cytaty z książki "Tamte dni, tamte noce"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ludzie, którzy czytają, są schowani w sobie. Ukrywają to, jacy są. Ludzie schowani w sobie nie zawsze lubią to, jacy są.
Może osiągnięcie szczęścia mimo wszystko nie jest takie trudne. Wystarczy odnaleźć jego źródło w samym sobie, zamiast uzależniać się pod tym względem od innych.
Ból rozstania potrafi być straszny, a patrzenie, jak druga strona zapomina, jeszcze go pogłębia. Chcąc jak najszybciej zapomnieć, wyrywamy z siebie mnóstwo uczuć i każdej następnej osobie mamy mniej do zaoferowania, a w wieku trzydziestu lat jesteśmy bankrutami.
Czy to dlatego ludzie mówią "może", kiedy mają na myśli "tak", ale liczą na to, że odbierzesz to jako "nie", a najchętniej powiedzieliby: "Proszę cię, zapytaj mnie o to jeszcze raz, a potem jeszcze raz."?
To twoja sprawa, jak pokierujesz swoim życiem, ale pamiętaj, że nasze dusze i ciała są nam podarowane tylko raz. Większość ludzi zachowuje się tak, jakby mieli dwa życia, oryginał i kopię… Ale życie jest tylko jedno.
Czas nas wpędza w sentymentalizm. Być może koniec końców to czas jest sprawcą naszych cierpień.
-To miejsce należy do mnie, przychodzę tu poczytać. Nie zliczę, ile książek tutaj przeczytałem.
-Lubisz być sam? - zapytał.
-Nie. Nikt nie lubi być sam. Ale nauczyłem się z tym żyć.
Skoro wszystko pamiętasz, chciałem powiedzieć, i skoro naprawdę jesteś taki jak ja, to zanim jutro odjedziesz albo kiedy będziesz gotowy zamknąć drzwi taksówki, pożegnawszy się już ze wszystkimi, i nie pozostanie w tym życiu już nic do powiedzenia, odwróć się do mnie ten jeden raz, choćby żartem albo tak, jakby coś ci się w ostatniej chwili przypomniało - coś, co kiedyś znaczyłoby dla mnie wszystko - i tak jak wtedy popatrz mi w oczy, wytrzymaj moje spojrzenie i nazwij mnie swoim imieniem.
Istnieje prawo, które mówi, że jeżeli ktoś zakocha się na zabój, to druga osoba musi odwzajemnić to uczucie. Amor cha'a nullo'amato amar perdona - Miłość, co zawsze miłością się płaci, mówi Francesca w "Piekle" Dantego. Po prostu czekaj i nie trać nadziei.
Jeśli jest ból, pielęgnuj go, a jeśli jest płomień, nie zdmuchuj go, nie obchodź się z nim brutalnie.
Nie byłem nieszczęśliwy. Chciałem być z kimś, ale nie przeszkadzało mi, że jestem sam.
To była szczególna chwila. Jak pokazywanie komuś prywatnej kaplicy, nieznanego nikomu innemu zakątka, miejsca jak plener Moneta, w które przychodzi się samotnie, aby marzyć o innych. To tutaj marzyłem o tobie, zanim pojawiłeś się w moim życiu.
Come, I'll take you to San Giacomo before you change your mind," I finally said. "There is still time before lunch. Remember the way?"
"I remember the way."
"You remember the way," I echoed.
He looked at me and smiled. It cheered me. Perhaps because I knew he was taunting me.
Twenty years was yesterday, and yesterday was just earlier this morning, and morning seemed light-years away.
"I'm like you," he said. "I remember everything."
I stopped for a second. If you remember everything, I wanted to say, and if you are really like me, then before you leave tomorrow, or when you're just ready to shut the door of the taxi and have alreay said goodbye to everyone else and there's not a thing left to say in this life, then, just this once, turn to me, even in a jest, or as an afterthought, which would have meant everything to me when we were together, and, as you did back then, look at me in the face, hold my gaze, and call me by your name.
We had the stars, you and I. And this is given once only.
He came. He left. Nothing else had changed. I had not changed. The world hadn't changed. Yet nothing would be the same. All that remains is dreammaking and strange remembrance.
Inny mężczyzna, którego wcześniej nie zauważyłem, czytający coś w maleńkiej niszy, podał mi tytuł: Se l’amore, Jeżeli miłość.
- Dobre? – spytałem.
- Absolutny chłam. – odparł. - Wiem coś na ten temat. Sam to napisałem.
(...) oboje rodzice błagają mnie żebym (...) poznawał nowych ludzi i nareszcie zrozumiał, że inni ludzie są w życiu czymś niezbędnym, a nie tylko obcymi ciałami, koło których przemykamy.
Widzisz kogoś, a jednocześnie tak naprawdę go nie widzisz, stoi za kulisami. Albo zauważasz go, ale między wami nie zaskakuje, nie łapiesz się na to, i zanim uświadomisz sobie, że ktoś jest obecny w twoim życiu i odbiera ci spokój duszy, zaoferowane sześć tygodni już prawie mija i on zaraz wyjedzie, albo nawet już wyjechał, a ty próbujesz dojść do ładu z czymś, co bez twojej wiedzy gotowało się przez wiele tygodni pod twoim nosem i nosi wszelkie znamiona czegoś, co zmuszony jesteś nazwać „Pragnę!”.
Most of us can't help but live as though we've got two lives to live, one is the mockup, the other the finished version, and then there are all those versions in between. But there's only one, and before you know it, your heart is worn out, and, as for your body, there comes a point when no one looks at it, much less wants to come near it. Right now there's sorrow. I don't envy the pain. But I envy you the pain.
To twoja sprawa, jak pokierujesz swoim życiem, ale pamiętaj, że nasze dusze i ciała są nam podarowane tylko raz. Większość ludzi zachowuje się tak, jakby mieli dwa życia, oryginał i kopię. Już nie mówiąc o wszystkich wariantach pośrednich. Ale życie jest tylko jedno i zanim się obejrzysz, twoja dusza jest zużyta, a na twoje ciało od pewnego momentu nikt nie ma ochoty patrzeć, a tym bardziej zbliżać się do niego. Teraz czujesz smutek. Ból nie jest czymś godnym pozazdroszczenia, a mimo to ci go zazdroszczę.
Ach, gdyby się tylko domyślił, że daję mu szansę na to, aby dodał dwa do dwóch i uzyskał sumę większą od nieskończoności.
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything-what a waste!
Czas nas wpędza w sentymentalizm. Być możne koniec końców to czas jest sprawca naszych cierpień.
- Czego mi w życiu brakuje? - Zamierzałem powiedzieć "wszystkiego", ale się zreflektowałem. - Przyjaźni, która najwyraźniej łączy wszystkich tu zgromadzonych. Chciałbym mieć takich przyjaciół jak twoi przyjaciele, jak ty.
- Będziesz miał mnóstwo czasu na takie przyjaźnie. Czy przyjaciel uratują cię od bycia dissoluto?
(...)
- Chciałbym mieć przyjaciela, którego nie musiałbym stracić.
Czy też obecność tego drugiego, który wczoraj rano był dla nas prawie jak intruz, staje się coraz bardziej niezbędna, ponieważ chroni nas przed naszym własnym piekłem - innymi słowy, czy ta sama osoba, która za dnia jest przyczyną naszej udręki, w nocy nas od niej uwalnia?
Zawsze możesz ze mną porozmawiać. Ja kiedyś też byłem w twoim wieku, mawiał ojciec. Wydaje ci się, że tylko ty czujesz to, co czujesz, ale uwierz mi, ja też wszystko to przeżyłem i przecierpiałem, i to nie raz - z niektórymi rzeczami nigdy się nie pogodziłem, a niektóre są dla mnie równie zagadkowe jak dla ciebie, chociaż znam prawie wszystkie zakamarki, każdą rogatkę i każdą komorę ludzkiego serca.
Najgorsze jest to, że przy całym twoim doświadczeniu, dystansie do siebie i umiejętności przełamywania nieśmiałości, czujesz się jak wyrzucona na brzeg ryba. Nie znałem ich języka, nie znałem języka ich serc ani nawet własnego serca. Wszędzie widziałem zasłony, ukrywające to, czego chciałem, o czym nie wiedziałem, że tego chcę, o czym nie chciałem wiedzieć, że tego chcę i o czym zawsze wiedziałem, że tego chcę. Taki stan potrafi być cudowny, ale może też być piekłem.
- To się nazywa syndrom San Clemente.