cytaty z książki "Nevermoor: The Trials of Morrigan Crow"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Nie wiem, jak wygląda przyszłość, wiem, jak wygląda teraźniejszość.
- To chyba jak każdy, prawda?
- Zdziwiłabyś się.
- Zapnij pasy, Morrigan. I cokolwiek się zdarzy, nie zamykaj oczu.
- Co się stanie, jeśli zamknę oczy? - zainteresowała się.
- Przegapisz najfajniejsze.
Cienie to cienie. Chcą być mroczne.
- Na trzy, w porządku? - zapytał.
- Nie. - Pokręciła głową i odsunęła się od okna. - Nie w porządku. Wręcz przeciwnie.
- Morrigan, szczerze podziwiam twój instynkt samozachowawczy. Gdybyś jednak zachciała obejrzeć się za siebie, zapewne nakazałby ci wyskoczyć przez okno.
Dziwnie było ufać człowiekowi, którego się poznało dwa dni wcześniej, ale Morrigan czuła, że jeszcze trudniej byłoby jej mu nie zaufać.
Hawthorn odciągnął ją na bok.
- Nie znam się na takich sprawach - wyszeptał z niepokojem. - Ale nie przyszło ci do głowy, że jeśli słyszysz ze ścieków głos, który prosi, żebyś zeszła, powinnaś się zastanowić, czy... może lepiej nie schodzić?
- Nevermoor - szepnęła.
Podobała jej się ta nazwa. Była jak sekret, jak słowo należące tylko do niej.
Pewne chwile i zdarzenia z przeszłości przyczepiają się do ludzi i przedmiotów, a potem tkwią przy nich latami tylko dlatego, że nie mają dokąd pójść. Z biegiem czasu część się zaciera, odrywa albo po prostu ginie, jednak niektóre pozostają na zawsze.
Na niewielkiej kanapie rozłożył się w dramatycznej pozie bardzo drobny, biały jak kreda mężczyzna w czerni, owinięty aksamitną peleryną. Miał zamknięte oczy, mocno podkreślone czarną kredką, i grymas na twarzy - wyglądał jak żywcem przeniesiony z gotyckiej powieści. Morrigan od razu go polubiła.
- Dzień dobry, Franeczku - przywitał się Jupiter.
- Ach, Jowiszu. - Człowieczek otworzył oko i popatrzył na niego smętnie. - Oto przybywasz. Właśnie rozmyślałem o śmierci.
- Jakżeby inaczej. - Jupiter nie wydawał się zbyt przejęty.
- A także o piosenkach, które chciałbym zaśpiewać na przyjęciu w Halloween.
- Do tego jeszcze prawie rok, a poza tym powiedziałem, że możesz zaśpiewać piosenkę, nie piosenki.
- Przygnębia mnie również niedobór czystych ręczników w moim pokoju.
- Każdego ranka dostajesz czysty ręcznik, Franku.
- Ale potrzebuję dwóch czystych ręczników co rano - odparł Frank z rozdrażnieniem. - Jeden jest do włosów.
Morrigan stłumiła chichot.
-Ale coś mi się widzi, że do niektórych można dotrzeć, tylko atakując ich z zaskoczenia galaretką.
- Nie ma znaczenia, czego chcę - powiedziała.
- Wręcz przeciwnie - oznajmił. - To ma wielkie, wręcz olbrzymie znaczenie. W tej chwili nie liczy się nic innego.
- Przemycona z Republiki! Wbrew prawu znalazła schronienie w jaskini kryminalnego elementu!
- Jeszcze nikt mnie nie nazwał kryminalnym elementem - oświadczył z wyraźnym zadowoleniem Jupiter. - Co za emocje!
Teraz wszystko nabrało sensu. Jupiter zachowywał się jak król, jakby był otoczony niewidzialnym kloszem, zapewniającym mu ochronę przed całym złem. Wiedział, że gdzieś na świecie są ludzie, którzy go kochają i nigdy nie przestaną, cokolwiek się zdarzy.
Właśnie to chciał jej ofiarować. Jego podarunek był niczym miska gorącej, treściwej zupy dla głodnego biedaka. Postanowił dać jej coś, czego pragnęła najbardziej.
Owszem, jestem kłamcą, ale nie zawsze, i z pewnością nie tym razem.
Wstrząsnął nią dreszcz, pozostawiając gęsią skórkę na karku. Żyję, pomyślała. Ta świadomość była tak absurdalna i tak cudowna, że Morrigan roześmiała się mimowolnie, zakłócając ciszę, ale wcale się tym nie przejęła. Czuła się wspaniale, kipiała nową radością i odwagą, bo udało jej się oszukać śmierć.