cytaty z książek autora "Lynn Raven"
- Czy wasz ojciec nie żyje?
- Tak.
- Przykro mi. Na co zmarł?
- Na miecz między żebrami.
Chciałbym zasypiać wieczorem u twego boku, a rano budzić się przy tobie! Chciałbym cię chronić i ci służyć! Chciałbym kłócić się z tobą i śmiać! Chciałbym, byś była częścią mego życia, a ja częścią twojego! - Głupiec ze mnie!
-...podajcie mi mydło!
-Czy nie zapomnieliście o czymś? (...)
-Co?
-Jest takie proste słówko...!
-Och, naturalnie. Jaki ze mnie głupiec! - Natychmiast!
Psiakrew! Czy każda kobieta to potrafi - spowodować jedynie swym milczeniem, że mężczyzna czuje się jak odrażający łajdak?
Mężczyzna, który ocenia ostrze tylko ze względu na jego zewnętrzne piękno, jest głupcem. Jedynie stal, z której jest zrobione, decyduje o jego jakości.
Kiedy kobieta zaczyna mruczeć i drapać cię po brodzie, nie pytaj, dlaczego - uciekaj!
Do cholery. Dlaczego uczuć nie można po prostu zgasić, jak ognia?
Dokładnie w chwili, kiedy zamierzałam mu oznajmić, że wychodzę, drgnął. (...) Błyskawicznie wyprostował się na łokciu i nagle jego dłoń spoczęła na moim karku, a usta na moich ustach.
-Wyglądacie tak pięknie, jak ostrze, na którym tańczą promienie słońca
Łagodnie, Mordanie, łagodnie! Masz ją traktować jak delikatny kwiat, mówił Levan. Delikatny kwiat? Ba! Ona jest jak przeklęty oset!
To boli, kochać cię, ptaszyno! I to szaleństwo! Wiem! Ale - niech mi wybaczą moce, które kierują moim losem - mimo to cię kocham!
Mordan, który unosi się nad nią. Gra jego mokrych od potu mięśni pod jej palcami, poskromiona siła. Jego usta, smakujące ziołami i słodyczą - starała się oddychać spokojnie - On ma rację! Zbliżyliśmy się do siebie, nawet, jeśli tak naprawdę tego nie pamiętamy.
Na duchy zemsty, kobieto, jesteście gorsza niż handlarz jedwabiu.
Przeklęty czarnowłosy drań! Żeby zgnił w nieskończonych labiryntach!
-Dlatego!-chwycił ją za rękę i podniósł z podłogi-i znieruchomiał, kiedy wylądowała na jego piersi. Zdało się mu, że zapach jej włosów wypełnił nagle cały pokój. Pragnienie, by trzymać ją tak przez resztę wieczności, stało się wręcz przytłaczające i szybko uwolnił się, odsuwając ją na łóżko, po czym z trudem wciągnął powietrze.
Czy to zawsze tak jest? Ta mała istota nie jest stworzona do tego, by rodzić dzieci. Peider, ty durniu! Powinieneś o tym pomyśleć, kiedy następnym razem będziesz wieszał spodnie na słupku łóżka.
Biedna istota? Ba! Była kierską dziwką i nie była warta tyle, ile on mógł jej dać. Czy naprawdę sądziła, że pozwoliłby, żeby go zostawiła? Skompromitowała przed całym światem? Upokorzyła przed szlachetnie urodzonymi, jego przyjaciółmi? Nigdy! Już on jej pokaże, gdzie jest jej miejsce. Zatrzyma ją. Jakoś zniesie jej widok z tymi bliznami na twarzy. Zagryzł zęby. Była małą, plugawą dziwką. A teraz on zajmie się tą kierską bestią.
Gorąca woda! Któremu bogu, demonowi albo duchowi zemsty mam za to dziękować? Uczynię to na kolanach.
Jej ciało śpiewało, stając się jednym z jego ciałem. Powstała więź, nierozerwalna aż po nieskończoność.
Mordan trzymał uzdrowicielkę ostrożnie w ramionach, oparł delikatnie policzek o jej przedziałek. "- Wiem, to szaleństwo! A marzenia są tylko dla głupców..." Zamknął oko, próbując przestać myśleć. Przez długi czas siedział tak bez ruchu.