cytaty z książki "Piechotą do źródeł Orinoko"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Usiądź przy drodze swego życia; siadaj przy niej regularnie i odpoczywaj, choćbyś nie był zmęczony. Odpoczynek jest dobry.
Wielu ludzi wybiera komfort za cenę wolności. A potem zastanawiają się, czemu komfort nie dał im szczęścia. I dziwią się, czemu ten dziki człowiek, który "nie ma nic", jest taki szczęśliwy i mówi o swojej biedzie (bez blachy, studni, betonu i lekarzy), że to piękny świat.
Nawet jeżeli nikt nic nie wie, wszystkim musi się wydawać, że ty jeden wiesz wszystko. W przeciwnym razie wybucha panika, a zaraz za nią przybiega popłoch.
Po powrocie z wyprawy jesteś inny. Przestajesz pasować i nie przestajesz tęsknić. Widziałeś inny świat i będziesz chciał do niego wrócić. Dlatego uważaj zanim postawisz ten pierwszy krok, który cię zmieni nieodwracalnie. Uważaj, ale nie lękaj się - po prostu uważaj.
Kupując tanio, upewnij się, czy cię na to stać.
Natura ludzka jest niezmienna, niezależnie od kultury.
W dżungli nikt nie obraca się w proch, bo dżungla jest wilgotna i nie marnuje takich zasobów, jak cudze ciało, cudze mięso, cudze życie.
Praca jest ważna, ale powinna prowadzić do odpoczynku. Całe twoje życie powinno prowadzić do odpoczynku. I prowadzi, choć możne o tym nie myślisz. Sam Bóg odpoczywał po stworzeniu świata, choć przecież nigdy się nie zmęczył. I tak jak wszystko inne, co uczynił wcześniej, było dobre, tak dobry był też Jego odpoczynek. Pamiętaj o tym.
Trzeba tak żyć, żebyś nigdy nie musiał przepraszać.
Wszystkim protestującym przeciwko noszeniu przez ludzi skór zwierząt proponuję, by zaczęli od rzucania farbą w harleyowców. A potem pogadamy o pryncypiach. I to nie ja będę seplenił.
Pewną wadą kajmanów jest to, że są mniejsze od aligatorów i krokodyli. Krokodyl, jeśli cię już dziabnie, to jest po tobie, a kajman do takich rzeczy jest trochę za mały, więc robi ci krzywdę po kawałku. Ja to uważam za wadę, To tak jak z kobietą - lepiej by było wysłuchać całej pretensji naraz, prawda? A nie w kawałkach przez kilka dni.
Dorosła krowa zasadniczo nie ma zmartwień. No, może poza muchami i gzami.
Żeby władza miała czym władać, potrzebne są zezwolenia. Władza jest sobą, gdy zakazuje lub zezwala. Gdyby nie było zakazów, niepotrzebne byłyby zezwolenia, a gdyby zezwolenia nie były potrzebne, to ten pan w okienku razem ze swoim okienkiem nie byłby potrzebny i musiałby się zająć jakąś pożyteczną robotą.
Gdy piszesz doktorat na temat dzikich golasów, których język zawiera tylko dwieście słów, którzy mają zaledwie kilka prostych przedmiotów i narzędzi (naprawdę niewiele: hamak, dmuchawka i łuk), to musisz o czymś pisać, gdyż doktorat musi mieć odpowiednią liczbę znaków. Takie są przepisy i nie obronisz doktoratu, gdy nie napiszesz o... czymś. Czymkolwiek.
Ludzie nieprzygotowani na to, że coś pójdzie nie tak, wracają z wyprawy rozczarowani. Bo zawsze coś idzie nie tak. Coś małego lub wielkiego, ale zawsze. Ktoś, kto przywiązuje się do własnych planów, odbiera sobie wolność i radość - jest przywiązany, czyli nie-wolny.
Po kilku dniach łażenia i oswajania tej dzikiej społeczności wiedziałem już o nich wszystko, czego dowiedzieć się może obcy. Aby dowiedzieć się więcej, musiałbym siedzieć tu rok, dostać żonę, spłodzić dziecko i zostać Indianinem. Czyli wiedziałem tyle, ile tylko się da dowiedzieć bez oddawania samego siebie.
Mężczyzna jest bytem prostym jak młotek. I nie da się go skomplikować oraz trudno zepsuć.
Kobieta jest bytem zawiłym. I nie da się jej zrozumieć ani naprawić. Jest, jaka jest, i musi z tym żyć. (przede wszystkim ona sama musi z tym żyć, bo mężczyzna jej nie zrozumie, choćby chciał. A ona sama siebie też nie rozumie i bardzo często dziwi się sama sobie.)
Z punktu widzenia mężczyzny kobiety mówią niby normalnie i każde słowo z osobna jest doskonale zrozumiałe, ale złożone razem przestają mieć jakikolwiek sens. Najrozsądniej jest nie zwracać na to uwagi.
Noc była ciemna, a ja nadal nie mogłem spać, choć wszyscy inni dawno
spali. Wstałem po cichu z hamaka. Podszedłem do wygasłego ogniska.
Wziąłem szczyptę popiołu i wysypałem ją sobie na głowę.
– Gringo?
– Tak, Chiquito?
– Co robisz?
– Sypię sobie popiół na głowę.
– Ale po co?
– Jest Popielec.
Wiatrak pompował dzień i noc. Był często oliwiony – tak, by reagować na najlżejszy nawet zefirek i wprzęgać do pracy nawet przelotne powiewy. Woda pompowana z ziemi jest dobra, woda stojąca na powierzchni jest...naturalna. A „naturalna” wcale nie oznacza, że zdrowa. Pleśń też jest naturalna, i zgnilizna, i siarka jest jak najbardziej naturalna. Nie mówiąc o gnojowicy – sama natura, kwintesencja natury.
W tej chwili ważniejsze było znalezienie noclegu, a tu nadarzała się okazja – nie tylko jeden pokój, ale całe wolne piętro, z którego wynieśli się goście. Podany powód – zepsuta klimatyzacja – był dziwaczny. Lub fałszywy. Dlaczego Złotozęby traci zarobek? Ciekawość zwyciężyła z ostrożnością, więc spytałem:
– W czasie fiesty ludzie nagle odmawiają spania w pomieszczeniach bez
klimatyzacji? Bardzo dziwne. A na co dzień większość z nich niby jak
sypia?
– Nie powiedziałem, że tam nie ma klimatyzacji. Powiedziałem, że
zepsuta.
– Na to samo wychodzi, nie?
– Właśnie, że nie, bo ona nie siadła kompletnie, ale tak się dziwnie
zepsuła, że zamiast chłodzić, grzeje.