cytaty z książki "Grzech zaniechania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Judyta uważała, że niektóre diagnozy wystawiane przez Antoninę są naciągane. (...)
– A jakie jest pana zdanie na ten temat?
– Może Antonina trochę przesadzała, ale, jak to się mówi, każdy orze, jak może. – Caban rozłożył ręce.
– Proszę sprecyzować.
– Jest popyt, ale jest i konkurencja, trzeba utrzymywać się na powierzchni. Klient też jest trudny. Ostatnie lata pokazują, że niektórym rodzicom łatwiej przyjąć diagnozę psychiatryczną, w której jest napisane, że ich dziecko ma ADHD albo zespół Aspergera, niż uznać fakt, że są niewydolni wychowawczo, a naganne zachowanie dziecka jest wyłącznie efektem ich działań. Lub braku tych działań – wyjaśnił. – To jest teraz modne. Są też rodzice, którzy nie mogą się pogodzić, że ich dziecko jest hmm… – zawahał się. – Nie przyjmują do wiadomości, że potomek ma niską normę intelektualną i Einsteinem nie będzie. Wolą diagnozę psychiatryczną. My odpowiadamy na potrzeby takich grup rodziców...
Mam wybór: powiem ludziom wprost, żeby wzięli się za wychowanie smarkacza, który całymi dniami siedzi przyklejony do tableta, a wtedy oni pójdą do konkurencji; mogę też napisać, że dzieciak ma ADHD i zaproponować grupę wsparcia i trening umiejętności wychowawczych. Przy wyborze drugiej opcji wszyscy odnoszą korzyści.
Nie masz pojęcia, jakie to cudowne, móc to wszystko znów robić. Wiesz, te zwyczajne, proste rzeczy. Człowiek na co dzień o tym nie myśli, robi wszystko bezwiednie, albo narzeka, że coś się wylało, a on się akurat spieszy. Dopiero jak to zostanie odebrane, to
zwyczajne życie...
A więc, skoro okazało się, że lubimy tę samą muzykę, to może powiesz mi wreszcie, co jest grane.
Kiedyś ludzie bawili się ze zwierzętami, opiekowali się nimi, czerpali radość z kontaktu, dzieciaki uczyły się odpowiedzialności za żywą, czującą istotę. Tak po prostu. Teraz mamy dogoterapię, hipoterapię, felinoterapię, cavioterapię i tak dalej. (...) to, co kiedyś było elementem normalnego życia, wzbogacało, uwrażliwiało, edukowało, teraz nazywa się terapią. Nie sądzi pani że to głupie? (...) Rozmowa to terapia, zabawa grupowa dzieci jest terapią, kontakt ze zwierzęciem... (...) To wszystko wydaje mi się przerostem formy nad treścią. (...) Kiedyś dzieciaki huśtały się, wisiały na drabinkach, grały w piłkę i grzybały rękami w piasku. Teraz bawią się tabletami i chodzą na terapię integracji sensorycznej za ciężkie pieniądze. W praktyce polega ona na robieniu tego, co dzieci robią na placu zabaw za darmo.".
- Co to takiego zaburzenia integracji sensorycznej?
- najprościej mówiąc cesarki na życzenie i smartfon zamiast trzepaka.".