała szampana pić przez całe życie [...]. Potem to już znacznie bardziej adekwatny jest kompot z rozgotowanymi truskawkami. Swojski, od lat ten sam. Pewny. Nie jest może jakoś specjalnie wykwintny, ale nie zaszkodzi jak pity w nadmiarze szampan. No i zawsze możesz podać go w ładnej szklance".
[...] czym jest miłość? Na pewno nie tymi fajerwerkami z początku znajomości. To stan piękny, ale od miłości bardzo daleki. Co zostaje, gdy fajerwerki dogasają? Może nawet większe rozczarowanie i niezrozumienie niż wtedy, gdy początek związku był bliższy przyjaźni niż chemii.
Kiedy rozkłada się wspólny ciężar na dwoje, jest łatwiej, choćby tak naprawdę było bardzo ciężko. Można też oprzeć głowę na ramieniu tej drugiej osoby i cieszyć się, że wreszcie nie jest to poduszka czy zagłówek fotela.
W jakiś paradoksalny sposób jesteśmy z Renatą do siebie podobne. Obie nie umiałyśmy postawić twardych warunków, podjąć decyzji. Tyle że ona nie potrafiła jej podjąć pomimo braku uczucia, a ja właśnie tym uczuciem miałam związane ręce”.
Ty byłaś pierwsza. A po Tobie mogło już być tylko jakieś „zamiast”. - Może byłam dziwaczna,nietypowa,ale nie oddałabym tych słów za żadne, najżarliwsze nawet „kocham cię.
Najprościej byłoby chyba porozmawiać. Ale dla mnie właśnie najtrudniej.
Kształtuję cię myślą, słowem i czynami.
Dziergam ząbki twoich paluszków, modeluję muszelki uszu, żeby potem wkładać w nie świat.
Twoim oczom obiecuję morze kolorów: sino-fioletowe niebo, biel śniegu za oknem i czerwoną kropkę biedronki, która zajada się teraz zupą z cukru.
I smaki ci obiecuję. Ten najsłodszy, czekoladowo-pocałunkowy, i ten słony, którego nie chcę ci obiecać, a muszę.
Ale wiesz?
Łzy, choć słone, bardzo często są szczęśliwe ".
Czuję się dziwnie, czytając o sobie i Jaśku w zapiskach Renaty. Czuję się dziwnie, czytając to, co mówił o nas Krzysiek. I nie wiem, czy wolałam dowiedzieć się, że on nawet nie zaglądał do maili ode mnie, czy żyć w przekonaniu, że po prostu nas olał.
Plany to przecież jedno, a co po nich zostaje, drugie. Więc na logikę, najlepiej zająć się dostępną w danym czasie i miejscu życia chwilą. Tylko ona ma namacalny smak i zapach. Nie zastąpią jej wyobrażenia. Wspomnienia też nie.
Czas rządzi się swoimi regułami, gdy zaczyna być dostrzegany. Ciągnie się w nieskończonych minutach albo skraca je do sekund. Jest obojętny, jeśli ludzie są na niego obojętni. Bezpieczna powtarzalność uczy ich lekceważyć czas, który kiedyś się zrewanżuje. Precyzyjnie dobierze moment, zniszczy przymusem czekania lub właśnie poczekać nie pozwoli.
Z tego strachu żeby wszystkiego nie spieprzyć przestałam robić cokolwiek.
- Wie pani? - Lekarz pomagał jej wstać. - Praktykuję już ze czterdzieści lat. Słyszałem tysiące pierwszych krzyków dzieci, słyszałem bicie ich serca jeszcze tam, w brzuchu matki. Ale za każdym razem to dla mnie prawdziwy cud. Nieporównywalny z niczym innym".
Ludzie z miłości potrafią zrobić dziwne rzeczy... Ale chyba jeszcze dziwniejsze z jej braku.
Może to głupie i naiwne, ale gdy kobieta widzi, że mężczyzna naprawdę się stara, jest w stanie wybaczyć. Nawet wiele wybaczyć.
Twarze w akcie zbliżenia byly bardziej nagie niż ciała. Prawdziwe".
Patrz uważnie. Na uniwersyteckiej tablicy brzucha rysuję ci szlaczek. To sinusoida. Punkty na najwyższych miejscach, o tu, to maksima. Te, położone najniżej, nazywane są minimami. Kiedy twoje życie osiąga maksimum, traci impet, toczy się w dół, jeśli w ogóle nie spada od razu a łeb i szyję. Z upadku musisz czerpać siłę, by znów wspinać się w kierunku nowego maksimum. Życie nie jest statyczne, podlega ciągłym zmianom.
Zastanowił się, jak by to było tak po prostu trzymać dziecko za rękę. Usłyszeć słowo ‘tato’. W końcu, jak by to było mieć rodzinę. Przyjść razem nad rzekę. Podjadać przygotowane w domu kanapki. Rozmawiać o wszystkim i o niczym. Łaskotać się i słyszeć ‘Tato, przestań! Tato’.
Nie myśl o tym ,że skręcając w lewo powinieneś był pójść w prawo, bo wtedy przegrasz już na starcie.
Znowu jak piesek z kokardą przyniosłam swojej pani kość .Zamerdałam ogonkiem zamiast radości przytulenia tylko suche :"zdałaś"?"Zdałam".
Nie dasz sobie rady nie potrafisz skutecznie podcięło mi skrzydła.
Miłość ma wiele stron. Nie dwie, nie trzy i nie te cztery. Tych miłości, tych jej twarzy jest tyle, ilu ludzi na świecie. Każdy po swojemu.
Nie wiedziałem, że może być tak dobrze…Że nie mieć marzeń i celów to takie błogosławieństwo. Faktycznie, pogubiliśmy się w tej walce o oprawę naszego życia.
Kończenie cudzej myśli lub mówienie o tym samym dowodziło jakiegoś sprzężenia, przeskoku energii między dwoma osobami.
Czy wiesz, że pieprzyki na Twojej szyi i ramieniu tworzą gwiazdozbiór Małej Niedźwiedzicy?
Tę,astronom! Idź szukać swej gwiazdy gdzie indziej, bo tu możesz wpaść w czarną dziurę.
Z Robertem rozstałam się zimą, z Michałem - wiosną. Nieistotne pory roku, nieistotni mężczyźni.