cytaty z książki "Co by tu jeszcze..."
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
A wszyscy przeważnie lubią i opiewają maj. Owszem, maj jest piękny i szkoda, że nasze główne Święto Narodowe nie przypada na 3 maja. Też ważna rocznica, też piękna i jakaż słoneczna! Może bylibyśmy jako Naród trochę weselsi? A tak mamy listopadowy charakter i trudno z nami wytrzymać.
Nie chciało mi się poświęcić życia wychowaniu dziecka. Tak, bo żeby wychować przyzwoitego człowieka, trzeba poświęcić własne życie. Tak uważam.
- Nasza Ojczyzna nie ma chyba fartu, co Piotrusiu?
- Do czego?
- No… Do szczęścia. Szczęścia do szczęścia nie ma.
- Dlaczego? Ma. Małysz wygrywa.
- No prawda.
- Widzisz. Nie narzekaj, jest bardzo dobrze. Wiesz, co się działo po śmierci Sobieskiego?
- No wiem.
- Jeszcze gorzej było za carycy!
- No tak…
- A za Nowosilcowa? Wyrzucał opozycję przez okno. Wyrzucał?
- Faktycznie. Wyrzucał.
- No. Pamiętasz ten bałagan ze Szwedami?
- No, no, pamiętam i gdyby nie Kmicic, to by było po nas i żaden Małysz nas by nie uratował.
- Oczywiście! Widzisz więc, że żyjemy w szczęśliwych czasach.
- Masz rację, jestem jakaś nieuważna.
Anioł Stróż dość wcześnie mnie opuścił ze strachu przed ostatecznym wykolejeniem. Miałam na niego podobno zły wpływ. Idę więc niepilnowana i sama przez to życie od ściany do ściany. Mój głupi jak but diabeł (wszedł w puste miejsce po Aniele S.) też pokazał mi jęzor, otoczywszy smrodliwym dymem pomówień o kolaborację i ubeckie konszachty, ale moje dobre imię na liście Wildsteina przykrył litościwie ogonem.
No więc nic, okazało się, w życiu nie zrobiłam, co by się liczyło, i to gówniane życie należy słusznie spuścić do szamba.
Kiedyś mówił do mnie zupełnie inaczej. Ciekawe, czy on coś jeszcze we mnie widzi? Tylko co? Nie wiem.
Naprawdę nie obchodzi mnie, jakiej wiary jest miły, inteligentny człowiek, życzliwy i ciekawy świata.
No właśnie, po co mi to? Ileż razy przyrzekałam sobie, że ostatni raz, że nigdy więcej. Widocznie coś ze mną jest nie w porządku.
Przy okazji myślę także, że nie należy się tak w życiu nadymać, bo można po prostu pęknąć. Ze śmiechu oczywiście.
Potrzebna jest odwaga cywilna, bo fizyczną Polak ma wrodzoną.
- Będziesz piła wino?
-Nie.
-To ja idę do siebie.
-Nie możesz ze mną porozmawiać?!
-Przepraszam, może jutro. Nie płacz.
-Dobrze, nalej mi wina i siadaj.
Wszystkie kobiety w mojej rodzinie musiały być twarde i dzielnie dawać sobie radę same. Mężczyźni bowiem przebywali w rodzinie przez chwilę, ginęli na wojnie lub umierali młodo. Za to byli czarujący i odważnie lekkomyślni, jak to Polacy.
Mam ci ja coś z tej rodzinnej twardości, lekkomyślności, no i odwiecznej głupoty, jak to Polka.