cytaty z książki "Zapiski dyletanta"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Odwieczną istotą i tworzywem filozofii oraz sztuki zawsze były i ciągle są wieloznaczność i ambiwalencja głębi, a nie oczywistość powierzchni.
Kiedyś sprzeczałem się z Kisielem, co jest w życiu najważniejsze. Padały słowa: rozum, heroizm, wątpliwość, bezinteresowność, wierność. Kisiel powiedział: „Największa jest dobroć”.
Pogawędka w czasie wieczornego party:
Pani: - Czy w Polsce są kaktusy?
Ja: - Nie ma. Ale je importujemy.
Ona: - A po co?
Ja: - Wykorzystujemy igły w maszynach do szycia.
Ona: - Pan żartuje...
Ja: - Skądże znowu. Jesteśmy małym, zacofanym, nierozwiniętym krajem.
Ona (po głębokiej refleksji): - A skąd je sprowadzacie? Z Arizony?
Ja: - Nie. Z ZSRR, ma się rozumieć.
Ona: - A oni mają kaktusy? W ZSRR?
Ja: - Nie. Ale produkują. Przemysłowo.
Ona: - No cóż, dlaczego nie? Dzisiaj wszystko jest możliwe.
Aktorzy i reżyserzy inscenizowanych love–in albo innych happeningów z golizną chcą, byśmy oglądali obnażone ciało ludzkie bez emocji, a przynajmniej bez normalnych odczuć człowieka, towarzyszących zwykle dotąd takiej sytuacji. Twierdzą, że jeśli pozbędziemy się wszelkiego podniecenia i jakiegokolwiek poczucia wyjątkowości, wytworzy to w nas nową i bardziej wartościową świadomość, a nawet da wyraz naszemu wyższemu człowieczeństwu. W swych żądaniach pozostają w harmonijnej zgodzie z nie tak dawnymi proklamatorami analogicznej zasady. Ich poprzednikami byli esesmani dozorujący krematoria w Oświęcimiu. Oni też patrzyli obojętnym, zimnym i zdepersonalizowanym wzrokiem na tłumy nagich ciał, pozbawiając je ich zwyczajowego ludzkiego znaczenia. W wyeliminowaniu ludzkich odczuć osiągnęli artystyczny sukces jakieś dwadzieścia pięć lat temu i — jak sądzę — dzisiejsi amerykańscy i francuscy wyzwoleni artyści mogą się poczuć nieco w tyle.