cytaty z książki "Miasto popiołów"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
– Co robisz? – zapytał Alec, klękając przy migotliwej ścianie więzienia.
(...)
– A tak, przyszło mi do głowy, że poleżę sobie na podłodze i trochę powije się z bólu – odburknął. – To mnie relaksuje.
– Naprawdę? A... jesteś sarkastyczny
Skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których najbardziej ci zależy, w rezultacie samego siebie też oszukujesz.
Z drugiej strony to był Jace. Wszcząłby bójkę z ciężarówką, gdyby naszła go taka ochota
-Przyszliśmy do Jace'a – powiedziała Clary. – Dobrze się czuje?
– Nie wiem. Normalnie też tylko leży na podłodze i się nie rusza?
– Nie chcę być mężczyzną – oświadczył Jace. – Chcę być gniewnym nastolatkiem, który nie umie poradzić sobie z wewnętrznymi demonami i dlatego wyżywa się werbalnie na innych.
– Twojemu ojcu. Zamierzam przehandlować ciebie za Dary Anioła.(...)
– Nie zna pani mojego ojca. Roześmieje się wam w twarz i zaproponuje pieniądze, żebyście odesłali moje ciało do Idrisu.
– Nie mów bzdur...
– Ma pani rację – przyznał Jace. – Prawdopodobnie każde wam zapłacić za przesyłkę.
– Czy on cały czas tak stoi przy oknie i mamrocze coś o krwi?
– Nie. Czasami robi to siedząc na kanapie.
- Powiedz Isabelle, że nie.
- Ale ona uważa, że to dobry pomysł - zaprotestował Alec.
- Więc powiedz jej nie dwa razy.
Ale właśnie o to chodzi. Kiedy kochasz nie masz wyboru.
- Mam wrażenie, że nie wybaczyła mi, że cię zdradziłem- powiedział z uśmiechem Alec.
- Dobra dziewczyna - skomentował Jace.
- Nie zdradziłem cię, idioto.
- Liczą się intencje.
- Nie pocałuję Przyziemnego - oświadczył Jace. - Wolę raczej zostać tu na zawsze i zgnić.
- Na zawsze? - powtórzył Simon. - To strasznie długo.
Jace uniósł brwi.
- Wiedziałem. Chcesz mnie pocałować, tak?
- Nie żyje? - zapytał. - Wygląda na martwego.
- Nie! - warknęła Maryse. - Nie jest martwy.
- Sprawdzaliście? Mogę go kopnąć, jeśli chcecie.
Alec obserwował ich przez uchylone drzwi. Jace opierał się o umywalkę, jego siostra czyściła mu rany i owiązywała je białą gazą.
– Dobrze, a teraz zdejmij koszulkę.
– Wiedziałem, że musisz coś z tego mieć.
Malując coś, próbujesz to schwytać na zawsze (...) Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się zmieniać.
Dopóki istniała na świecie kawa, co złego mogło się wydarzyć?
Alec się zawahał.
- Isabelle mówi, że królowa Jasnego Dworu zaprosiła nas na audiencję.
- Jasne - mruknął Bane. - A Madonna chce, żebym zatańczył w czasie jej następnego tournee.
-Nieprzyjemny? Tylko w te dni, kiedy moja przybrana matka wyrzuca mnie z domu z żądaniem, żebym nigdy więcej nie przekroczył jego progu. Zwykle jestem bardzo pogodny. Sprawdź innego dnia, który nie kończy się na 'a' albo 'k'.
- Jace, dlaczego mi to robisz?
- Bo mnie okłamujesz. I siebie też. - Oczy Jace’a płonęły i choć ręce miał schowane w
kieszeniach, widać było, że są zaciśnięte w pięści. W Clary coś pękło. Słowa same popłynęły
z jej ust.
- Co mam powiedzieć? Prawdę? Prawda jest taka, że kocham Simona tak, jak
powinnam kochać ciebie. Chciałabym, żeby to on był moim bratem, a nie ty, ale nic nie mogę
na to poradzić, I ty także! A może masz jakieś pomysły, skoro jesteś tak cholernie sprytny?
Jace z sykiem wciągnął powietrze, a Clary uświadomiła sobie, nic spodziewał się
takiego wyznania, nawet za milion lat.
- Masz coś na szyi.
Alec odruchowo uniósł rękę.
- Co?
- Wygląda jak ślad po ugryzieniu. Co robiłeś przez całą noc?
- Nic. - Alec, czerwony jak burak, ruszył przed siebie, dotykając ręką szyi. - Spacerowałem w parku. Chciałem oczyścić umysł.
- I natknąłeś się na wampira?
- Co? Nie! Upadłem.
- Na szyję?
- Patrzysz na moją bliznę. Właśnie tam zostałam ugryziona.
- Masz na myśli, że...
- Jestem wilkołakiem - oznajmiła dziewczyna. - Jak wszyscy tutaj. Z wyjątkiem ciebie i dupka. I siostry dupka.
- To śmieszne - odezwał się Simon. - Przecież to brat i siostra.
Królowa wzruszyła ramionami.
- Niesmak nie wyklucza pragnienia.
Właściwie nie nazwała cię przestępcą...
- Nie, jestem tylko bardzo niegrzecznym chłopce. Robię różne złe rzeczy. Męczę koty. Wykonuję brzydkie gesty przy zakonnicach.
- A tak przy okazji, ile masz lat? - spytała z ciekawości.
- Chodziłem już po tym świecie, kiedy Morze Martwe było jeszcze jeziorem, które źle się poczuło.
- Mówiłeś, że smocze demony dawno wymarły...
- Powiedziałem, że są prawie wymarłe.
- Prawie wymarłe to niedostatecznie wymarłe. - głos Aleca drżał z wściekłości.
- Rozumiem. Każę zmienić wpis w podręczniku demonologii z „prawie wymarłe” na niedostatecznie wymarłe zdaniem Aleca. On woli potwory, które naprawdę wymarły”. Czy to cię uszczęśliwi?
Każdy z nas ma wybór. Nikt nie ma prawa nam go odbierać. Nawet z miłości.
-Od najmłodszych lat szkolił mnie, jak być złym. Wyrywanie skrzydeł muchom, zatruwanie wody... robiłem to już w przedszkolu. Chyba wszyscy mieliśmy szczęście, że ojciec zainscenizował własną śmierć, zanim doszło do nauki gwałcenia i grabieży, bo inaczej nikt nie byłby bezpieczny
Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się rozwijać.
- Nienawidzę tego paskudztwa. Smakuje jak trampek.
Luke się uśmiechnął.
- Skąd wiesz, jak smakują trampki?
...Zemdlałeś, to wszystko. I pewnie przy okazji uderzyłeś się w głowę.
Jace nakrył ręką jej dłoń spoczywającą na jego twarzy.
- Warto było - powiedział tak cicho, że Clary nie była pewna, czy się nie przesłyszała.
Są wokół Nas ludzie, którym na Nas zależy i których możemy zranić albo nawet zniszczyć swoim postępowaniem.