cytaty z książki "Rzeki płyną, jak chcą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pewne zachowania wynikają nie z prawdziwych uczuć, lecz z wrażeń, z poddania się chwili.
Wszyscy podejmujemy jakieś decyzje, przybieramy pozy, nakładamy maski. Niektórzy noszą je do końca życia.
Wszyscy podejmujemy jakieś decyzje, przybierampozy, na kładamy maski. Niektórzy noszą je do końca życia. Ja swoją zrzuciłam.
Chwile są ulotne, wrażenia odchodzą, a życie pozostaje z wszystkimi swoimi ranami...
Nie zauważyła, kiedy stały się biedne. Pewnie zbiegło się to z odejściem chłopów z majątku. Chociaż tak naprawdę chłopi nie odeszli. Dalej mieszkali tam, gdzie przedtem, tylko nie byli ich. Pieniądze skończyły się bardzo szybko, trudno powiedzieć
dlaczego. Pytała matkę, ale ona nie umiała albo nie chciała jej wyjaśnić. Nie mogli płacić chłopom za pracę, nie było „jaśnie pana”, a chłop bez gospodarza to nie chłop.
Matka objęła ją, czego Klara nie znosiła, ale godziła się z tym, bo rozumiała, że matce jest to potrzebne. Jako najstarsza z trzech córek musiała wiele rzeczy zrozumieć, a czego nie była w stanie pojąć swoim dwudziestodwuletnim umysłem, próbowała przyjąć do wiadomości. To drugie ciężko jej szło. Lubiła rozumieć. Lubiła wiedzieć.
To Pan Bóg, Klaruniu, chłopyszka nie wziął i z nieba odesłał. Ja tylko drzwi otwarte trzymałam, gdy wracał.
Rzeka bowiem nie była rzeką, jedynie korytem, wyschniętym pomnikiem niegdyś rzeki, która postanowiła swoje leże opuścić i przenieść się gdzie indziej, prawie dwadzieścia wiorst dalej. Jak ona to zrobiła, nikt nie wiedział, nie zauważył albo też nie chciał dostrzec. To było dziwne, ponieważ potrzebowała jedynie czterech lat, aby opuścić poprzednie miejsce i uwić sobie nowe gniazdo, może należałoby powiedzieć – znaleźć nowe koryto.